Chrzest Jezusa
Gdy po raz pierwszy czytamy opowiadanie o chrzcie Jezusa, to pojawia
się pytanie: dlaczego Jezus chciał się ochrzcić? Sam Jezus
odpowiada na to pytanie w dość tajemniczy sposób – tak trzeba
wypełnić wszelką sprawiedliwość (por. Mt 3,15). Widoczne są też
pozytywne rezultaty tego chrztu – Jezus otrzymuje Ducha Świętego
i słyszy głos swojego Ojca – Boga, który mówi Mu o swojej do
Niego miłości i w pełni aprobuje Jego dotychczasową działalność.
Papież Benedykt XVI w swojej książce „Jezus z Nazaretu” tak
próbuje odpowiedzieć na te pytania. Po pierwsze mówi o pragnieniu
Jezusa by być solidarnym z grzesznikami: „Ponieważ chrzest przez
to zanurzenie się zawiera w sobie wyznanie winy i prośbę o
przebaczenie, z myślą o nowym początku, owo „tak”, będące
przylgnięciem do woli Bożej w świecie naznaczonym grzechem,
stanowi także wyraz solidarności z ludźmi wprawdzie obciążonymi
winą, jednak pragnącymi sprawiedliwości”1.
Po drugie papież wskazuje na chrzest Jezusa jako moment wzięcia
przez Niego na siebie grzechu tego świata: „Po Krzyżu i
Zmartwychwstaniu dla chrześcijan stało się jasne, co się
wydarzyło: Jezus wziął na swe ramiona ciężar winy całej
ludzkości: poniósł go do Jordanu. Swą działalność inauguruje,
zajmując miejsca grzeszników”2.
Po trzecie chrzest Jezusa jest dla papieża wstępem do Krzyża:
„Jest On, można by powiedzieć, prawdziwym Jonaszem, który
powiedział marynarzom: „Weźcie mnie i rzućcie w morze"
(zob. Jon 1,12). Całe znaczenie chrztu Jezusa, niesienie przez Niego
„całej sprawiedliwości”, ukaże się dopiero na Krzyżu:
chrzest ten jest zgodą na śmierć za grzechy ludzkości, a głos
rozlegający się podczas chrztu: „To jest mój Syn umiłowany”
(Mk 3,17) jest znakiem zapowiadającym Zmartwychwstanie. W ten sposób
zrozumiałe staje się również, że w przepowiadaniu Jezusa słowo
„chrzest” oznacza Jego śmierć (zob. Mk 10,38; Łk 12,50)”3.
Z tą ostatnią myślą próbowałbym polemizować. Tekst Markowy
brzmi następująco: „Lecz Jezus im powiedział: Nie wiecie, o co
prosicie. Czy możecie pić kielich, który ja piję, i być
ochrzczeni chrztem, którym ja się chrzczę? Odpowiedzieli mu:
Możemy. A Jezus im powiedział: Istotnie, kielich, który ja piję,
będziecie pić i chrztem, którym ja się chrzczę, będziecie
ochrzczeni” (Mk 10,38-39). Zwróćmy uwagę na czas teraźniejszy
użyty przez Jezusa: „ja piję” i „ja się chrzczę”; brzmi
to dziwnie, ale jest to ważne dla zrozumienia. Jezus nie umiera w
teraźniejszości – On umrze w przyszłości. Do czego więc
odnoszą się słowa Jezusa o kielichu i o chrzcie w teraźniejszości?
Kielich, o którym mówi Jezus, to prawdopodobnie gorycz odrzucenia –
Jego samego i zbawienia, które On przynosi przez bardzo wielu ludzi
– wyrażają to chyba słowa Jezusa: „Jeruzalem, Jeruzalem, które
zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy są do ciebie posłani!
Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, tak jak kokoszka
gromadzi swe kurczęta pod skrzydła, a nie chcieliście! Oto wasz
dom zostanie wam pusty” (Mt 23,37-38). A chrzest? Chrztem
upragnionym przez samego Jezusa (por. Łk 12,50) jest wypełnianie
woli Ojca. Jezus mówi: „Jezus im powiedział: Moim pokarmem jest
wypełniać wolę tego, który mnie posłał, i dokonać jego dzieła”
(J 4,34).
Święty Mateusz tak rozpoczyna swoje opowiadanie o chrzcie Jezusa:
„Wtedy Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, aby być
przez niego ochrzczonym” (Mt 3,13). Widoczny jest trud Jezusa,
długa droga pielgrzyma, by otrzymać od Jana, już wówczas
sławnego, sakrament chrztu. Jan już wcześniej proroczo
przepowiadał to przyjście mówiąc: „Ja was chrzczę wodą ku
pokucie; ten zaś, który idzie za mną, jest mocniejszy ode mnie;
nie jestem godny nosić mu obuwia” (Mt 3,11). Jan jest przygotowany
na przyjście „mocniejszego” i stara się na to „przyjście”
przygotować ludzi go otaczających. Rozpoznaje „mocniejszego” w
Jezusie i w swojej pokorze stara się Jezusowi wytłumaczyć
niestosowność tego obrzędu wobec jawnej dysproporcji między nim a
Jezusem. Mówi do Niego: „Ja potrzebuję być ochrzczonym przez
ciebie, a ty przychodzisz do mnie?” (Mt 3,14). Jezus odpowiada mu
enigmatycznie: „Ustąp teraz, bo godzi się nam wypełnić wszelką
sprawiedliwość” (Mt 3,15). Słowem „teraz”, Jezus ukazuje
wyjątkowość sytuacji, która zmusza Go do przyjęcia chrztu od
Jana. Widać tutaj działanie Ducha Świętego na zasadzie wyjątku –
z jednej strony istnieją pewne obowiązujące reguły, a z drugiej
strony trzeba być posłusznym w konkretnej sytuacji, w której Duch
podpowiada najlepsze rozwiązanie. „Wypełnienie wszelkiej
sprawiedliwości” to w danym momencie posłuszeństwo Bogu, który
tego oczekuje od Jana i od Jezusa. Sam chrzest Jezusa i to, co po nim
się zdarzyło wskazują na owocność tej „sprawiedliwości”.
Tak Jan, celebrujący chrzest, jak i Jezus przyjmujący ten
sakrament, otrzymują obfite łaski. Dla Jezusa otwierają się
niebiosa (por. Mt 3,16). Jest to łaska udzielona Jezusowi w Jego
człowieczeństwie, Jezus pragnie zobaczyć i usłyszeć – to
bardzo ludzkie, a Ewangelia Janowa bardzo ten wątek eksponuje. Jezus
mówi: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Syn nie może nic czynić
sam od siebie, tylko to, co widzi, że czyni Ojciec” (J 5,19).
Jezus nie precyzuje w swojej obronie w jaki sposób widzi Ojca w Jego
działaniu, ale stwierdza stanowczo, że nie mógłby działać bez
stałego kontaktu „wzrokowego” z Ojcem. Podobnie, sam Jezus
twierdzi: „Lecz teraz usiłujecie mnie zabić, człowieka, który
wam mówił prawdę, którą słyszał od Boga” (J 8,40). Nie
wiemy, o jakim „słuchaniu” mówi Jezus, wiemy, że On sam
uzależnia swoją naukę, swoją Ewangelię od Ojca, od którego
poprzez posłuszne „słuchanie” to wszystko otrzymuje. Wszystkie
sakramenty są szansą „zobaczenia”, „usłyszenia” i
„dotknięcia” Boga, który udzielając swej łaski pozwala
człowiekowi jakoś tej łaski „zakosztować”.
Niebiosa są otwarte ze względu na Jezusa, ale w tej łasce
uczestniczy również Jan, a może i inni z osób tam zebranych. Ta
łaska pozwala Jezusowi (por. Mt 3,16) i Janowi, który Go ochrzcił
(por. J 1,32) zobaczyć Ducha Bożego. Święty Łukasz w swojej
Ewangelii precyzuje, że Duch ukazał się w „cielesnej postaci”
(por. Łk 3,22). Myślę, że ta „cielesność” wizji służy
podkreśleniu realności tego widzenia i wskazuje na realne, często
wręcz materialne działanie Ducha w życiu Jezusa. Postać gołębia,
czy też może gołąbki, ma ukazywać wolność i szybkość Ducha w
Jego działaniu (por. J 3,8). Ten oficjalny dar Ducha dla Jezusa jest
jednocześnie uroczystą Jego proklamacją jako Chrystusa, to jest
„namaszczonego”, obdarowanego Duchem Świętym.
Do tej proklamacji należy również głos Ojca: „To jest mój
umiłowany Syn, w którym sobie upodobałem” (Mt 3,17).
Najważniejsze dla nas, to oczywiście określenie Jezusa Synem
samego Boga. Dokonuje się to publicznie i to sam Bóg to mówi. Po
drugie Bóg nazywa Go swoim Synem Umiłowanym. Można by powiedzieć,
że to oczywiste, bo Bóg jest Miłością (por. 1 J 4,8.16), ale sam
Jezus mocno podkreśla ten fakt w swojej obronie wobec atakujących
Go Żydów: „Bo Ojciec miłuje Syna i ukazuje mu wszystko, co sam
czyni” (J 5,20). To właśnie miłość Ojca jest racją bytu Syna.
Bóg Ojciec mówi o swoim Synu, sobie że sobie w Nim upodobał (por.
Mt 3,17). Jest to pełna aprobata ze strony Ojca wobec
dotychczasowego życia jego Syna – tym cenniejsza, że oficjalna.
Zakończenie
Do przedstawienia teologicznego sensu chrztu Jezusa najlepiej nadają
się teksty Ewangelii Janowej. Jan Chrzciciel w sposób zaskakujący
stwierdza: „Ja go nie znałem, ale przyszedłem, chrzcząc wodą,
po to, aby został objawiony Izraelowi” (J 1,31). Całe ogromne
dzieło chrztu Janowego jest podporządkowane chrztowi Jezusa, który
w ten sposób jest objawiony światu. Oczywiście chrzest Janowy
przygotowuje ludzi na to objawienie, oczyszcza ich, oświeca ich tak,
że są w stanie przyjąć Jezusa i Jego Ewangelię. Jan w swojej
niewiedzy przedstawia Jezusa najpierw jako go poprzedzającego: „To
jest ten, o którym mówiłem, że idzie za mną człowiek, który
mnie uprzedził, bo wcześniej był niż ja” (J 1,30, por. J 1,15).
Zauważmy, że Jezus posługuje się identycznym obrazem mówiąc
Żydom o Abrahamie: „Abraham, wasz ojciec, z radością pragnął
ujrzeć mój dzień. I ujrzał, i radował się. Wówczas Żydzi
powiedzieli do niego: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a
Abrahama widziałeś? Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę
powiadam wam: Zanim Abraham był, ja jestem” (J 8,56-58). Jezus
jest „wcześniejszy” nie tylko od Jana Chrzciciela, ale nawet od
Abrahama! Bo jest odwiecznym Bogiem.
Chrzest Jezusa – to przede wszystkim uroczysta proklamacja godności
Jezusa jako Chrystusa i jako Syna Bożego. Jezus jest Chrystusem i
wskazuje na to Duch Święty zstępując na Niego i na Nim
pozostając. Bóg Ojciec objawia to już wcześniej Janowi, że to
jest znak podstawowej działalności Jezusa – będzie On chrzcił
Duchem Świętym (por. J 1,33).
Sam Bóg Ojciec mówiąc do Jezusa w obecności Jana Chrzciciela i
innych świadków tego zdarzenia: „To jest mój umiłowany Syn, w
którym mam upodobanie” objawia Synostwo Boże Jezusa.
Już, prawdopodobnie, po chrzcie, Jan odkrywa z pomocą Ducha
Świętego w tekście Izajasza, że to właśnie Jezus jest Barankiem
Bożym (por. Iz 53,6-7; J 1,29.36). Przy okazji zwróćmy uwagę na
to, że tak dla Jana (por. Mt 3,3; Iz 40,3) jak dla Jezusa (por. Łk
4,18-19; Iz 61,1-2) prorok Izajasz jest tym, za pomocą którego
wskazują oni otoczeniu na swoje powołanie i odwieczne wybranie.
Janusz Maria Andrzejewski OP
1
J. RATZINGER, BENEDYKT XVI, Jezus z Nazaretu. Część 1. Od
chrztu w Jordanie do przemienienia (M, Kraków 2007) 29.
2
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 29-30.
3
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 30.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz