Objawienie Boga Ojca w Ewangelii według świętego Mateusza
Wstęp
Ewangelia według świętego Mateusza w wielu tekstach ukazuje nam
Boga – Ojca Jezusa, jako naszego Ojca. Warto przyjrzeć się tym
tekstom.
Aluzje Starego Testamentu
Już w Starym Testamencie Bóg był ukazywany jako Ojciec. Bóg
nakazuje Mojżeszowi przekazanie następujących słów faraonowi:
„To mówi Pan: Synem moim pierworodnym jest Izrael. Mówię ci:
Wypuść mojego syna, aby mi cześć oddawał; bo jeśli zwlekać
będziesz z wypuszczeniem go, to Ja ześlę śmierć na twego syna
pierworodnego” (Wj 4,22-23). On jest nie tylko Stwórcą, ale i
Ojcem i dlatego mówi do faraona, nie jako przywódcy politycznego
Egiptu, ale jako do ojca kochającego swojego pierworodnego syna,
któremu zagraża śmierć – w wypadku jego nieposłuszeństwa
wobec Boga – Ojca Izraela.
Prorokowi Malachiaszowi Bóg przekazuje swój wyrzut wobec kapłanów
Izraela: „Syn powinien czcić ojca, a sługa swego pana. Lecz skoro
Ja jestem Ojcem, gdzież jest cześć moja, a skoro Ja jestem Panem,
gdzież szacunek dla Mnie?” (Ml 1,6). Tytuł Ojca zobowiązuje nie
tylko Boga, do ojcowskiej troski o dzieci, ale wymaga od dzieci
szacunku i posłuszeństwa wobec Ojca.
Ewangelia
W Ewangelii spotykamy po raz pierwszy Ojca z okazji chrztu Pana
Jezusa: „A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z
wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego
zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z
nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam
upodobanie” (Mt 3,16-17). Otwarcie nieba, to jakby zaproszenie tam
Jezusa. Otrzymuje Ducha Bożego, który umożliwia Mu życie w pełni
charyzmatyczne i słyszy głos Ojca wyrażający wobec Niego pełną
aprobatę i proklamujący wobec obecnych tam słuchaczy, jako minimum
wobec Jana Chrzciciela (por. J 1,32-34), że jest On Jego Synem
umiłowanym.
Wielokrotnie mówi Jezus o swoim Ojcu w Kazaniu na Górze. W Mt 5,16
Jezus głosi: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby
widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w
niebie”. Mówi o Bogu, jako o naszym Ojcu i wskazuje na naszą rolę
czynienia dobra na chwałę tegoż.
W Mt 5,44-48 Jezus naucza: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i
módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie
synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że
słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz
na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych,
którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i
celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci,
cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?
Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz
niebieski”. Motywuje nas do miłości nieprzyjaciół wskazując na
doskonałość Boga, którego nazywa Ojcem niebieskim, Ojcem, który
jest w niebie.
Czystość intencji
Jezus sprzeciwia się ostentacji wskazując na Ojca, który pragnie
pokory i unikania rozgłosu: „Strzeżcie się, żebyście uczynków
pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli;
inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w
niebie” (Mt 6,1). Ojciec jest tym, który patrzy w ukryciu i
nagradza bezinteresowność: „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę,
niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna
pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda
tobie” (Mt 6,3-4). Podobnie Mt 6,6: „Ty zaś, gdy chcesz się
modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca
twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu,
odda tobie”, podobnie Mt 6,17-18: „Ty zaś, gdy pościsz, namaść
sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz,
ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w
ukryciu, odda tobie”. Bóg jest jakby zazdrosny o nasze dobre
czyny, chce, by były one czynione dla Niego specjalnie, z myślą o
Nim, z miłości do Niego. Kiedy je czynimy dla Niego, On może nimi
dysponować, może je „rozmnażać” – podobnie jak to czynił
Jezus rozmnażając chleb i ryby (por. Mt 14,17-21).
Modlimy się w zaufaniu do Ojca, który wie, czego nam potrzeba: „Na
modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez
wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie
podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw
zanim Go poprosicie” (Mt 6,7-8). Istotne, by do każdej modlitwy
„wprowadzać” Ducha Świętego. Mówi święty Paweł: „Podobnie
także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie
umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami
w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który
przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za
świętymi zgodnie z wolą Bożą” (Rz 8,26-27). Duch jest nie
tylko natchnieniem, namaszczeniem naszej modlitwy. On wie co i komu
jest w tej chwili najpilniej potrzebne.
Ojcze nasz
Ciekawa jest modlitwa, jakiej Jezus naucza: „Ojcze nasz, który
jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie
królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i
w niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam
nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i
nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!
Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy
Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec
wasz nie przebaczy wam waszych przewinień” (Mt 6,9-15).
Ton modlitwy jest serdeczny, bo nie zwracamy się do Boga poznawanego
za pomocą Starego Testamentu, ale do Ojca, którego przedstawia nam
Jezus. Okolicznik miejsca „w niebie” – w tekście oryginalnym:
„w niebiosach” nie służy poznawaniu niebios, ale do odróżnienia
tego Ojca, od naszych ziemskich ojców. Niebiosa są miejscem
poznawania Boga i istot z Nim żyjących. Święty Łukasz pisze o
wizji Szczepana męczennika: „A on pełen Ducha Świętego patrzył
w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy
Boga. I rzekł: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego
po prawicy Boga” (Dz 7,55-56).
Słowa: „niech się święci imię Twoje!” są życzeniem
zwróconym do Ojca, nawiązują do pełnych goryczy słów
zanotowanych przez proroka Ezechiela: „Wtedy wylałem na nich swe
oburzenie z powodu krwi, którą w kraju przelali, i z powodu bożków,
którymi go splugawili. I rozproszyłem ich pomiędzy pogańskie
ludy, i rozsypali się po krajach, osądziłem ich według
postępowania i czynów. W ten sposób przyszli do ludów pogańskich
i dokąd przybyli, bezcześcili święte imię moje, podczas gdy
mówiono o nich: To jest lud Pana, musieli się oni wyprowadzić ze
swego kraju. Wtedy zatroszczyłem się o święte me imię, które
oni, Izraelici, zbezcześcili wśród ludów pogańskich, do których
przybyli. Dlatego mów do domu Izraela: Tak mówi Pan Bóg: Nie z
waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia
mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do
których przyszliście. Chcę uświęcić wielkie imię moje, które
zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród
nich, i poznają ludy, że Ja jestem Pan - wyrocznia Pana Boga - gdy
okażę się Świętym względem was przed ich oczami” (Ez
36,18-23). Ludzie przyznający się do Boga dają o Nim pewne
wyobrażenie swoimi słowami, swoim postępowaniem. Dlatego mówi
Jezus: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby
widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w
niebie” (Mt 5,16). W ten sposób możemy uświęcać dobre imię
naszego Ojca.
Słowa: „Niech przyjdzie królestwo Twoje” nawiązują do słów
Jezusa: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu
waszemu dać wam królestwo” (Łk 12,32). Zaskakujące są słowa
zanotowane w Apokalipsie łączące przyjście królestwa Bożego z
pokonaniem złych duchów: „I nastąpiła walka na niebie: Michał
i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki
Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce dla
nich w niebie nie znalazło. I został strącony wielki Smok, Wąż
starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą
zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni
zostali jego aniołowie. I usłyszałem donośny głos mówiący w
niebie: Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego
i władza Jego Pomazańca, bo oskarżyciel braci naszych został
strącony, ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym”
(Ap 12,7-10). Stąd słowa Jezusa: „Widziałem szatana, spadającego
z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach
i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie
zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam
poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie”
(Łk 10,18-20) – walka ze złem prowadzi do nieba.
Jezus uwalnia ludzi od złych duchów i wprowadza królestwo do ludzi
w Niego wierzących. Królestwo Boże jest nie do pogodzenia z władcą
tego świata, o którym mówi Jezus: „Już nie będę z wami wiele
mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata” (J 14,30). Tak
Jezus mówi o swojej śmierci i wskazuje na „władcę tego świata”,
którego nie lekceważy, a który buntuje ludzi przeciwko Niemu.
Życzymy naszemu Ojcu, by wypełniła się Jego wola tak w niebie,
jak i na ziemi. Tak wiele zależy od wolnej woli Jego stworzeń,
które tak łatwo ulegają pokusie buntu wobec Jego woli. Sam Jezus
mówi do Ojca: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie
ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty” (Mt 26,39). W
ten trudny sposób podporządkowuje się woli Ojca. Wcześniej
ostrzegał nas: „Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie! wejdzie
do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca,
który jest w niebie” (Mt 7,21).
Wezwanie: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj” odnosi
się w pierwszym rzędzie do Eucharystii – tak chyba trzeba
rozumieć Jezusa z Kafarnaum: „Troszczcie się nie o ten pokarm,
który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn
Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec”
(J 6,27). Ojciec uwierzytelnia Syna cudami, ale daje Go nam jako
pokarm.
Wezwanie: „Przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym,
którzy przeciw nam zawinili” ma już charakter modlitwy prośby.
Jezus uzupełnia to wyjaśnieniem: „Jeśli bowiem przebaczycie
ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz
jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam
waszych przewinień” (por. Mt 18,35). W przypowieści Jezus
wyjaśnia dysproporcję między naszym długiem wobec Ojca i
malutkimi długami naszych bliźnich wobec nas i groźbę nie
otrzymania Bożego miłosierdzia wobec braku naszego wobec naszych
dłużników (por. Mt 21,23-35).
BT podaje intencję: „nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie” –
co jest oczywistą prośbą. Tekst oryginalny mówi: „i nie wnoś
(nie wprowadzaj) nas w pokusę”. Ma to swoje wytłumaczenie w
pokusie Abrahama: „A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama
na próbę. Rzekł do niego: Abrahamie! A gdy on odpowiedział: Oto
jestem - powiedział: Weź twego syna jedynego, którego miłujesz,
Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z
pagórków, jakie ci wskażę” (Rdz 22,1-2). Abraham poddaje się
tym niezrozumiałym wymaganiom Boga, a List do Hebrajczyków tłumaczy
go wiarą w przyszłe zmartwychwstanie: „Przez wiarę Abraham,
wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał
na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane
było: Z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo. Pomyślał bowiem, iż
Bóg mocen wskrzesić także umarłych, i dlatego odzyskał go, jako
podobieństwo [śmierci i zmartwychwstania Chrystusa]” (Hbr
11,17-19). Bóg może wypróbowywać naszą wiarę, a my pokornie
prosimy Go, by nas oszczędził.
Ostatnia prośba tej pięknej
modlitwy, to: „zachowaj nas od złego”. Myślę, że chodzi o
ochronę przed dowolnym złem. Sam Jezus ostrzega: „Nie bójcie się
tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie
się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”
(Mt 10,28). List do Hebrajczyków komentuje: „Znamy przecież Tego,
który powiedział: Do Mnie [należy] pomsta i Ja odpłacę. I znowu:
Sam Pan będzie sądził lud swój. Straszną jest rzeczą wpaść w
ręce Boga żyjącego” (Hbr 10,30-31). Apokalipsa objawia
straszliwą karę Boga dla oddanych złu: „Wołał on głosem
donośnym: Ulęknijcie się Boga i dajcie Mu chwałę, bo godzina
sądu Jego nadeszła. Oddajcie pokłon Temu, co niebo uczynił i
ziemię, i morze, i źródła wód!” (Ap 14,7) i „Jeśli kto
wielbi Bestię, i obraz jej, i bierze sobie jej znamię na czoło lub
rękę, ten również będzie pić wino zapalczywości Boga
przygotowane, nierozcieńczone, w kielichu Jego gniewu; i będzie
katowany ogniem i siarką wobec świętych aniołów i wobec Baranka”
(Ap 14,10). Pismo Święte nazywa Parakletem, to znaczy Obrońcą
samego Jezusa (por. 1 J 2,1), a Jezus tak określa Ducha Prawdy (por.
J 14,16; 15,26; 16,7), o którym mówi w sposób zadziwiający:
„Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje
odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was.
A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie,
przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J
16,7-8). Warto dodać, że słowo „Pocieszyciel” tłumaczy w BT
greckie słowo parakletos.
Ufność wobec Ojca
Mówi Jezus: „Dlatego powiadam
wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść
i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie
nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?
Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie
zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy
nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce
może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o
odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na
polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet
Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z
nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca
będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej
was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie:
co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się
przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec
wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się
naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie
wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy
dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej
biedy” (Mt 6,25-34). Jest to objawienie dobroci naszego Ojca
niebieskiego, który się o nas troszczy i któremu możemy w pełni
zaufać naszą materialną egzystencję. Jezus używa na przemian
terminu „Bóg” i „Ojciec wasz niebieski”. Tekst oryginalny
łączy duszę – psyche
oddaną w BT terminem „życie” (por. Mt 6,25) z jedzeniem i
piciem.
Podobnie wygląda zachęta Jezusa do wytrwałości na modlitwie do
Ojca: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie;
kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje;
kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn
prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi
o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście,
umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec
wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą”
(Mt 7,7-11). Paralelny tekst z Ewangelii według świętego Łukasza
konkretyzuje obietnicę Jezusa: „Jeśli więc wy, choć źli
jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż
bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”
(Łk 11,13). Możemy liczyć na nieskończoną dobroć Ojca we
wszelkiego rodzaju potrzebach, a przede wszystkim na dar Ducha,
niezbędny dla prawdziwie chrześcijańskiego życia.
Do daru Ducha nawiązuje Jezus w ostrzeżeniu przed prześladowaniami:
„Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie
mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić,
gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił
przez was” (Mt 10,19-20). Charakterystyczne, że Jezus mówi o
Duchu Ojca, a nie o Duchu Boga, czy o Duchu Świętym.
Kolejnym tekstem objawiającym nam
Ojca jest Mt 11,25-27: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i
ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a
objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje
upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna
Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn
zechce objawić”. Grecki czasownik eksomologumai
przetłumaczony w BT przez „wysławiam”, ma znaczenia: „w pełni
wyznawać, dziękować”. Jezus dziękuje Ojcu za ukrycie przed
pysznymi tajemnicy Ewangelii. Możemy próbować to zrozumieć na
podstawie 1 Kor 1,19-20: „Napisane
jest
bowiem: Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość przebiegłych
zniweczę. Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co
doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?”.
Tak często ludzie wykształceni zamiast przybliżać się do Boga,
oddalają się z różnymi usprawiedliwieniami.
Jezus
mówi do uczonych Izraela: „Biada wam, uczeni w Piśmie i
faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed
ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy
do niego idą” (Mt 23,13). Ich znajomość Pisma i ówczesnej
teologii nie pomogła im w przyjęciu Jezusa i Królestwa, które
głosił. Co gorsze swoim przykładem i oszczerstwami nastraszyli
ludzi i skierowali ich przeciw Jezusowi i Jego nauce.
Iz 5,20-21 piętnuje walczących z prawdą, z Bogiem w imię swojej
rzekomej mądrości: „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a
dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło
na ciemności, którzy przemieniają gorycz na słodycz, a słodycz
na gorycz! Biada tym, którzy się uważają za mądrych i są
sprytnymi we własnym mniemaniu!” Tak łatwo kłamać i zakłamywać
rzeczywistość. Tak łatwo w imię rzekomej mądrości niszczyć
ludzi i oddalać ich od Boga. Mówi Jezus o gorszycielach: „Lecz
kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy
wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u
szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń!
Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez
którego dokonuje się zgorszenie. Otóż jeśli twoja ręka lub noga
jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie!
Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z
dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny. I
jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć
od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z
dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego” (Mt 18,6-9).
Podobnie mówi Iz 29,13-14 : „Wyrzekł Pan: Ponieważ ten lud
zbliża się do Mnie tylko w słowach, i sławi Mnie tylko wargami,
podczas gdy serce jego jest z dala ode Mnie; ponieważ cześć jego
jest dla Mnie tylko wyuczonym przez ludzi zwyczajem, dlatego właśnie
Ja ponowię niezwykłe działanie cudów i dziwów z tym ludem:
zginie mądrość jego myślicieli, a rozum jego mędrców zaniknie”.
Ciekawe, jak ludzka wiedza i związane z nią życie, zależą od
Boga, który niszczy dwulicowych i fałszywych, udających pobożność
ludzi.
Podobnie mówi 1 Kor 3,18-20: „Niechaj się nikt nie łudzi! Jeśli
ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech
się stanie głupim, by posiadł mądrość. Mądrość bowiem tego
świata jest głupstwem u Boga. Zresztą jest napisane: On udaremnia
zamysły przebiegłych lub także: Wie Pan, że próżne są zamysły
mędrców”. Pokora jest niezbędna dla wszystkich, a szczególnie
dla wykształconych. Mówi święty Paweł: „Lecz wiedza wbija w
pychę, miłość zaś buduje. Gdyby ktoś mniemał, że coś wie, to
jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. Jeżeli zaś ktoś miłuje
Boga, ten jest również uznany przez Boga” (1 Kor 8,1-3).
Jezus ostrzega: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak
dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc
uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim”
(Mt 18,3-4). Dziecko chce się uczyć i przyjmuje dar Królestwa
Bożego. Jezus naucza: „Największy z was niech będzie waszym
sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża,
będzie wywyższony” (Mt 23,11-12).
Relacja Jezusa z Ojcem
Ważne są słowa Jezusa o Jego relacji do Boga Ojca: „Wszystko
przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani
Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić”.
Jezus jest wdzięczny swojemu Ojcu, za wszystko – to wskazuje na
Jego pokorę. Wskazuje też na wzajemne rozumienie się z Ojcem. W
Ewangelii według świętego Jana mamy słowa Jezusa: „Jeżeli nie
dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak
dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom,
abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu”
(J 10,37-38). Ojciec i Syn wzajemnie się przenikają, są Jednym
Bogiem.
To nie tylko Syn objawia Ojca, ale i Ojciec objawia Syna. Po
stwierdzeniu Piotra: „Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego”
(por. Mt 16,16), Jezus stwierdza: „Błogosławiony jesteś,
Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew,
lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16,17). To nie ludzkie
rozumowanie doprowadziło Piotra do tego wyznania wiary, ale Ojciec
mu to przekazał. Przypomina to słowa Jezusa z Kafarnaum: „Nie
szemrajcie między sobą! Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli
go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go
w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą
uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się,
przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca;
jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca” (J 43-46). Ojciec
jest nauczycielem wiary i prowadzi do Jezusa, do rozpoznania Go jako
Chrystusa i Syna Bożego.
Tak Jezus mówi o Sądzie Ostatecznym: „Albowiem Syn Człowieczy
przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda
każdemu według jego postępowania” (Mt 16,27). Ojciec otacza
swojego Syna chwałą, ukazuje Jego Bóstwo w sposób dostępny dla
ludzi przychodzących na sąd.
Na Górze Przemienienia Ojciec objawia się apostołom w słowach:
„To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego
słuchajcie!” (Mt 17,5). Jest to nie tylko wstrząsające
objawienie Ojca, ale i wezwanie do posłuszeństwa wobec Jezusa, Jego
Syna.
Nieco
dalej Jezus ostrzega swoich uczniów: „Strzeżcie się, żebyście
nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie
ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest
w niebie” (Mt 18,10). Słowo mikros,
tłumaczony przez BT przez „mały” oznacza ludzi wierzących i
pokornych (por. Mt 18,3-4). Ich aniołowie stróżowie oglądają
oblicze Boga Ojca. Psalm 17,15 mówi: „Ja zaś w sprawiedliwości
ujrzę Twe oblicze, powstając ze snu nasycę się Twoim widokiem”.
Rozkoszowanie się Bogiem jest dostępne aniołom i świętym i daje
im siły i moc do prowadzenia podopiecznych. Ciekawie pisze Psalm
37,4: „Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca”.
Ufna kontemplacja Boga prowadzi do wspaniałej Jego działalności w
naszym życiu.
Na prośbę synów Zebedeusza o uprzywilejowane miejsca obok Jezusa,
odpowiada On: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić
kielich, który Ja mam pić? Odpowiedzieli Mu: Możemy. On rzekł do
nich: Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać
miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale [dostanie się ono] tym,
dla których mój Ojciec je przygotował” (Mt 20,22-23). Podobnie,
jak w pytaniu o datę Jego powtórnego przyjścia (por. Mt 24,36),
Jezus wskazuje na Ojca, który o wszystkim zadecyduje.
Przypowieść o rolnikach (por. Mt 21,33-44) ukazuje nam Boga Ojca w
zaskakujący sposób. Ukrywa się On w postaci gospodarza, który
buduje wspaniałą winnicę, ale później wyjeżdża (por. Mt
21,33). Następnie posyła On bezskutecznie swoje sługi, a nawet
swojego Syna po część owoców, która mu się należała. Zdumiewa
cierpliwość gospodarza i jego nadzieja na nawrócenie zbrodniczych
rolników. Mógłby ich surowo karać za ich zbrodnie, a wysłanie
Syna wydaje się być skrajną naiwnością. Dlaczego Bóg posyła
proroków i Jezusa, swojego Jednorodzonego Syna? Po pierwsze, żeby
nie potępić wszystkich. Tak Jezus, jak i prorocy do kogoś dotarli,
ktoś się nawrócił. Po drugie, prześladowania, cierpienia, śmierć
Jezusa i proroków mają dla Ojca ogromną wartość. To, co na
pierwszy rzut oka wydaje się być klęską Boga może być ważne w
walce ze złem.
Jezus podsumowuje przypowieść słowami: „Królestwo Boże będzie
wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Kto upadnie na
ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go” (Mt
21,43-44). Karą dla Narodu Wybranego za prześladowania proroków i
Jezusa jest odjęcie łask specyficznych dla Królestwa Bożego. Jest
to zgoda na dobrowolne zaślepienie Izraelitów nie przyjmujących
Jezusa (por. J 9,39-41). Kościół założony przez Jezusa otrzymuje
Ducha Jezusa, dzięki któremu wydaje owoce prawdziwej świętości.
Jezus nawiązuje do proroctwa Daniela o kamieniu niszczącym złotego
bałwana: „Patrzyłeś, a oto odłączył się kamień, mimo że
nie dotknęła go ręka ludzka, i ugodził posąg w jego stopy z
żelaza i gliny, i połamał je. Wtedy natychmiast uległy skruszeniu
żelazo i glina, miedź, srebro i złoto - i stały się jak plewy na
klepisku w lecie; uniósł je wiatr, tak że nawet ślad nie pozostał
po nich. Kamień zaś, który uderzył posąg, rozrósł się w
wielką górę i napełnił całą ziemię” (Dn 2,34-35). Nieco
dalej Daniel wyjaśnia ten obraz: „W czasach tych królów Bóg
Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu. Jego
władza nie przejdzie na żaden inny naród. Zetrze i zniweczy ono
wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na zawsze” (Dn
2,44). Jezus jest właśnie tym kamieniem. Mówi do swoich wrogów:
„Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który
odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i
jest cudem w naszych oczach” (Mt 21,42). Jezus jest kamieniem,
który zmiażdży wszystkie bezbożne państwa i organizacje. Każdy,
kto przeciw Niemu walczy zostanie zmiażdżony. Słuchacze Jezusa
domyślają się, że przypowieść ich dotyczy. Jak mówi
Ewangelista: „Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego
przypowieści, poznali, że o nich mówi” (Mt 21,45).
Kolejna przypowieść Jezusa jest nieco skomplikowana. Choć Jezus
mówi o Królestwie Niebios, to przypowieść dotyczy prawdopodobnie
Jego Ojca, który identyfikuje się z Królestwem i dla Jezusa i Jego
wiernych przygotowuje wspaniałą ucztę. Zaproszeni – to
prawdopodobnie Naród Wybrany, na którego czekają obfite łaski.
Niestety odrzucają Jezusa i łaski, które On przynosi. Co gorsze
prześladują, czy wręcz zabijają Jego posłańców. Król pali ich
miasto – co może być przepowiednią późniejszego zniszczenia
Jerozolimy w roku 70 n. e. i wymierza im kary. Na ich miejsce
powołuje Kościół – złych i dobrych – bez ich zasługi – to
ważne wskazanie na łaskę, która prowadzi do zbawienia. Wymaga od
nich stroju weselnego – czyli prawdopodobnie wiary. Człowiek
pozbawiony tego stroju, czyli wiary zostaje wyrzucony „na zewnątrz,
w ciemności!” (Mt 22,13) – zgodnie ze słowami: „Kto wierzy w
Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia,
lecz grozi mu gniew Boży” (J 3,36).
W rozmowie z saduceuszami, Jezus przedstawia Ojca z jeszcze innej
strony: „A co do zmartwychwstania umarłych, nie czytaliście, co
wam Bóg powiedział w słowach: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg
Izaaka i Bóg Jakuba? Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych”
(Mt 22,31-32). Żywy Bóg gwarantuje nam wszystkim życie. Mówi
Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją
naukę, nie zazna śmierci na wieki” (J 8,51) i podobnie do Marty:
„Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby
i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie
umrze na wieki” (J 11,25-26). Dla naszego Ojca wszyscy żyjemy.
Zmartwychwstanie jest zmianą formy tego życia.
Ciekawe jest wymaganie Jezusa: „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie
waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie” (Mt
23,9). Chyba trzeba to odczytywać w kontekście Mt 10,37-39: „Kto
kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I
kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.
Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien.
Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z
mego powodu, znajdzie je”. Więzy rodzinne, czy ogólnie więzy
ludzkie nie mogą nam przesłaniać Boga. Bóg chce rodzinnej miłości
ale nie może być marginalizowany ze względu na człowieka.
W swojej mowie eschatologicznej Jezus stwierdza: „Lecz o dniu owym
i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam
Ojciec” (Mt 24,36). Marek uzupełnia: „Lecz o dniu owym lub
godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko
Ojciec” (Mk 13,32). To Ojciec jest Panem naszej historii i udziela
swojej wiedzy kiedy chce i komu chce – to jest między innymi
funkcja proroków.
W Ogrodzie Oliwnym Jezus: „Upadł na twarz i modlił się tymi
słowami: Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten
kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty. Potem przyszedł do
uczniów i zastał ich śpiących. Rzekł więc do Piotra: Tak,
jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną? Czuwajcie i módlcie
się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało
słabe. Powtórnie odszedł i tak się modlił: Ojcze mój, jeśli
nie może ominąć Mnie ten kielich, i muszę go wypić, niech się
stanie wola Twoja!” (Mt 26,39-42). Jak mówi List do Hebrajczyków,
Jezus uczy się posłuszeństwa: „Z głośnym wołaniem i płaczem
za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego,
który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki
swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa
przez to, co wycierpiał” (Hbr 5,7-8). Ojciec jest tym, do którego
Jezus zanosi swoje modlitwy. Szczególnie trudnym było dla Jezusa
przyjęcie własnej bezradności wobec ludzi odrzucających Jego
pomoc. On przyjmował za nich niewyobrażalne cierpienia, ale oni w
imię źle pojmowanej wolności odrzucili łaskę zbawienia.
W momencie aresztowania Jezus mówi do Piotra: „Czy myślisz, że
nie mógłbym poprosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej
niż dwanaście zastępów aniołów? Jakże więc spełnią się
Pisma, że tak się stać musi?” (Mt 26,53-54). Ojciec ma do swojej
dyspozycji niewyobrażalne siły, które mógłby użyć do obrony
swojego Syna, ale nie może ich użyć ze względu na plan zbawienia
ludzkości, który w ten sposób realizuje.
Na krzyżu, Jezus woła: „Eli, Eli, lema sabachthani? to znaczy
Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27,46).
Możliwe, że Jezus umierający za nasze grzechy odczuwa to, co
odczuwają grzesznicy umierający bez pojednania z Bogiem, świadomość
zmarnowanego życia, groza zbliżającej się otchłani.
Po swoim zmartwychwstaniu, Jezus mówi: „Dana Mi jest wszelka
władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie
narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem
z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt
28,18-20). Tę władzę otrzymał od Ojca i posyła uczniów na
nauczanie ludzi, by i oni stali się Jego uczniami. Chrzest im to
umożliwia. Ważna jest też gwarancja Jezusa z nami stałej
obecności.
Zakończenie
Mam nadzieję, że dzięki przytoczonym tekstom mogliśmy lepiej
poznać Boga – naszego Ojca.
Janusz Maria Andrzejewski OP