Mt 27
Mt 27,1 świadczy o tzw. porannym posiedzeniu sądu. Mt 27,3-5
ukazuje tragedię Judasza. Co nim kierowało? Myślę, że chciwość
i pewnie strach przed władzą. Przełamuje ten strach i stwierdza:
„Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną” (Mt 27,4). Ciekawie
komentuje to A. Leske: „Reakcja Judasza na postanowienie Sanhedrynu
jest natychmiastowa. Nie przypuszczał, że Jezusowi zostanie
wymierzona kara śmierci; uświadamiając więc sobie potworność
popełnionej zdrady, żałuje tego, co zrobił, i usiłuje naprawić
zło, zwracając otrzymane pieniądze. Stwierdzając: „Zgrzeszyłem,
wydawszy krew niewinną”, przyznaje się do winy i jednocześnie
zaświadcza o niewinności Jezusa. Przywódcy religijni, nie bacząc
na swoją własną winę, odcinają się od Judasza, oświadczając:
„To twoja sprawa”. Słowa: „Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi”
nawiązują do Za 11,13: tam odrzucony pasterz został spłacony
przez przywódców religijnych sumą trzydziestu srebrników, które
przyjął i wrzucił do „skarbony” świątyni. Judasz czyni
podobnie z zapłatą za krew, wrzucając srebrniki do miejsca
świętego, do którego wstęp mieli tylko kapłani. Potem, w
poczuciu beznadziejności swojej sytuacji, powiesił się.
Arcykapłani orzekają, że jest to „zapłata za krew” i że nie
wolno trzymać tych pieniędzy w świątynnym skarbcu. Wobec ogromu
ich własnej winy ta troska o to, co jest zgodne z Prawem, zakrawa na
ironię (por. 23,24). „Pole Garncarza”, które staje się znane
jako Pole Krwi, ponieważ nabyto je za pieniądze „za krew”,
tradycyjnie lokalizuje się w południowo-zachodnim krańcu doliny
Hinnom (por. Jr 19,1-13).
Mateusz uznał za wskazane wspomnieć
o tym wszystkim, ponieważ wydarzenia te zawierają aluzje do
prorockich obrazów sądu nad arcykapłanami i starszymi Jerozolimy.
Łączy je razem w cytacie, który przypisuje prorokowi Jeremiaszowi,
jakkolwiek fragment główny pochodzi z Za 11,12-13. W hebrajskim
tekście Zachariasza pasterz usłyszał z ust Boga polecenie, aby
rzucił trzydzieści srebrników „garncarzowi w domu Pańskim”
(BT: „do skarbony domu Pańskiego”). „Garncarz” odsyła do
Jeremiaszowej „przypowieści o garncarzu” (Jr 18,1-12), gdzie
garncarzem jest Bóg, który może zrobić wszystko, co zechce, ze
swoim stworzeniem (por. Iz 64,8). Jeremiasz słyszy następnie
polecenie (19,1-13), aby kupił flakon gliniany, wziął ze sobą
kilku arcykapłanów i starszych i udał się do doliny syna Hinnoma
(którą przywódcy zbezcześcili napełniając ją krwią
niewinnych, 19,4). Tam miał potłuc flakon na kawałki, mówiąc, że
w taki właśnie sposób Bóg zniszczy ten naród i to miasto: „(...)
jak tłucze się naczynie garncarskie, którego nie można już
naprawić” (19,11). Nabycie Pola Garncarza było więc jeszcze
jednym krokiem w kierunku samozniszczenia arcykapłanów”
i całego
narodu – według Jr 19,11: „To mówi Pan Zastępów: Tak samo
zniszczę ten naród i to miasto, jak tłucze się naczynie
garncarskie, którego nie można już naprawić”.
Po samobójstwie
Judasza, Mateusz opowiada o przesłuchaniu Jezusa przed Piłatem. Na
pytanie Piłata: „Czy Ty jesteś królem żydowskim?” (Mt 27,11),
Jezus odpowiada: „Ty powiedziałeś”,
co A. Leske tłumaczy: „Właściwie nie było to przesłuchanie.
Chociaż Sanhedryn skazał Jezusa za bluźnierstwo, w ten sposób
„legalizując” Jego śmierć”, najwyższy kapłan oskarżył
Jezusa o to, że uważał się za króla, a więc był buntownikiem.
Dlatego pytanie Piłata: „Czy Ty jesteś królem żydowskim?”
Odpowiedź Jezusa: „Tyś powiedział” (BT: „Tak, Ja nim
jestem”) obciąża niejako odpowiedzialnością za odpowiedź
Piłata (por. 26,25.64-65), ale arcykapłani i starsi są w pełnym
składzie, aby mieć pewność, że ich wyrok zostanie
zatwierdzony”.
Nie ma tu pisarzy – bo ich znajomość teologii nie jest tu
potrzebna.
Mateusz kontynuuje: „A
gdy Go oskarżali arcykapłani i starsi, nic nie odpowiadał. Wtedy
zapytał Go Piłat: Nie słyszysz, jak wiele zeznają przeciw Tobie?”
(Mt 27,12-13). Żydzi wiedzą, że Jezus nigdy nie był bluźniercą,
wiedzą, że nigdy nie podawał się za króla Izraela, że nigdy nie
zabraniał ludziom płacić podatków, ani na świątynię (por. Mt
17,24-27), ani na Imperium Rzymskie (Mt 22,16-22). Czemu Go tak
nienawidzą, czemu tak Go oczerniają, czemu podburzają przeciwko
Niemu swój naród (por. Mt 27,20)? Przyczyn jest wiele. Pierwszą
jest to, że jest On Sprawiedliwy i gardzi ich obłudą: „Zróbmy
zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się
naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy
naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem
Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest
dla nas przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego
odmienne. Uznał nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych
jak od nieczystości. Kres sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i
chełpi się Bogiem jako ojcem” (Mdr 2,12-16). Po drugie, Jezus
czyni dużo dobra, do którego oni nie są zdolni, a to rodzi
śmiertelną zawiść, którą dostrzega nawet Piłat (por. Mt
27,18). Po trzecie, oskarża ich o nieznajomość (por. Mt 22,29) i
lekceważenie Pisma (Mt 15,3-6).
Jezus nie odpowiada na
liczne oskarżenia Żydów wypełniając w ten sposób proroctwo
Izajasza: „Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie
otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema
wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich” (Iz 53,7).
Piłat pyta się Żydów:
„Którego chcecie, żebym wam uwolnił, Jezusa Barabasza czy
Jezusa, zwanego Chrystusem? Wiedział bowiem, że przez zawiść Go
wydali”
(Mt 27,18). Według tekstu oryginalnego Barabasz, a więc „Syn
ojca” ma również na imię Jezus. Piłat nie dostrzega przyczyn
religijnych i domyśla się w postępowaniu oskarżycieli Jezusa
zawiści, która w tych małych ludziach też mogła się znajdować.
Żona Piłata ostrzega
go: „Nie miej nic do czynienia z tym Sprawiedliwym, bo dzisiaj we
śnie wiele nacierpiałam się z Jego powodu” (Mt 27,19).
Charakterystycznym jest dla Mateusza uwypuklanie roli snów
ukazujących wolę Bożą (por. Mt 1,20; 2,12.13.19.22).
Na żądanie tłumu by
ukrzyżować Jezusa, Piłat formułuje pytanie: „Cóż właściwie
złego uczynił?” (Mt 27,23). Nie otrzymuje na to żadnej
odpowiedzi. Mateusz kontynuuje: „Piłat widząc, że nic nie
osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce
wobec tłumu, mówiąc: Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To
wasza rzecz. A cały lud zawołał: Krew Jego na nas i na dzieci
nasze” (Mt 27,24-25). Bardzo dziwnie komentuje to A. Leske: „Ten
wyraz przyjmowania na siebie odpowiedzialności był dość częsty w
ST (np. Pwt 19,10-13; Jr 26,15). W kontekście Ewangelii Mateusza
odpowiedź ta może nawiązywać do zbawienia we krwi Jezusa,
obiecanego w Jego imię i oferowanego wielu podczas Ostatniej
Wieczerzy. W tym przypadku nie chodzi o zwykłe uznanie winy przez
ówczesnych Żydów (i nigdy słowa te nie mogą być rozumiane w
sensie akceptacji osobistej winy przez późniejsze pokolenia Żydów
uważanych za zabójców Chrystusa); natomiast fragment ten wskazuje
metaforycznie na ofertę odkupienia obecną w przelaniu krwi
Jezusa”.
Takiej interpretacji
zdają się zaprzeczać następujące teksty. Arcykapłan mówi
apostołom: „Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to
imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie
ściągnąć na nas krew tego Człowieka?” (Dz 5,28) – nie ma tu
mowy o eucharystii – chodzi o odpowiedzialność karną za zbrodnię
ukrzyżowania niewinnego Jezusa. Podobnie mówi prorok Jeremiasz
wobec groźby śmierci: „Ja zaś jestem w waszych rękach. Uczyńcie
ze mną, co wam się wyda dobre i sprawiedliwe. Wiedzcie jednak
dobrze, że jeżeli mnie zabijecie, krew niewinnego spadnie na was,
na to miasto i na jego mieszkańców. Naprawdę bowiem posłał mnie
Pan do was, by głosić do waszych uszu wszystkie te słowa” (Jr
26,14-15). Krew może spaść na ludzi, jeśli zdecydują się na
zbrodnię zabójstwa proroka. Podobnie w Księdze proroka Daniela,
znajdujemy słowa młodego proroka sprzeciwiającego się
zamordowaniu niewinnej Zuzanny: „Gdy ją prowadzono na stracenie,
wzbudził Bóg świętego ducha w młodzieńcu imieniem Daniel.
Zawołał on donośnym głosem: Jestem czysty od jej krwi!” (Dn
13,45-46). Sam Jezus mówi: „Dlatego oto Ja posyłam do was
proroków, mędrców i uczonych. Jednych z nich zabijecie i
ukrzyżujecie; innych będziecie biczować w swych synagogach i
przepędzać z miasta do miasta. Tak spadnie na was wszystka krew
niewinna, przelana na ziemi, począwszy od krwi Abla sprawiedliwego
aż do krwi Zachariasza, syna Barachiasza, którego zamordowaliście
między przybytkiem a ołtarzem. Zaprawdę, powiadam wam: Przyjdzie
to wszystko na to pokolenie” (Mt 23,34-36). A Dzieje Apostolskie
mówią o świętym Pawle: „A co szabat rozprawiał w synagodze i
przekonywał tak Żydów, jak i Greków. Kiedy Sylas i Tymoteusz
przyszli z Macedonii, Paweł oddał się wyłącznie nauczaniu i
udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem. A kiedy się
sprzeciwiali i bluźnili, otrząsnął swe szaty i powiedział do
nich: Krew wasza na waszą głowę, jam nie winien. Od tej chwili
pójdę do pogan” (Dz 18,4-6). Wszystkie te teksty wskazują na
rzeczywisty sens Mt 27,25 – Żydzi pod wpływem arcykapłanów i
starszych decydują się wziąć na siebie i na swoje dzieci
odpowiedzialność za zamordowanie Jezusa.
Po tym strasznym krzyku
tłumu, Piłat: „Uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować
i wydał na ukrzyżowanie” (Mt 27,26). G. Ricciotti tak opisuje
biczowanie: „Skazaniec pozbawiony szat był przywiązany za
przeguby rąk do słupa w ten sposób, że stał nieco pochylony, z
wygiętym grzbietem. Bito go nie kijami, które były zarezerwowane
dla obywateli rzymskich skazanych na śmierć, ale specjalnym
batogiem, zwanym flagellum.
Był to mocny, krótki kij, z którego zwisały liczne skórzane
powrózki, obciążone kawałkiem metalu (ołowiu), a często
zakończone haczykami (scorpiones)
… Już po pierwszych uderzeniach na karku, plecach, bokach,
ramionach i nogach występowały sińce, a potem te części ciała
pokrywały się czarnoniebieskimi pręgami i opuchłymi guzami.
Następnie coraz to nowe miejsca skóry i mięśni zaczynały pękać,
naczynia krwionośne przerywały się zalewając całe ciało krwią.
W końcu biczowany wyglądał jak zniekształcony kawał
pokrwawionego mięsa. Często pod razami tracił przytomność, a
nieraz i życie”.
Mt 27,27-31 to opis
cierniem koronowania Jezusa, to Jego cierpienie za swój naród,
który Go odrzucił, cierpienie z ręki tych, którzy ten Jego naród
nienawidzili. Werset 32, to przedstawienie Szymona Cyrenejczyka
zmuszonego nieść krzyż Jezusa – prawdopodobnie Jezus po
biczowaniu nie był w stanie go nieść. Wersety 33-37 ukazują
ukrzyżowanie Jezusa i oficjalną przyczynę Jego śmierci: „To
jest Jezus, król Judejczyków”.
Mt 27,39-44 relacjonuje komentarze Żydów na temat Jezusa: „Ci
zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go
i potrząsali głowami, mówiąc: Ty, który burzysz przybytek i w
trzech dniach go odbudowujesz, wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem
Bożym, zejdź z krzyża! Podobnie arcykapłani z uczonymi w Piśmie
i starszymi, szydząc, powtarzali: Innych wybawiał, siebie nie może
wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a
uwierzymy w Niego. Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go
miłuje. Przecież powiedział: Jestem Synem Bożym. Tak samo lżyli
Go i złoczyńcy, którzy byli z Nim ukrzyżowani”. Słowa: „Jeśli
jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!” (Mt 27,40) przypominają
swoją konstrukcją słowa szatana z pustyni: „Jeśli jesteś Synem
Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem” (Mt 4,3) –
widać w tych słowach związek tych ludzi z szatanem. Różnica może
tylko taka, że szatan wierzył w Boże Synostwo Jezusa, a Żydzi –
nie. Słowa wypowiadane przez arcykapłanów, znawców prawa i
starszych: „Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża,
a uwierzymy w Niego” (Mt 27,42), zawierają dwa kłamstwa – nie
wierzyli w to, że jest królem Izraela, a po drugie, nawet gdyby
zstąpił z krzyża, to i tak by w Niego nie uwierzyli.
Ukrzyżowaniu Jezusa
towarzyszą ciemności: „Od godziny szóstej mrok ogarnął całą
ziemię, aż do godziny dziewiątej” (Mt 27,45). Jest to
wypełnieniem proroctwa Amosa: „Owego dnia – wyrocznia Pana Boga
– zajdzie słońce w południe i w dzień świetlany zaciemnię
ziemię” (Am 8,9). Przypomina to też ostrzeżenie plagi egipskiej:
„I rzekł Pan do Mojżesza: Wyciągnij rękę ku niebu, a nastanie
ciemność w ziemi egipskiej tak gęsta, że można będzie dotknąć
ciemności. Wyciągnął Mojżesz rękę do nieba i nastała ciemność
gęsta w całej ziemi egipskiej przez trzy dni. Jeden drugiego nie
widział i nikt nie mógł wstać z miejsca swego przez trzy dni”
(Wj 10,21-23). Te ciemności to sąd Boga nad światem, który
zdecydował się zabić Boga. To ostrzeżenie przed śmiercią
wieczną: „Synowie królestwa zostaną wyrzuceni na zewnątrz - w
ciemność; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 8,12; por.
22,13;25,30).
„Około godziny
dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eli, Eli, lema
sabachthani?, to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie
opuścił?” (Mt 27,46). Ten przerażający krzyk Jezusa warto
zestawić z fragmentami niektórych psalmów: „Boże mój, Boże
mój, czemuś mnie opuścił?Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku”
(Ps 22,2) – to „opuszczenie” oznacza brak dotykalnej obecności,
brak odczuwalnej pomocy, oznacza samotność wobec cierpienia.
„Albowiem moi wrogowie o mnie rozprawiają, czyhający na moje
życie radzą się nawzajem, Bóg go opuścił - mówią - gońcie
go, chwytajcie, bo nie ma on wybawcy. O Boże, nie stój z daleka ode
mnie, mój Boże, pośpiesz mi na pomoc! Niech się zawstydzą i
niech upadną wrogowie mego życia; niech się hańbą i wstydem
okryją szukający mego nieszczęścia! Ja zaś będę zawsze ufał i
pomnażał wszelką Twą chwałę. Moje usta będą głosić Twoją
sprawiedliwość, przez cały dzień Twoją pomoc: bo nawet nie znam
jej miary” (Ps 71,10-15). „Opuszczenie” przez Boga, oznacza tu
osamotnienie wobec wrogów, którzy czują się bezkarni w swoim
czynieniu zła. „Panie, jakże wielu jest tych, którzy mnie
trapią, jak wielu przeciw mnie powstaje! Wielu jest tych, co mówią
o mnie: Nie ma dla niego zbawienia w Bogu. A jednak, Panie, Ty,
jesteś dla mnie tarczą, Tyś chwałą moją i Ty mi głowę
podnosisz” (Ps 3,2-4). „Opuszczenie” przez Boga, oznacza tu
chełpliwość wrogów, nie mających bojaźni Bożej, wierzących w
swoją bezkarność, w swój sukces w walce z dobrem i z dobrym.
Okrzyk Jezusa jest w
języku aramejskim i dlatego nie jest to po prostu cytat z Psalmu 22,
napisanego i recytowanego w modlitwie w języku hebrajskim. Nie
odpowiada ani przekładowi aramejskiemu z Targumu, ani przekładowi
greckiemu z LXX. Jest to więc raczej krzyk umierającego Jezusa,
wyrażający jego cierpienie, który można interpretować w oparciu
o psalmy, które mogły inspirować Jego modlitwę.
Ewangelia Mateusza
kontynuuje: „Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili: On
Eliasza woła” (Mt 27,47). Nie wiemy, czy są to kpiny
naśmiewających się nad Jezusem, czy też podszyte lękiem
oczekiwanie Eliasza: „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed
nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni
serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie
przyszedł i nie poraził ziemi [izraelskiej] przekleństwem” (Ml
3,23-24). Strach może być związany z niesłychaną ciemnością,
która wtedy ogarnęła ziemię i była znakiem dnia Pańskiego (por.
Am 8,9).
Następujące po tym
napojenie Jezusa „octem”
(por. Mt 27,48) było aktem miłosierdzia, ale mogło również
przyśpieszyć śmierć Jezusa. Pisze o tym Vittorio Messori: „Nie
są całkiem zrozumiałe mechanizmy śmierci przez ukrzyżowanie:
wiemy jednak na pewno, z doświadczenia ludów, które nadal
praktykowały ten barbarzyński rodzaj kary śmierci (na przykład
Turcy), że sposobem przyśpieszenia, a nawet spowodowania
natychmiastowej śmierci powieszonego na krzyżu – jak i wbitego na
pal – jest właśnie danie mu pić”.
Nieco dalej powołuje się na świadectwo Maurice Goguel: „Skoro
okazuje się, że przekonanie o tym związku między piciem a
śmiercią, poświadczone wiele razy i w różnych epokach, również
istniało w pierwszym wieku, opowiadanie Marka staje się bardzo
jasne. Żołnierz, dając Jezusowi pić, myślał o przyśpieszeniu
jego końca; a słowa: Zobaczymy, czy
Eliasz przyjdzie, aby Go zdjąć z krzyża
oznaczały w rzeczywistości: Zobaczycie,
że umrze, oczywiście, żaden cud ocalenia nie jest możliwy!”.
O Jego śmierci tak
pisze święty Tomasz: „Warto zaznaczyć, że wszyscy umierają z
konieczności, a Chrystus na mocy własnej woli. Dlatego nie mówi,
że umarł, ale oddał – bo na mocy wolnej woli i tak ukazuje moc,
o której się mówi w J 10,17-18: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo
Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go
nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam
moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca”. I
chciał umrzeć z wielkim krzykiem dla zaznaczenia, że umiera z
własnej woli, a nie z konieczności: i dlatego oddał swoją duszę
kiedy chciał i przyjął, kiedy chciał. I dlatego łatwiej było
Chrystusowi położyć duszę i ją odebrać, niż komuś zasnąć i
być obudzonym”.
W którym roku umarł
Jezus? Rok 30 n.e. trudno przyjąć ze względu na zbyt krótki okres
działalności publicznej Jezusa. Zakłada się, że Jan Chrzciciel
rozpoczyna swoją działalność jesienią roku 28, tzn. „w
piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara” (Łk 3,1), co
oznaczałoby, że pierwszą paschą publiczną Jezusa byłaby pascha
roku 29. Jeśliby założyć, że Jezus umiera na paschę roku 30, to
otrzymalibyśmy rok działalności publicznej Jezusa, co wydaje się
być sprzeczne z chronologią Ewangelii Janowej. Pozostaje pascha
roku 33, która umożliwia trzyletnią działalność publiczną
Jezusa.
Po Jego śmierci,
kolejne znaki apokaliptyczne wskazują na niezwykłość tego
momentu: „A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry
na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać.
Groby się otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli,
powstało. I wyszedłszy z grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli
oni do Miasta Świętego i ukazali się wielu” (Mt 27,51-53).
Święty Tomasz bardzo ciekawie to komentuje. Mówi o pierwszej,
wewnętrznej zasłonie oznaczającej ochronę tajemnic niebieskich,
które będą nam objawione, gdy staniemy się podobni do Jezusa
(por. 1 J 3,2). Druga zasłona oznacza ochronę tajemnic należących
do Kościoła – i ta zasłona została rozerwana dla ukazania, że
te tajemnice zostały odkryte przez śmierć Chrystusa. Wszystkie
tajemnice, zapisane w Prawie i Prorokach zostały wyjaśnione przez
Jezusa: „O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we
wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego
cierpieć, aby wejść do swej chwały? I zaczynając od Mojżesza
poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach
odnosiło się do Niego” (Łk 24,25-27).
Znak trzęsienia ziemi
towarzyszy śmierci Jezusa (por. Mt 27,51), Jego zmartwychwstaniu
(por. Mt 28,2) i zesłaniu Ducha Świętego (por. Dz 4,31). Ten sam
grecki czasownik seio występuje
również w tekście Mt 21,10: „Gdy wjechał do Jerozolimy,
poruszyło się całe miasto, i pytano: Kto to jest?” – co
wskazuje na dwojakie jego zastosowanie – tak do wskazania na
wstrząs fizyczny – zewnętrzny fakt trzęsienia ziemi – jak i
wskazanie na wstrząs wewnętrzny w związku z triumfalnym wjazdem
Jezusa do Jerozolimy.
Rozdarcie skał Biblia
kojarzy z napojeniem rzesz na pustyni: „Rozłupał skały w pustyni
i jak wielką otchłanią obficie ich napoił. Wydobył ze skały
strumienie, i wylał wodę jak rzekę” (Ps 78,15-16).
Śmierć Jezusa łączy
się nie tylko ze wstrząsem całej przyrody, ale jest wstępem do
Jego zstąpienia do otchłani i wyzwolenia z niej świętych. Wiele
grobów zostało otwartych i ciała świętych zostały wskrzeszone.
Jest podkreślony aspekt cielesny przez zastosowanie greckiego słowa
somata,
tzn. „ciała”. Śmierć Jezusa jest przyczyną ich
zmartwychwstania, a Jego zmartwychwstanie pozwala im ukazać się w
Jerozolimie. Według świętego Tomasza ci zmartwychwstali święci
razem z Jezusem weszli później do nieba.
Otwarcie grobów jest wypełnieniem proroctwa Ezechiela: „Tak mówi
Pan Bóg: Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu
mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan,
gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój” (Ez
37,12-13) – wielka łaska udzielona świętym Izraela. Wskrzeszenie
zmarłych jest wypełnieniem proroctwa Izajasza: „Ożyją Twoi
umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości
spoczywający w prochu, bo rosa Twoja jest rosą światłości, a
ziemia wyda cienie zmarłych” (Iz 26,19). Wszystkie te znaki
potwierdzają prawdziwość słów Jezusa i skłaniają do wiary w
Niego: „Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy
Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się
bardzo i mówili: Prawdziwie, Ten był Synem Bożym” (Mt 27,54).
Mateusz wspomina też obecność kobiet usługujących Jezusowi i
wskazuje na Józefa z Arymatei, ucznia Jezusa, który pochował Go w
swoim nowym grobie.
W szabat „zebrali się
arcykapłani i faryzeusze u Piłata i oznajmili: Panie,
przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział jeszcze za życia:
Po trzech dniach powstanę. Każ więc zabezpieczyć grób aż do
trzeciego dnia, żeby przypadkiem nie przyszli jego uczniowie, nie
wykradli Go i nie powiedzieli ludowi: Powstał z martwych. I będzie
ostatnie oszustwo gorsze niż pierwsze” (Mt 27,62-64).
Boją się oni kradzieży ciała Jezusa, czy może boją się Jego
zmartwychwstania?
Janusz Maria Andrzejewski OP