poniedziałek, 11 stycznia 2016

Ewangelia "Jezus z Nazaretu"


Ewangelia o Królestwie Niebios



1. Ewangelia

Co oznacza to ważne greckie słowo euangelion? Ciekawie pisze na ten temat Benedykt XVI: „Słowo to było obecne w języku rzymskich cesarzy, którzy uważali siebie za panów świata, za jego zbawców i wyzwolicieli. Wychodzące od cesarzy orędzia zwane były evangelium, bez względu na to, czy ich treść była szczególnie radosna i przyjemna. Co pochodzi od cesarza - taka zawierała się w tym idea - jest orędziem zbawczym, to znaczy nie tylko zwykłą wiadomością, lecz przesłaniem zmieniającym świat na lepsze”1. Wydaje mi się jednak mało prawdopodobne, by sam Jezus rozumiał słowo „ewangelia” polemicznie wobec uzurpacji rzymskich cesarzy. Tego rodzaju polemiki możemy prędzej oczekiwać w Apokalipsie świętego Jana Apostoła, która sytuuje się w okresie prześladowań Kościoła przez Imperium Rzymskie.

Jezus opierał się raczej na nauczaniu Starego Testamentu. Wychodził od tego, jak ST przedstawiał ewangelię. Możemy to zobaczyć na przykładzie Iz 61. Na początku znajdujemy tam następujący tekst: „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę” (Iz 61,1). Polskie słowa „głosić dobrą nowinę” są tłumaczeniem hebrajskiego czasownika basar mającego znaczenie „ucieszyć kogoś dobrą wiadomością, zwiastować”. Septuaginta tłumaczy to słowem euangelizo występującego w NT 57 razy i co ciekawe, w ST 22 razy. Tekst Izajaszowy łączy to głoszenie z konkretnymi dobrymi czynami, to znaczy z „opatrywaniem serc złamanych” – myślę, że chodzi tu o Bożą pomoc dla ludzi żyjących duchem pokuty (por. Iz 57,15; 66,2). „Zapowiadanie wyzwolenia jeńcom i więźniom swobody” – może być związane z uwolnieniem z niewoli babilońskiej, czy też rokiem jubileuszowym (Iz 42,7; 49,9.24-25). Ciąg dalszy rozdziału sześćdziesiątego pierwszego sugeruje, że autor mówi o odbudowaniu Judei po jej zniszczeniu (por. Iz 61,4), a w dalszej przyszłości o duchowej przemianie swojego narodu: „Wy zaś będziecie nazywani kapłanami Pana, mienić was będą sługami Boga naszego” (Iz 61,6). Jezus może w ten sposób rozumieć tekst Iz 61,1 ale to co w proroczym tekście Izajasza odnosiło się do Boga, który miał tak cudownie działać w przyszłości, odnosi do siebie w teraźniejszości. Nie cytuje dosłownie tekstu Izajaszowego, ale dostosowuje go do swoich potrzeb – przynajmniej tak przedstawia to Łukasz: „Duch Pana nade mną, ponieważ namaścił mnie, abym głosił ewangelię ubogim, posłał mnie, abym uzdrawiał skruszonych w sercu, abym uwięzionym zwiastował wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność” (Łk 4,18). Jezus nie zwiastuje wyzwolenia, ale wyzwala. Jego Ewangelia nie jest li tylko zapowiedzią działania Bożego ale jest wskazaniem na realizację proroctwa w działaniu samego Jezusa – to właśnie w ten sposób Jezus wypełnia Pismo (por. Łk 4,21).

Kogo Jezus nazywa „skruszonym sercem”? Myślę, że tych, którzy przyjęli wezwanie Jana Chrzciciela i skruszeni przyjęli jego chrzest – do nich odnoszą się słowa Jezusa: „Zaprawdę powiadam wam, że celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa Bożego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a nie uwierzyliście mu, ale celnicy i nierządnice mu uwierzyli. A wy, chociaż to widzieliście, nie odczuliście żalu, aby mu uwierzyć”(Mt 21,31-32). O kim mówi jako o „uwięzionych”? Myślę, że odnosi się przede wszystkim do uwięzionych przez własne grzechy, a uwalniając ich od grzechów przywraca im pełną wolność: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że każdy, kto popełnia grzech, jest sługą grzechu. Jeśli więc Syn was wyzwoli, będziecie prawdziwie wolni” (J 8,34.36). Do tekstu Izajaszowego Jezus dodaje obietnicę przejrzenia dla niewidomych i realizuje ją: „A gdy on wychodził z Jerycha ze swoimi uczniami oraz mnóstwem ludzi, ślepy Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze, żebrząc. A słysząc, że to Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną! I wielu nakazywało mu milczeć. Lecz on tym głośniej wołał: Synu Dawida, zmiłuj się nade mną! Wtedy Jezus zatrzymał się i kazał go zawołać. Zawołali więc ślepego i powiedzieli do niego: Ufaj! Wstań, woła cię. A on zrzucił swój płaszcz, wstał i przyszedł do Jezusa. I zapytał go Jezus: Co chcesz, abym ci uczynił? Ślepiec mu odpowiedział: Mistrzu, abym odzyskał wzrok. A Jezus mu powiedział: Idź, twoja wiara cię zbawiła2. Zaraz też odzyskał wzrok i szedł drogą za Jezusem” (Mk 10,46-52). O kim mówi Jezus jako o „uciśnionych”? Może List do Hebrajczyków udziela na to odpowiedzi? „Ponieważ zaś dzieci są uczestnikami ciała i krwi, i on także stał się ich uczestnikiem, aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby wyzwolić tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie podlegali niewoli” (Hbr 2,14-15).

W Ewangelii według świętego Mateusza spotykamy zdanie: „I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w ich synagogach, głosząc ewangelię królestwa i uzdrawiając wszystkie choroby i wszelkie dolegliwości wśród ludzi” (Mt 4,23). Określa ono ewangelię – jest to przesłanie Boga do świata. Tematem tego przesłania jest Królestwo Boże, to znaczy panowanie Dobrego Boga w człowieku i w społeczeństwie, to wyzwolenie człowieka i społeczeństwa spod władzy szatana i wszelkiego zła mocą Ducha Świętego (por. Dz 10,38). Królestwo Boże to intensywne życie dane od Boga w Duchu Świętym, ofiarowane człowiekowi i społeczeństwu dla wyzwolenia od dowolnego zła ich paraliżującego.

Nieco dalej papież tak definiuje swoje rozumienie słowa „ewangelia”: „Ewangelia jest słowem nie tylko informującym, lecz także performatywnym - nie tylko przekazem informacji, lecz działaniem, sprawczą mocą, która przychodzi na świat, żeby go uleczyć i przeobrazić”3. O ile rozumiem, papież ukazuje w ten sposób moc Ewangelii, to, co święty Paweł tak formułował: „Nie wstydzę się bowiem ewangelii Chrystusa, ponieważ jest ona mocą Boga ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw Żyda, potem i Greka” (Rz 1,16). Ewangelia nie jest więc jakąś doktryną, zbiorem pięknych słów, ale zawiera w sobie moc zbawczą. Słowo natchnione przez Ducha Świętego nie tylko jest mądre Bożą mądrością ale jednocześnie „niesie” Ducha Świętego, który, na ile słowo jest zaakceptowane przez słuchacza rozpoczyna swoje w nim działanie.

Jan Paweł II w swojej encyklice „Redemptoris Missio” tak pisze o Ewangelii, wykorzystując dosłowne tłumaczenie greckiego słowa euangelion na język polski, tzn. „Dobra Nowina”: „Sam Jezus jest „Dobrą Nowiną”, jak stwierdza już na początku posłannictwa w synagodze swojego miasta, zastosowując do siebie słowa Izajasza o Namaszczonym, posłanym przez Ducha Pańskiego (por. Łk 4, 14-21). Skoro Chrystus jest „Dobrą Nowiną”, zachodzi w Nim tożsamość pomiędzy posłaniem i posłanym, pomiędzy tym, co mówi, co czyni i kim jest. Jego moc, tajemnica skuteczności Jego działania, leży w całkowitym utożsamieniu ze zwiastowanym przez Niego orędziem: głosi On „Dobrą Nowinę” nie tylko przez to, co mówi albo czyni, ale przez to, kim jest”4. Warto jednak zauważyć, że Jezus właściwie nie mówi o sobie. Treścią Jego słów jest przede wszystkim Królestwo Niebios, mówi o Ojcu, o Duchu Świętym. Trudno byłoby więc identyfikować Ewangelię z Jezusem.

Święty Jan Ewangelista przedstawia nam to jeszcze inaczej. Według niego, to sam Jezus przedstawia Ewangelię jako wyzwalającą prawdę: „Jeśli wytrwacie w moim słowie, to jesteście prawdziwie moimi uczniami. I poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31-32). Prawda nie jest li tylko zgodnością naszych pojęć z rzeczywistością, bo prawda to Chrystus (por. J 14,6), wyzwalający również na poziomie intelektualnym, ale nie tylko. Można by zaryzykować stwierdzenie, że Jezus wyzwala przede wszystkim na poziomie duchowym.

Do ewangelizacji należy najpierw nauczanie Jezusa. Jak mówi Jezus do Piłata: „Ty mówisz, że jestem królem. Ja po to się narodziłem i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mego głosu” (J 18,37). Jezus jako król swojego królestwa proklamuje prawdę, głosi prawdę, daje czynami i śmiercią świadectwo prawdzie. Do Jego królestwa należą ci, którzy Go słuchają.

Jezus głosi ewangelię królestwa, to znaczy dobrą nowinę o nowym królestwie pochodzącym od samego Boga, które On sam przyniósł jako Jego dar: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż upodobało się waszemu Ojcu dać wam królestwo” (Łk 12,32). Nadzieja, która płynie z tych słów jest podstawowa dla Ewangelii Jezusa. Królestwo jest darem Boga Ojca, jest łaską, którą otrzymujemy pomimo naszej słabości i grzeszności.

Jest to przede wszystkim królestwo wyzwolenia od zła we wszelkiej postaci. Gdy Jezus przychodzi do synagogi w Kafarnaum to nie tylko naucza ale i uwalnia opętanego od szatana: „I zdumiewali się jego nauką, uczył ich bowiem jak ten, który ma moc, a nie jak uczeni w Piśmie. A w ich synagodze był człowiek mający ducha nieczystego, który zawołał: Ach, cóż my z tobą mamy, Jezusie z Nazaretu? Przyszedłeś nas zniszczyć? Wiem, kim jesteś: Świętym Boga. I zgromił go Jezus: Zamilcz i wyjdź z niego! Wtedy duch nieczysty szarpnął nim i zawoławszy donośnym głosem, wyszedł z niego. I zdumieli się wszyscy, tak że pytali się między sobą: Cóż to jest? Co to za nowa nauka, że z mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym i są mu posłuszne?” (Mk 1,22-27).

Pierwsza i podstawowa charakterystyka nauczania Jezusa – to nauczanie z mocą. On nie powołuje się na nauczanie mistrzów, uczonych w Piśmie, ale z Boskim autorytetem stwierdza: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a swego nieprzyjaciela będziesz nienawidził. Lecz ja wam mówię: Miłujcie waszych nieprzyjaciół, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą i módlcie się za tych, którzy wam wyrządzają zło i prześladują was; Abyście byli synami waszego Ojca, który jest w niebie. On bowiem sprawia, że jego słońce wschodzi nad złymi i nad dobrymi i deszcz zsyła na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5,43-45). Z jednej strony mamy pewne nauczanie rozpowszechnione w czasach Jezusa, szczególnie w nauczaniu esseńczyków z Qumran, a z drugiej nauczanie Jezusa o miłości nieprzyjaciół uzasadnione koniecznością naśladowania Dobrego Boga Ojca.

Jezus głosi Ewangelię Królestwa i jest to jakoś równoważne z zapowiedzią świętego Jana Chrzciciela o chrzcie w Duchu Świętym: „Ja was chrzczę wodą ku pokucie; ten zaś, który idzie za mną, jest mocniejszy ode mnie; nie jestem godny nosić mu obuwia. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem” (Mt 3,11). Jest to równoważne, bo nauczanie o Królestwie to nie piękne słowa, to odnowa w Duchu Świętym. Duch jest nie tylko natchnieniem dla słów Jezusa, ale jest mocą „wypływającą” z Niego dla uzdrawiania: „A wszyscy ludzie starali się go dotknąć, ponieważ moc wychodziła z niego i uzdrawiała wszystkich” (Łk 6,19). Można powiedzieć, że chrzest w Duchu Świętym to czynność Jezusa polegająca na „wylewaniu” Ducha na ludzi dla ich uwolnienia, dla ich przemiany.

Ważnym zagadnieniem jest treść ewangelizacji prowadzonej przez Jezusa. Izajasz mówi o dobrej nowinie dla 'anauim – tłumaczy się ten rzeczownik przez „podporządkowujący się, pokorny, ubogi” – tak charakteryzuje Mojżesza w Lb 12,3 sam JHWH. LXX tłumaczy to słowo przez ptochos, słowo, które ma znaczenie „żebrzący, ubogi, biedny”. To słowo odnajdujemy w Ewangelii Mateuszowej 9 razy, a po raz pierwszy znajdujemy je w Błogosławieństwach: „Błogosławieni ubodzy w duchu, ponieważ do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,3). Sugeruje to, że podstawową treścią ewangelizacji ludzi biednych i poniżonych były Błogosławieństwa, to znaczy obietnice szczęścia wiecznego w życiu przyszłym i bogactwa życia duchowego obecnie.

Mt 4,23 mówi również o uzdrowieniach z chorób i z dolegliwości. Jest to niezbędny element ewangelizacji. Ksiądz Emiliano Tardif tak o tym pisze w swojej książce zatytułowanej „Jezus żyje”: „Przykład miasta Nagua wyrabia w nas pojęcie, co to znaczy charyzmat ewangelizacji. Nie jest to dodatkowa ozdoba, ale główny motor w głoszeniu Ewangelii. Istnieje wielu ludzi, którzy odrzucają charyzmaty mówiąc, że nie mają one znaczenia. Zwracam im tylko uwagę, że Nagua została poruszona Ewangelią i straciła reputację „miasta prostytucji” dzięki rekolekcjom dziewcząt z ulicy. Doszło do tych rekolekcji dzięki kobiecie podobnej postawą do Marii Magdaleny, która poszła za Jezusem, a następnie składała o Nim świadectwo wobec wszystkich. Dlaczego? Ponieważ została uzdrowiona fizycznie — uzdrowiona z raka. Zwykłe uzdrowienie doprowadziło do przemian społecznych. W taki właśnie sposób rozprzestrzenia się Królestwo Boże — zwykłe, proste wydarzenia, będące jak ziarenko gorczycy, które dojrzewając daje owoce w obfitości. Kim jesteśmy my — ludzie, że ośmielamy się poddawać w wątpliwość i osądzać drogi Pana?”5.

Podsumowując, można powiedzieć, że Ewangelia to zwycięstwo Jezusa nad złem we wszelkiej postaci. Święty Jan mówi: „On się objawił, aby zgładzić nasze grzechy” (1 J 3,5) – głównym celem Jezusa jest zniszczenie naszych grzechów. Nieco dalej mówi: „Po to objawił się Syn Boży, aby zniszczyć dzieła diabła” (1 J 3,8), a więc wszelkie zakłamanie zostanie zniszczone. Sam Jezus mówi o tym w przypowieści o mocarzu: „Gdy uzbrojony mocarz strzeże swego pałacu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i zwycięży go, zabiera całą jego broń, na której polegał, i rozdaje jego łupy” (Łk 11,21-22). Szatan jest mocarzem i chełpi się władzą nad wszystkimi królestwami ziemi (por. Łk 4,5-6) ale Jezus przychodzi by wyzwolić tych, którzy pragną prawdziwej wolności.



2. Królestwo Niebios

Bardzo ciekawą jest uwaga Benedykta XVI: „Można by powiedzieć: główną oś przedpaschalnego przepowiadania Jezusa stanowi orędzie królestwa Bożego, natomiast centrum przepowiadania apostolskiego po Wielkanocy stanowi chrystologia”6. Jezus uprzedzał swoich apostołów o zbliżającej się męce i śmierci, tak na przykład mówił: „A gdy Jezus szedł do Jerozolimy, w drodze wziął ze sobą na ubocze dwunastu uczniów i powiedział do nich: Oto idziemy do Jerozolimy, a Syn Człowieczy zostanie wydany naczelnym kapłanom i uczonym w Piśmie, a oni skażą go na śmierć. I wydadzą go poganom na pośmiewisko, ubiczowanie i ukrzyżowanie, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 20,17-19). Męka i Krzyż nie były jednak w centrum przepowiadania Jezusa. W centrum było Królestwo i z czasem był oskarżany o to, że uważa się za króla tegoż Królestwa. Po Jego śmierci i zmartwychwstaniu w rodzącym się Kościele głównym tematem przepowiadania stał się sam Jezus. Jest to wręcz zdumiewające, jak wydarzenia Krzyża i Zmartwychwstania zmieniają treść ewangelizacji. Powoduje to oczywiście trudności w zrozumieniu Jezusa i Jego nauczania. Tak na przykład znany modernista Alfred Loisy nieco ironicznie powiedział: „Jezus głosił królestwo Boże, a pojawił się Kościół”7.

Papież przedstawia następnie jak Ojcowie Kościoła rozumieli Królestwo Boże: „Orygenes - opierając się na lekturze słów Jezusa – nazywa Go autobasileia, to jest królestwem w Jego własnej osobie. Sam Jezus jest „królestwem”; królestwo nie jest rzeczą ani obszarem panowania, na wzór świeckich królestw. Jest osobą. On nim jest. W ten sposób samo wyrażenie „królestwo Boże” byłoby zawoalowana chrystologią: do tej niesłychanej rzeczywistości - sam Bóg jest w Nim obecny wśród ludzi, On sam jest obecnością Boga – Jezus prowadzi ludzi swym sposobem mówienia o królestwie Bożym”8. Możliwe, że Orygenes opierał się na przykład na następujących słowach Jezusa: „Królestwo niebieskie podobne jest też do kupca, który szukał pięknych pereł. A znalazłszy jedną bardzo cenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją” (Mt 13,45-46). To poszukiwanie jakoś kończy się w momencie odnalezienia Jezusa, to On jest głównym skarbem Królestwa.

Przypowieść o kąkolu, to znaczy o silnie trującym chwaście posianym złośliwie wśród pszenicy (por. Mt 13,24-30.36-43) wskazuje na dość nieoczekiwany element ekonomii Królestwa. Jezus tłumaczy tę przypowieść swoim uczniom: „Tym, który sieje dobre ziarno, jest Syn Człowieczy. Polem jest świat, dobrym ziarnem są synowie królestwa, kąkolem zaś są synowie złego” (Mt 13,37-38). W świecie działa nie tylko Jezus dający Ducha Świętego i tworzący w ten sposób swoje Królestwo ale i diabeł (por. Mt 13,39) zatruwający świat zgorszeniami i tymi, którzy czynią nieprawość (por. Mt 13,41). Może właśnie do tego trudnego współistnienia zła i dobra w świecie odnoszą się tajemnicze słowa Jezusa: „Wystarczy ci moja łaska. Moja moc bowiem doskonali się w słabości”(2 Kor 12,9).

Nieco dalej papież mówi: „Drugie spojrzenie na „królestwo Boże” moglibyśmy nazwać interpretacją „idealistyczną” lub mistyczną: miejsce królestwa Bożego widzi ona przede wszystkim w sercu człowieka. Także tę interpretację zapoczątkował Orygenes. W piśmie o modlitwie tak mówi: „Kto się modli, aby przyszło królestwo Boże, prosi o to, aby ono w nim wyrosło, przyniosło owoce i udoskonaliło się. W każdym świętym, który Boga ma za Króla, (...) mieszka On jak w dobrze rządzonym mieście. (...) Jeśli chcemy, aby Bóg w nas królował, nie może panować grzech w naszym śmiertelnym ciele (Rz 6,12) (...), aby Pan przechadzał się w nas jak w duchowym raju i królował nam sam ze swoim Chrystusem”9. Możliwe, że Orygenes opierał się na przykład na następujących słowach Jezusa: „Zapytany zaś przez faryzeuszy, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie. I nie powiedzą: Oto tu, albo: Oto tam jest. Królestwo Boże bowiem jest wewnątrz was” (Łk 17,20-21). W ten sposób Jezus zdaje się wskazywać na Królestwo jako na rzeczywistość łaski przemieniającej człowieka od wewnątrz.

Trzecia z interpretacji Królestwa jest tak przedstawiana przez Benedykta XVI: „Trzeci wymiar interpretacji królestwa Bożego możemy nazwać eklezjalnym: między królestwem Bożym a Kościołem zachodzą różnorakie relacje; te dwie rzeczywistości są do siebie mniej lub bardziej zbliżane”10. Wydaje mi się, że Kościół jest drogą ustanowioną przez samego Jezusa (por. Mt 16,18) prowadzącą do Królestwa, zarówno w wypadku jednostki, jak i społeczności.

Jan Paweł II w swojej encyklice „Redemptoris Missio” tak pisze o związku Kościoła z Królestwem Bożym: „Tak samo nie można odłączać Królestwa od Kościoła. Niewątpliwie Kościół nie jest celem samym w sobie, będąc przyporządkowany Królestwu Bożemu, którego jest zalążkiem, znakiem i narzędziem. Jednakże, odróżniając się od Chrystusa i od Królestwa, Kościół jest nierozerwalnie z nimi złączony. Chrystus obdarzył Kościół, swe ciało, pełnią dóbr i środków zbawienia; Duch Święty mieszka w nim, ożywia go swymi darami i charyzmatami, uświęca go, prowadzi i stale odnawia. Stąd szczególna i jedyna w swoim rodzaju relacja, która nie wykluczając wprawdzie działania Chrystusa i Ducha poza widzialnymi granicami Kościoła, nadaje mu rolę specyficzną i konieczną. Stąd także szczególna więź Kościoła z Królestwem Bożym i Chrystusowym, gdyż Kościół „otrzymuje posłannictwo głoszenia i krzewienia Królestwa (...) wśród wszystkich narodów”11.

Po przedstawieniu interpretacji starożytnych Benedykt XVI przechodzi do nowszych hipotez: „W początkach XX stulecia przedstawicielem teologii liberalnej jest Adolf von Harnack, który w królestwie Bożym widzi podwójną rewolucję skierowaną przeciw ówczesnemu judaizmowi. Podczas gdy w judaizmie, jak twierdzi, wszystko jest ukierunkowane na zbiorowość, na naród wybrania, orędzie Jezusa ma charakter ściśle indywidualistyczny: Jezus zwraca się do jednostki, uznał jej nieskończoną wartość i ją właśnie uczynił fundamentem swego orędzia. Zasadnicze znaczenie ma u Harnacka druga różnica. W judaizmie dominowały elementy kultowe (wraz z tym: kapłaństwo); Jezus natomiast odrzucił je, a Jego orędzie ma charakter wyłącznie etyczny. Akcent kładł nie na kultowe oczyszczenia i uświęcenie, lecz na duszę człowieka”12. Myślę, że człowiek jako jednostka, jako osoba był już doceniany w Starym Testamencie, nie był li tylko członkiem kolektywu narodu wybranego, co z drugiej strony nie oznacza skrajnego indywidualizmu, ani pochwały egoizmu, wręcz przeciwnie, tak w ST, jak i w NT jednostka żyje w społeczności i dla społeczności. Harnack zgodnie ze swoją protestancką ideologią odrzuca kapłaństwo, ale Jezus tego nie czynił. Według Listu do Hebrajczyków zrewolucjonizował On kapłaństwo i sam jest Arcykapłanem nowego kultu, który określił w rozmowie z Samarytanką jako kult w Duchu i prawdzie (por. J 4,23-24). Nie zgadzał bym się z Harnackiem co do etycznego charakteru orędzia Jezusa. Jezus oferuje uzdrowienie ducha, duszy i ciała, oferuje chrzest w Duchu Świętym, który umożliwia przemianę etyczną człowieka i społeczeństwa.

Kolejna z protestanckich hipotez tłumaczenia Królestwa to wyjaśnienie eschatologiczne widoczne w pracach egzegetycznych Alberta Schweitzera: „Zaczęto teraz mówić, że orędzie Jezusa było z gruntu eschatologiczne, głoszenie bliskości królestwa Bożego było zapowiadaniem przez Niego bliskiego końca świata, nadejścia nowego świata Bożego – czyli właśnie panowania Boga”13. Niektóre z przypowieści Jezusowych mówią o sądzie ostatecznym (por. Mt 13,24.30; 36-43) co stwarza pewne napięcie eschatologiczne, ale w sposób oczywisty Jezus dąży do wprowadzenia Królestwa już teraz, w teraźniejszości, a nie dopiero po sądzie ostatecznym.

Bardzo ważne jest w książce Benedykta XVI przedstawienie pewnej pokusy rozumienia Królestwa: „Tymczasem w szerokich kręgach, szczególnie w teologii katolickiej, zaczęła się pojawiać sekularystyczna wersja idei „królestwa”, która tworzy nową wizję chrześcijaństwa, religii i historii w ogólności i swoiście pojmowane orędzie Jezusa usiłuje pogodzić z tym radykalnym przeobrażeniem oraz uczynić przystępnym. Mówi się, że przed Soborem panował eklezjocentryzm i Kościół uważano za centrum chrześcijaństwa. Potem dokonało się przejście do chrystocentryzmu i uczono, że Chrystus stanowi centrum wszystkiego. Jednak – mówi się – ludzi dzieli nie tylko Kościół, także Chrystus jest uznawany wyłącznie przez chrześcijan. Wobec tego od chrystocentryzmu wzniesiono się na poziom teocentryzmu i w ten sposób przybliżyliśmy się do wspólnoty religii. Jednak i wtedy nie osiągnięto celu, bo przecież także w Bogu można upatrywać znak podziału między religiami i ludźmi. Dlatego należy uczynić krok w kierunku regnocentryzmu, w którym centrum stanowi regnum – królestwo. To wreszcie – mówi się – stanowi centrum orędzia Jezusa, to także jest właściwa droga, na której można połączyć pozytywne siły ludzkości w budowaniu przyszłości świata. „Królestwo” to po prostu świat, w którym panują pokój, sprawiedliwość i troska o zachowanie stworzeń. O nic innego nie chodzi”14. Widać, jak w imię pięknych haseł i w imię bezbożnego rozumienia Królestwa odchodzi się od Kościoła, od Chrystusa, a w końcu i od Boga.

Jan Paweł II w swojej encyklice „Redemptoris Missio” tak pisze o związku Jezusa z Królestwem Bożym: „Chrystus nie tylko głosił Królestwo, ale w Nim samo Królestwo uobecniło się i wypełniło. I to nie tylko przez Jego słowa i Jego dzieła: „Przede wszystkim Królestwo ujawnia się w samej osobie Chrystusa, Syna Bożego i Syna Człowieczego, który przyszedł, «aby służyć i oddać dusze swoją na okup za wielu» (Mk 10, 45). Królestwo Boże nie jest koncepcją, doktryną, programem, które można dowolnie opracowywać, ale jest przede wszystkim osobą, która ma oblicze i imię Jezusa z Nazaretu, będącego obrazem Boga niewidzialnego. Jeśli odrywa się Królestwo od Jezusa, nie ma już Królestwa Bożego przez Niego objawionego i dochodzi do wypaczenia zarówno sensu Królestwa, któremu zagraża przekształcenie się w cel czysto ludzki czy ideologiczny, jak i tożsamości Chrystusa, który nie jawi się już jako Pan, któremu wszystko ma być poddane (por. 1 Kor 15, 27)”15. Proponowałbym nieco inaczej sformułować myśl Jana Pawła II. Słowa o nierozerwalności Królestwa od Jezusa zapisałbym jako nierozerwalność Króla od Królestwa, bo to Jezus jest Królem. Nie identyfikowałbym Królestwa z Jezusem, bo sam Jezus tego nie robi. On raczej zaprasza nas wszystkich do swojego Królestwa i napełnia nas Duchem Świętym, który wprowadza nas do tego Królestwa i uczy w nim owocnie żyć.

Jak Królestwo jest przedstawiane w Piśmie Świętym? W Księdze Daniela odnajdujemy następujące proroctwo: „W czasach tych królów Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden inny naród. Zetrze i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na zawsze” (Dn 2,44). Sądzę, że jest to przepowiednia dotycząca Królestwa Bożego. W tej samej księdze ktoś podobny do Syna Człowieka otrzymuje panowanie w tym królestwie: „Oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,13-14). W tym samym siódmym rozdziale Księgi Daniela to królestwo jest ukazane jako Królestwo świętych (por. Dn 7,22.27). Można powiedzieć na podstawie tych tekstów, że Bóg utworzy nowe królestwo, a więc pewną mocną strukturę społeczną, odmienną od organizacji ludzkich swoją wiecznością i swoją potęgą niweczącą wszystkie inne potęgi. Jest to królestwo należące do Syna Człowieka i do świętych Go otaczających. Wydaje się, że Jezus ma właśnie niepolityczną wizję swojego Królestwa: „Moje królestwo nie jest z tego świata” (J 18,36). Jego Królestwo, to przede wszystkim duchowa przemiana człowieka, a w konsekwencji przemiana całego społeczeństwa.

Dość nietypową wizję Królestwa napotykamy w Księdze Mądrości: „Lecz Mądrość wybawiła swych czcicieli z utrapień. Ona Sprawiedliwego, co zbiegł przed gniewem brata, po drogach prostych powiodła; ukazała mu Boże królestwo i dała znajomość rzeczy świętych. W mozołach mu poszczęściła i pomnożyła owoc jego trudów” (Mdr 10,9-10). Prawdopodobnie tekst odnosi się do patriarchy Jakuba i do jego snu w pobliżu Betel: „I śniło mu się, a oto drabina stała na ziemi, a wierzch jej dosięgał nieba; a oto, Aniołowie Boży wstępowali i zstępowali po niej. A Pan stał nad nią i rzekł; Jam jest Pan, Bóg Abrahama, ojca twego, i Bóg Izaaka, ziemię tę, na której ty śpisz, tobie dam i nasieniu twojemu” (Rdz 28,12-13). Wizja Królestwa oznacza tutaj wizję Boga i Jego aniołów łączących niebo z ziemią.

Ewangelia według świętego Mateusza ukazuje nam przepowiadanie Jana Chrzciciela: „Pokutujcie, bo przybliżyło się królestwo niebieskie” (Mt 3,2). Jan Paweł II tak komentuje pojęcie pokuty: „Termin i samo pojęcie pokuty są bardzo złożone. Jeżeli powiążemy je z metanoia, do której odwołują się synoptycy, wówczas pokuta oznacza wewnętrzną przemianę serca pod wpływem Słowa Bożego i w perspektywie królestwa Bożego. Ale pokuta oznacza również przemianę życia zgodnie z przemianą serca, i w tym znaczeniu czynienie pokuty dopełnia się w owocach pokuty godnych nawrócenia; całe życie staje się procesem nawrócenia, a zatem zmierza do stałego postępu ku lepszemu. Czynienie pokuty zatem jest czymś autentycznym i skutecznym jedynie wówczas, gdy wyraża się w aktach i czynach pokutnych. W tym sensie pokuta w chrześcijańskim słowniku teologicznym i duchowym oznacza ascezę, to jest konkretny i codzienny wysiłek człowieka wspartego łaską Bożą, aby stracić swe życie dla Chrystusa, co jest jedynym sposobem, by je zyskać; aby porzucić dawnego człowieka i przyoblec człowieka nowego; aby przezwyciężać w sobie to, co cielesne, by zwyciężyło to, co jest duchowe; aby nieustannie wznosić się od rzeczy, które są na ziemi, do tych, które są w górze, gdzie przebywa Chrystus. Pokuta jest zatem nawróceniem, które przechodzi z serca do czynów, a więc do całego chrześcijańskiego życia”16. Jakiego Królestwa oczekiwał Jan Chrzciciel? Myślę, że przede wszystkim oczekiwał on Bożej sprawiedliwości: „A gdy zobaczył wielu spośród faryzeuszy i saduceuszy przychodzących do chrztu, powiedział im: Plemię żmijowe, któż was ostrzegł, żebyście uciekali przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc owoce godne pokuty. A nie myślcie, że możecie sobie mówić: Naszym ojcem jest Abraham. Mówię wam bowiem, że Bóg może i z tych kamieni wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już i siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień” (Mt 3,7-10). Pokuta, którą głosi – to próba uniknięcia surowego sądu przychodzącego Boga. Myślę, że takie trwożne oczekiwanie jest związane z proroctwem Malachiasza: „Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną, a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie. Oto nadejdzie, mówi Pan Zastępów. Ale kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy się ukaże? Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie wiec, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe” (Ml 3,1-3). Zwróćmy uwagę, że ten tekst proroka Malachiasza jest wykorzystywany przez samego Jezusa w Jego przedstawieniu Jana Chrzciciela: „Bo on jest tym, o którym jest napisane: Oto ja posyłam mego posłańca przed twoim obliczem, który przygotuje twoją drogę przed tobą” (Mt 11,10).

Ostatnim zagadnieniem wymagającym naszej uwagi jest różnica między Królestwem Niebios i Królestwem Bożym. Królestwo Niebios jest terminem występującym wyłącznie u Mateusza, jest terminem używanym prawdopodobnie przez samego Jezusa. „Niebiosa” są sposobem mówienia o Bogu bez mówienie wprost o Nim, by nie narazić się na zarzut naruszenia przykazania Bożego. Podobnie, w sposób dla nas zaskakujący, tzw. „marnotrawny” syn mówi do ojca: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przed tobą; nie jestem już godny nazywać się twoim synem” (Łk 15,21). Oczekiwalibyśmy formuły: zgrzeszyłem przeciw Bogu! W podobny sposób sam Jezus mówi do Kajfasza: „Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego po prawicy Mocy i przychodzącego na obłokach niebieskich” (Mt 26,64) i w ten sposób unika „niebezpiecznego” słowa Bóg, zastępując je słowem „Moc”. Termin „Królestwo Niebios” jest zresztą jakoś bogatszy od „Królestwa Boga”, wskazuje na Niebo, jako miejsce przebywania i życia aniołów i świętych, wskazuje na Niebo jako na „Królestwo świętych” ukazane w Księdze Daniela:„Królestwo jednak otrzymają świeci Najwyższego, i będą posiadać królestwo na zawsze i na wieki wieków” (Dn 7,18 por.22.27).

Troszkę inaczej Królestwo Boże ukazuje Jezus w rozmowie z Nikodemem: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Jeśli się ktoś nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć królestwa Bożego” (J 3,3). Narodzić się na nowo, oznacza otrzymać nowego ducha i nowe serce – tak to przynajmniej sugeruje Ez 36,26: „I dam wam serce nowe, a ducha nowego dam do wnętrzności waszych, i odejmę serce kamienne z ciała waszego, a dam wam serce z ciała”. „Zobaczyć” Królestwo Boże – to doświadczyć nowego intensywnego życia w Duchu Świętym – jasne, że z kamiennym, niewrażliwym sercem to niemożliwe.

Nieco dalej Jezus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego” (J 3,5). Ciekawe, że o obmyciu wodą mówi także prorok Ezechiel: „I pokropię was wodą czystą, i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków” (Ez 36,25). Życie w Duchu Świętym zakłada uprzedni trud oczyszczenia od wszystkiego co się obecności Ducha sprzeciwia. Zwróćmy uwagę na to, że sam Jezus proponuje nam, byśmy przyszli do Niego i otrzymywali wodę wewnętrznego oczyszczenia: „Jezus stanął i wołał: Jeśli ktoś pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak mówi Pismo, rzeki wody żywej popłyną z jego wnętrza. A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w niego” (J 7,37-39). Najważniejsze jest pragnienie – bez niego nic się nie stanie. „Przyjście” do Jezusa to dotarcie do Niego w sakramentach, w żywym słowie Bożym. „Picie” – to chyba przyjmowanie Ducha – na przykład w modlitwie charyzmatycznej. Wejść do Królestwa Bożego, to znaczy wejść w pełnię życia w Duchu Świętym i można to osiągnąć tylko przy pomocy tegoż Ducha.

Dosyć ciekawym jest zagadnienie związku Królestwa Niebios z Błogosławieństwami. Tak na przykład w pierwszym błogosławieństwie Łukaszowym Jezus stwierdza: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, bo wasze jest królestwo Boże” (Łk 6,20). Błogosławieństwo jest jakby zaproszeniem do Królestwa, jest zapewnieniem ze strony Jezusa, że droga do Królestwa dla każdego z ubogich została już dla niego przygotowana.



3. Podsumowanie

R. Cantalamessa wspaniale mówi o ewangelizacji: „Paweł VI w adhortacji Evangelii nuntiandi użył nowych i mocnych słów na temat związku pomiędzy ewangelizacją a Duchem Świętym: „Można więc powiedzieć, że Duch Święty jest głównym sprawcą w szerzeniu Ewangelii, ponieważ On pobudza do przepowiadania i przygotowuje serce człowieka do przyjęcia i rozumienia słowa zbawienia. Również słusznie można twierdzić, że On jest celem i kresem wszelkiej ewangelizacji. On sam bowiem dokonuje nowego stworzenia, mianowicie tworzy nową ludzkość, do której ewangelizacja winna zmierzać”17. Bardzo ważne są te etapy ewangelizacji. Po pierwsze, Duch pobudza do przepowiadania – to On jest natchnieniem dla kaznodziei, to On daje mu wiarę w sens i skuteczność głoszenia Ewangelii. Po drugie, Duch przygotowuje słuchacza, by w ogóle chciał słuchać, by słowo do niego dotarło i by mogło go przemienić. Po trzecie – to właśnie Duch jest celem ewangelizacji – do Niego przez Ewangelizację dążymy, bo chcemy osiągnąć intensywne życie w Duchu Świętym. Ewangelia głoszona przez Jezusa to zaproszenie do życia w nowym, wspaniałym Królestwie. Główną jego cechą jest właśnie intensywne życie w Duchu Świętym.

Czy Królestwo Niebios to Jezus? Myślę, że przede wszystkim Jezus, jako Król i władca tego Królestwa, jako Twórca i Dokonawca naszej wiary (por. Hbr 12,2). Ale to Królestwo to my wszyscy, którzy z Jezusem się łączymy w Duchu Świętym. Droga do Królestwa – to nasza słabość, o której tak pięknie powiedział Jezus świętemu Pawłowi: „Moja łaska jest dla ciebie wystarczająca, moja moc wypełnia się w słabości” (2 Kor 12,9). Słabość tak często upokarzająca, jest środkiem do pokornej modlitwy, otwiera nas na wszechmocną pomoc Ducha Świętego, który łączy nas w jedno Królestwo.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 J. RATZINGER, BENEDYKT XVI, Jezus z Nazaretu. Część 1. Od chrztu w Jordanie do przemienienia (M, Kraków 2007) 51.

2 Grecki czasownik sozo – „zbawiać”, w odróżnieniu od czasownika iaomai – „uzdrawiać” ma nie tylko znaczenie cielesne, ale i duchowe, objawiające się w naszym tekście tym, że otrzymawszy dar wzroku człowiek poszedł za Jezusem.

3 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 52.

4 JAN PAWEŁ II, Redemptoris Missio, 13.

5 E. TARDIF, J.H. PRADO FLORES, Jezus żyje (Ottonianum, Szczecin 31993) 6.

6 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 52.

7 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 52.

8 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 53.

9 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 53-54.

10 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 54.

11 JAN PAWEŁ II, Redemptoris Missio, 18.

12 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 54-55.

13 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 55.

14 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 56.

15 JAN PAWEŁ II, Redemptoris Missio, 18.

16JAN PAWEŁ II, Adhortacja Apostolska Reconciliatio et Paenitentia, 4.

17. https://www.kapucyni.pl/index.php/kapucyni/cantalamessa/1067-ewangelizowa-moc-ducha-witego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz