Mt 11
Uwięziony
Jan Chrzciciel słyszy o czynach Chrystusa, a więc o cudach
dokonywanych przez Jezusa w Duchu Świętym, którym był
namaszczony. Prorok Izajasz bowiem zapowiadał: „W ów dzień głusi
usłyszą słowa księgi, a oczy niewidomych, wolne od mroku i od
ciemności, będą widzieć” (Iz 29,18), jak również: „Ożyją
Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z
radości spoczywający w prochu” (Iz 26,19). Posyła więc do
Jezusa swoich uczniów z zapytaniem: „Czy Ty jesteś przychodzącym,
czy innego oczekujemy”1
(Mt 11,3). Tak naprawdę, to pyta się w ten dla nas dość dziwny
sposób: „Czy Ty jesteś Chrystusem, którego Izrael oczekuje?”
Jezus,
podobnie jak i w innych momentach nie odpowiada wprost, bo było to
niebezpieczne ze względu na nieżyczliwie do niego usposobionych,
ale wskazuje na dzieła oczekiwanego Chrystusa: „Idźcie i
oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi
wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia,
głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się
Ewangelię” (Mt 11,4-5) i dodaje pełne goryczy słowa:
„Błogosławiony, kto się nie zgorszy z mojego powodu”2,
to znaczy kto dobrowolnie nie pójdzie w zło sprzeciwiając się
Jezusowi i Jego nauce. W ten sposób Jezus nawiązuje do proroctwa
Symeona: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu
w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą” (Łk
2,34). Cuda Jezusa dla wielu były przyczyną wielkiej radości, ale
dla innych stanowiły zagrożenie i były przyczyną ich upadku: „Cóż
my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli
Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego” (J 11,47-48).
Następnie
Jezus mówi z wielkim szacunkiem o świętym Janie, że jest on kimś
więcej niż jakikolwiek prorok i porównuje go do anioła,
prowadzącego Naród Wybrany do Ziemi Obiecanej: „On jest tym, o
którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca3
przed Tobą, aby Ci przygotował drogę” (Mt 11,10). Dość
tajemniczy jest kolejny werset: „Między narodzonymi z niewiast nie
powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie
niebieskim większy jest niż on” (Mt 11,11) – początek to
deklaracja Jezusa o wielkości Jana, przewyższającego wszystkich
świętych ST. Jak Jezus rozumie Królestwo Niebios? Myślę, że
patrzy On na swoje Królestwo, królestwo łaski, na ludzi
przemienionych przez Ducha Świętego. To jest zupełnie nowa jakość,
nieporównywalna z czasami ST. Chyba do tego nawiązuje Jezus w
swoich słowach.
Kolejny werset zdaje się mówić o walce sił zła z Królestwem: „A
od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo niebieskie doznaje
gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je” (Mt 11,12). Tak Jan, jak
Jezus prowadzą do Królestwa i udzielają chętnym łaski Bożego
Miłosierdzia. Siły zła oczerniają obu: „Przyszedł bowiem Jan:
nie jadł ani nie pił, a oni mówią: Zły duch go opętał.
Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią: Oto żarłok i
pijak, przyjaciel celników i grzeszników” (Mt 11,18-19). Tak mówi
o nich Jezus: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy,
bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie
wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą” (Mt
23,13). Jest to tragedia ludzi walczących z Bogiem,
niedopuszczających łaski do siebie i do innych pragnących
zbawienia.
Mówi też Jezus o Janie: „A jeśli chcecie przyjąć, to on jest
Eliaszem, który ma przyjść” (Mt 11,14). Ustosunkowuje się w ten
sposób do mesjańskich oczekiwań rozpowszechnionych w ówczesnym
judaizmie, śladem których jest pytanie Jego uczniów: „Czemu więc
uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?”
(Mt 17,10). To mniemanie opierało się na dość tajemniczym
proroctwie Malachiasza: „Oto Ja poślę wam proroka Eliasza przed
nadejściem dnia Pańskiego, dnia wielkiego i strasznego. I skłoni
serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom, abym nie
przyszedł i nie poraził ziemi [izraelskiej] przekleństwem” (Ml
3,23-24). Dzień Pański – to czas działalności Jezusa. Poprzedza
Go Jan Chrzciciel nawracający i obmywający w sakramencie chrztu
wielu przychodzących do niego. Działa on w mocy i duchu Eliasza –
zgodnie z zapowiedzią archanioła Gabriela: „Będzie bowiem wielki
w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki
napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela
nawróci do Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy
Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych
- do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały”
(Łk 1,15-17).
Kolejne wersety, to gorzki wyrzut Jezusa: „Przyszedł bowiem Jan:
nie jadł ani nie pił, a oni mówią: Zły duch go opętał.
Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią: Oto żarłok i
pijak, przyjaciel celników i grzeszników” (Mt 11,18-19).
Posądzanie Jana o opętanie jest bluźnierstwem przeciwko Duchowi
Świętemu – podobnie zresztą jak stwierdzenia dotyczące Jezusa:
„Wielu spośród nich mówiło: On jest opętany przez złego ducha
i odchodzi od zmysłów. Czemu Go słuchacie?” (J 10,20).
Prawdopodobnie z powodu zaślepiającej ich zawiści (por. Mt 27,18)
nie potrafili docenić świętości Jana, ani apostolskiej gorliwości
Jezusa. Jezus oskarża ich: „Eliasz już przyszedł, a nie poznali
go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie
od nich cierpiał” (Mt 17,12).
Jezus stwierdza jednak: „A jednak mądrość usprawiedliwiona jest
przez swe czyny” (Mt 11,19). Mądrością Wcieloną jest sam Jezus
(por. 1 Kor 1,24.30), który często odwołuje się do swoich dzieł
potwierdzających Jego Boży autorytet (por. J 10,32). W tym
konkretnym momencie Jezus mówi o mądrości Bożych dzieł
objawionych tak w życiu Jana, jak i Jego samego.
Ciekawe
są oczekiwania Jezusa: „Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w
których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie
nawróciły. Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w
Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już
dawno w worze i w popiele by się nawróciły” (Mt 11,20-21). Użyte
tu w tekście greckim słowo metanoeo
jako podstawowe znaczenie ma „zmieniać myślenie”, jednak słowa
Jezusa o „worze i popiele” zdają się sugerować inne znaczenie
– na przykład to, które zostało przedstawione przez króla
Niniwy: „Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą,
niech się nie pasą i wody nie piją. Niech obloką się w wory -
<ludzie i zwierzęta> - niech żarliwie wołają do Boga! Niech
każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od
nieprawości, którą [popełnia] swoimi rękami” (Jon 3,7-8). Jak
pamiętamy, ta żarliwa pokuta mieszkańców Niniwy uratowała miasto
od zagłady, przepowiadanej przez proroka Jonasza. O ile właściwie
rozumiem, to Jezus uważa, że spotkanie z żywym Bogiem objawiającym
się przez kolejne cuda, powinno skłonić świadka tego cudu, nie
mówiąc już o uzdrowionych, czy uwolnionych od złego ducha, do
pokuty za grzechy, do zmiany swojego postępowania. Tego zabrakło.
Ciekawe, że Jezus, idąc zresztą za Księgą Jonasza patrzy
optymistycznie na miasta pogańskie, takie jak Tyr i Sydon, czy wręcz
miasto-symbol grzechu, to znaczy Sodomę. Uważa, że tam cuda
doprowadziłyby do nawrócenia. Niestety, nawet „Jego miasto”, to
znaczy Kafarnaum, nie nawraca się: „A ty, Kafarnaum, czy aż do
nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz” (Mt 11,23).
Straszliwa jest kara za zlekceważenie łaski. Jezus dwukrotnie
wspomina „dzień sądu” (por. Mt 11,22.24). Ciekawe, że Jego
groźby dotyczą społeczności tych miast, a nie jednostek, które
zapewne były różne. Według A. Leske4,
Jezus w swoich słowach o Kafarnaum nawiązuje do Iz 14,13-15, tzn.
do obrazu pychy króla babilońskiego: „Wstąpię na niebiosa;
powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron. Zasiądę na Górze
Obrad, na krańcach północy. Wstąpię na szczyty obłoków,
podobny będę do Najwyższego. Jak to? Strąconyś do Szeolu na samo
dno Otchłani!”.
Zaraz po tych groźnych ostrzeżeniach, Jezus objawia swoim uczniom
swój związek z Bogiem Ojcem – jest On Synem samego Boga
panującego niepodzielnie nad niebem i ziemią, które sam stworzył:
„Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te
rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom5.
Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie” (Mt 11,25-26).
Jezus objawia swojego Ojca jako Pana nieba i ziemi. Już w
błogosławieństwie Melchizedeka odnajdujemy słowa: „Niech będzie
błogosławiony Abram przez Boga Najwyższego, Stwórcę nieba i
ziemi!” (Rdz 14,19). Myślę, że Jezus mówi tu o tajemnicach
Królestwa Niebios, które można tylko przyjąć wiarą – albo tę
wiarę odrzucić – ale wtenczas są one zakryte i niezrozumiałe.
Konkretniej – chodzi o darmowość łaski – ludzie nie otrzymują
od Jezusa łaski uzdrowienia i uwolnienia od złych duchów jako
wynagrodzenie za wzorowe życie, ale jako dar Dobrego Boga. Drugą
stroną tajemnicy Królestwa jest konieczność pokuty i nawrócenia.
Tak to Jezus przedstawia w poprzedzających tę perykopę wersetach.
Ważne, by zauważyć ironię Jezusa – Bóg nie ukrywa tajemnic
Królestwa przed mądrymi i roztropnymi, ale przed tymi, którzy się
za takich uważają i w imię tzw. roztropności odrzucają Jezusa i
Jego nauczanie. W pewnym skrócie można powiedzieć, że Bóg
objawia swoje tajemnice pokornym, a ukrywa je przed pysznymi; jak to
pięknie mówi święty Piotr: „Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie
przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a
pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga,
aby was wywyższył w stosownej chwili” (1 P 5,5-6). To samo
greckie słowo nepios, mające
znaczenie „niemowlęcy, dziecięcy” odnajdujemy w Ewangelii w
ustach Jezusa rozmawiającego w świątyni z religijnymi władzami
Izraela: „Lecz arcykapłani i uczeni w Piśmie - widząc cuda,
które uczynił, i dzieci wołające w świątyni: Hosanna Synowi
Dawida - oburzyli się i rzekli do Niego: Słyszysz, co one mówią?
A Jezus im odpowiedział: Tak jest. Czy nigdy nie czytaliście: Z ust
niemowląt i ssących zgotowałeś sobie chwałę?” (Mt 21,15-16).
To właśnie dzieci rozumieją Jezusa i Jego działalność. Może
właśnie dlatego Jezus stwierdza: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli
się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do
królestwa niebieskiego” (Mt 18,3). Myślę, że Jezus oczekuje od
nas pewnej prostoty sądu – dobro, które On czyni mocą Bożą
świadczy o Jego Bożym autorytecie – trzeba Mu uwierzyć. Jezus
jest Synem Boga, mówi o tym posługując się obrazem poznania:
„Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko
Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce
objawić” (Mt 11,27). Ma realną władzę Boską nad wszystkim, bo
ją otrzymał od Ojca. Tylko Ojciec Go zna na mocy swojej Boskiej
wiedzy. I On zna Ojca i może dzielić się tą wiedzą na mocy
swojej wolnej woli.
Po tym ogromnym objawieniu swojego Bożego Synostwa, Jezus zaprasza
wszystkich przemęczonych i obiecuje im odpoczynek. Ciekawe, że
łączy ten odpoczynek ze swoim jarzmem, a więc ciężkim środkiem
łączącym w trudnej i wyczerpującej pracy (por. Mt 11,28-29).
Zaprasza nas w ten sposób do wspólnej troski o zbawienie świata –
bo to chyba jest Jego jarzmem. Jest ono zbawienne i lekkie (por. Mt
11,30). Zaprasza do łagodnego i pokornego noszenia tego jarzma –
bez złości, bez buntu, zwyciężając zło – dobrem (por. Rz
12,21).
Janusz Maria Andrzejewski OP
1
BT przekłada nieco inaczej: „Czy Ty jesteś Tym, który ma
przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”. Przychodzący” –
to termin mesjański ze ST – habba' z psalmu 118,26,
wykorzystywany również w NT jako ho erhomenos – na
przykład w Ap 1,8 – gdzie odnosi się do przychodzącego Boga.
2
BT tłumaczy: „A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie
zwątpi”.
3
Tekst grecki używa słowa angelos,
to znaczy „anioł, posłaniec” i cytuje tekst „Oto Ja posyłam
anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i
doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem” (Wj 23,20).
4
Por. A. LESKE,
„Ewangelia według św. Mateusza”, Międzynarodowy
komentarz do Pisma Świętego (Verbinum,
Warszawa 22001)
1174.
5
Grecki przymiotnik nepios
użyty w tekście ma znaczenie „niemowlęcy, dziecięcy”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz