Mt 25
Przypowieść o
dziewicach (Mt 25,1-13), jest kontynuacją przypowieści o sługach –
wiernym i lekceważącym swoje obowiązki (por. Mt 24,45-51), ale
nawiązuje do przypowieści o Królestwie Niebios. Do Królestwa
należą tak mądre, jak i głupie dziewice. Opóźnianie służy
selekcji – odrzuceniu głupich. „Panem młodym” oczekiwanym i
opóźniającym się jest Jezus. Pewne jest, że chce być
oczekiwanym. Dlaczego się wobec tego spóźnia? Myślę, że chce
nam dać szansę – życie, jako oczekiwanie na Jezusa ma sens, może
być pożyteczne, może prowadzić do pogłębienia wiary. Zapas
oliwy (por. Mt 25,3-4) jest nieprzekazywalny, bo chodzi w nim o
nadzieję na ostateczne przyjście Pana. Panny mądre, roztropne są
ubezpieczone na wypadek opóźniania się Pana, nie grozi im
załamanie. Panny głupie pragną Jezusa ale na własnych warunkach,
nie są przygotowane na trud życia bez Pana, w oczekiwaniu na Niego.
Myślę, że mądre dziewice, to te, które kochają i są gotowe do
dźwigania krzyża z Ukochanym. Głupie, to te, które może nawet
kochają, ale nie tak bardzo. Lekkomyślność jest ukarana bardzo
surowo stwierdzeniem: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was” (Mt
25,12). Można powiedzieć, że Jezus zna tylko tych, którzy
naprawdę i do końca Go kochają. Zdanie Jezusa: „Czuwajcie więc,
bo nie znacie dnia ani godziny” dotyczy nie tylko oczekiwania na
Jego przyjście, ale i sytuacji, o których pisze święty Piotr:
„Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew
ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze
przeciwstawcie się jemu!” (1 P 5,8-9).
Przypowieść o
talentach (Mt 25,14-30) to z jednej strony, pragnienie Jezusa, byśmy
żyli aktywnie, abyśmy w oparciu o Jego łaski pomogli wielu
ludziom. Z drugiej – to mocne potępienie pasywności, lenistwa,
które mają wiele usprawiedliwień ale niewiele czynią dobra. W
odróżnieniu od podobnej przypowieści z Ewangelii Łukaszowej (por.
Łk 19,12-27), gdzie wszyscy słudzy otrzymują równo po jednej
minie (por. Łk 19,13), tutaj gospodarz daje każdemu proporcjonalnie
do jego uzdolnień (por. Mt 25,15). Ciekawe, że Jezus zdaje się
aprobować ówczesny system bankowy (por. Mt 25,27) – zgodnie
zresztą z nauczaniem ST: „Nie będziesz żądał od brata swego
odsetek z pieniędzy, z żywności ani odsetek z czegokolwiek, co się
pożycza na procent. Od obcego możesz się domagać, ale od brata
nie będziesz żądał odsetek, aby ci Pan, Bóg twój, błogosławił
we wszystkim, do czego rękę przyłożysz w ziemi, którą idziesz
posiąść” (Pwt 23,20-21). Wobec pracowitego sługi, gospodarz
jest bardzo hojny: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w
rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości
twego pana!” (Mt 25,21). Myślę, że chodzi tu o radość życia
wiecznego. Wobec gnuśnego sługi, Jezus mówi w sposób
paradoksalny: „Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że
nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co
ma” (Mt 25,29). Chyba chodzi tu o życie z Bogiem. Ten, kto z Nim
żyje – będzie się wzbogacał duchowo, a może i materialnie, ten
kto nie żyje z Bogiem – będzie stopniowo tracił wszystko,
najpierw dobra duchowe, a w końcu i materialne i czeka go śmierć
wieczna. Osąd Jezusa jest znowu bardzo radykalny: „A sługę
nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie
płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 25,30). Zwróćmy uwagę, że
piekło nie jest tylko dla czyniących jakieś wielkie zło, ale też
dla tych, którzy z lenistwa czy małoduszności nie czynią dobra,
do którego są przeznaczeni.
Opis
Sądu Ostatecznego rozpoczyna się w następujący sposób: „Gdy
Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim,
wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym1
chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli
jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów.
Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie” (Mt
25,31-33). W pierwszym momencie może zdumiewać łatwość decyzji
– to tak różne zwierzęta. Myślę, że chodzi tu o bardzo proste
kryterium – kto jest w stanie łaski uświęcającej, a kto nie.
Dla Jezusa i otaczających Go aniołów jest to widoczne i oczywiste.
„Syn Człowieka” – bo takie jest dosłowne tłumaczenie
greckiego terminu ho
hyios tu anthropu,
to oczywiście Syn Maryi, to tytuł kierujący czytelnika na Księgę
Daniela: „Oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy.
Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono
Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu
wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym
panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie
zagładzie” (Dn 7,13-14). To właśnie Jezus jest tym Synem
Człowieka, który przychodzi na sąd. Jezus, jako Bóg, przychodzi w
swojej Boskiej chwale, która ujawnia Jego Boskość. Z nim
przychodzą wszyscy aniołowie, to znaczy wszystkie duchy niebieskie,
które zostały przez Niego zaangażowane w naszą historię
zbawienia (por. Hbr 1,14). Jezus zasiada na tronie Boskiej chwały,
bo sądzi swoją Boską mocą, a Bóg w ST (jak również w NT –
np. w Ap 4) objawia się jako siedzący na płomienistym tronie (por.
Ez 1; Dn 7).
„Wtedy
odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie,
błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo,
przygotowane wam od założenia świata!” (Mt 25,34). Jezus jest
królem Królestwa Niebios, przygotowanego dla nas od samego
początku. Tak to przedstawia święty Paweł: „Głosimy, jak
zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie
słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie
rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9).
Jezus nazywa nas „błogosławionymi Jego Ojca”, bo to z
inicjatywy Boga Ojca przyszliśmy do Jezusa: „Nikt nie może
przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie
posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym” (J 6,44). To
Bóg Ojciec jest szczególnie wdzięczny tym, którzy służą Jego
Synowi: „A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a
gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy,
uczci go mój Ojciec” (J 12,26).
Bardzo ważne są
słowa Jezusa: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście
jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt
25,40). Kim są bracia Jezusa? Ewangelia Mateuszowa tak relacjonuje
wydarzenie z życia Jezusa: „Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją
na dworze i chcą mówić z Tobą. Lecz On odpowiedział temu, który
Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?
I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i
moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie,
ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,47-50). Ewangelia
Łukaszowa przedstawia to nieco inaczej: „Twoja Matka i bracia
stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą. Lecz On im
odpowiedział: Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają
słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8,20-21). Reasumując, można
stwierdzić, że braćmi Jezusa są ci, którzy słuchają słowa
Bożego – jak na przykład ci, którzy słuchali Jezusa; w ten
sposób poznają wolę Boga Ojca, a następnie ją wypełniają –
to jest rodzina Jezusa.
Czemu Jezus mówi o
najmniejszych? Myślę, że chodzi Mu o zauważenie i pomoc dla
najbardziej pogardzanych, czy niezauważalnych: „Strzeżcie się,
żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam
wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca
mojego, który jest w niebie” (Mt 18,10). Nie wolno nam pogardzać
człowiekiem, bo może on mieć przed Bogiem potężnych obrońców.
Tym, z lewej swej
strony, Jezus mówi:„Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień
wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!” (Mt 25,41). Słowo
„przeklęty” można rozumieć dzięki słowom powiedzianym przez
Boga do proroka Jeremiasza: „Przeklęty mąż, który pokłada
nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od
Pana odwraca swe serce” (Jr 17,5) – słowo to jest odpowiedzią
Boga na zdradę ze strony człowieka, który w pewnym momencie
rezygnuje z Boga, bo człowiek wydaje mu się bardziej odpowiedni. O
diable i jego sługach pisze Apokalipsa: „A diabła, który ich
zwodzi, wrzucono do jeziora ognia i siarki, tam gdzie są Bestia i
Fałszywy Prorok. I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na
wieki wieków” (Ap 20,10). Jezus ostrzega przed piekłem bardzo
radykalnie: „Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z
tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień
młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu
z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada
człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. Otóż jeśli
twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i
odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym
lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w
ogień wieczny. I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu,
wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść
do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego”
(Mt 18,6-9). Łatwo zgorszyć człowieka wierzącego podejrzeniem,
oszczerstwem, sceptycyzmem, cynizmem, ale takie rozbicie wiary
uniemożliwia zbawienie; jak mówi Jezus: „Biada wam, uczeni w
Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie
przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym,
którzy do niego idą” (Mt 23,13). Straszna jest kara piekła dla
takich gorszycieli.
Apokalipsa
tak mówi o karze piekła ognistego: „Jeśli kto wielbi2
Bestię, i obraz jej, i bierze sobie jej znamię na czoło lub rękę,
ten również będzie pić wino zapalczywości Boga przygotowane,
nierozcieńczone, w kielichu Jego gniewu; i będzie katowany ogniem i
siarką wobec świętych aniołów i wobec Baranka. A dym ich katuszy
na wieki wieków się wznosi i nie mają spoczynku we dnie i w nocy
czciciele Bestii i jej obrazu, i ten, kto bierze znamię jej imienia”
(Ap 14,9-11). O ile Jeremiasz ukazuje odwrócenie się człowieka od
Boga i zwrócenie się do człowieka, jako źródła nadziei, o tyle
Apokalipsa ukazuje swego rodzaju satanizm z religijną czcią wobec
szatana i jego instytucji. Zwróćmy uwagę, na fakt katowania tych
ludzi wobec aniołów i Baranka – jest to publiczne wymierzanie
sprawiedliwości. Warto też zwrócić uwagę na słowo
„przygotowany” – ogień wieczny jest przygotowany w pierwszym
rzędzie dla diabła i jego aniołów ale jest on również
przygotowany dla tych, co zlekceważą Jezusa i Jego Królestwo.
Rozdział kończy się słowami: „I pójdą ci na mękę3
wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”.
Janusz Maria
Andrzejewski OP
1
Słowo „pełnym” jest dodatkiem BT.
2
W tekście oryginalnym nie ma słowa „wielbi”. Mamy greckie
słowo proskyneo,
oznaczające „składać hołd”, „padać na twarz przed”. Nie
chodzi więc o uwielbienie – akt miłości, ale o religijne
oddawanie czci, którego szatan oczekiwał od Jezusa (por. Mt 4,9).
3
Tekst oryginalny nie mówi o męce wiecznej, ale o wiecznej karze –
greckie słowo kolasis
oznacza „karę”. Chodzi o sprawiedliwy wymiar kary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz