Ewangelia o Królestwie Niebios
1. Ewangelia
Co oznacza to ważne
greckie słowo euangelion?
Ciekawie pisze na ten temat Benedykt XVI: „Słowo to było obecne w
języku rzymskich cesarzy, którzy uważali siebie za panów świata,
za jego zbawców i wyzwolicieli. Wychodzące od cesarzy orędzia
zwane były evangelium,
bez względu na to, czy ich treść była szczególnie radosna i
przyjemna. Co pochodzi od cesarza - taka zawierała się w tym idea -
jest orędziem zbawczym, to znaczy nie tylko zwykłą wiadomością,
lecz przesłaniem zmieniającym świat na lepsze”1.
Wydaje mi się jednak mało prawdopodobne, by sam Jezus rozumiał
słowo „ewangelia” polemicznie wobec uzurpacji rzymskich cesarzy.
Tego rodzaju polemiki możemy prędzej oczekiwać w Apokalipsie
świętego Jana Apostoła, która sytuuje się w okresie prześladowań
Kościoła przez Imperium Rzymskie.
Jezus
opierał się raczej na nauczaniu Starego Testamentu. Wychodził od
tego, jak ST przedstawiał ewangelię. Możemy to zobaczyć na
przykładzie Iz 61. Na początku znajdujemy tam następujący tekst:
„Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie,
by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych,
by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę” (Iz 61,1).
Polskie słowa „głosić dobrą nowinę” są tłumaczeniem
hebrajskiego czasownika basar
mającego znaczenie „ucieszyć kogoś dobrą wiadomością,
zwiastować”. Septuaginta tłumaczy to słowem euangelizo
występującego
w NT 57 razy i co ciekawe, w ST 22 razy. Tekst Izajaszowy łączy to
głoszenie z konkretnymi dobrymi czynami, to znaczy z „opatrywaniem
serc złamanych” – myślę, że chodzi tu o Bożą pomoc dla
ludzi żyjących duchem pokuty (por. Iz 57,15; 66,2). „Zapowiadanie
wyzwolenia jeńcom i więźniom swobody” – może być związane z
uwolnieniem z niewoli babilońskiej, czy też rokiem jubileuszowym
(Iz 42,7; 49,9.24-25). Ciąg dalszy rozdziału sześćdziesiątego
pierwszego sugeruje, że autor mówi o odbudowaniu Judei po jej
zniszczeniu (por. Iz 61,4), a w dalszej przyszłości o duchowej
przemianie swojego narodu: „Wy zaś będziecie nazywani kapłanami
Pana, mienić was będą sługami Boga naszego” (Iz 61,6). Jezus
może w ten sposób rozumieć tekst Iz 61,1 ale to co w proroczym
tekście Izajasza odnosiło się do Boga, który miał tak cudownie
działać w przyszłości, odnosi do siebie w teraźniejszości. Nie
cytuje dosłownie tekstu Izajaszowego, ale dostosowuje go do swoich
potrzeb – przynajmniej tak przedstawia to Łukasz: „Duch Pana
nade mną, ponieważ namaścił mnie, abym głosił ewangelię
ubogim, posłał mnie, abym uzdrawiał skruszonych w sercu, abym
uwięzionym zwiastował wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym
uciśnionych wypuścił na wolność” (Łk 4,18). Jezus nie
zwiastuje wyzwolenia, ale wyzwala. Jego Ewangelia nie jest li tylko
zapowiedzią działania Bożego ale jest wskazaniem na realizację
proroctwa w działaniu samego Jezusa – to właśnie w ten sposób
Jezus wypełnia Pismo (por. Łk 4,21).
Kogo
Jezus nazywa „skruszonym sercem”? Myślę, że tych, którzy
przyjęli wezwanie Jana Chrzciciela i skruszeni przyjęli jego
chrzest – do nich odnoszą się słowa Jezusa: „Zaprawdę
powiadam wam, że celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do
królestwa Bożego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą
sprawiedliwości, a nie uwierzyliście mu, ale celnicy i nierządnice
mu uwierzyli. A wy, chociaż to widzieliście, nie odczuliście żalu,
aby mu uwierzyć”(Mt 21,31-32). O kim mówi jako o „uwięzionych”?
Myślę, że odnosi się przede wszystkim do uwięzionych przez
własne grzechy, a uwalniając ich od grzechów przywraca im pełną
wolność: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że każdy, kto
popełnia grzech, jest sługą grzechu. Jeśli więc Syn was wyzwoli,
będziecie prawdziwie wolni” (J 8,34.36). Do tekstu Izajaszowego
Jezus dodaje obietnicę przejrzenia dla niewidomych i realizuje ją:
„A gdy on wychodził z Jerycha ze swoimi uczniami oraz mnóstwem
ludzi, ślepy Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze,
żebrząc. A słysząc, że to Jezus z Nazaretu, zaczął wołać:
Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną! I wielu nakazywało mu
milczeć. Lecz on tym głośniej wołał: Synu Dawida, zmiłuj się
nade mną! Wtedy Jezus zatrzymał się i kazał go zawołać.
Zawołali więc ślepego i powiedzieli do niego: Ufaj! Wstań, woła
cię. A on zrzucił swój płaszcz, wstał i przyszedł do Jezusa. I
zapytał go Jezus: Co chcesz, abym ci uczynił? Ślepiec mu
odpowiedział: Mistrzu, abym odzyskał wzrok. A Jezus mu powiedział:
Idź, twoja wiara cię zbawiła2.
Zaraz też odzyskał wzrok i szedł drogą za Jezusem” (Mk
10,46-52). O kim mówi Jezus jako o „uciśnionych”? Może List do
Hebrajczyków udziela na to odpowiedzi? „Ponieważ zaś dzieci są
uczestnikami ciała i krwi, i on także stał się ich uczestnikiem,
aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad
śmiercią, to jest diabła, i aby wyzwolić tych, którzy z powodu
lęku przed śmiercią przez całe życie podlegali niewoli” (Hbr
2,14-15).
W Ewangelii według świętego Mateusza spotykamy
zdanie: „I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w ich
synagogach, głosząc ewangelię królestwa i uzdrawiając wszystkie
choroby i wszelkie dolegliwości wśród ludzi” (Mt 4,23). Określa
ono ewangelię – jest to przesłanie Boga do świata. Tematem tego
przesłania jest Królestwo Boże, to znaczy panowanie Dobrego Boga w
człowieku i w społeczeństwie, to wyzwolenie człowieka i
społeczeństwa spod władzy szatana i wszelkiego zła mocą Ducha
Świętego (por. Dz 10,38). Królestwo Boże to intensywne życie
dane od Boga w Duchu Świętym, ofiarowane człowiekowi i
społeczeństwu dla wyzwolenia od dowolnego zła ich paraliżującego.
Nieco
dalej papież tak definiuje swoje rozumienie słowa „ewangelia”:
„Ewangelia jest słowem nie tylko informującym, lecz także
performatywnym - nie tylko przekazem informacji, lecz działaniem,
sprawczą mocą, która przychodzi na świat, żeby go uleczyć i
przeobrazić”3.
O ile rozumiem, papież ukazuje w ten sposób moc Ewangelii, to, co
święty Paweł tak formułował: „Nie wstydzę się bowiem
ewangelii Chrystusa, ponieważ jest ona mocą Boga ku zbawieniu dla
każdego wierzącego, najpierw Żyda, potem i Greka” (Rz 1,16).
Ewangelia nie jest więc jakąś doktryną, zbiorem pięknych słów,
ale zawiera w sobie moc zbawczą. Słowo natchnione przez Ducha
Świętego nie tylko jest mądre Bożą mądrością ale jednocześnie
„niesie” Ducha Świętego, który, na ile słowo jest
zaakceptowane przez słuchacza rozpoczyna swoje w nim działanie.
Jan
Paweł II w swojej encyklice „Redemptoris Missio” tak pisze o
Ewangelii, wykorzystując dosłowne tłumaczenie greckiego słowa
euangelion
na język polski, tzn. „Dobra Nowina”: „Sam Jezus jest „Dobrą
Nowiną”, jak stwierdza już na początku posłannictwa w synagodze
swojego miasta, zastosowując do siebie słowa Izajasza o
Namaszczonym, posłanym przez Ducha Pańskiego (por. Łk 4, 14-21).
Skoro Chrystus jest „Dobrą Nowiną”, zachodzi
w Nim tożsamość pomiędzy posłaniem i posłanym, pomiędzy tym,
co mówi, co czyni i kim jest. Jego moc, tajemnica skuteczności Jego
działania, leży w całkowitym utożsamieniu ze zwiastowanym przez
Niego orędziem: głosi On „Dobrą Nowinę” nie tylko przez to,
co mówi albo czyni, ale przez to, kim jest”4.
Warto jednak zauważyć, że Jezus właściwie nie mówi o sobie.
Treścią Jego słów jest przede wszystkim Królestwo Niebios, mówi
o Ojcu, o Duchu Świętym. Trudno byłoby więc identyfikować
Ewangelię z Jezusem.
Święty Jan Ewangelista przedstawia nam to jeszcze
inaczej. Według niego, to sam Jezus przedstawia Ewangelię jako
wyzwalającą prawdę: „Jeśli wytrwacie w moim słowie, to
jesteście prawdziwie moimi uczniami. I poznacie prawdę, a prawda
was wyzwoli” (J 8,31-32). Prawda nie jest li tylko zgodnością
naszych pojęć z rzeczywistością, bo prawda to Chrystus (por. J
14,6), wyzwalający również na poziomie intelektualnym, ale nie
tylko. Można by zaryzykować stwierdzenie, że Jezus wyzwala przede
wszystkim na poziomie duchowym.
Do ewangelizacji należy najpierw nauczanie Jezusa. Jak
mówi Jezus do Piłata: „Ty mówisz, że jestem królem. Ja po to
się narodziłem i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo
prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mego głosu” (J
18,37). Jezus jako król swojego królestwa proklamuje prawdę, głosi
prawdę, daje czynami i śmiercią świadectwo prawdzie. Do Jego
królestwa należą ci, którzy Go słuchają.
Jezus głosi ewangelię królestwa, to znaczy dobrą
nowinę o nowym królestwie pochodzącym od samego Boga, które On
sam przyniósł jako Jego dar: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż
upodobało się waszemu Ojcu dać wam królestwo” (Łk 12,32).
Nadzieja, która płynie z tych słów jest podstawowa dla Ewangelii
Jezusa. Królestwo jest darem Boga Ojca, jest łaską, którą
otrzymujemy pomimo naszej słabości i grzeszności.
Jest to przede wszystkim królestwo wyzwolenia od zła
we wszelkiej postaci. Gdy Jezus przychodzi do synagogi w Kafarnaum to
nie tylko naucza ale i uwalnia opętanego od szatana: „I zdumiewali
się jego nauką, uczył ich bowiem jak ten, który ma moc, a nie jak
uczeni w Piśmie. A w ich synagodze był człowiek mający ducha
nieczystego, który zawołał: Ach, cóż my z tobą mamy, Jezusie z
Nazaretu? Przyszedłeś nas zniszczyć? Wiem, kim jesteś: Świętym
Boga. I zgromił go Jezus: Zamilcz i wyjdź z niego! Wtedy duch
nieczysty szarpnął nim i zawoławszy donośnym głosem, wyszedł z
niego. I zdumieli się wszyscy, tak że pytali się między sobą:
Cóż to jest? Co to za nowa nauka, że z mocą rozkazuje nawet
duchom nieczystym i są mu posłuszne?” (Mk 1,22-27).
Pierwsza i podstawowa charakterystyka nauczania Jezusa –
to nauczanie z mocą. On nie powołuje się na nauczanie mistrzów,
uczonych w Piśmie, ale z Boskim autorytetem stwierdza:
„Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego
bliźniego, a swego nieprzyjaciela będziesz nienawidził. Lecz ja
wam mówię: Miłujcie waszych nieprzyjaciół, błogosławcie tym,
którzy was przeklinają, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą
i módlcie się za tych, którzy wam wyrządzają zło i prześladują
was; Abyście byli synami waszego Ojca, który jest w niebie. On
bowiem sprawia, że jego słońce wschodzi nad złymi i nad dobrymi i
deszcz zsyła na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5,43-45).
Z jednej strony mamy pewne nauczanie rozpowszechnione w czasach
Jezusa, szczególnie w nauczaniu esseńczyków z Qumran, a z drugiej
nauczanie Jezusa o miłości nieprzyjaciół uzasadnione
koniecznością naśladowania Dobrego Boga Ojca.
Jezus głosi Ewangelię Królestwa i jest to jakoś
równoważne z zapowiedzią świętego Jana Chrzciciela o chrzcie w
Duchu Świętym: „Ja was chrzczę wodą ku pokucie; ten zaś, który
idzie za mną, jest mocniejszy ode mnie; nie jestem godny nosić mu
obuwia. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem” (Mt
3,11). Jest to równoważne, bo nauczanie o Królestwie to nie piękne
słowa, to odnowa w Duchu Świętym. Duch jest nie tylko natchnieniem
dla słów Jezusa, ale jest mocą „wypływającą” z Niego dla
uzdrawiania: „A wszyscy ludzie starali się go dotknąć, ponieważ
moc wychodziła z niego i uzdrawiała wszystkich” (Łk 6,19). Można
powiedzieć, że chrzest w Duchu Świętym to czynność Jezusa
polegająca na „wylewaniu” Ducha na ludzi dla ich uwolnienia, dla
ich przemiany.
Ważnym zagadnieniem
jest treść ewangelizacji prowadzonej przez Jezusa. Izajasz mówi o
dobrej nowinie dla 'anauim
– tłumaczy się ten rzeczownik przez „podporządkowujący się,
pokorny, ubogi” – tak charakteryzuje Mojżesza w Lb 12,3 sam
JHWH. LXX tłumaczy to słowo przez ptochos,
słowo, które ma znaczenie „żebrzący, ubogi, biedny”. To słowo
odnajdujemy w Ewangelii Mateuszowej 9 razy, a po raz pierwszy
znajdujemy je w Błogosławieństwach: „Błogosławieni ubodzy w
duchu, ponieważ do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,3).
Sugeruje to, że podstawową treścią ewangelizacji ludzi biednych i
poniżonych były Błogosławieństwa, to znaczy obietnice szczęścia
wiecznego w życiu przyszłym i bogactwa życia duchowego obecnie.
Mt
4,23 mówi również o uzdrowieniach z chorób i z dolegliwości.
Jest to niezbędny element ewangelizacji. Ksiądz Emiliano Tardif tak
o tym pisze w swojej książce zatytułowanej „Jezus żyje”:
„Przykład miasta Nagua wyrabia w nas pojęcie, co to znaczy
charyzmat ewangelizacji. Nie jest to dodatkowa ozdoba, ale główny
motor w głoszeniu Ewangelii. Istnieje wielu ludzi, którzy odrzucają
charyzmaty mówiąc, że nie mają one znaczenia. Zwracam im tylko
uwagę, że Nagua została poruszona Ewangelią i straciła reputację
„miasta prostytucji” dzięki rekolekcjom dziewcząt z ulicy.
Doszło do tych rekolekcji dzięki kobiecie podobnej postawą do
Marii Magdaleny, która poszła za Jezusem, a następnie składała o
Nim świadectwo wobec wszystkich. Dlaczego? Ponieważ została
uzdrowiona fizycznie — uzdrowiona z raka. Zwykłe uzdrowienie
doprowadziło do przemian społecznych. W taki właśnie sposób
rozprzestrzenia się Królestwo Boże — zwykłe, proste wydarzenia,
będące jak ziarenko gorczycy, które dojrzewając daje owoce w
obfitości. Kim jesteśmy my — ludzie, że ośmielamy się poddawać
w wątpliwość i osądzać drogi Pana?”5.
Podsumowując, można powiedzieć, że Ewangelia to zwycięstwo
Jezusa nad złem we wszelkiej postaci. Święty Jan mówi: „On się
objawił, aby zgładzić nasze grzechy” (1 J 3,5) – głównym
celem Jezusa jest zniszczenie naszych grzechów. Nieco dalej mówi:
„Po to objawił się Syn Boży, aby zniszczyć dzieła diabła”
(1 J 3,8), a więc wszelkie zakłamanie zostanie zniszczone. Sam
Jezus mówi o tym w przypowieści o mocarzu: „Gdy uzbrojony mocarz
strzeże swego pałacu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy
mocniejszy od niego nadejdzie i zwycięży go, zabiera całą jego
broń, na której polegał, i rozdaje jego łupy” (Łk 11,21-22).
Szatan jest mocarzem i chełpi się władzą nad wszystkimi
królestwami ziemi (por. Łk 4,5-6) ale Jezus przychodzi by wyzwolić
tych, którzy pragną prawdziwej wolności.
2. Królestwo Niebios
Bardzo
ciekawą jest uwaga Benedykta XVI: „Można by powiedzieć: główną
oś przedpaschalnego przepowiadania Jezusa stanowi orędzie królestwa
Bożego, natomiast centrum przepowiadania apostolskiego po Wielkanocy
stanowi chrystologia”6.
Jezus uprzedzał swoich apostołów o zbliżającej się męce i
śmierci, tak na przykład mówił: „A gdy Jezus szedł do
Jerozolimy, w drodze wziął ze sobą na ubocze dwunastu uczniów i
powiedział do nich: Oto idziemy do Jerozolimy, a Syn Człowieczy
zostanie wydany naczelnym kapłanom i uczonym w Piśmie, a oni skażą
go na śmierć. I wydadzą go poganom na pośmiewisko, ubiczowanie i
ukrzyżowanie, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 20,17-19).
Męka i Krzyż nie były jednak w centrum przepowiadania Jezusa. W
centrum było Królestwo i z czasem był oskarżany o to, że uważa
się za króla tegoż Królestwa. Po Jego śmierci i zmartwychwstaniu
w rodzącym się Kościele głównym tematem przepowiadania stał się
sam Jezus. Jest to wręcz zdumiewające, jak wydarzenia Krzyża i
Zmartwychwstania zmieniają treść ewangelizacji. Powoduje to
oczywiście trudności w zrozumieniu Jezusa i Jego nauczania. Tak na
przykład znany modernista Alfred Loisy nieco ironicznie powiedział:
„Jezus głosił królestwo Boże, a pojawił się Kościół”7.
Papież
przedstawia następnie jak Ojcowie Kościoła rozumieli Królestwo
Boże: „Orygenes - opierając się na lekturze słów Jezusa –
nazywa Go autobasileia,
to jest królestwem w Jego własnej osobie. Sam Jezus jest
„królestwem”; królestwo nie jest rzeczą ani obszarem
panowania, na wzór świeckich królestw. Jest osobą. On nim jest. W
ten sposób samo wyrażenie „królestwo Boże” byłoby
zawoalowana chrystologią: do tej niesłychanej rzeczywistości - sam
Bóg jest w Nim obecny wśród ludzi, On sam jest obecnością Boga –
Jezus prowadzi ludzi swym sposobem mówienia o królestwie Bożym”8.
Możliwe, że Orygenes opierał się na przykład na następujących
słowach Jezusa: „Królestwo niebieskie podobne jest też do kupca,
który szukał pięknych pereł. A znalazłszy jedną bardzo cenną
perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją” (Mt
13,45-46). To poszukiwanie jakoś kończy się w momencie
odnalezienia Jezusa, to On jest głównym skarbem Królestwa.
Przypowieść
o kąkolu,
to znaczy o silnie trującym chwaście posianym złośliwie wśród
pszenicy (por. Mt 13,24-30.36-43) wskazuje na dość nieoczekiwany
element ekonomii Królestwa. Jezus tłumaczy tę przypowieść swoim
uczniom: „Tym, który sieje dobre ziarno, jest Syn Człowieczy.
Polem jest świat, dobrym ziarnem są synowie królestwa, kąkolem
zaś są synowie złego” (Mt 13,37-38). W świecie działa nie
tylko Jezus dający Ducha Świętego i tworzący w ten sposób swoje
Królestwo ale i diabeł (por. Mt 13,39) zatruwający świat
zgorszeniami i tymi, którzy czynią nieprawość (por. Mt 13,41).
Może właśnie do tego trudnego współistnienia zła i dobra w
świecie odnoszą się tajemnicze słowa Jezusa: „Wystarczy ci moja
łaska. Moja moc bowiem doskonali się w słabości”(2 Kor 12,9).
Nieco
dalej papież mówi: „Drugie spojrzenie na „królestwo Boże”
moglibyśmy nazwać interpretacją „idealistyczną” lub
mistyczną: miejsce królestwa Bożego widzi ona przede wszystkim w
sercu człowieka. Także tę interpretację zapoczątkował Orygenes.
W piśmie o modlitwie tak mówi: „Kto się modli, aby przyszło
królestwo Boże, prosi o to, aby ono w nim wyrosło, przyniosło
owoce i udoskonaliło się. W każdym świętym, który Boga ma za
Króla, (...) mieszka On jak w dobrze rządzonym mieście. (...)
Jeśli chcemy, aby Bóg w nas królował, nie może panować grzech w
naszym śmiertelnym ciele (Rz 6,12) (...), aby Pan przechadzał się
w nas jak w duchowym raju i królował nam sam ze swoim Chrystusem”9.
Możliwe, że Orygenes opierał się na przykład na następujących
słowach Jezusa: „Zapytany zaś przez faryzeuszy, kiedy przyjdzie
królestwo Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie
dostrzegalnie. I nie powiedzą: Oto tu, albo: Oto tam jest. Królestwo
Boże bowiem jest wewnątrz was” (Łk 17,20-21). W ten sposób
Jezus zdaje się wskazywać na Królestwo jako na rzeczywistość
łaski przemieniającej człowieka od wewnątrz.
Trzecia
z interpretacji Królestwa jest tak przedstawiana przez Benedykta
XVI: „Trzeci wymiar interpretacji królestwa Bożego możemy nazwać
eklezjalnym: między królestwem Bożym a Kościołem zachodzą
różnorakie relacje; te dwie rzeczywistości są do siebie mniej lub
bardziej zbliżane”10.
Wydaje mi się, że Kościół jest drogą ustanowioną przez samego
Jezusa (por. Mt 16,18) prowadzącą do Królestwa, zarówno w wypadku
jednostki, jak i społeczności.
Jan
Paweł II w swojej encyklice „Redemptoris Missio” tak pisze o
związku Kościoła z Królestwem Bożym: „Tak
samo
nie można odłączać Królestwa od Kościoła. Niewątpliwie
Kościół nie jest celem samym w sobie, będąc przyporządkowany
Królestwu Bożemu, którego jest zalążkiem, znakiem i narzędziem.
Jednakże, odróżniając się od Chrystusa i od Królestwa, Kościół
jest nierozerwalnie z
nimi złączony. Chrystus obdarzył
Kościół, swe ciało, pełnią dóbr i środków zbawienia; Duch
Święty mieszka w nim, ożywia go swymi darami i charyzmatami,
uświęca go, prowadzi i stale odnawia. Stąd szczególna i jedyna w
swoim rodzaju relacja, która nie wykluczając wprawdzie działania
Chrystusa i Ducha poza widzialnymi granicami Kościoła, nadaje mu
rolę specyficzną i konieczną. Stąd także szczególna więź
Kościoła z Królestwem Bożym i Chrystusowym, gdyż Kościół
„otrzymuje posłannictwo głoszenia i krzewienia Królestwa (...)
wśród wszystkich narodów”11.
Po
przedstawieniu interpretacji starożytnych Benedykt XVI przechodzi do
nowszych hipotez: „W początkach XX stulecia przedstawicielem
teologii liberalnej jest Adolf von Harnack, który w królestwie
Bożym widzi podwójną rewolucję skierowaną przeciw ówczesnemu
judaizmowi. Podczas gdy w judaizmie, jak twierdzi, wszystko jest
ukierunkowane na zbiorowość, na naród wybrania, orędzie Jezusa ma
charakter ściśle indywidualistyczny: Jezus zwraca się do
jednostki, uznał jej nieskończoną wartość i ją właśnie
uczynił fundamentem swego orędzia. Zasadnicze znaczenie ma u
Harnacka druga różnica. W judaizmie dominowały elementy kultowe
(wraz z tym: kapłaństwo); Jezus natomiast odrzucił je, a Jego
orędzie ma charakter wyłącznie etyczny. Akcent kładł nie na
kultowe oczyszczenia i uświęcenie, lecz na duszę człowieka”12.
Myślę, że człowiek jako jednostka, jako osoba był już doceniany
w Starym Testamencie, nie był li tylko członkiem kolektywu narodu
wybranego, co z drugiej strony nie oznacza skrajnego indywidualizmu,
ani pochwały egoizmu, wręcz przeciwnie, tak w ST, jak i w NT
jednostka żyje w społeczności i dla społeczności. Harnack
zgodnie ze swoją protestancką ideologią odrzuca kapłaństwo, ale
Jezus tego nie czynił. Według Listu do Hebrajczyków
zrewolucjonizował On kapłaństwo i sam jest Arcykapłanem nowego
kultu, który określił w rozmowie z Samarytanką jako kult w Duchu
i prawdzie (por. J 4,23-24). Nie zgadzał bym się z Harnackiem co do
etycznego charakteru orędzia Jezusa. Jezus oferuje uzdrowienie
ducha, duszy i ciała, oferuje chrzest w Duchu Świętym, który
umożliwia przemianę etyczną człowieka i społeczeństwa.
Kolejna
z protestanckich hipotez tłumaczenia Królestwa to wyjaśnienie
eschatologiczne widoczne w pracach egzegetycznych Alberta
Schweitzera: „Zaczęto teraz mówić, że orędzie Jezusa było z
gruntu eschatologiczne, głoszenie bliskości królestwa Bożego było
zapowiadaniem przez Niego bliskiego końca świata, nadejścia nowego
świata Bożego – czyli właśnie panowania Boga”13.
Niektóre z przypowieści Jezusowych mówią o sądzie ostatecznym
(por. Mt 13,24.30; 36-43) co stwarza pewne napięcie eschatologiczne,
ale w sposób oczywisty Jezus dąży do wprowadzenia Królestwa już
teraz, w teraźniejszości, a nie dopiero po sądzie ostatecznym.
Bardzo
ważne jest w książce Benedykta XVI przedstawienie pewnej pokusy
rozumienia Królestwa: „Tymczasem w szerokich kręgach, szczególnie
w teologii katolickiej, zaczęła się pojawiać sekularystyczna
wersja idei „królestwa”, która tworzy nową wizję
chrześcijaństwa, religii i historii w ogólności i swoiście
pojmowane orędzie Jezusa usiłuje pogodzić z tym radykalnym
przeobrażeniem oraz uczynić przystępnym. Mówi się, że przed
Soborem panował eklezjocentryzm i Kościół uważano za centrum
chrześcijaństwa. Potem dokonało się przejście do
chrystocentryzmu i uczono, że Chrystus stanowi centrum wszystkiego.
Jednak – mówi się – ludzi dzieli nie tylko Kościół, także
Chrystus jest uznawany wyłącznie przez chrześcijan. Wobec tego od
chrystocentryzmu wzniesiono się na poziom teocentryzmu i w ten
sposób przybliżyliśmy się do wspólnoty religii. Jednak i wtedy
nie osiągnięto celu, bo przecież także w Bogu można upatrywać
znak podziału między religiami i ludźmi. Dlatego należy uczynić
krok w kierunku regnocentryzmu, w którym centrum stanowi regnum
– królestwo. To wreszcie – mówi się – stanowi centrum
orędzia Jezusa, to także jest właściwa droga, na której można
połączyć pozytywne siły ludzkości w budowaniu przyszłości
świata. „Królestwo” to po prostu świat, w którym panują
pokój, sprawiedliwość i troska o zachowanie stworzeń. O nic
innego nie chodzi”14.
Widać, jak w imię pięknych haseł i w imię bezbożnego rozumienia
Królestwa odchodzi się od Kościoła, od Chrystusa, a w końcu i od
Boga.
Jan
Paweł II w swojej encyklice „Redemptoris Missio” tak pisze o
związku Jezusa z Królestwem Bożym: „Chrystus nie tylko głosił
Królestwo, ale w Nim samo Królestwo uobecniło się i wypełniło.
I to nie tylko przez Jego słowa i Jego dzieła: „Przede wszystkim
Królestwo ujawnia się w samej osobie Chrystusa, Syna Bożego i Syna
Człowieczego, który przyszedł, «aby służyć i oddać dusze
swoją na okup za wielu» (Mk 10, 45). Królestwo Boże nie jest
koncepcją, doktryną, programem, które można dowolnie opracowywać,
ale jest przede wszystkim osobą, która ma oblicze i imię Jezusa z
Nazaretu, będącego obrazem Boga niewidzialnego. Jeśli odrywa się
Królestwo od Jezusa, nie ma już Królestwa Bożego przez Niego
objawionego i dochodzi do wypaczenia zarówno sensu Królestwa,
któremu zagraża przekształcenie się w cel czysto ludzki czy
ideologiczny, jak i tożsamości Chrystusa, który nie jawi się już
jako Pan, któremu wszystko ma być poddane (por. 1 Kor 15, 27)”15.
Proponowałbym nieco inaczej sformułować myśl Jana Pawła II.
Słowa o nierozerwalności Królestwa od Jezusa zapisałbym jako
nierozerwalność Króla od Królestwa, bo to Jezus jest Królem. Nie
identyfikowałbym Królestwa z Jezusem, bo sam Jezus tego nie robi.
On raczej zaprasza nas wszystkich do swojego Królestwa i napełnia
nas Duchem Świętym, który wprowadza nas do tego Królestwa i uczy
w nim owocnie żyć.
Jak Królestwo jest przedstawiane w Piśmie Świętym? W
Księdze Daniela odnajdujemy następujące proroctwo: „W czasach
tych królów Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie
zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden inny naród. Zetrze
i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na
zawsze” (Dn 2,44). Sądzę, że jest to przepowiednia dotycząca
Królestwa Bożego. W tej samej księdze ktoś podobny do Syna
Człowieka otrzymuje panowanie w tym królestwie: „Oto na obłokach
nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i
wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i
władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i
języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie
przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,13-14).
W tym samym siódmym rozdziale Księgi Daniela to królestwo jest
ukazane jako Królestwo świętych (por. Dn 7,22.27). Można
powiedzieć na podstawie tych tekstów, że Bóg utworzy nowe
królestwo, a więc pewną mocną strukturę społeczną, odmienną
od organizacji ludzkich swoją wiecznością i swoją potęgą
niweczącą wszystkie inne potęgi. Jest to królestwo należące do
Syna Człowieka i do świętych Go otaczających. Wydaje się, że
Jezus ma właśnie niepolityczną wizję swojego Królestwa: „Moje
królestwo nie jest z tego świata” (J 18,36). Jego Królestwo, to
przede wszystkim duchowa przemiana człowieka, a w konsekwencji
przemiana całego społeczeństwa.
Dość nietypową wizję Królestwa napotykamy w Księdze
Mądrości: „Lecz Mądrość wybawiła swych czcicieli z utrapień.
Ona Sprawiedliwego, co zbiegł przed gniewem brata, po drogach
prostych powiodła; ukazała mu Boże królestwo i dała znajomość
rzeczy świętych. W mozołach mu poszczęściła i pomnożyła owoc
jego trudów” (Mdr 10,9-10). Prawdopodobnie tekst odnosi się do
patriarchy Jakuba i do jego snu w pobliżu Betel: „I śniło mu
się, a oto drabina stała na ziemi, a wierzch jej dosięgał nieba;
a oto, Aniołowie Boży wstępowali i zstępowali po niej. A Pan stał
nad nią i rzekł; Jam jest Pan, Bóg Abrahama, ojca twego, i Bóg
Izaaka, ziemię tę, na której ty śpisz, tobie dam i nasieniu
twojemu” (Rdz 28,12-13). Wizja Królestwa oznacza tutaj wizję Boga
i Jego aniołów łączących niebo z ziemią.
Ewangelia
według świętego Mateusza ukazuje nam przepowiadanie Jana
Chrzciciela: „Pokutujcie, bo przybliżyło się królestwo
niebieskie” (Mt 3,2). Jan Paweł II tak komentuje pojęcie pokuty:
„Termin i samo pojęcie pokuty są bardzo złożone. Jeżeli
powiążemy je z metanoia,
do której odwołują się synoptycy, wówczas pokuta oznacza
wewnętrzną przemianę serca pod wpływem Słowa Bożego i w
perspektywie królestwa Bożego. Ale pokuta oznacza również
przemianę życia zgodnie z przemianą serca, i w tym znaczeniu
czynienie pokuty dopełnia się w owocach pokuty godnych nawrócenia;
całe życie staje się procesem nawrócenia, a zatem zmierza do
stałego postępu ku lepszemu. Czynienie pokuty zatem jest czymś
autentycznym i skutecznym jedynie wówczas, gdy wyraża się w aktach
i czynach pokutnych. W tym sensie pokuta w chrześcijańskim słowniku
teologicznym i duchowym oznacza ascezę, to jest konkretny i
codzienny wysiłek człowieka wspartego łaską Bożą, aby stracić
swe życie dla Chrystusa, co jest jedynym sposobem, by je zyskać;
aby porzucić dawnego człowieka i przyoblec człowieka nowego; aby
przezwyciężać w sobie to, co cielesne, by zwyciężyło to, co
jest duchowe; aby nieustannie wznosić się od rzeczy, które są na
ziemi, do tych, które są w górze, gdzie przebywa Chrystus. Pokuta
jest zatem nawróceniem, które przechodzi z serca do czynów, a więc
do całego chrześcijańskiego życia”16.
Jakiego Królestwa oczekiwał Jan Chrzciciel? Myślę, że przede
wszystkim oczekiwał on Bożej sprawiedliwości: „A gdy zobaczył
wielu spośród faryzeuszy i saduceuszy przychodzących do chrztu,
powiedział im: Plemię żmijowe, któż was ostrzegł, żebyście
uciekali przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc owoce godne
pokuty. A nie myślcie, że możecie sobie mówić: Naszym ojcem jest
Abraham. Mówię wam bowiem, że Bóg może i z tych kamieni wzbudzić
dzieci Abrahamowi. Już i siekiera do korzenia drzew jest przyłożona.
Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte
i wrzucone w ogień” (Mt 3,7-10). Pokuta, którą głosi – to
próba uniknięcia surowego sądu przychodzącego Boga. Myślę, że
takie trwożne oczekiwanie jest związane z proroctwem Malachiasza:
„Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną,
a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy
oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie. Oto nadejdzie,
mówi Pan Zastępów. Ale kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto
się ostoi, gdy się ukaże? Albowiem On jest jak ogień złotnika i
jak ług farbiarzy. Usiądzie wiec, jakby miał przetapiać i
oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak
złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe”
(Ml 3,1-3). Zwróćmy uwagę, że ten tekst proroka Malachiasza jest
wykorzystywany przez samego Jezusa w Jego przedstawieniu Jana
Chrzciciela: „Bo on jest tym, o którym jest napisane: Oto ja
posyłam mego posłańca przed twoim obliczem, który przygotuje
twoją drogę przed tobą” (Mt
11,10).
Ostatnim zagadnieniem wymagającym naszej uwagi jest
różnica między Królestwem Niebios i Królestwem Bożym. Królestwo
Niebios jest terminem występującym wyłącznie u Mateusza, jest
terminem używanym prawdopodobnie przez samego Jezusa. „Niebiosa”
są sposobem mówienia o Bogu bez mówienie wprost o Nim, by nie
narazić się na zarzut naruszenia przykazania Bożego. Podobnie, w
sposób dla nas zaskakujący, tzw. „marnotrawny” syn mówi do
ojca: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i przed tobą; nie
jestem już godny nazywać się twoim synem” (Łk 15,21).
Oczekiwalibyśmy formuły: zgrzeszyłem przeciw Bogu! W podobny
sposób sam Jezus mówi do Kajfasza: „Odtąd ujrzycie Syna
Człowieczego siedzącego po prawicy Mocy i przychodzącego na
obłokach niebieskich” (Mt 26,64) i w ten sposób unika
„niebezpiecznego” słowa Bóg, zastępując je słowem „Moc”.
Termin „Królestwo Niebios” jest zresztą jakoś bogatszy od
„Królestwa Boga”, wskazuje na Niebo, jako miejsce przebywania i
życia aniołów i świętych, wskazuje na Niebo jako na „Królestwo
świętych” ukazane w Księdze Daniela:„Królestwo jednak
otrzymają świeci Najwyższego, i będą posiadać królestwo na
zawsze i na wieki wieków” (Dn 7,18 por.22.27).
Troszkę
inaczej Królestwo Boże ukazuje Jezus w rozmowie z Nikodemem:
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Jeśli się ktoś nie narodzi na
nowo, nie może ujrzeć
królestwa
Bożego” (J 3,3). Narodzić się na nowo, oznacza otrzymać nowego
ducha i nowe serce – tak to przynajmniej sugeruje Ez 36,26: „I
dam wam serce nowe, a ducha nowego dam do wnętrzności waszych, i
odejmę serce kamienne z ciała waszego, a dam wam serce z ciała”.
„Zobaczyć” Królestwo Boże – to doświadczyć nowego
intensywnego życia w Duchu Świętym – jasne, że z kamiennym,
niewrażliwym sercem to niemożliwe.
Nieco dalej Jezus mówi: „Zaprawdę, zaprawdę
powiadam ci: Jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może
wejść do królestwa Bożego” (J 3,5). Ciekawe, że o obmyciu wodą
mówi także prorok Ezechiel: „I pokropię was wodą czystą, i
oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków”
(Ez 36,25). Życie w Duchu Świętym zakłada uprzedni trud
oczyszczenia od wszystkiego co się obecności Ducha sprzeciwia.
Zwróćmy uwagę na to, że sam Jezus proponuje nam, byśmy przyszli
do Niego i otrzymywali wodę wewnętrznego oczyszczenia: „Jezus
stanął i wołał: Jeśli ktoś pragnie, niech przyjdzie do mnie i
pije. Kto wierzy we mnie, jak mówi Pismo, rzeki wody żywej popłyną
z jego wnętrza. A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać
wierzący w niego” (J 7,37-39). Najważniejsze jest pragnienie –
bez niego nic się nie stanie. „Przyjście” do Jezusa to dotarcie
do Niego w sakramentach, w żywym słowie Bożym. „Picie” – to
chyba przyjmowanie Ducha – na przykład w modlitwie
charyzmatycznej. Wejść do Królestwa Bożego, to znaczy wejść w
pełnię życia w Duchu Świętym i można to osiągnąć tylko przy
pomocy tegoż Ducha.
Dosyć ciekawym jest zagadnienie związku Królestwa Niebios z
Błogosławieństwami. Tak na przykład w pierwszym błogosławieństwie
Łukaszowym Jezus stwierdza: „Błogosławieni jesteście wy,
ubodzy, bo wasze jest królestwo Boże” (Łk 6,20).
Błogosławieństwo jest jakby zaproszeniem do Królestwa, jest
zapewnieniem ze strony Jezusa, że droga do Królestwa dla każdego z
ubogich została już dla niego przygotowana.
3. Podsumowanie
R. Cantalamessa wspaniale mówi o ewangelizacji: „Paweł
VI w adhortacji Evangelii
nuntiandi użył
nowych i mocnych słów na temat związku pomiędzy ewangelizacją a
Duchem Świętym: „Można
więc powiedzieć, że Duch Święty jest głównym sprawcą w
szerzeniu Ewangelii, ponieważ On pobudza do przepowiadania i
przygotowuje serce człowieka do przyjęcia i rozumienia słowa
zbawienia. Również słusznie można twierdzić, że On jest celem i
kresem wszelkiej ewangelizacji. On sam bowiem dokonuje nowego
stworzenia, mianowicie tworzy nową ludzkość, do której
ewangelizacja winna zmierzać”17.
Bardzo ważne są te etapy ewangelizacji. Po pierwsze, Duch pobudza
do przepowiadania – to On jest natchnieniem dla kaznodziei, to On
daje mu wiarę w sens i skuteczność głoszenia Ewangelii. Po
drugie, Duch przygotowuje słuchacza, by w ogóle chciał słuchać,
by słowo do niego dotarło i by mogło go przemienić. Po trzecie –
to właśnie Duch jest celem ewangelizacji – do Niego przez
Ewangelizację dążymy, bo chcemy osiągnąć intensywne życie w
Duchu Świętym. Ewangelia głoszona przez Jezusa to zaproszenie do
życia w nowym, wspaniałym Królestwie. Główną jego cechą jest
właśnie intensywne życie w Duchu Świętym.
Czy Królestwo Niebios to Jezus? Myślę, że przede
wszystkim Jezus, jako Król i władca tego Królestwa, jako Twórca i
Dokonawca naszej wiary (por. Hbr 12,2). Ale to Królestwo to my
wszyscy, którzy z Jezusem się łączymy w Duchu Świętym. Droga do
Królestwa – to nasza słabość, o której tak pięknie powiedział
Jezus świętemu Pawłowi: „Moja łaska jest dla ciebie
wystarczająca, moja moc wypełnia się w słabości” (2 Kor 12,9).
Słabość tak często upokarzająca, jest środkiem do pokornej
modlitwy, otwiera nas na wszechmocną pomoc Ducha Świętego, który
łączy nas w jedno Królestwo.
Janusz Maria Andrzejewski OP
1
J. RATZINGER, BENEDYKT XVI, Jezus z Nazaretu. Część 1. Od
chrztu w Jordanie do przemienienia (M, Kraków 2007) 51.
2
Grecki czasownik sozo –
„zbawiać”, w odróżnieniu od czasownika iaomai
– „uzdrawiać” ma nie tylko znaczenie cielesne, ale i duchowe,
objawiające się w naszym tekście tym, że otrzymawszy dar wzroku
człowiek poszedł za Jezusem.
3
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus,
52.
4
JAN PAWEŁ II, Redemptoris Missio,
13.
6
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus,
52.
7
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus,
52.
8
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus,
53.
9
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus,
53-54.
10
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus,
54.
11
JAN PAWEŁ II, Redemptoris Missio,
18.
12
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus,
54-55.
13
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus,
55.
14
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus,
56.
15
JAN PAWEŁ II, Redemptoris Missio,
18.
16JAN
PAWEŁ II, Adhortacja Apostolska Reconciliatio et Paenitentia,
4.
17.
https://www.kapucyni.pl/index.php/kapucyni/cantalamessa/1067-ewangelizowa-moc-ducha-witego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz