środa, 30 listopada 2022

Biczowanie Jezusa

 

Biczowanie Jezusa


Według synoptyków biczowanie Jezusa było wstępem do krzyżowania: „A cały lud zawołał: Krew Jego na nas i na dzieci nasze. Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie” (Mt 27,25-26). Według Jana biczowanie Jezusa ma w zamierzeniu Piłata być dla niego szansą na uratowanie niewinnego Jezusa: „Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować”1(J 19,1).

Po biczowaniu i cierniem koronowaniu: „Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: Oto Człowiek. Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: Ukrzyżuj! Ukrzyżuj! Rzekł do nich Piłat: Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim winy. Odpowiedzieli mu Żydzi: My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym” (J 19,4-7). Podobny zamiar uratowania Jezusa odnajdujemy u Łukasza: „Piłat więc kazał zwołać arcykapłanów, członków Wysokiej Rady oraz lud i rzekł do nich: Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie. Ani też Herod - bo odesłał Go do nas; a oto nie popełnił On nic godnego śmierci. Każę Go więc wychłostać i uwolnię” (Łk 23,13-16). Ciekawe, że biczowanie niewinnego człowieka nie robi na Piłacie żadnego wrażenia.

Janusz Maria Andrzejewski OP

1 „W czasach Jezusa każdy wyrok skazujący na śmierć musiał być zatwierdzony przez namiestnika Judei. Urząd ten pełnił wówczas Poncjusz Piłat. Dlatego Jezus został zaprowadzony do niego w piątek wczesnym rankiem. Piłat starał się obronić Jezusa. Odesłał Go nawet do Heroda tetrarchy Galilei aby nie mieć z Nim kłopotu, jednak na próżno. Chcąc uspokoić podburzony tłum Piłat rozkazał Jezusa ubiczować. Nie uspokoiło to jednak rozwydrzonego tłumu dlatego wydał wyrok skazujący Jezusa na ukrzyżowanie.

Biczowanie w rzymskim prawie było karą dodatkową do kary ukrzyżowania. Te kary były stosowane tylko wobec narodów podbitych i niewolników nigdy w stosunku do obywateli rzymskich. Bicz składał się z dwóch lub trzech rzemieni osadzonych w jednej rękojeści z twardym zakończeniem jak: ołów żeliwo kości lub krzemienie. Biczowano w dwu okolicznościach: aby zmusić oskarżonego do złożenia zeznań i do przyznania się do winy oraz jako wstęp do kary ukrzyżowania.

W obu wypadkach była to raczej kara która prowadziła do śmierci skazanego. Chrystusa Pana biło dwóch żołnierzy z których jeden był wyższy a drugi nieco niższy. Żołdacy wykonujący tę katowską czynność należeli do Syrofenicjan a więc rasy szczególnie nienawidzących Żydów. Słysząc że to ma być ich król biczowali tym okrutniej. Pan Jezus podczas biczowania był przywiązany do niskiego słupa ugięty w pasie. Do tej kaźni użyto biczów zakończonych podwójnymi kulkami ołowianymi. W zależności od siły uderzenia powstawały różne rany: spłaszczenie i uraz powierzchowny skóry uszkodzenie skóry właściwej wraz z jej zmiażdżeniem przerwanie ciągłości skóry właściwej z wniknięciem zakończeń biczów w głąb ciała aż do kości. W pierwszych dwóch przypadkach skutkiem były wybroczyny lub podbiegnięcia krwawe natomiast w trzecim ciosy powodowały zawsze ogromne zniszczenia wewnątrz tkanek miażdżąc wszystko po drodze nierzadko docierając do kości. Brzegi takich ran nie były zbyt ostro obrysowane zaś wnętrze samej rany było pełne resztek ciała i uszkodzonych naczyń krwionośnych. Takie rany silnie krwawiły lub były wypełnione osoczem. Na Całunie policzono 121 ran ósemkowych z wyraźną przerwą na poprzeczne połączenie zakończeń biczów. Stąd liczba uderzeń musiała się wahać od 60 do 70 gdyż nie wszystkie zakończenia mogły naraz spowodować głębokie rany. Bito całe ciało Jezusa oszczędzając tylko podbrzusze i okolice serca. Najwięcej uderzeń spadło na Jego plecy. Biczowanie oprócz ran na powierzchni ciała powodowało również zmiany w osierdziu a przede wszystkim w opłucnej najbardziej narażonej na urazy okolicznych tkanek miękkich. Uszkodzenie w nich naczyń krwionośnych mogło powodować niewielkie krwawienia do jamy opłucnej i spowodować krwotoczne pourazowe zapalenie opłucnej. A to oprócz niemal kompletnego wykrwawienia mogło być powodem stosunkowo szybkiej śmierci Chrystusa Pana na krzyżu”. https://www.fronda.pl/a/meka-i-smierc-jezusa-wg-swiadectwa-calunu-i-dzisiejszej-medycyny,68588.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz