Objawienie Boga Ojca w Ewangelii według świętego Mateusza
Wstęp
Ewangelia według świętego Mateusza w wielu tekstach ukazuje nam Boga – Ojca Jezusa, jako naszego Ojca. Warto przyjrzeć się tym tekstom.
Aluzje Starego Testamentu
Już w Starym Testamencie Bóg był ukazywany jako Ojciec. Bóg nakazuje Mojżeszowi przekazanie następujących słów faraonowi: „To mówi Pan: Synem moim pierworodnym jest Izrael. Mówię ci: Wypuść mojego syna, aby mi cześć oddawał; bo jeśli zwlekać będziesz z wypuszczeniem go, to Ja ześlę śmierć na twego syna pierworodnego” (Wj 4,22-23). On jest nie tylko Stwórcą, ale i Ojcem i dlatego mówi do faraona, nie jako przywódcy politycznego Egiptu, ale jako do ojca kochającego swojego pierworodnego syna, któremu zagraża śmierć – w wypadku jego nieposłuszeństwa wobec Boga – Ojca Izraela.
Prorokowi Malachiaszowi Bóg przekazuje swój wyrzut wobec kapłanów Izraela: „Syn powinien czcić ojca, a sługa swego pana. Lecz skoro Ja jestem Ojcem, gdzież jest cześć moja, a skoro Ja jestem Panem, gdzież szacunek dla Mnie?” (Ml 1,6). Tytuł Ojca zobowiązuje nie tylko Boga, do ojcowskiej troski o dzieci, ale wymaga od dzieci szacunku i posłuszeństwa wobec Ojca.
Ewangelia
W Ewangelii spotykamy po raz pierwszy Ojca z okazji chrztu Pana Jezusa: „A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,16-17). Otwarcie nieba, to jakby zaproszenie tam Jezusa. Otrzymuje Ducha Bożego, który umożliwia Mu życie w pełni charyzmatyczne i słyszy głos Ojca wyrażający wobec Niego pełną aprobatę i proklamujący wobec obecnych tam słuchaczy, jako minimum wobec Jana Chrzciciela (por. J 1,32-34), że jest On Jego Synem umiłowanym.
Wielokrotnie mówi Jezus o swoim Ojcu w Kazaniu na Górze. W Mt 5,16 Jezus głosi: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie”. Mówi o Bogu, jako o naszym Ojcu i wskazuje na naszą rolę czynienia dobra na chwałę tegoż.
W Mt 5,44-48 Jezus naucza: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”. Motywuje nas do miłości nieprzyjaciół wskazując na doskonałość Boga, którego nazywa Ojcem niebieskim, Ojcem, który jest w niebie.
Czystość intencji
Jezus sprzeciwia się ostentacji wskazując na Ojca, który pragnie pokory i unikania rozgłosu: „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 6,1). Ojciec jest tym, który patrzy w ukryciu i nagradza bezinteresowność: „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie” (Mt 6,3-4). Podobnie Mt 6,6: „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”, podobnie Mt 6,17-18: „Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”. Bóg jest jakby zazdrosny o nasze dobre czyny, chce, by były one czynione dla Niego specjalnie, z myślą o Nim, z miłości do Niego. Kiedy je czynimy dla Niego, On może nimi dysponować, może je „rozmnażać” – podobnie jak to czynił Jezus rozmnażając chleb i ryby (por. Mt 14,17-21).
Modlimy się w zaufaniu do Ojca, który wie, czego nam potrzeba: „Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie” (Mt 6,7-8). Istotne, by do każdej modlitwy „wprowadzać” Ducha Świętego. Mówi święty Paweł: „Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą” (Rz 8,26-27). Duch jest nie tylko natchnieniem, namaszczeniem naszej modlitwy. On wie co i komu jest w tej chwili najpilniej potrzebne.
Ojcze nasz
Ciekawa jest modlitwa, jakiej Jezus naucza: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego! Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień” (Mt 6,9-15).
Ton modlitwy jest serdeczny, bo nie zwracamy się do Boga poznawanego za pomocą Starego Testamentu, ale do Ojca, którego przedstawia nam Jezus. Okolicznik miejsca „w niebie” – w tekście oryginalnym: „w niebiosach” nie służy poznawaniu niebios, ale do odróżnienia tego Ojca, od naszych ziemskich ojców. Niebiosa są miejscem poznawania Boga i istot z Nim żyjących. Święty Łukasz pisze o wizji Szczepana męczennika: „A on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy Boga. I rzekł: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (Dz 7,55-56).
Słowa: „niech się święci imię Twoje!” są życzeniem zwróconym do Ojca, nawiązują do pełnych goryczy słów zanotowanych przez proroka Ezechiela: „Wtedy wylałem na nich swe oburzenie z powodu krwi, którą w kraju przelali, i z powodu bożków, którymi go splugawili. I rozproszyłem ich pomiędzy pogańskie ludy, i rozsypali się po krajach, osądziłem ich według postępowania i czynów. W ten sposób przyszli do ludów pogańskich i dokąd przybyli, bezcześcili święte imię moje, podczas gdy mówiono o nich: To jest lud Pana, musieli się oni wyprowadzić ze swego kraju. Wtedy zatroszczyłem się o święte me imię, które oni, Izraelici, zbezcześcili wśród ludów pogańskich, do których przybyli. Dlatego mów do domu Izraela: Tak mówi Pan Bóg: Nie z waszego powodu to czynię, domu Izraela, ale dla świętego imienia mojego, które bezcześciliście wśród ludów pogańskich, do których przyszliście. Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich, i poznają ludy, że Ja jestem Pan - wyrocznia Pana Boga - gdy okażę się Świętym względem was przed ich oczami” (Ez 36,18-23). Ludzie przyznający się do Boga dają o Nim pewne wyobrażenie swoimi słowami, swoim postępowaniem. Dlatego mówi Jezus: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,16). W ten sposób możemy uświęcać dobre imię naszego Ojca.
Słowa: „Niech przyjdzie królestwo Twoje” nawiązują do słów Jezusa: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” (Łk 12,32). Zaskakujące są słowa zanotowane w Apokalipsie łączące przyjście królestwa Bożego z pokonaniem złych duchów: „I nastąpiła walka na niebie: Michał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło. I został strącony wielki Smok, Wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie. I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca, bo oskarżyciel braci naszych został strącony, ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym” (Ap 12,7-10). Stąd słowa Jezusa: „Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie” (Łk 10,18-20) – walka ze złem prowadzi do nieba.
Jezus uwalnia ludzi od złych duchów i wprowadza królestwo do ludzi w Niego wierzących. Królestwo Boże jest nie do pogodzenia z władcą tego świata, o którym mówi Jezus: „Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata” (J 14,30). Tak Jezus mówi o swojej śmierci i wskazuje na „władcę tego świata”, którego nie lekceważy, a który buntuje ludzi przeciwko Niemu.
Życzymy naszemu Ojcu, by wypełniła się Jego wola tak w niebie, jak i na ziemi. Tak wiele zależy od wolnej woli Jego stworzeń, które tak łatwo ulegają pokusie buntu wobec Jego woli. Sam Jezus mówi do Ojca: „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty” (Mt 26,39). W ten trudny sposób podporządkowuje się woli Ojca. Wcześniej ostrzegał nas: „Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie! wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7,21).
Wezwanie: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj” odnosi się w pierwszym rzędzie do Eucharystii – tak chyba trzeba rozumieć Jezusa z Kafarnaum: „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec” (J 6,27). Ojciec uwierzytelnia Syna cudami, ale daje Go nam jako pokarm.
Wezwanie: „Przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili” ma już charakter modlitwy prośby. Jezus uzupełnia to wyjaśnieniem: „Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień” (por. Mt 18,35). W przypowieści Jezus wyjaśnia dysproporcję między naszym długiem wobec Ojca i malutkimi długami naszych bliźnich wobec nas i groźbę nie otrzymania Bożego miłosierdzia wobec braku naszego wobec naszych dłużników (por. Mt 21,23-35).
BT podaje intencję: „nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie” – co jest oczywistą prośbą. Tekst oryginalny mówi: „i nie wnoś (nie wprowadzaj) nas w pokusę”. Ma to swoje wytłumaczenie w pokusie Abrahama: „A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: Abrahamie! A gdy on odpowiedział: Oto jestem - powiedział: Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę” (Rdz 22,1-2). Abraham poddaje się tym niezrozumiałym wymaganiom Boga, a List do Hebrajczyków tłumaczy go wiarą w przyszłe zmartwychwstanie: „Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: Z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo. Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen wskrzesić także umarłych, i dlatego odzyskał go, jako podobieństwo [śmierci i zmartwychwstania Chrystusa]” (Hbr 11,17-19). Bóg może wypróbowywać naszą wiarę, a my pokornie prosimy Go, by nas oszczędził.
Ostatnia prośba tej pięknej modlitwy, to: „zachowaj nas od złego”. Myślę, że chodzi o ochronę przed dowolnym złem. Sam Jezus ostrzega: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle” (Mt 10,28). List do Hebrajczyków komentuje: „Znamy przecież Tego, który powiedział: Do Mnie [należy] pomsta i Ja odpłacę. I znowu: Sam Pan będzie sądził lud swój. Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego” (Hbr 10,30-31). Apokalipsa objawia straszliwą karę Boga dla oddanych złu: „Wołał on głosem donośnym: Ulęknijcie się Boga i dajcie Mu chwałę, bo godzina sądu Jego nadeszła. Oddajcie pokłon Temu, co niebo uczynił i ziemię, i morze, i źródła wód!” (Ap 14,7) i „Jeśli kto wielbi Bestię, i obraz jej, i bierze sobie jej znamię na czoło lub rękę, ten również będzie pić wino zapalczywości Boga przygotowane, nierozcieńczone, w kielichu Jego gniewu; i będzie katowany ogniem i siarką wobec świętych aniołów i wobec Baranka” (Ap 14,10). Pismo Święte nazywa Parakletem, to znaczy Obrońcą samego Jezusa (por. 1 J 2,1), a Jezus tak określa Ducha Prawdy (por. J 14,16; 15,26; 16,7), o którym mówi w sposób zadziwiający: „Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16,7-8). Warto dodać, że słowo „Pocieszyciel” tłumaczy w BT greckie słowo parakletos.
Ufność wobec Ojca
Mówi Jezus: „Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy” (Mt 6,25-34). Jest to objawienie dobroci naszego Ojca niebieskiego, który się o nas troszczy i któremu możemy w pełni zaufać naszą materialną egzystencję. Jezus używa na przemian terminu „Bóg” i „Ojciec wasz niebieski”. Tekst oryginalny łączy duszę – psyche oddaną w BT terminem „życie” (por. Mt 6,25) z jedzeniem i piciem.
Podobnie wygląda zachęta Jezusa do wytrwałości na modlitwie do Ojca: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą” (Mt 7,7-11). Paralelny tekst z Ewangelii według świętego Łukasza konkretyzuje obietnicę Jezusa: „Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” (Łk 11,13). Możemy liczyć na nieskończoną dobroć Ojca we wszelkiego rodzaju potrzebach, a przede wszystkim na dar Ducha, niezbędny dla prawdziwie chrześcijańskiego życia.
Do daru Ducha nawiązuje Jezus w ostrzeżeniu przed prześladowaniami: „Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was” (Mt 10,19-20). Charakterystyczne, że Jezus mówi o Duchu Ojca, a nie o Duchu Boga, czy o Duchu Świętym.
Kolejnym tekstem objawiającym nam Ojca jest Mt 11,25-27: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić”. Grecki czasownik eksomologumai przetłumaczony w BT przez „wysławiam”, ma znaczenia: „w pełni wyznawać, dziękować”. Jezus dziękuje Ojcu za ukrycie przed pysznymi tajemnicy Ewangelii. Możemy próbować to zrozumieć na podstawie 1 Kor 1,19-20: „Napisane jest bowiem: Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość przebiegłych zniweczę. Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?”. Tak często ludzie wykształceni zamiast przybliżać się do Boga, oddalają się z różnymi usprawiedliwieniami.
Jezus mówi do uczonych Izraela: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą” (Mt 23,13). Ich znajomość Pisma i ówczesnej teologii nie pomogła im w przyjęciu Jezusa i Królestwa, które głosił. Co gorsze swoim przykładem i oszczerstwami nastraszyli ludzi i skierowali ich przeciw Jezusowi i Jego nauce.
Iz 5,20-21 piętnuje walczących z prawdą, z Bogiem w imię swojej rzekomej mądrości: „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności, którzy przemieniają gorycz na słodycz, a słodycz na gorycz! Biada tym, którzy się uważają za mądrych i są sprytnymi we własnym mniemaniu!” Tak łatwo kłamać i zakłamywać rzeczywistość. Tak łatwo w imię rzekomej mądrości niszczyć ludzi i oddalać ich od Boga. Mówi Jezus o gorszycielach: „Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny. I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego” (Mt 18,6-9).
Podobnie mówi Iz 29,13-14 : „Wyrzekł Pan: Ponieważ ten lud zbliża się do Mnie tylko w słowach, i sławi Mnie tylko wargami, podczas gdy serce jego jest z dala ode Mnie; ponieważ cześć jego jest dla Mnie tylko wyuczonym przez ludzi zwyczajem, dlatego właśnie Ja ponowię niezwykłe działanie cudów i dziwów z tym ludem: zginie mądrość jego myślicieli, a rozum jego mędrców zaniknie”. Ciekawe, jak ludzka wiedza i związane z nią życie, zależą od Boga, który niszczy dwulicowych i fałszywych, udających pobożność ludzi.
Podobnie mówi 1 Kor 3,18-20: „Niechaj się nikt nie łudzi! Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość. Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga. Zresztą jest napisane: On udaremnia zamysły przebiegłych lub także: Wie Pan, że próżne są zamysły mędrców”. Pokora jest niezbędna dla wszystkich, a szczególnie dla wykształconych. Mówi święty Paweł: „Lecz wiedza wbija w pychę, miłość zaś buduje. Gdyby ktoś mniemał, że coś wie, to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. Jeżeli zaś ktoś miłuje Boga, ten jest również uznany przez Boga” (1 Kor 8,1-3).
Jezus ostrzega: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim” (Mt 18,3-4). Dziecko chce się uczyć i przyjmuje dar Królestwa Bożego. Jezus naucza: „Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony” (Mt 23,11-12).
Relacja Jezusa z Ojcem
Ważne są słowa Jezusa o Jego relacji do Boga Ojca: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić”. Jezus jest wdzięczny swojemu Ojcu, za wszystko – to wskazuje na Jego pokorę. Wskazuje też na wzajemne rozumienie się z Ojcem. W Ewangelii według świętego Jana mamy słowa Jezusa: „Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” (J 10,37-38). Ojciec i Syn wzajemnie się przenikają, są Jednym Bogiem.
To nie tylko Syn objawia Ojca, ale i Ojciec objawia Syna. Po stwierdzeniu Piotra: „Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego” (por. Mt 16,16), Jezus stwierdza: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16,17). To nie ludzkie rozumowanie doprowadziło Piotra do tego wyznania wiary, ale Ojciec mu to przekazał. Przypomina to słowa Jezusa z Kafarnaum: „Nie szemrajcie między sobą! Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca” (J 43-46). Ojciec jest nauczycielem wiary i prowadzi do Jezusa, do rozpoznania Go jako Chrystusa i Syna Bożego.
Tak Jezus mówi o Sądzie Ostatecznym: „Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania” (Mt 16,27). Ojciec otacza swojego Syna chwałą, ukazuje Jego Bóstwo w sposób dostępny dla ludzi przychodzących na sąd.
Na Górze Przemienienia Ojciec objawia się apostołom w słowach: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” (Mt 17,5). Jest to nie tylko wstrząsające objawienie Ojca, ale i wezwanie do posłuszeństwa wobec Jezusa, Jego Syna.
Nieco dalej Jezus ostrzega swoich uczniów: „Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 18,10). Słowo mikros, tłumaczony przez BT przez „mały” oznacza ludzi wierzących i pokornych (por. Mt 18,3-4). Ich aniołowie stróżowie oglądają oblicze Boga Ojca. Psalm 17,15 mówi: „Ja zaś w sprawiedliwości ujrzę Twe oblicze, powstając ze snu nasycę się Twoim widokiem”. Rozkoszowanie się Bogiem jest dostępne aniołom i świętym i daje im siły i moc do prowadzenia podopiecznych. Ciekawie pisze Psalm 37,4: „Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca”. Ufna kontemplacja Boga prowadzi do wspaniałej Jego działalności w naszym życiu.
Na prośbę synów Zebedeusza o uprzywilejowane miejsca obok Jezusa, odpowiada On: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić? Odpowiedzieli Mu: Możemy. On rzekł do nich: Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których mój Ojciec je przygotował” (Mt 20,22-23). Podobnie, jak w pytaniu o datę Jego powtórnego przyjścia (por. Mt 24,36), Jezus wskazuje na Ojca, który o wszystkim zadecyduje.
Przypowieść o rolnikach (por. Mt 21,33-44) ukazuje nam Boga Ojca w zaskakujący sposób. Ukrywa się On w postaci gospodarza, który buduje wspaniałą winnicę, ale później wyjeżdża (por. Mt 21,33). Następnie posyła On bezskutecznie swoje sługi, a nawet swojego Syna po część owoców, która mu się należała. Zdumiewa cierpliwość gospodarza i jego nadzieja na nawrócenie zbrodniczych rolników. Mógłby ich surowo karać za ich zbrodnie, a wysłanie Syna wydaje się być skrajną naiwnością. Dlaczego Bóg posyła proroków i Jezusa, swojego Jednorodzonego Syna? Po pierwsze, żeby nie potępić wszystkich. Tak Jezus, jak i prorocy do kogoś dotarli, ktoś się nawrócił. Po drugie, prześladowania, cierpienia, śmierć Jezusa i proroków mają dla Ojca ogromną wartość. To, co na pierwszy rzut oka wydaje się być klęską Boga może być ważne w walce ze złem.
Jezus podsumowuje przypowieść słowami: „Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go” (Mt 21,43-44). Karą dla Narodu Wybranego za prześladowania proroków i Jezusa jest odjęcie łask specyficznych dla Królestwa Bożego. Jest to zgoda na dobrowolne zaślepienie Izraelitów nie przyjmujących Jezusa (por. J 9,39-41). Kościół założony przez Jezusa otrzymuje Ducha Jezusa, dzięki któremu wydaje owoce prawdziwej świętości. Jezus nawiązuje do proroctwa Daniela o kamieniu niszczącym złotego bałwana: „Patrzyłeś, a oto odłączył się kamień, mimo że nie dotknęła go ręka ludzka, i ugodził posąg w jego stopy z żelaza i gliny, i połamał je. Wtedy natychmiast uległy skruszeniu żelazo i glina, miedź, srebro i złoto - i stały się jak plewy na klepisku w lecie; uniósł je wiatr, tak że nawet ślad nie pozostał po nich. Kamień zaś, który uderzył posąg, rozrósł się w wielką górę i napełnił całą ziemię” (Dn 2,34-35). Nieco dalej Daniel wyjaśnia ten obraz: „W czasach tych królów Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden inny naród. Zetrze i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na zawsze” (Dn 2,44). Jezus jest właśnie tym kamieniem. Mówi do swoich wrogów: „Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach” (Mt 21,42). Jezus jest kamieniem, który zmiażdży wszystkie bezbożne państwa i organizacje. Każdy, kto przeciw Niemu walczy zostanie zmiażdżony. Słuchacze Jezusa domyślają się, że przypowieść ich dotyczy. Jak mówi Ewangelista: „Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi” (Mt 21,45).
Kolejna przypowieść Jezusa jest nieco skomplikowana. Choć Jezus mówi o Królestwie Niebios, to przypowieść dotyczy prawdopodobnie Jego Ojca, który identyfikuje się z Królestwem i dla Jezusa i Jego wiernych przygotowuje wspaniałą ucztę. Zaproszeni – to prawdopodobnie Naród Wybrany, na którego czekają obfite łaski. Niestety odrzucają Jezusa i łaski, które On przynosi. Co gorsze prześladują, czy wręcz zabijają Jego posłańców. Król pali ich miasto – co może być przepowiednią późniejszego zniszczenia Jerozolimy w roku 70 n. e. i wymierza im kary. Na ich miejsce powołuje Kościół – złych i dobrych – bez ich zasługi – to ważne wskazanie na łaskę, która prowadzi do zbawienia. Wymaga od nich stroju weselnego – czyli prawdopodobnie wiary. Człowiek pozbawiony tego stroju, czyli wiary zostaje wyrzucony „na zewnątrz, w ciemności!” (Mt 22,13) – zgodnie ze słowami: „Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży” (J 3,36).
W rozmowie z saduceuszami, Jezus przedstawia Ojca z jeszcze innej strony: „A co do zmartwychwstania umarłych, nie czytaliście, co wam Bóg powiedział w słowach: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba? Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych” (Mt 22,31-32). Żywy Bóg gwarantuje nam wszystkim życie. Mówi Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki” (J 8,51) i podobnie do Marty: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25-26). Dla naszego Ojca wszyscy żyjemy. Zmartwychwstanie jest zmianą formy tego życia.
Ciekawe jest wymaganie Jezusa: „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie” (Mt 23,9). Chyba trzeba to odczytywać w kontekście Mt 10,37-39: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je”. Więzy rodzinne, czy ogólnie więzy ludzkie nie mogą nam przesłaniać Boga. Bóg chce rodzinnej miłości ale nie może być marginalizowany ze względu na człowieka.
W swojej mowie eschatologicznej Jezus stwierdza: „Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec” (Mt 24,36). Marek uzupełnia: „Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Mk 13,32). To Ojciec jest Panem naszej historii i udziela swojej wiedzy kiedy chce i komu chce – to jest między innymi funkcja proroków.
W Ogrodzie Oliwnym Jezus: „Upadł na twarz i modlił się tymi słowami: Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty. Potem przyszedł do uczniów i zastał ich śpiących. Rzekł więc do Piotra: Tak, jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe. Powtórnie odszedł i tak się modlił: Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie ten kielich, i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja!” (Mt 26,39-42). Jak mówi List do Hebrajczyków, Jezus uczy się posłuszeństwa: „Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał” (Hbr 5,7-8). Ojciec jest tym, do którego Jezus zanosi swoje modlitwy. Szczególnie trudnym było dla Jezusa przyjęcie własnej bezradności wobec ludzi odrzucających Jego pomoc. On przyjmował za nich niewyobrażalne cierpienia, ale oni w imię źle pojmowanej wolności odrzucili łaskę zbawienia.
W momencie aresztowania Jezus mówi do Piotra: „Czy myślisz, że nie mógłbym poprosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów? Jakże więc spełnią się Pisma, że tak się stać musi?” (Mt 26,53-54). Ojciec ma do swojej dyspozycji niewyobrażalne siły, które mógłby użyć do obrony swojego Syna, ale nie może ich użyć ze względu na plan zbawienia ludzkości, który w ten sposób realizuje.
Na krzyżu, Jezus woła: „Eli, Eli, lema sabachthani? to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27,46). Możliwe, że Jezus umierający za nasze grzechy odczuwa to, co odczuwają grzesznicy umierający bez pojednania z Bogiem, świadomość zmarnowanego życia, groza zbliżającej się otchłani.
Po swoim zmartwychwstaniu, Jezus mówi: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,18-20). Tę władzę otrzymał od Ojca i posyła uczniów na nauczanie ludzi, by i oni stali się Jego uczniami. Chrzest im to umożliwia. Ważna jest też gwarancja Jezusa z nami stałej obecności.
Zakończenie
Mam nadzieję, że dzięki przytoczonym tekstom mogliśmy lepiej poznać Boga – naszego Ojca.
Janusz Maria Andrzejewski OP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz