Mt 3n
W
trzecim rozdziale Mateusz mówi nam o Janie Chrzcicielu głoszącym
na Pustyni Judzkiej: „Nawracajcie się! Przybliżyło się bowiem
Królestwo Niebios” (Mt 3,2). Grecki czasownik metanoeo
ma również znaczenia: „pokutujcie!”, „okażcie żal!”,
„zmieniajcie swój sposób myślenia!”. Jest to podobne do
wezwania proroka Joela: „Przeto i teraz jeszcze - wyrocznia Pana:
Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i
lament. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie
się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny,
nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok
niedoli” (Jl 2,12-13). Królestwo Niebios – w języku greckim –
basileia ton
uranon –
to panowanie Boga i Jego świętych, zapowiedziane w Księdze proroka
Daniela: „Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba
przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i
wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i
władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i
języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie
przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie (…) A panowanie
i władzę, i wielkość królestw pod całym niebem otrzyma lud
święty Najwyższego. Królestwo Jego będzie wiecznym królestwem;
będą Mu służyły wszystkie moce i będą Mu uległe” (Dn
7,13-14.27). Przygotowaniem do tego panowania musi być autentyczne
nawrócenie.
Mateusz twierdzi o Janie Chrzcicielu: „Do niego to odnosi się
słowo proroka Izajasza, gdy mówi: Głos wołającego na pustyni:
Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego prostujcie ścieżki!” (Mt
3,3). Pokuta jest więc przygotowaniem drogi dla Boga, by mógł On
przyjść do człowieka. Duch Święty natchnął nie tylko Jana do
żarliwej pokuty (por. Mt 3,4), ale i skierował do niego ludzi:
„Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała
okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan,
wyznając przy tym swe grzechy” (Mt 3,5-6). Chrzest i publiczne
wyznanie grzechów mają przygotować na przyjście Jezusa, który
przynosi panowanie Boga na ziemię.
Straszne są słowa Jana: „A gdy widział, że przychodzi do chrztu
wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: Plemię
żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem?
Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie
sobie mówić: Abrahama mamy za ojca, bo powiadam wam, że z tych
kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do
korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie
wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. Ja was
chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną,
mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów.
On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w
ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a
plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mt 3,7-12). Oskarżenie
faryzeuszy i saduceuszy o to, że są „pomiotem żmii” może być
aluzją do Rdz 3,15, gdzie Bóg obiecał klęskę wężowi-uosobieniu
szatana i jego potomstwu. Kryterium sądu jest życie człowieka i
owoce jego życia. „Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego
owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Mt 3,10) – jest to
groźba skierowana szczególnie wobec faryzeuszy i saduceuszy. Można
to trochę lepiej zrozumieć na podstawie następującego tekstu: „I
cały lud, który Go słuchał, nawet celnicy przyznawali słuszność
Bogu, przyjmując chrzest Janowy. Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie
udaremnili zamiar Boży względem siebie, nie przyjmując chrztu od
niego” (Łk 7,29-30). Odrzucili łaskę Bożą, bo jak mówi Jan:
„Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia” (Mt 3,11) – chrzest
Janowy był drogą do nawrócenia ale niektórzy z tej łaski nie
skorzystali. O Jezusie zaś, Jan mówi: „On was chrzcić będzie w
Duchu Świętym i w ogniu” (Mt 3,11). Sam Bóg mu to objawił:
„Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego
nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym” (J 1,33).
Chrzest Janowy prowadził do nawrócenia, a więc dawał łaskę
wewnętrznej przemiany, siły woli, by walczyć z grzechem i wadami.
Chrzest w Duchu Świętym jest potężniejszym dotknięciem łaski,
skierowanym nie tylko na walkę ze złem, z grzechem i wadami, ale
przede wszystkim na odrodzenie wewnętrznego człowieka, zgodnie z
zapowiedzią Boga z proroctwa Ezechiela: „I dam wam serce nowe i
ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne,
a dam wam serce z ciała” (Ez 36,26). Chrzest „ogniem”
spróbujmy rozumieć w kontekście obecnego rozdziału Ewangelii
(por. Mt 3,10.12). Jest on symbolem kary – może to być
nawiązaniem do proroctwa Malachiasza o przyjściu Chrystusa: „Kto
przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy się ukaże?
Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie
więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów
Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać
Panu ofiary sprawiedliwe” (Ml 3,2-3). Jezus błogosławi – i jest
to jakimś wylaniem Ducha Świętego, ale i grozi słowami „biada”
(por. Łk 6,24-26) i jest to chrztem w „ogniu”. Na taką
interpretację „chrztu w ogniu” zdaje się wskazywać kolejny
werset: „Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę
zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mt
3,12) – podobny obraz sądu odnajdujemy w przypowieści Jezusa o
kąkolu: „Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa
powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki
na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza” (Mt
13,30) – z jednej strony radość ze wspaniałego plonu, a z
drugiej straszliwy ogień spalający zło.
Po takim wprowadzeniu, Mateusz opisuje chrzest Jezusa: „Wtedy
przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć
chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: To ja
potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? Jezus mu
odpowiedział: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić
wszystko, co sprawiedliwe. Wtedy Mu ustąpił” (Mt 3,13-15). Myślę,
że sprawiedliwością, o której mówi Jezus jest wzięcie przez
Niego grzechów wszystkich ludzi, które oddają Mu poprzez chrzest.
Wskazuje na to tytuł, jakim Jezusa obdarza Jan: „Oto Baranek Boży,
który gładzi grzech świata” (J 1,29). Mateusz mówi, że po
chrzcie Jezusa„Otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego
zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego” (Mt
3,16). Są to dary łaski Bożej dla Jezusa. Jako prawdziwy człowiek
chce zobaczyć i usłyszeć Boga. Dar Ducha Bożego, to
prawdopodobnie różnorakie charyzmaty niezbędne dla Jego
działalności apostolskiej, którą zaraz po chrzcie rozpoczyna. Bóg
Ojciec mówi do Niego i o Nim: „Ten jest mój Syn umiłowany, w
którym mam upodobanie” (Mt 3,17). Pełna aprobata wobec Jezusa,
który tak długo pozostawał w całkowitym ukryciu w posłuszeństwie
wobec Ojca.
Można, zresztą, spojrzeć na ten tekst z perspektywy
eklezjologicznej. Mówiąc do Jana o konieczności wypełnienia
sprawiedliwości, Jezus mógł mieć na myśli prowadzenie ludzi do
sprawiedliwości poprzez chrzest święty, który właśnie
ustanawia. Chrzest Jezusa w Jordanie byłby więc swego rodzaju
demonstracją skutków sakramentu chrztu świętego. Ten sakrament
otwiera niebo, wprowadza w tajemnice życia wiecznego. Duch Święty
zstępuje na człowieka i na nim pozostaje. Bóg Ojciec deklaruje
usynowienie człowieka i pełną aprobatę dla jego chrześcijańskiego
życia.
Słowa świętego Jana Chrzciciela: „To ja potrzebuję chrztu od
Ciebie” (Mt 3,14), skłaniają do postawienia pytania: „Czy Jezus
ochrzcił Jana?”. Możemy się domyślać, że Jan został
ochrzczony Duchem Świętym. Chrzest Jezusa był dla niego wielkim
objawieniem, to do niego w pierwszym rzędzie są skierowane słowa
Boga Ojca: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”
(Mt 3,17).
Janusz Maria Andrzejewski OP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz