czwartek, 21 czerwca 2018

Komentarz do Mk 14


Mk 14

Za dwa dni była Pascha i Święto Przaśników1. Arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak by Jezusa podstępnie ująć i zabić. Lecz mówili: Tylko nie w czasie święta, by nie było wzburzenia między ludem” (Mk 14,1-2). Straszna jest nienawiść przywódców religijnych Izraela do Jezusa, jest On skazany na śmierć jeszcze przed procesem. Boją się ludzi, który doceniają dobro przyniesione przez Jezusa.

A gdy Jezus był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z alabastrowym flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła flakonik i wylała Mu olejek na głowę” (Mk 14,3). To wielki dar wdzięczności i miłości dla Jezusa. Budzi on jednak zazdrość i złość: „A niektórzy oburzyli się, mówiąc między sobą: Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim. I przeciw niej szemrali. Lecz Jezus rzekł: Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; lecz Mnie nie zawsze macie” (Mk 14,4-7). Ciekawe jest usprawiedliwienie tej zawiści troską o ubogich. Jezus interpretuje to jako prorocki gest zapowiadający Jego bliską śmierć i pogrzeb: „Ona uczyniła, co mogła; już naprzód namaściła moje ciało na pogrzeb” (Mk 14,8) i zapowiada przejście tego gestu do historii: „Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła” (Mk 14,9).

W takim kontekście – rzekomo zmarnowanych pieniędzy – Judasz decyduje się na zdradę: „Wtedy Judasz Iskariota, jeden z Dwunastu, poszedł do arcykapłanów, aby im Go wydać. Gdy to usłyszeli, ucieszyli się i przyrzekli dać mu pieniądze. Odtąd szukał dogodnej sposobności, jak by Go wydać” (Mk 14,10-11).

W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: Gdzie chcesz, abyśmy poszli poczynić przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę? I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: Idźcie do miasta, a spotka was człowiek, niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiecie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas. Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta, gdzie znaleźli, tak jak im powiedział, i przygotowali Paschę” (Mk 14,12-16). Uczniowie Jezusa, może pod wpływem Jego zapowiedzi o zbliżającej się do Niego śmierci, proponują Mu zorganizowanie Jego ostatniej wieczerzy paschalnej. Jezus posyła ich do znanego sobie człowieka – może esseńczyka2, prawdopodobnie jednego ze swoich uczniów, by u niego przygotowali paschę.

Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną. Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: Czyżbym ja?3 On im rzekł: Jeden z Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził4” (Mk 14,17-21). Na zakończenie wieczerzy, a przed ustanowieniem Eucharystii, Jezus przedstawia swoje rozumienie zdrajcy i Judasz opuszcza wspólnotę (por. J 13,21-30). Najwyraźniej uczniowie nie domyślają się, kto jest zdrajcą i zaskoczeni pytają: „ale nie ja?”. Jezus bardzo stanowczo ostrzega Judasza przed zdradą – konsekwencje będą dla niego straszliwe.

A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im mówiąc: Bierzcie, to jest Ciało moje. Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana5. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym” (Mk 14,22-25). Podobnie jak w cudzie rozmnożenia chleba (por. Mk 6,41), Jezus błogosławi6 – możemy się domyślać, że są to słowa modlitwy uwielbienia zwrócone do Ojca. Również gest łamania i rozdawania chleba jest wspólny. Nowa jest formuła: „Bierzcie, to jest Ciało moje”. Jest to rozkaz przełamujący ewentualne opory. Metafora pożywania ludzkiego ciała jest w Piśmie Świętym obrazem wrogości, zniszczenia człowieka. Tak na przykład Ps 27,2: „Gdy na mnie nastają złośliwi, by zjeść moje ciało, wtenczas oni, wrogowie moi i nieprzyjaciele, chwieją się i padają”, czy Jr 50,3: „Każdy, kto ich spotkał, pożerał ich. Nieprzyjaciele ich mówili: Nie popełniamy występku, bo zgrzeszyli przeciw Panu, pastwisku sprawiedliwości, nadziei ich przodków, <Panu»>”, a Jk 5,3: „A teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają. Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć7 będzie ciała wasze niby ogień. Zebraliście w dniach ostatecznych skarby”. Możliwe, że w ten sposób, poprzez obrzęd pożywania ciała Jezusa wskazuje On na swoją śmierć, a my w taki sposób uczestniczymy w tajemnicy Krzyża.

Jest to gest wymagający wielkiej wiary ze strony uczniów – są oni do tego przygotowani nauczaniem Jezusa w synagodze w Kafarnaum (por. J 6,26-58). Tam Jezus wskazywał im konieczność spożywania Jego Ciała i Krwi: „Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli8 życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez9 Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze10 Mnie” (por. J 6,53-57). Tak, jak życie Jezusa jest skierowane na Ojca, tak i nasze życie, dzięki Eucharystii jest skierowane na Jezusa. Z pewnością słowa Jezusa o Jego Ciele prowadziły uczniów do myśli o Jego śmierci i do uczestnictwa w tej śmierci. Pożywanie Jego Ciała, ukrytego pod postacią chleba też musiało być ogromnym wstrząsem – przypomnijmy słowa. Żydów: „Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: Jak On może nam dać [swoje] ciało do spożycia?” (J 6,52).

Kolejnym elementem ustanowienia Eucharystii jest dziękczynienie11. Z paralelizmu między dwoma tekstami opisującymi rozmnożenie chleba Mk 6,41, w którym występuje czasownik eulogeo i Mk 8,6, w którym występuje czasownik eucharisteo, możemy wnioskować, że chodzi w obydwu wypadkach o dziękczynną modlitwę Jezusa błogosławiącego swojego Ojca. „ Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: To jest moja Krew Przymierza, która za wielu jest wylewana” – zwróćmy uwagę na fakt, że najpierw daje im swoją Krew, a dopiero później wyjaśnia, że to co właśnie wypili – to była Jego Krew. Możliwe, że w ten sposób chciał uniknąć sprzeciwu związanego z bezwzględnym zakazem pożywania krwi, w jakiejkolwiek postaci, jaki apostołowie znali z czytania Księgi Kapłańskiej: „Jeżeli kto z domu Izraela albo spośród przybyszów, którzy osiedlili się między nimi, będzie spożywał jakąkolwiek krew, zwrócę oblicze moje przeciwko temu człowiekowi spożywającemu krew i wyłączę go spośród jego ludu. Bo życie ciała jest we krwi, a Ja dopuściłem ją dla was [tylko] na ołtarzu, aby dokonywała przebłagania za wasze życie, ponieważ krew jest przebłaganiem za życie. Dlatego dałem nakaz Izraelitom: Nikt z was nie będzie spożywał krwi. Także i przybysz, który się osiedlił wśród was nie będzie spożywał krwi. Jeżeli kto z Izraelitów albo z przybyszów, którzy się osiedlili między wami, upoluje zwierzynę jadalną, zwierzę lub ptaka, wypuści jego krew i przykryje ją ziemią. Bo życie wszelkiego ciała jest we krwi jego - dlatego dałem nakaz synom Izraela: nie będziecie spożywać krwi żadnego ciała, bo życie wszelkiego ciała jest w jego krwi. Ktokolwiek by ją spożywał, zostanie wyłączony12” (Kpł 17,10-14). Ciekawe, że i Jezus daje swoją Krew w celu sakralnym, jako krew Przymierza, z możliwym nawiązaniem do Wj 24,6-8: „Mojżesz zaś wziął połowę krwi i wylał ją do czar, a drugą połową krwi skropił ołtarz. Wtedy wziął Księgę Przymierza i czytał ją głośno ludowi. I oświadczyli: Wszystko, co powiedział Pan, uczynimy i będziemy posłuszni. Mojżesz wziął krew i pokropił nią lud, mówiąc: Oto krew przymierza, które Pan zawarł z wami na podstawie wszystkich tych słów”. Ważne są słowa: „To jest moja Krew Przymierza, która za wielu jest wylewana”. Czas teraźniejszy czynności wylewania sugeruje ciągłość ofiary Jezusa – w różny sposób jest ona ofiarowywana po dzień dzisiejszy za wielu – bo nie wszyscy wierzą w Jezusa i nie wszyscy biorą udział w świętej Eucharystii.

Ostatnia część wypowiedzi Jezusa, tzn. słowa: „Odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę nowy w królestwie Bożym” zwracają uwagę uczniów na zbliżającą się już Jego śmierć i na zmartwychwstanie, po którym znowu będzie mógł pić z uczniami.

Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej. Wtedy Jezus im rzekł: Wszyscy zwątpicie13 we Mnie. Jest bowiem napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei” (Mk 14,26-28). Tu również – na początku trudne słowa o przyszłym upadku uczniów, a następnie piękne, niosące nadzieję słowa o Jego zmartwychwstaniu i o spotkaniu z nimi w Galilei.

Na to rzekł Mu Piotr: Choćby wszyscy zwątpili, ale nie ja! Odpowiedział mu Jezus: Zaprawdę, powiadam ci: dzisiaj, tej nocy, zanim kogut dwa razy zapieje, ty trzy razy się Mnie wyprzesz. Lecz on tym bardziej zapewniał: Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie. I wszyscy tak samo mówili” (Mk 14,29-31). Piotr ma dużo dobrej woli, podobnie jak i reszta apostołów.

A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani14, rzekł Jezus do swoich uczniów: Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił. Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć15, i odczuwać trwogę” (Mk 14,32-33). Greckie czasowniki oznaczające zdumienie i trwogę sugerują przerażającą wizję zła, jakiej doświadczył Jezus. Zło pasożytujące na ludziach, doprowadzające ich do zezwierzęcenia, przekonujące ich do odrzucenia zbawienia ofiarowywanego przez Jezusa jest naprawdę przerażające. Jezus idzie z tym do Ojca na modlitwę. Próbuje mobilizować swoich trzech najbliższych uczniów do czujności. Nadchodzące zło budzi w nim przerażenie, które przeradza się w słabość, której widok jest gorszący dla Jego uczniów.

I rzekł do nich: Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie! I odszedłszy nieco dalej, upadł na ziemię i modlił się, żeby - jeśli to możliwe - ominęła Go ta godzina. I mówił: Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!” (Mk 14,34-36). Przygnębiający jest smutek Jezusa. Modli się w pozycji leżącej. „Godzina” – to całokształt zła fizycznego i duchowego zwalającego się na Jezusa. „Kielich” – to może ogromna, przerażająca bezradność Jezusa wobec dobrowolnego zła ludzi odtrącających zbawienie. On sam jest do końca posłuszny. Możliwe, że elementem tego „kielicha” jest to, co wywołuje tragiczny krzyk Jezusa na krzyżu: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mk 15,34).

Potem wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra: Szymonie, śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe. Odszedł znowu i modlił się, powtarzając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były snem zmorzone, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć” (Mk 14,37-40). Zachęca do modlitwy, uzmysławia im ich ogromną słabość. Wskazuje na groźbę pokusy. Sen staje się dla nich ucieczką przed grozą słabości Jezusa.

Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć! Przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca” (Mk 14,41-42). W momentach trwogi Jezus był przeraźliwie osamotniony.

I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie16! Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: Rabbi! i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho” (Mk 14,43-47). Marek, w przeciwieństwie do Jana przedstawia aresztowanie Jezusa bez udziału rzymskich żołnierzy (por. J 18,3). Pocałunek przypieczętowuje zdradę Judasza. Uczniowie próbują bronić Jezusa. „A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić. Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli. A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i nago uciekł od nich” (Mk 14,48-52). Jezus próbuje dotrzeć do Żydów by uzmysłowić im ich tragedię. Wskazuje na nadrzędną rolę Pisma Świętego, które wyraża wolę Boga samego. Ten argument skłania uczniów do ucieczki i pozostawienia Jezusa na łasce oprawców. Dziwna jest postać młodzieńca nago uciekającego przed aresztowaniem.

A Jezusa zaprowadzili do najwyższego kapłana, u którego zebrali się wszyscy arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie. Piotr zaś szedł za Nim z daleka aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Tam siedział między służbą i grzał się przy ogniu” (Mk 14,53-54). Jezus jest prowadzony na sąd, a Piotr stara się Mu towarzyszyć z bezpiecznej odległości i grzeje się przy ogniu.

Tymczasem arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić, lecz nie znaleźli. Wielu wprawdzie zeznawało fałszywie przeciwko Niemu, ale świadectwa te nie były zgodne. A niektórzy wystąpili i zeznali fałszywie przeciw Niemu: Myśmy słyszeli, jak On mówił: Ja zburzę ten przybytek uczyniony ludzką ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony. Lecz i w tym ich świadectwo nie było zgodne” (Mk 14,55-59). Sąd tych zdeprawowanych ludzi polega na szukaniu pretekstu do zabicia Jezusa. Wykorzystywanie fałszywych świadków jest elementem wspólnym mordowania Nabota (por. 1 Krl 21,10.13), Jezusa i świętego Szczepana (por. Dz 6,11.13). Fałszywi świadkowie przekręcają słowa, wypowiedziane przez Jezusa: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” (J 2,19). Formalną przeszkodą do wydania wyroku skazującego Jezusa na śmierć jest niezgodność „świadectw” między sobą. Wobec tego niepowodzenia, arcykapłan decyduje się na interwencję: „Wtedy najwyższy kapłan wystąpił na środek i zapytał Jezusa: Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciw Tobie? Lecz On milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego? Jezus odpowiedział: Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi” (Mk 14,60-62). Użycie przez Jezusa, wobec Kajfasza, formuły „Ja jestem” nawiązującej wprost do imienia Bożego objawionego Mojżeszowi na Synaju (por. Wj 3,14) jest skrajnie mało prawdopodobne. Raczej mamy tu do czynienia z próbą Ewangelisty przetłumaczenia semityzmu użytego przez Jezusa, a przetłumaczonego przez Ewangelistę Mateusza: „Ty powiedziałeś” (por. Mt 26,64). Formuła semicka nie jest zaprzeczeniem – raczej wskazuje na pytającego – w tym wypadku na Kajfasza, jako na odpowiedzialnego za wypowiedzenie takiego sformułowania. To Kajfasz musi zdecydować, jako najwyższy kapłan, czy uważa Jezusa za Chrystusa, Syna Bożego. Sam Jezus nawiązuje do psalmu: „Wyrocznia Boga dla Pana mego: Siądź po mojej prawicy, aż Twych wrogów położę jako podnóżek pod Twoje stopy” (Ps 110,1) i do Księgi Daniela: „Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,13-14). W ten sposób wyjaśnia swoim sędziom, za kogo się uważa i grozi im swoim sądem.

Najwyższy kapłan odpowiada teatralnym gestem: „Wówczas najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty17 i rzekł: Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Słyszeliście bluźnierstwo. Cóż wam się zdaje? Oni zaś wszyscy wydali wyrok, że winien jest śmierci. I niektórzy zaczęli pluć na Niego; zakrywali Mu twarz, policzkowali Go i mówili: Prorokuj! Także słudzy bili Go pięściami po twarzy” (Mk 14,63-65). Bluźnierstwa, oczywiście, żadnego nie było, ale był pretekst by zabić Jezusa.

Kiedy Piotr był na dole na dziedzińcu, przyszła jedna ze służących najwyższego kapłana. Zobaczywszy Piotra grzejącego się [przy ogniu], przypatrzyła mu się i rzekła: I tyś był z Nazarejczykiem Jezusem. Lecz on zaprzeczył temu, mówiąc: Nie wiem i nie rozumiem, co mówisz. I wyszedł na zewnątrz do przedsionka, a kogut zapiał. Służąca, widząc go, znowu zaczęła mówić do tych, którzy tam stali: To jest jeden z nich. A on ponownie zaprzeczył. Po chwili ci, którzy tam stali, mówili znowu do Piotra: Na pewno jesteś jednym z nich, jesteś także Galilejczykiem. Lecz on począł się zaklinać i przysięgać: Nie znam tego człowieka, o którym mówicie. I w tej chwili kogut powtórnie zapiał. Wspomniał Piotr na słowa, które mu powiedział Jezus: Pierwej, nim kogut dwa razy zapieje, trzy razy Mnie się wyprzesz. I wybuchnął płaczem” (Mk 14,66-72). Tak łatwo uciec w kłamstwo.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Dosłownie ta azyma, tj. „Przaśniki” – siedem dni niekwaszonego chleba. Połączenie paschy z przaśnikami jest wyjaśnione w Pwt 16,2-3: „Złożysz ofiarę paschalną ku czci Pana, Boga swego, z owiec i cielców w miejscu, które sobie obierze Pan na mieszkanie dla imienia swego. Nie będziesz jadł wraz z nią chleba kwaszonego. Przez siedem dni będziesz jadł z tymi ofiarami przaśniki - chleb upokorzenia, gdyż w pośpiechu wyszedłeś z ziemi egipskiej - abyś pamiętał o dniu wyjścia z ziemi egipskiej po wszystkie dni swego życia”. „Chleb upokorzenia”, to – lechem 'oni. Księga Wyjścia przedstawia to trochę inaczej: „Z ciasta, które wynieśli z Egiptu, wypiekli niekwaszone placki, ponieważ się nie zakwasiło. Wypędzeni z Egiptu bez najmniejszej zwłoki, nie zdołali przygotować nawet zapasów na drogę” (Wj 12,39). Przaśniki byłyby więc przypomnieniem wypędzenia z Egiptu.

2 Mógłby na to wskazywać mężczyzna niosący dzban z wodą. Takie prace normalnie wykonywały kobiety, ale esseńczycy bywali bezżenni.

3 W tekście greckim mamy: meti ego, tzn. „ale nie ja?”.

4 Straszne są te ostrzeżenia Jezusa – podobnie mówi: „Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” (Mt 18,7).

5 W tekście greckim mamy: ekchynnomenon, tzn. imiesłów przymiotnikowy bierny czasu teraźniejszego czasownika ekcheo oznaczającego „wylewać”, który trzeba by przetłumaczyć przez: „która jest obecnie wylewana”.

6 W cudzie pierwszym elementem jest spojrzenie Jezusa w niebo (por. Mk 6,41).

7 Tekst grecki używa czasownika fagetai, tzn. czas przyszły czasownika fago, tzn. „będzie jadł”.

8 W tekście greckim czas teraźniejszy: „nie macie”.

9 Gramatyka tekstu greckiego sugeruje przekład: „dla Ojca”.

10 Gramatyka tekstu greckiego sugeruje przekład: „dla Mnie”.

11 Grecki czasownik eucharisteo występuje w dwóch miejscach Ewangelii Markowej – w opisie ustanowienia Eucharystii i w opisie drugiego rozmnożenia chleba (por. Mk 8,6).

12 Hebrajski czasownik karath oznacza: „ciąć, wycinać, zabijać”.

13 Grecki czasownik skandalisthesete oznacza: „zostaniecie zgorszeni, doprowadzeni do upadku”.

14 To znaczy: „Tłocznia oliwy”.

15 Grecki czasownik ekthambeisthai oznacza: „popadać w zdumienie, w lęk”.

16 Grecki przysłówek asfalos oznacza: „pewnie, uważnie”.

17 Grecki rzeczownik chiton oznacza „rzymską tunikę”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz