Wyznanie Piotra i
Przemienienie
Stwierdza Papież: „Wyznanie
Piotra można poprawnie zrozumieć tylko w jego powiązaniu z
zapowiedzią Męki i ze słowami o naśladowaniu. Te trzy motywy:
słowa Piotra i podwójna odpowiedź Jezusa, stanowią nierozerwalną
całość. Podobnie do zrozumienia wyznania konieczne jest
potwierdzenie przez
Ojca, a także przez Prawo i Proroków w scenie Przemienienia”1.
„Jako
miejsce tego wydarzenia Mateusz
i Marek podają teren Cezarei Filipowej – wybudowane przez Heroda
Wielkiego sanktuarium Pana2
(dzisiaj Banjas), położone u źródeł Jordanu”3.
„Tradycja powiązała tę scenę z miejscem, w którym wysoka
ściana skalna, wznosząca się nad wodą Jordanu, tworzy
przemawiające do wyobraźni tło słów o skale”4.
Papież podkreśla, że: „U Łukasza wyznanie Piotra jest powiązane
z wydarzeniem modlitwy, co doskonale harmonizuje z jego obrazem
postaci Jezusa”5.
W Ewangelii
Mateuszowej czytamy: „A gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei
Filipowej, pytał swoich uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna
Człowieczego?” (Mt 16,13). Mówi A. Leske: „Tytuł
Syn Człowieczy jest tutaj – jak w innych miejscach w Ewangelii
Mateusza – specyficznym samookreśleniem Jezusa. Niemniej jednak
był to tytuł enigmatyczny, który prawdopodobnie wprawiał
słuchaczy Jezusa w zakłopotanie. Niektórzy, być może, łączyli
go z Dn 7, a może nawet z przypowieściami Henocha (HenEt 37-71),
gdzie Syn Człowieczy jest przedstawiony jako ten, który strąci
królów i mocarzy z ich tronów (46,1-5)”6.
Oto tekst z Księgi Henocha: „I tam ujrzałem kogoś, kto miał
„Głowę Dni” i jego głowa [była] biała jak wełna i z nim
[był] inny, którego twarz miała wygląd człowieka, i jego twarz
[była] pełna łaski, jak jednego ze świętych aniołów. Zapytałem
jednego ze świętych aniołów, którzy przyszli ze mną, i pokazał
mi wszystkie tajemnice o tym Synu Człowieczym, kto on jest, skąd on
jest i dlaczego chodzi z „Głową Dni”? Odpowiadając mi rzekł
do mnie: „To jest Syn Człowieczy, do którego należy
sprawiedliwość i z którym mieszka sprawiedliwość. On to objawi
cały skarbiec tajemnic. Jego to wybrał Pan Duchów; ma on zwyciężać
przed Panem Duchów, w sprawiedliwości na wieki. I ten Syn
Człowieczy, którego widziałeś, wypłoszy królów i możnych z
ich miejsc odpocznienia i mocarzy z ich tronów i rozwiąże nerki
mocarzy i połamie zęby grzeszników. I wypędzi królów z ich
tronów i z ich królestw, bo go nie wywyższyli i nie oddali mu
czci, i pokornie nie uznali, skąd zostało im dane królestwo.
Wypędzi oblicza mocarzy i napełni ich wstyd, i ciemność będzie
ich mieszkaniem, i robaki będą ich miejscem odpocznienia. Nie będą
mieć nadziei powstania z ich miejsc odpocznienia, bo nie sławili
imienia Pana Duchów”7.
Apostołowie odpowiadają: „Jedni
za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, a jeszcze inni za Jeremiasza
albo za jednego
z proroków” (Mt 16,14). Ciekawe, że ludzie współcześni
Jezusowi tak spokojnie wierzyli w możliwość zmartwychwstania
proroków i w ich nadzwyczajne moce. Przykładem tego jest również
Herod: „W tym czasie tetrarcha Herod usłyszał wieść o Jezusie.
I powiedział swoim sługom: To jest Jan Chrzciciel. On
zmartwychwstał i dlatego cuda dokonują się przez niego” (Mt
14,1-2). Tym dziwniejsze jest to, że uczniowie Jezusa nie mogli
uwierzyć w Jego zmartwychwstanie. Pisze Papież: „Podczas
gdy Eliasz uosabia raczej nadzieje
na odrodzenie Izraela, postać Jeremiasza zwiastowałaby bardziej
nieszczęścia, zapowiedź załamania się obecnej formy Przymierza i
sanktuarium, będącego jego konkretną rękojmią. Jest on także
zwiastunem nowego Przymierza, które zostanie zawarte po tym upadku.
W swym cierpieniu, znikaniu w ciemnościach kontrastów, Jeremiasz
stanowi żywy podmiot tej złożoności przeznaczenia: upadku i
odnowy”8.
Ciekawe, że mimo mesjańskich oczekiwań nikt nie domyślał się
tego, że to właśnie długo wyczekiwany Chrystus. Papież usiłuje
to usprawiedliwiać: „Wszystkie te opinie nie są z gruntu
fałszywe. Są mniejszymi lub większymi przybliżeniami do tajemnicy
Jezusa, od których możliwa jest droga do prawdy. Nie docierają one
jednak do istotnej rzeczywistości Jezusa, do Jego nowości”9.
„Naprzeciw ludzkich opinii znajduje się poznanie uczniów, które
wyraża się w wyznaniu. Jak ono brzmi? Każdy z synoptyków
formułuje je w nieco odmienny sposób, a jeszcze inaczej Jan. Według
Marka Piotr mówi do Jezusa po prostu: „Ty jesteś Mesjaszem
(Chrystusem)” (8,29). Według Łukasza Piotr nazywa Go „Mesjaszem
(Pomazańcem) Bożym” (9,20), a według Mateusza mówi on: „Ty
jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (16,16). U Jana wreszcie
wyznanie Piotra brzmi: „Ty jesteś Świętym Bożym” (6,69)”10.
Próbując zestawiać
dane z różnych ewangelii idziemy za tak zwaną hipotezą dwóch
Ewangelii: „Nazwa „hipoteza dwóch Ewangelii” wywodzi się z
założenia, że Ewangelia Marka opiera się na dwóch wcześniejszych
Ewangeliach – Mateusza i Łukasza. Punktem wyjścia tej hipotezy
jest twierdzenie, że Ewangelia najbardziej żydowska – Mateusza –
była najwcześniej napisaną Ewangelią, która utrwaliła na piśmie
„dobrą nowinę” głoszoną przez apostołów jerozolimskich.
Jednym z jej zadań było ukazanie spełnienia się Prawa i Proroków
w działalności Jezusa. Według tej hipotezy, Ewangelia Łukasza
była drugą napisaną Ewangelią, ponieważ Ewangelia Mateusza była
bardzo trudna do zrozumienia na szerszej, międzynarodowej arenie
misyjnej, na której Paweł zakładał swoje Kościoły. Wydaje się,
że Łukasz, najprawdopodobniej współpracownik apostoła Pawła,
przygotował rewizję Ewangelii Mateusza, przystosowując ją do
warunków Kościołów powstających w środowisku pogańskim i
dołączając do tej zrewidowanej wersji sporo nowego materiału
(por. Łk 1,1-4). Ewangelia Marka, jako trzecia, miała przyczynić
się do szybszego rozprzestrzenienia się Ewangelii o Jezusie
Chrystusie, zgodnie z zasadniczym porozumieniem między Pawłem a
„filarami Kościoła”, osiągniętym na soborze w Jerozolimie (Ga
2). Historyczne potwierdzenie tego „koncyliarnego” poglądu można
znaleźć w sytuacji Kościoła po śmierci Piotra i Pawła. Za życia
obaj prowadzili swoje oddzielne misje, Piotr wśród obrzezanych,
Paweł wśród nieobrzezanych (Ga 2). Po ich śmierci istniała
możliwość pogłębienia się tego podziału. Takiej tendencji
Marek przeciwstawia ideę połączenia dwóch odgałęzień
chrześcijaństwa – żydowskiego i pogańskiego. Marek realizuje
swój zamysł, wykorzystując wspólny materiał znajdujący się w
Ewangeliach Mateusza i Łukasza oraz dodając, w małym zakresie,
inny materiał (…) Czytając całą Biblię jako świadectwo słowa
Bożego, każdy ksiądz czy duszpasterz parafialny powinien szukać
wskazówek i znaków, gdzie sami pisarze biblijni cytowali
wcześniejsze księgi czy stwierdzenia. Uważny czytelnik będzie
zdawał sobie sprawę z prawdziwego dialogu toczącego się na
stronicach samej Biblii Świętej. Hipoteza dwóch Ewangelii zwraca
uwagę na ten fakt. Z jednej strony trzeba uważnie czytać ST, z
drugiej zaś Ewangelię Mateusza. Fragmenty ze ST są wyraźnie
cytowane w Ewangelii Mateusza, niekiedy przez samego Jezusa, przeszło
sześćdziesiąt razy. Ewangelia ta jest niejako wielkim pomostem
między Prawem i Prorokami a Dobrą Nowiną o Bogu w Jezusie
Chrystusie. Żadne inne ujęcie Ewangelii nie ukazuje tego doniosłego
faktu w sposób tak wyrazisty i jednoznaczny. I wreszcie, te dwie
wielkie Ewangelie, Mateusza i Łukasza, zawierają najłatwiej
zapadające w pamięć fragmenty dotyczące uprzywilejowanej pozycji
ubogich i troski o sprawiedliwość i dobro ludzkości w planach
Boga”11.
Tekst Mateuszowy
brzmi: „Szymon Piotr odpowiedział: Ty jesteś Chrystusem, Synem
Boga żywego” (Mt 16,16). Tytuł Chrystusa jako namaszczonego
Duchem Świętym pojawia się po raz pierwszy w pytaniu postawionym
przez Jana Chrzciciela: „A gdy Jan usłyszał w więzieniu o
czynach Chrystusa, posłał dwóch ze swoich uczniów z pytaniem: Czy
ty jesteś tym, który ma przyjść, czy mamy oczekiwać innego? A
Jezus odpowiedział im: Idźcie i oznajmijcie Janowi, co słyszycie i
widzicie. Ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci zostają
oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, a ubogim
opowiadana jest ewangelia. A błogosławiony jest ten, kto się nie
zgorszy z mojego powodu” (Mt 11,2-6). „Czyny Chrystusa” – to
właśnie te wspaniałe cuda, to ewangelizacja. Podobnie argumentuje
Jezus na terenie świątyni: „Żydzi obstąpili go i zapytali: Jak
długo będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli ty jesteś
Chrystusem, powiedz nam otwarcie. Jezus im odpowiedział:
Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Dzieła, które wykonuję w
imieniu mego Ojca, one świadczą o mnie” (J 10,24-25). To czyny
Jezusa wskazują na Jego mesjańską godność. Raz tylko Jezus
wprost przyznaje się i to w rozmowie z Samarytanką: „Kobieta mu
powiedziała: Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. Gdy on
przyjdzie, oznajmi nam wszystko. Jezus jej powiedział: Ja, który
mówię z tobą, jestem nim” (J 4,25-26).
Tytuł „Syn Boga”
odnajdujemy po raz pierwszy w opisie uciszenia burzy na morzu: „Ci
zaś, którzy byli w łodzi, podeszli i oddali mu pokłon, mówiąc:
Naprawdę jesteś Synem Bożym” (Mt 14,33). Jest to uznaniem
Boskiej mocy Jezusa panującego nad przyrodą – jako konsekwencji
jedynego w swoim rodzaju związku z Bogiem nazywanym przez Jezusa –
Ojcem. W Ewangelii Janowej odnotowujemy świadectwo Jana Chrzciciela:
„A ja go nie znałem, ale ten, który mnie posłał, abym chrzcił
wodą, powiedział do mnie: Na kogo ujrzysz Ducha zstępującego i
spoczywającego na nim, to jest ten, który chrzci Duchem Świętym.
Ja zobaczyłem i zaświadczyłem, że on jest Synem Bożym” (J
1,33-34). Stwierdzenie „On jest Synem Boga” wynika z wizji Ducha
zstępującego na Jezusa i ze zrozumienia, że to właśnie Jezus
będzie chrzcił Duchem Świętym – zgodnie ze słowami Boga Ojca,
objawiającego Janowi tę tajemnicę. Również na początku misji
Jezusa odnajdujemy słowa Natanaela: „Mistrzu, ty jesteś Synem
Bożym, ty jesteś królem Izraela” (J 1,49). Jest to wynik
tajemniczego spotkania Natanaela z Bogiem pod drzewem figowym (por. J
1,48-50). Tekst Mateuszowy mówi nieco więcej – zawiera
podkreślenie – Syn Boga żywego.
Jest to świadome oddzielenie Jedynego Boga żywego i prawdziwego od
wielości bożków martwych: „A nasz Bóg jest w niebie, czyni
wszystko, co zechce. Ich bożki to srebro i złoto, dzieło rąk
ludzkich. Usta mają, ale nie mówią; mają oczy, ale nie widzą.
Uszy mają, ale nie słyszą; mają nozdrza, ale nie czują. Ręce
mają, ale nie dotykają; mają nogi, ale nie chodzą; ani gardłem
swoim nie wydają głosu. Niech będą do nich podobni ci, którzy je
robią, i wszyscy, którzy im ufają” (Ps 115,3-8). Jezus jest
życiem
(por.
J 11,25; 14,6) i jak sam mówi: „Jak bowiem Ojciec ma życie sam w
sobie, tak dał i Synowi, aby miał życie w samym sobie” (J 5,26).
Bóg żywy, to Bóg obdarzający życiem. Pięknie pisze święty Jan
w swoim liście o Bożym świadectwie: „Bóg dał nam życie
wieczne, a to życie jest w jego Synu. Kto ma Syna, ma życie, kto
nie ma Syna Bożego, nie ma życia” (1 J 5,11-12). Jak rozumieć to
słowo mieć?
Wydaje mi się, że najprostsza z interpretacji to skojarzenie z
wielką mową eucharystyczną Jezusa. Mówił tam: „I powiedział
im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli nie będziecie
jeść ciała Syna Człowieczego i pić jego krwi, nie będziecie
mieć życia w sobie. Kto je moje ciało i pije moją krew, ma życie
wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,53-54). Żyć
w komunii z Jezusem, to mieć
Go, to mieć
życie wieczne. Warto też to życie wieczne, o którym mówi Jezus
kojarzyć z Duchem Świętym. Wnioskuję o tym na podstawie uważnej
lektury prologu Ewangelii Janowej. Mówi tam święty Jan: „W nim
było życie, a życie było światłością ludzi” (J 1,4) –
słowa „W Nim” odnoszą się do Słowa, to znaczy do Jezusa, a
życie nie identyfikuje się z Nim, ale jest „W Nim”. Nie chodzi
tu o Jego życie, ale o życie, jakim On obdarza ludzi – wnioskuję,
że jest to Duch Święty, którym Jezus obdarza swoich uczniów,
dając im w ten sposób autentyczne życie, prawdziwie nieśmiertelne
i wieczne.
W synagodze w
Kafarnaum człowiek opętany przez ducha nieczystego tak krzyczy do
Jezusa: „Ach, cóż my z tobą mamy, Jezusie z Nazaretu?
Przyszedłeś nas zniszczyć? Wiem, kim jesteś: Świętym Boga”
(Mk 1,24). Tego samego tytułu używa święty Piotr: „A myśmy
uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga” (J 6,69).
Święty
Boga,
jak tłumaczy sam Jezus – to ten, który został uświęcony przez
Boga Ojca: „To jakże do mnie, którego Ojciec uświęcił i posłał
na świat, mówicie: Bluźnisz, bo powiedziałem: Jestem Synem Bożym?
Jeśli nie wykonuję dzieł mego Ojca, nie wierzcie mi. A jeśli
wykonuję, choćbyście mnie nie wierzyli, wierzcie uczynkom, abyście
poznali i uwierzyli, że Ojciec jest we mnie, a ja w nim” (J
10,36-38). Świętość Jezusa, to przede wszystkim Jego oddzielenie
od brudnego, zakłamanego świata, to czystość. Mówi święty Jan:
„Umiłowani, teraz jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie
objawiło, czym będziemy. Wiemy jednak, że gdy on się objawi,
będziemy podobni do niego, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest. A
każdy, kto pokłada w nim tę nadzieję, oczyszcza się, jak i on
jest czysty” (1 J 3,2-3). Czystość świętości stoi w jaskrawej
opozycji wobec brudu duchów nieczystych (por. Mk 1,23). Jezus prosi
Ojca o świętość dla swoich uczniów: „Uświęć ich w prawdzie.
Twoje słowo jest prawdą” (J 17,17). To słowo, słowo
wypowiedziane przez Jezusa ma moc oczyszczającą i uświęcającą:
„Wy już jesteście czyści z powodu słów, które do was mówiłem”
(J 15,3).
Kolejne słowa
Jezusa zanotowane w Ewangelii Mateuszowej, to: „Wtedy Jezus
powiedział do niego: Błogosławiony jesteś, Szymonie, Bariona12,
bo nie objawiły ci tego ciało i krew, ale mój Ojciec, który jest
w niebiosach” (Mt 16,17). Papież prezentuje tutaj opinię znanego
biblisty francuskiego: „Grelot
wiąże to jeszcze z własną szczególną teorią ukazania się
Zmartwychwstałego Piotrowi, analogicznego jego zdaniem do owego
spotkania ze Zmartwychwstałym, w którym Paweł upatrywał podstawę
swego apostolatu. Słowa Jezusa: „Błogosławiony jesteś,
Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły
ci
tego ciało
i krew, lecz
Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16,17) mają według niego
bardzo wyraźną paralelę w Liście do Galatów: „Gdy jednak
spodobało się Temu, który mnie wybrał jeszcze w łonie matki i
powołał łaską swoją, aby objawić
Syna
swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom,
natychmiast, nie radząc się ciała i krwi...” (l,15n; por. 1,11n:
„Ewangelia, którą głosiłem, nie pochodzi od ludzi; nie
otrzymałem jej ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz
objawił mi ją Jezus Chrystus”). Wątki wspólne w tekście Pawła
i w pochwale Piotra udzielonej mu przez Jezusa to wskazanie na
objawienie i stwierdzenie, że poznanie to nie pochodzi od „ciała
i krwi”. Grelot wyciąga stąd wniosek, że Piotr został podobnie
jak Paweł zaszczycony szczególnym ukazaniem się Zmartwychwstałego
(o czym w istocie mówią liczne teksty Nowego Testamentu) oraz że
tak jak Paweł, zaszczycony analogicznym ukazaniem się Pana,
otrzymał przy tym swe specyficzne zadanie. Posłannictwo Piotra
byłoby przy tym uzasadnione dobrem Kościoła z Żydów, a Pawła –
Kościoła z pogan (zob. Ga 2,7). Dane Piotrowi słowo obietnicy
byłoby związane z ukazaniem się mu Zmartwychwstałego i w swej
treści byłoby wyraźną paralelą zadania, które od wywyższonego
Pana otrzymał Paweł”13.
Papież dodaje jednak: „Właśnie w żarliwej apologii Listu do
Galatów jasno zakłada on to szczególne zadanie Piotra; prymat ten
jest rzeczywiście potwierdzany przez całe spektrum tradycji, we
wszystkich jej różnych warstwach. Na redukowanie go do jednego
popaschalnego osobistego spotkania z Jezusem i stawianie go na tej
samej linii co zadanie Pawła absolutnie nie pozwalają świadectwa
Nowego Testamentu”14.
Wydaje mi się, że objawienie się Jezusa Zmartwychwstałego
Piotrowi (por. Łk 24,34; 1 Kor 15,5) potwierdza jego szczególny
wybór ukazany już w momencie pierwszego ich spotkania (por. J
1,42). Łaska wybrania Piotra i jego prymat są jednak najlepiej
ukazane w naszym tekście, tj. Mt 16,17-19. Słowa Jezusa:
„Błogosławiony jesteś, Szymonie” (Mt 16,17) wskazują na
szczególną łaskę, którą On obdarza Piotra ze względu na jego
szczególne obdarowanie ze strony Boga Ojca. Podobne objawienie
spotykamy w życiu świętego Jana Chrzciciela: „A ja go nie
znałem, ale ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą,
powiedział do mnie: Na kogo ujrzysz Ducha zstępującego i
spoczywającego na nim, to jest ten, który chrzci Duchem Świętym.
Ja to widziałem i świadczyłem, że on jest Synem Bożym” (J
1,33-34). Tą łaską jest duchowe umocnienie Piotra i uczynienie go
skałą,
tzn. fundamentem dla przyszłego Kościoła.
„Ja ci też mówię,
że ty jesteś Piotr, a na tej skale zbuduję mój Kościół, a
bramy Otchłani go nie przemogą” (Mt 16,18). Bramy
Otchłani
można wiązać ze śmiercią Hi 38,17; Ps 9,13; 107,18 – i wtedy
otrzymujemy zapowiedź o nieśmiertelności Kościoła, można też
zestawiać z innymi słowami Jezusa: „Wchodźcie przez ciasną
bramę. Szeroka bowiem jest brama i przestronna droga, która
prowadzi na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią
wchodzą. Ciasna bowiem jest brama i wąska droga, która prowadzi do
życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mt 7,13-14).
Oznaczałoby to, że pokusa łatwego, niemoralnego, liberalnego życia
nie przezwycięży Kościoła i jego nauki. Istotne są słowa
Zmartwychwstałego objawione świętemu Janowi na wyspie Patmos: „I
jestem żywy, a byłem umarły. A oto żyję na wieki wieków i mam
klucze śmierci i piekła” (Ap 1,18). Jezus ma pełnię władzy nad
Otchłanią, dlatego ta nie przezwycięży Kościoła.
„I
tobie dam klucze królestwa niebieskiego. Cokolwiek zwiążesz na
ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na
ziemi, będzie rozwiązane i w niebie” (Mt 16,19). Zapewne odnosi
się to do jego władzy nauczania w Królestwie i o Królestwie.
Myślę, że podstawowym sensem wyrażenia klucze
królestwa niebieskiego
jest władza Piotra obdarzania ludzi Duchem Świętym, bo to On
przemienia człowieka, by w nim realizowało się Królestwo. Piotr
po Zesłaniu Ducha Świętego ma realną władzę obdarzania Duchem –
ukazują to Dzieje Apostolskie: „Kiedy apostołowie, którzy byli w
Jerozolimie, usłyszeli, że Samaria przyjęła słowo Boże, wysłali
do nich Piotra i Jana, którzy przyszli tam i modlili się za nich,
aby otrzymali Ducha Świętego. Na żadnego z nich bowiem jeszcze nie
zstąpił. Byli tylko ochrzczeni w imię Pana Jezusa. Wtedy kładli
na nich ręce, a oni otrzymywali Ducha Świętego” (Dz 8,14-17).
Władza wiązania
i rozwiązywania (por.
Mt 16,19) – to przyszła władza jurydyczna Piotra i jego następców
nad całym Kościołem.
Kolejne słowa to:
„Wtedy przykazał swoim uczniom, aby nikomu nie mówili, że on
jest Chrystusem. I odtąd zaczął Jezus tłumaczyć swoim uczniom,
że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych, od
naczelnych kapłanów i uczonych w Piśmie, i być zabity, a
trzeciego dnia zmartwychwstać” (Mt 16,20-21). Zwróćmy uwagę na
fakt, że Jezus zakazuje tylko rozpowszechnianie jego tytułu
mesjańskiego – Chrystus. Ten tytuł oznaczający namaszczenie
Duchem Świętym był zbyt silnie kojarzony z namaszczeniem
królewskim, z pretensjami do władzy politycznej w państwie, miał
posmak rewolucyjny i dlatego był niebezpieczny. Tytuł Syna Bożego
jest stałym tytułem Jezusa, stale mówi o swoim Ojcu – Bogu.
Jezus wie, że prawda o Jego godności będzie jednocześnie podstawą
do skazania Go na śmierć przez władze żydowskie: „A najwyższy
kapłan powiedział mu: Zaklinam cię na Boga żywego, abyś nam
powiedział, czy ty jesteś Chrystusem, Synem Bożym? Odpowiedział
mu Jezus: Ty powiedziałeś. Ale mówię wam: Odtąd ujrzycie Syna
Człowieczego siedzącego po prawicy mocy i przychodzącego na
obłokach niebieskich. Wtedy najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty
i powiedział: Zbluźnił! Czyż potrzebujemy jeszcze świadków? Oto
teraz słyszeliście bluźnierstwo. Jak wam się zdaje? A oni
odpowiedzieli: Zasługuje na śmierć” (Mt 26,63-66). Oczywiste
jest, że w słowach Jezusa nie ma żadnego bluźnierstwa, ale jak
wiemy już wcześniej postanowili Go zabić (por. J 11,53), a na tak
zwanym procesie szukali tylko pretekstu aby to zrealizować (por. Mt
26,59).
Greckie
słowo dei
(Mt
16,21)
– tłumaczone
za pomocą polskiego słowa „musi” nie oznacza jakiegoś fatum
– ukazuje obiektywną konieczność prześladowań i śmierci
Jezusa. Sam Jezus tak to formułuje: „Niemożliwe jest, aby prorok
zginął poza Jerozolimą. Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz
proroków i kamienujesz tych, którzy są do ciebie posłani. Ile
razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, tak jak kokoszka gromadzi
swoje kurczęta pod skrzydła, a nie chcieliście! Oto wasz dom
zostanie wam pusty” (Łk 13,33-35). To miejsce, centrum narodu
wybranego, miejsce świątyni, jest jednocześnie centrum zła i
dlatego wymaga ewangelizacji. Będąc prawdziwym prorokiem Jezus
idzie do Jerozolimy, by tam głosić Bożą prawdę i tam ginie. Od
samego początku Jego publicznej działalności, Żydzi usiłują Go
zabić, przede wszystkim dlatego, bo uważa się za Syna Bożego
(por. J 5,16.18) – Jego przyjście do Jerozolimy będzie do tego
okazją. Ważne, żeby zauważyć, że słowo dei
odnosi
się również do zmartwychwstania Jezusa – to też jest obiektywna
konieczność – tym razem ze strony Bożej sprawiedliwości i
miłości. List do Hebrajczyków pisze: „On za dni swego ciała
zanosił z głośnym wołaniem i ze łzami modlitwy i usilne prośby
do tego, który mógł go wybawić od śmierci, i został wysłuchany
z powodu swojej bogobojności” (Hbr 5,7). Warto ten tekst odnosić
do uwolnienia Jezusa od śmierci przez zmartwychwstanie ze względu
na Jego bogobojność, ze względu na Jego bojaźń Bożą.
Mateusz
kontynuuje swoją relację: „A Piotr, wziąwszy go na bok, zaczął
go strofować, mówiąc: Zmiłuj się nad sobą, Panie! Nie przyjdzie
to na ciebie. Lecz on odwrócił się i powiedział do Piotra: Odejdź
ode mnie, szatanie! Jesteś dla mnie zgorszeniem, bo nie pojmujesz
tego, co Boże, ale to, co ludzkie” (Mt 16,22-23). Piotr zostaje
przez Jezusa nazwany szatanem, tj. przeciwnikiem bo myśli nie o tym
co Boże, ale o tym co ludzkie. Jest to ostrzeżenie Jezusa
skierowane do każdego z nas. Piotr myśli jak psychikos,
a nie jak pneumatikos,
choć otrzymał od Boga Ojca objawienie, a od Jezusa
błogosławieństwo. Jak mówi na ten temat święty Paweł: „Gdyż
jeszcze jesteście cieleśni. Skoro bowiem jest między wami
zazdrość, kłótnie i podziały, to czyż nie jesteście cieleśni
i nie postępujecie na sposób ludzki?” (1 Kor 3,3), a w 1 Kor
2,12-14 stwierdza: „My zaś nie przyjęliśmy ducha świata, lecz
Ducha, który jest z Boga, żebyśmy wiedzieli, które rzeczy są nam
od Boga darowane. A o tym też mówimy nie słowami, których naucza
ludzka mądrość, lecz których naucza Duch Święty, stosując do
duchowych spraw to, co duchowe. Lecz cielesny człowiek nie pojmuje
tych rzeczy, które są Ducha Bożego. Są bowiem dla niego głupstwem
i nie może ich poznać, ponieważ rozsądza się je duchowo”.
Piotr jest nazwany szatanem, bo nie korzysta z pomocy Ducha Świętego
– by w sposób duchowy rozumieć słowa Jezusa. Rozumie je po
ludzku, zgodnie ze swoim ludzkim rozumieniem historii i losów
ludzkich.
Pisze
Papież: „Wiemy przecież, że przez całe wieki, także dzisiaj,
chrześcijanie posiadający właściwe wyznanie wiary ciągle muszą
być pouczani przez Pana, że we wszystkich pokoleniach Jego droga
nie jest drogą ziemskiej władzy i chwały, lecz jest drogą krzyża.
Wiemy i widzimy, że również dzisiaj chrześcijanie – my sami –
bierzemy Pana na stronę, by Mu powiedzieć: „Panie, niech Cię Bóg
broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie!” (Mt 16,22). A ponieważ
wątpimy, czy Bóg będzie bronił, próbujemy wszelkimi sztuczkami
sami temu przeszkodzić. Dlatego i nam Pan musi od czasu do czasu
powtarzać: „Zejdź Mi z oczu, szatanie!” (Mk 8,33). I w ten
sposób cała ta scena nie przestaje być niepokojąco aktualna. Bo u
podstaw naszego myślenia ciągle pojawia się nie Objawienie, które
powinniśmy przyjąć wiarą, lecz „ciało i krew”15.
Swego rodzaju przygotowaniem do
Przemienienia jest proroctwo Jezusa: „Zaprawdę powiadam wam: Są
wśród stojących tutaj tacy, którzy nie zakosztują śmierci, aż
ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w swoim królestwie” (Mt
16,28) – bo właśnie Przemienienie jest swego rodzaju objawieniem
Jezusa w Jego królestwie, obejmującym świętych Starego –
Mojżesz i Eliasz, jak i Nowego Testamentu – Piotr, Jakub i Jan.
Przemienienie
W
Ewangelii Mateuszowej czytamy jako chronologiczne i topograficzne
wprowadzenie do sceny Przemienienia następujące słowa: „A po
sześciu dniach wziął Jezus Piotra, Jakuba i Jana, jego brata, i
wprowadził ich na wysoką górę, żeby byli na osobności” (Mt
17,1). Papież tak to komentuje: „Jean Marie van Cangh i Michel van
Esbroeck przeanalizowali związek z żydowskim kalendarzem świąt.
Uczeni ci zwracają uwagę na to, że dwa wielkie święta żydowskie
obchodzone jesienią dzieli od siebie tylko pięć dni. Najpierw jest
Jom Kippur, wielkie święto pojednania; sześć dni po nim obchodzi
się przez cały tydzień Święto Namiotów (Sukkot). Znaczyłoby
to, że wyznanie Piotra przypada na wielki dzień pojednania i
teologicznie należałoby je interpretować także w perspektywie
tego święta, w które – jedyny raz w roku – arcykapłan
wypowiadał uroczyście, w świątyni, w Świętym Świętych, imię
YHWH. Wyznanie wiary Piotra w Jezusa jako Syna Boga żywego zyskałoby
w tym kontekście dodatkowy głębszy wymiar. Jean Danielou natomiast
odnosi chronologiczną wskazówkę ewangelistów wyłącznie do
Święta Namiotów, które, jak powiedzieliśmy, trwało cały
tydzień. Tak więc daty podane przez Mateusza, Marka i Łukasza
byłyby w końcu zgodne ze sobą. Te sześć czy „jakieś osiem”
dni oznaczałyby świąteczny tydzień Święta Namiotów.
Odpowiednio Przemienienie Jezusa przypadałoby na ostatni dzień tego
święta, który stanowił jednocześnie jego szczytowy moment, a
zarazem podsumowanie”16.
Związek Przemienienia ze Świętem Namiotów nie jest czymś
oczywistym. Ta hipoteza jest związana z dość trudnym tekstem:
„Wtedy Piotr powiedział do Jezusa: Panie, dobrze nam tu być.
Jeśli chcesz, postawimy tu trzy namioty: jeden dla ciebie, jeden dla
Mojżesza i jeden dla Eliasza” (Mt 17,4). Nie ma w nim mowy o
święcie, jest tylko informacja o szczęściu apostołów. Ewangelia
Łukaszowa dodaje swój komentarz: „Nie wiedział bowiem, co mówi”
(Łk 9,33) – też nie jest to informacja o święcie, a jedynie o
stanie emocjonalnym Piotra.
Jak
zauważa Papież: „Tej liturgicznej interpretacji dat
przeciwstawiana bywa inna, której najbardziej zdecydowanym
przedstawicielem jest Hartmut Gese. Jego zdaniem aluzja do Święta
Namiotów nie jest wystarczająco udokumentowana. On sam cały ten
tekst odczytuje na podstawie rozdz. 24 Księgi Wyjścia: wejścia
Mojżesza na górę Synaj. Rzeczywiście, rozdział ten, w którym
znajdujemy opis zawarcia Przymierza Boga z Izraelem, stanowi istotny
klucz interpretacyjny momentu Przemienienia. Czytamy w nim: „Chwała
Boża spoczęła na górze Synaj i okrywał ją obłok przez sześć
dni. W siódmym dniu [Pan] przywołał Mojżesza z pośrodka obłoku”
(w. 16)”17.
Myślę, że jest to analogia bardzo powierzchowna. Jezus nie
wstępuje na górę by tam pościć 40 dni i nocy (por. Wj 24,18) jak
Mojżesz, ale po to by dostąpić przemienienia a apostołom objawić
Mojżesza i Eliasza, a na koniec samego Boga Ojca, który nakłania
ich do posłuszeństwa Jezusowi (por. Mt 17,5). Komentatorzy
brytyjscy zwracają uwagę na to, że różnicę w chronologii
Mateusza (17,1) z Markiem (9,2) – 6 dni, a Łukaszem (9,28) –
około 8 dni, można wyjaśnić żydowskim systemem liczenia dni, w
którym to każda część dnia jest liczona jako dzień18.
Na
temat topografii wydarzenia Papież mówi: „Jeżeli szukamy jakiejś
interpretacji, to niewątpliwie w tle jest widoczny najpierw ogólny
symbolizm góry: góra jako miejsce wspinania się – rozumianego
nie tylko zewnętrznie, ale wewnętrznie. Góra jako wyzwolenie od
ciężaru dnia powszedniego, jako zaczerpnięcie czystego powietrza
natury. Góra jako możność dostrzeżenia nieogarnionych wymiarów
stworzenia i jego piękna. Góra, która podnosi ducha i nasuwa myśl
o Stwórcy”19.
I dodaje: „Mojżesz i Eliasz na górze otrzymali Objawienie Boże,
a teraz rozmawiają z Tym, który w samej swej osobie jest
Objawieniem Boga”20.
Tradycja rozpowszechniona już w IV wieku mówi o górze Tabor – w
czasach Jezusa nie było tam jeszcze fortecy Itabyrion, zbudowanej
tam dopiero po 50 r. n. e.21.
Kluczem
do rozumienia Przemienienia może być znakomity tekst świętego
Tomasza z Akwinu. W ST IIIª q. 45 a. 1 co. pisze: „Pan po
zapowiedzeniu swej męki prowadzi swych uczniów do poznania jej
skutków. Trzeba w jakiś sposób poznać cel podróży, jeżeli się
chce iść do niego bez błądzenia. Podobnie i strzelec nie
wypuszcza strzały w sposób prawidłowy, jeżeli przedtem nie dojrzy
punktu, w który ma trafić. Stąd słowa Tomasza: „Panie, nie
wiemy dokąd idziesz, jakże możemy znać drogę?”22
Znajomość taka jest konieczna, zwłaszcza przy drodze trudnej i
uciążliwej, która po męczącej podróży ma doprowadzić do
radosnego końca. Chrystus zmierzał przez mękę do osiągnięcia
chwały. Celem nie była wyłącznie chwała duszy, posiadana przezeń
od pierwszej chwili Jego poczęcia, lecz również uwielbienie ciała,
stosownie do Jego własnych słów: „Trzeba było, aby Chrystus
cierpiał, i tak wszedł do chwały swojej”23.
Do tego celu Chrystus prowadzi tych, którzy idą śladami Jego męki,
bo jak czytamy – „poprzez wiele utrapień trzeba nam wejść do
Królestwa Niebieskiego”24.
Dlatego słusznie Chrystus pokazał uczniom jasność swej chwały
(na tym wszak polegało Jego Przemienienie), do której miał
dopasować należących do Niego, według słów Apostoła, że
Chrystus „przemieni ciało naszego uniżenia i upodobni je do ciała
jasności swojej”25.
Było to, jak mówi Beda, dzieło „czułej troski i przewidywania,
żeby pogrążając na moment w radości wiecznej kontemplacji
uodpornić ich na znoszenie trudów”26.
W rozumieniu Tomasza, Przemienienie służy ukazaniu uczniom i nam za
ich pośrednictwem chwały życia wiecznego, do której dążymy.
Jest katechezą na temat życia wiecznego i posłuszeństwa Jezusowi,
które doń prowadzi. Jezus pokazuje na sobie i na Mojżeszu i
Eliaszu czym jest chwała życia wiecznego. Jest ona rzeczywistością
duchową, łącznością z Bogiem, przemieniającą duszę i ciało.
Pisze na ten temat Tomasz: „Usynowienie ludzi przez Boga dokonuje
się przez pewnego rodzaju uformowanie człowieka na wzór
Jednorodzonego Syna Bożego. Są dwa rodzaje usynowienia. Pierwsze –
przez łaskę w życiu doczesnym prowadzi do upodobnienia
niedoskonałego. Drugie – przez chwałę prowadzi do pełnego
podobieństwa”27.
Chwała
wyraża się przez podobieństwo do „ciał” aniołów i ich
ubiorów. W Ewangelii Łukaszowej Jezus mówi na temat życia
wiecznego: „Lecz ci, którzy są uznani za godnych dostąpienia
tamtego świata i powstania z martwych, ani się żenić nie będą,
ani za mąż wychodzić. Nie mogą bowiem więcej umrzeć, bo są
równi aniołom i będąc dziećmi zmartwychwstania, są dziećmi
Bożymi” (Łk 20,35-36). „Równi aniołom” – po grecku –
isangeloi
–
to nie tylko bezżenność i nieśmiertelność, ale i podobny
wygląd. Jezus przemieniony – to według Mateusza – oblicze
jaśniejące jak słońce i szaty białe jak światło. Zwróćmy
uwagę, w jaki sposób Księga Daniela ukazuje anioła: „Oto [stał]
pewien człowiek ubrany w lniane szaty, a jego biodra były
przepasane czystym złotem, a ciało zaś jego było podobne do
tarsziszu, jego oblicze do blasku błyskawicy, oczy jego były jak
pochodnie ogniste, jego ramiona i nogi jak błysk polerowanej miedzi,
a jego głos jak głos tłumu” (Dn 10,5-6), a Jezus widziany przez
Jana na wyspie Patmos jest bardzo do niego podobny: „A pośród
tych siedmiu świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego,
ubranego w długą szatę i przepasanego na piersi złotym pasem.
Jego głowa i włosy były białe jak biała wełna, jak śnieg, a
jego oczy jak płomień ognia. Jego stopy podobne do mosiądzu, jakby
w piecu rozżarzonego, a jego głos jak szum wielu wód. W swej
prawej ręce miał siedem gwiazd, a z jego ust wychodził ostry miecz
obosieczny. Jego oblicze było jak słońce, gdy świeci w pełni
swej mocy” (Ap 1,13-16). Te obrazy są do siebie podobne i wskazują
na duże podobieństwo Jezusa przemienionego, Jezusa
zmartwychwstałego i anioła ukazującego się Danielowi.
Święty
Łukasz w swoim opisie Przemienienia akcentuje modlitwę Jezusa, w
której to Przemienienie się dokonuje: „W jakieś osiem dni po
tych mowach wziął ze sobą Piotra, Jana i Jakuba i wszedł na górę,
aby się modlić. A gdy się modlił, zmienił się wygląd jego
oblicza, a jego szaty stały się białe i lśniące” (Łk
9,28-29). Można to rozumieć jako manifestację obecności Ducha
Świętego w Jezusie. Wskazuje na to następujący tekst: „Lecz my
wszyscy, którzy z odsłoniętą twarzą patrzymy na chwałę Pana,
jakby w zwierciadle, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały
w chwałę, za sprawą Ducha Pana” (2 Kor 3,18) – to mówi święty
Paweł na temat naszego przemienienia za sprawą Ducha Pańskiego.
Myślę, że Przemienienie Jezusa też dokonało się za sprawą
Ducha Świętego.
Tak
w Jezusie, jak i w niebieskich świadkach Przemienienia – w
Mojżeszu i w Eliaszu dostrzegamy światło chwały: „Ukazali się
oni w chwale i mówili o jego odejściu, którego miał dokonać w
Jerozolimie. A Piotra i tych, którzy z nim byli, zmógł sen. Gdy
się obudzili, ujrzeli jego chwałę i tych dwóch mężów, którzy
z nim stali” (Łk 9,31-32). Chwała – to efekt upodobnienia do
Boga w Jego Królestwie – tak można chyba interpretować 1 J 3,2:
„Umiłowani, teraz jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie
objawiło, czym będziemy. Wiemy jednak, że gdy on się objawi,
będziemy podobni do niego, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest”.
Jak mówi Jan: „Bóg jest światłością i nie ma w nim żadnej
ciemności” – dlatego Jezus i Jego towarzysze promieniują tą
Bożą światłością, która przede wszystkim jest światłością
wewnętrzną – łaską doprowadzoną do Bożej pełni, a na
zewnątrz manifestuje się na obliczu Jezusa i w Jego odzieniu: „Jego
oblicze zajaśniało jak słońce, a jego szaty stały się białe
jak światło” (Mt 17,2). Jak pokazuje to święty Tomasz,
objawienie chwały w postaciach Jezusa, Mojżesza i Eliasza jest dla
nas katechezą na temat szczęścia życia wiecznego nas
oczekującego.
Zwróćmy
uwagę na fakt, że uczniowie widzą Mojżesza i Eliasza, a nie ich
dusze, czy duchy. Nie jest to wizja duchowa, ale w pełni realna –
fizyczna. Uczniowie widzą, jakim może być człowiek po śmierci –
naturalnie z Bożą pomocą. Zwróćmy uwagę i na to, że Jezus jest
postrzegany podobnie do Mojżesza i Eliasza – tj. w chwale.
Podobnie ukazał się Janowi w wizji opisanej w Ap 1,13-16. Myślę,
że ta wizja była podstawowa dla apostołów, do zrozumienia Jezusa
na tle Starego Testamentu. Nie jest On kimś oderwanym od tego, co
oni wcześniej otrzymali w swojej religii. Zna On osobiście Mojżesza
i Eliasza, rozmawia z nimi – jest pełna ciągłość w Historii
Zbawienia między Starym i Nowym Testamentem.
Święty
Tomasz uważa, idąc za autorytetem świętego Hieronima, że to
dusza Mojżesza ukazała się w jakimś ciele – tak jak objawiają
się aniołowie, a Eliasz ukazał się w swoim własnym ciele28.
Możliwe, że tak było. Sam tekst nie wskazuje na jakiekolwiek
różnice między Mojżeszem i Eliaszem – myślę, że chodzi po
prostu o to samo uwielbione ciało człowieka.
Święty
Tomasz uważa że, o ile Mojżesz dał prawo, a Eliasz gorliwie
walczył o chwałę Pańską, to przez to, że razem z Chrystusem się
ukazali, odrzucone było oszczerstwo Żydów oskarżających
Chrystusa o naruszanie prawa i o bluźniercze uzurpowanie sobie
chwały Bożej29.
Próbowałbym to trochę inaczej skomentować. Przemienienie nie
prowadzi nas do polemiki z judaizmem, jest chyba przede wszystkim
nauką dla chrześcijan, by właściwie rozumieli życie wieczne i
związek Starego z Nowym Testamentem.
Najważniejszym momentem w wydarzeniu Przemienienia jest objawienie
Ojca. Mówi On do apostołów: „To jest mój umiłowany Syn, w
którym sobie upodobałem, jego słuchajcie” (Mt 17,5). Ciekawie
komentuje to święty Tomasz: „Podobnie jak przy chrzcie, który
zapowiadał tajemnicę pierwszego odrodzenia człowieka, ujawniło
się działanie całej Trójcy Przenajświętszej: Wcielonego Syna
Bożego, Ducha Świętego pod postacią gołębicy i Ojca – w
głosie; tak też przy Przemienieniu, tajemnicy drugiego odrodzenia,
ukazała się cała Trójca Święta: Ojciec – w głosie; Syn – w
człowieku; Duch Święty – w jasnym obłoku. Bo jak w chrzcie
Chrystus daje swym wybranym niewinność, której symbolem jest
prostota gołębicy, podobnie w zmartwychwstaniu da jasność chwały
i ciszę odpoczynku od wszelkiego zła. Symbolem tej ciszy jest jasny
obłok”30.
Na ile jasny obłok może symbolizować Ducha Świętego? Jednym z
tekstów ukazujących taką możliwość jest 1 Kor 10,1: „Nie
chciałbym, bracia, żebyście nie wiedzieli, że nasi ojcowie
wszyscy, co prawda zostawali pod obłokiem, wszyscy przeszli przez
morze i wszyscy byli ochrzczeni w [imię] Mojżesza, w obłoku i w
morzu”. Święty Jan Damasceński uważał, że w tym tekście
obłok był symbolem Ducha, a morze – wody31.
Głos Ojca słyszany na Górze Przemienienia jest podstawowym
objawieniem tożsamości Jezusa. Chrzest był podobnym – ale
zarezerwowanym chyba wyłącznie dla Jana Chrzciciela. Bóg Ojciec
przedstawia Jezusa, jako swojego Syna, mówi o swojej do Niego
miłości i daje Mu pełną aprobatę Jego dotychczasowej
działalności. Wymaga też do uczniów pełnego posłuszeństwa
wobec Jezusa – z podobnym żądaniem występowała Maryja wobec
sług na weselu w Kanie Galilejskiej (por. J 2,5).
Janusz
Maria Andrzejewski OP
1
J. RATZINGER, BENEDYKT XVI,
Jezus z Nazaretu. Część 1. Od chrztu w Jordanie do przemienienia
(M, Kraków 2007) 242.
2
„Pan (gr. Πάν Pán, łac. Pan, Faun, Faunus) – wywodzący się
z Arkadii grecki bóg opiekuńczy lasów i pól, strzegący pasterzy
oraz ich trzód. W rzymskim panteonie bogów Pan utożsamiany był z
Faunem (Faunusem) lub z bogiem lasów Silvanusem. Pan był
przedstawiany w postaci pół człowieka, pół zwierzęcia. Miał
tułów i twarz mężczyzny, był cały owłosiony, o kozich nogach,
ogonie, brodzie i rogach. Wyglądem przypominał satyra, stąd zwano
ich czasem panami. Ponadto był bardzo zwinny i słynął z
umiejętności tanecznych. Przebywał głównie w górach i gajach,
w pobliżu źródeł i zaciszu drzew. Przypisywano mu dużą
aktywność seksualną, a obiektami jego zalotów były zarówno
nimfy jak i młodzi chłopcy oraz zwierzęta”.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pan_(mitologia).
3
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 243.
4
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 243.
5
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 244.
6
A. LESKE,
„Ewangelia według św. Mateusza”, Międzynarodowy
komentarz do Pisma Świętego (Verbinum,
Warszawa 22001)
1185.
8
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 245.
9
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 245.
10
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 246.
11
D. L. DUNGAN i J. S. KLOPPENBORG,
„Problem synoptyczny”, Międzynarodowy
komentarz do Pisma Świętego (Verbinum,
Warszawa 22001)
1126.1127.
12
To imię tłumaczone na przykład: „Syn Jonasza” jest
prawdopodobnie imieniem symbolicznym ukazującym związek Piotra z
Jezusem. Semicka struktura gramatyczna „syn kogoś, czy czegoś”
oznacza zależność od kogoś, czegoś. Jezus stosuje do siebie
obraz Jonasza proroka ze względu na podobieństwo w śmierci i
zmartwychwstaniu: „Jak bowiem Jonasz był w brzuchu wieloryba trzy
dni i trzy noce, tak Syn Człowieczy będzie w sercu ziemi trzy dni
i trzy noce” (Mt 12,40).
13
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 247-248.
14
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 249.
15
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 250.
16
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 255.
17
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 256.
18
Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges,
Published in 1882-1921.
19
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 257.
20
RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 258.
21
Por. A. Durand, Vangelo
secondo Matteo, (Studium, Roma, 21957)
348-349.
http://www.jewishvirtuallibrary.org/jsource/judaica/ejud_0002_0019_0_19500.html
podaje, że dopiero w 66 r. n. e. Józef Flawiusz ufortyfikował
Górę Tabor.
22
J 14,5.
23
Łk 24,26.
24
Dz 14,22.
25
Flp 3,21.
26
ST IIIª q. 45 a. 1 co. Według: ŚWIĘTY TOMASZ Z AKWINU, Suma
Teologiczna T.26 Droga Zbawiciela
(Veritas, Londyn, 1968) 99.
27
ST IIIª q. 45 a. 4 co. Według TOMASZ. Suma,
106-107.
28
Por. ST IIIª q. 45 a. 3 ad 2.
29
Por. ST IIIª q. 45 a. 3 ad 3.
30
Por. ST IIIª q. 45 a. 4 ad 2. Według TOMASZ. Suma,
107.
31
Por. Petrus de Tarantasia, In I Cor., cap. 10 l. 1.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz