niedziela, 6 sierpnia 2023

Jezus

 

Konferencja IV – Jezus

Głównym zadaniem Ducha świętego jest prowadzenie nas do Jezusa „w całej prawdzie” (J 16,13). Kim jest Jezus? Sobór Chalcedoński w 451 roku uczy: „Przed wiekami z Ojca zrodzony jako Bóg, w ostatnich zaś czasach dla nas i dla naszego zbawienia narodził się jako człowiek z Maryi Dziewicy, Bożej Rodzicielki; jednego i tego samego Chrystusa Pana, Syna Jednorodzonego należy wyznawać w dwóch naturach, bez zmieszania, bez zmiany, bez rozdzielania i rozłączania” (Breviarium Fidei VI, 8). Z tej decyzji soborowej wynika przede wszystkim osobowa jedność Jezusa. To On jeden i niepodzielny myśli Bożym i ludzkim intelektem, pragnie Bożą i ludzką wolą, wykorzystuje Swoje Boskie i ludzkie możliwości pozostając zawsze Jeden i niepodzielny. I jako taki jest naszą drogą do Ojca. Na tej drodze zwraca się do nas ze słowami: „weźcie jarzmo moje na siebie i uczcie się ode Mnie bo łagodny jestem i pokorny sercem” (Mt 11,29). Co jest Jego jarzmem? Myślę, że troska o zbawienie nasze i całego świata. Czy jest to także nasza troska? Czy jest to dla nas tak ważne by mogło to rzeczywiście wpłynąć na nasze życie? Czy jestem gotów poświęcić na to moje życie?

Jezus jest łagodny (prays - w języku greckim) - tak o nim mówił prorok Zachariasz (Zach 9,9; por. Mt 21,5) i trzecie z błogosławieństw (Mt 5,5), które jest poświęcone łagodnym. Łagodność, delikatność - to sposób odpowiadania na zło, na to co nas drażni, denerwuje. Nie złość, czy agresja ale raczej współczucie, miłosierdzie wobec człowieka dopuszczającego się zła, poddającego się złu a więc słabego. Prorok Izajasz mówił o Jezusie: „Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi słabego płomyka” (Iz 42,3). Z wewnętrznego spokoju wypływa i pokój zewnętrzny. Nie rezygnacja czy tzw. tolerancja ale mocna, zdecydowana... i spokojna postawa. Łagodność Jezusa łatwiej zresztą zobaczyć w czynach niż w słowach, w których to widać olbrzymią moc i zdecydowanie - szczególnie wobec faryzejskiej obłudy.

Jezus jest pokorny sercem. Tak jak łagodność tak i pokora należą do podstawowych cnót, bez których trudno mówić o świętości. Oczywiście nie chodzi o pokorę pozorną, fałszywą i powierzchowną. Serce Jezusa jest zwrócone z olbrzymią wdzięcznością do Ojca. Wobec biednych grzeszników nie widać w Nim ani cienia wyniosłości czy zarozumiałości. Ale jednocześnie widać w Nim przeogromną dumę i radość z tego, że jest Synem Bożym. Nie boi się ludzi ani ich autorytetów. Jego pokora jest wielkoduszna - co świadczy o jej prawdzie. Pokora małoduszna, „zgarbiona” jest raczej maską ułatwiającą życie. Pokora Jezusa jest śmiała i idzie z wysoko podniesioną głową.

W piątym rozdziale ewangelii według świętego Jana, Jezus wypowiada bardzo istotne dla nas słowa: „Prawdziwie, prawdziwie mówię wam - nie może Syn czynić od siebie nic jeśli nie widzi Ojca czyniącego; to bowiem co On czyni to i Syn podobnie czyni” (J 5,19). Zaskakująco brzmią słowa wszechmogącego Boga - Jezusa Chrystusa - „nie może”. Czemu? Odpowiedź na to pytanie jest jednocześnie jakoś i dla nas drogowskazem. Jezus wpatruje się w Ojca, wsłuchuje się w Jego głos (por. J 5,30). Niczego nie czyni, a wręcz nie może czynić samowolnie. Nie tylko jest posłuszny ale jest Posłuszeństwem. W Nim modlitwa (wsłuchiwanie i wpatrywanie się) jest naprawdę podstawą Jego działania. Jak dojść do Jego posłuszeństwa? On sam to nam pokazuje: „jeśli ktoś chce za mną pójść, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech idzie za mną” (Mk 8,34). Muszę jakoś powiedzieć „nie” samemu sobie, muszę zaprzeć się samego siebie. Zamiast wpatrywać się w siebie mam wpatrywać się w Jezusa. Zamiast uporczywej obrony moich racji, mojego punktu widzenia mam otwierać się na Jego rozumienie świata. Do świętego Piotra Jezus z wyrzutem powiedział: „nie myślisz po Bożemu ale po ludzku” (Mk 8,33) gdy ten sprzeciwiał się Jego proroctwu o konieczności Jego odrzucenia i śmierci (por. Mk 8,31-32). „Wziąć swój krzyż„ myślę, że to przede wszystkim stanąć wobec prawdy o sobie samym z pełną gotowością na bolesne oczyszczenie - byle tylko spodobać się Jezusowi, byle tylko On uzyskał gorliwego ucznia. To nie ideologia - Jezus pierwszy zaparł się samego siebie w Ogrójcu mówiąc: „Abba, Ojcze! Wszystko możesz. Niech ominie mnie ten kielich - ale nie to co ja chcę, ale to co Ty” (Mk 14,36). On pierwszy wziął Swój krzyż (por. J 19,17) by na nim umrzeć.

W liście do Rzymian święty Paweł mówi: „jeśli zaś Duchem czyny ciała umartwicie będziecie żyli” (Rz 8,13). Z jednej strony to Duch nas oczyszcza, a z drugiej, to oczyszczenie otwiera „uszy naszego serca” na głos Ducha świętego. Ujmując to nieco inaczej można powiedzieć, że nasze uświęcanie - to stopniowe upodabnianie się do Jezusa, tak w Jego życiu jak i w Jego śmierci. Święty Paweł mówił: „żyję więc już nie ja, żyje we mnie Chrystus” (Gal 2,20), co można by rozumieć o całkowitym upodobnieniu się Pawła do Chrystusa i o całkowitym podporządkowaniu się Jezusowi i Jego Woli. Wcześniej pokazuje do tego drogę: „Dla Chrystusa jestem razem z Nim ukrzyżowany” (Gal 2,19). Oczywiście, że dla Jezusa, a nie dla własnego kaprysu i z Nim - bo to jest istota chrześcijaństwa - by wszystko czynić w Nim i dla Niego. „Jestem... ukrzyżowany” - mówi Paweł. Nieco dalej twierdzi: „ja bowiem stygmaty Jezusa w ciele moim noszę” (Gal 6,17). O tej łączności z Chrystusem ukrzyżowanym święta Róża z Limy mówi: „Oby wszyscy ludzie mogli poznać, jak wielką rzeczą jest Boża łaska, jak piękną, szlachetną i cenną, jak wiele mieści w sobie bogactwa, jak wiele skarbów, jak wiele radości i szczęścia. Bez wątpienia z ogromną skwapliwością i pilnością zabiegaliby o cierpienia i upokorzenia. Po całej ziemi zamiast bogactw szukaliby ucisków, słabości i cierpień dla zdobycia nieocenionego skarbu łaski. Ona jest zyskiem i ostateczną zapłatą za cierpliwość. Nikt nie narzekałby na krzyż ani spotykające go trudy, gdyby wiedział, na jakiej wadze są odmierzane i jaką w sobie niosą nagrodę”.

Nieco dalej w tym samym liście do Galatów święty Paweł mówi: „Należący do Chrystusa Jezusa ciało ukrzyżowali razem z odczuciami i pożądaniami” (Gal 5,24) - jest to z pewnością pytanie do każdego z nas - na ile należymy do Chrystusa? I na ile ukrzyżowaliśmy nasze ciało? Pod koniec tegoż listu święty Paweł dodaje: „Obym się nie chwalił jak tylko w krzyżu Pana naszego Jezusa Chrystusa, za pośrednictwem którego świat został dla mnie ukrzyżowany a ja dla świata” (Gal 6,14). Krzyż Jezusowy to dla świętego Pawła nie tylko pewna rzeczywistość historyczna - to punkt odniesienia w jego stosunkach ze światem zewnętrznym. Kiedy w pierwszym liście do Koryntian mówi: „my zaś nie ducha tego świata przyjęliśmy” (1 Kor 2,12), to właśnie krzyż i stosunek do krzyża stanowią podstawowe kryterium rozróżniające. Duch święty prowadzi Pawła do krzyża Chrystusowego i do pełnej jego akceptacji. Duch tego świata to raczej duch przyjemności i tolerancji wobec własnych słabości. Myślę, że każdy z nas instynktownie wzdryga się na myśl o cierpieniu i może te słowa o cierpieniu, o śmierci łatwiej wypowiedzieć niż zgodzić się na to by i w moim życiu, podobnie jak w życiu świętego Pawła, te słowa stały się rzeczywistością. Myślę, że jest to w pełni prawdy możliwe tylko w Mocy i w Mądrości Ducha świętego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz