Mt 23
Jezus
kontynuuje swoją polemikę ze znawcami Prawa i z faryzeuszami,
rozpoczętą w poprzednim rozdziale. Mówi tym razem do tłumów i do
swoich uczniów. Tłumy – to ludzie, którzy w danym momencie
słuchają Jezusa, a uczniowie, to ci, którzy zdecydowali się
uprzednio trwalszy kontakt z Jezusem, szukają Go i wsłuchują się
w Jego nauki. Jezus mówi o „katedrze Mojżesza”, to jest o
stanowisku nauczania Pisma Świętego i rozwiązywania bieżących
ludzkich problemów – często nazywanym – sądzeniem. W
przeszłości Narodu Wybranego tę funkcję wypełniali kapłani, jak
ukazuje to Proroctwo Malachiasza: „Wargi kapłana bowiem powinny
strzec wiedzy, a wtedy pouczenia będą szukali u niego, bo jest on
wysłannikiem Pana Zastępów” (Ml 2,7) – to kapłani mieli
poznawać Pismo bo to oni są nazwani przez Boga „aniołami Pana”
– mal'ak
JHWH.
Z czasem jednak, kapłani przestali pełnić tę rolę, a ich miejsce
zajęli ludzie świeccy, jakimi w czasach Jezusa byli przeważnie
tzw. znawcy Prawa, a w szerszym stopniu faryzeusze. W pierwszym
momencie Jezus zachęca do posłuszeństwa ich nauczaniu ale zaraz
potem ostrzega by nie naśladować ich zachowania. Oskarża ich
przede wszystkim o nadmierne obciążanie ludzi przy jednoczesnym
braku solidarności. Zarzuca im powierzchowną pobożność
nastawioną na zysk, na przywileje, na poklask. Uczniowie Jezusa mają
się tego wystrzegać, mamy być braćmi i nie wolno nam wywyższać
się nad innymi. Tytuły: Rabbi, Mistrz przysługują Jezusowi, a
tytuł Ojca – Bogu Ojcu, a nie nam. Ten, kto jest większy,
silniejszy, mądrzejszy ma tymi darami służyć wspólnocie. Jezus
grozi pysznym upokorzeniem, a pokornym obiecuje wywyższenie (por. Mt
23,12).
Zarzuca hipokryzję
znawcom Prawa i faryzeuszom – przede wszystkim w związku z udawaną
przez nich pobożnością. Głównym jednak zarzutem jest
uniemożliwianie ludziom wejścia do Królestwa Niebios, do którego
oni sami nie wchodzą i innym nie pozwalają wejść. Dlatego od
samego początku działalności Jezusa usiłują Go zabić (por. J
5,18) i oczerniają Go zarzucając Mu opętanie przez szatana (por.
Mk 3,22; J 7,20; 8,48.52; 10,20). Jezus zarzuca im prozelityzm, który
nie prowadzi ludzi do zbawienia, a wręcz przeciwnie – do
zgorszenia – przede wszystkim przez jaskrawą rozbieżność między
słowami i czynami, a w ostatecznym rozrachunku – do Gehenny (por.
Mt 23,15).
W
rozważaniach na temat wiążącego charakteru przysięgi (por. Mt
23,16-22), uderzają sformułowania Jezusa na temat uświęcania
złota przez świątynię, w której jest ono chronione i uświęcania
ofiary przez ołtarz, na którym jest ona ofiarowana. Słowo
„uświęca” (po grecku hagiazei)
wskazują na sakralny charakter świątyni i jej ołtarza. Są to
święte miejsca, jakoś konsekrujące to co się w nich, czy na nich
znajduje.
Jezus upomina
znawców Prawa i faryzeuszy, żeby nie gubili się w drobiazgowym
wypełnianiu obowiązku oddawania dziesięciny, a zwrócili uwagę na
to, co o wiele ważniejsze: na sąd, miłosierdzie i wiarę (por. Mt
23,23). Mówiąc o sądzie, Jezus skłania do samodzielnego sądu,
nie poddającego się opiniom ogółu (por. Łk 12,57). Chodzi tu
przede wszystkim o spokojne, zgodne z sumieniem ustosunkowanie się
do osoby i słów Jezusa, który wszystkim proponuje nawrócenie i
zbawienie. Jezus wymaga miłosierdzia, bo jak mówi powołując się
na proroctwo Ozeasza proroka: „Idźcie i starajcie się zrozumieć,
co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem
powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,13). Oskarża ich
o brak wiary, bo z powodu przemądrzałego sceptycyzmu nie uwierzyli
ani Janowi Chrzcicielowi, ani Jezusowi, jak mówi sam Jezus:
„Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: Zły
duch go opętał. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią:
Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników” (Mt
11,18-19).
Myślę,
że Jezus uśmiechał się gdy mówił o przecedzaniu komara (por. Mt
23,24). Ten żart odnosi się do poprzedniej frazy, a mianowicie do
skrupulatności odmierzaniu dziesięciny i zaniedbywaniu rzeczy
fundamentalnych w kontakcie z Bogiem – takich jak sąd,
miłosierdzie i wiara. Możliwe, że odnosi się do systemu
poznawczego faryzeuszy – z jednej strony skrupulanta obserwancji
przepisów dotyczących szabatu, czy czystości rytualnej – a z
drugiej zaniedbania kontaktu z żywym Bogiem, z Duchem Świętym,
który pozwala mądrze patrzeć na rzeczywistość i na Pismo Święte.
W
kolejnych wersetach nie widać już uśmiechu Jezusa, widać Jego
zniecierpliwienie wobec zewnętrznych obserwancji przy zaniedbaniu
wnętrza, a mianowicie – zdzierstwa i niepowściągliwości.
Greckie słowo harpage
tłumaczone przez „zdzierstwo”, wskazuje na agresywność tych
ludzi wobec Jezusa, a niepowściągliwość, czy też nieumiarkowanie
prowadzą do Mdr 2, ukazującego bunt ludzi wobec Syna Bożego. Może
jaśniej jest to przedstawione w paralelnym tekście świętego
Łukasza: „Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość
zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest
zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej
strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest
wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste”
(Łk 11,39-41). Dla Jezusa prawdziwa nieczystość, z którą trzeba
walczyć – to nieczystość serca, z którą trzeba walczyć za
pośrednictwem miłosierdzia okazywanego ubogim. Bardzo ostre są
słowa Jezusa: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze,
obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z
zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości
trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się
ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i
nieprawości” (Mt 23,27-28). Słowa – obłuda, zakłamanie – to
rzeczywistość ludzi ciągle atakujących Jezusa, udających
pobożność, a nie mający wiary. Nieprawość, niesprawiedliwość
– to wady uniemożliwiające zbawienie, uniemożliwiające
sprawiedliwe spojrzenie na Jezusa i na łaski, którymi On hojnie
obdarza.
Zakłamanie,
o które ich Jezus oskarża wyraża się również przez rozdźwięk
między dbałością o ozdabianie grobów proroków i zdaniem:
„Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie byliśmy ich
wspólnikami w zabójstwie proroków” (Mt 23,30), a nienawiścią
wobec Jezusa i straszną przyszłością, przepowiedzianą przez
Jezusa: „Dlatego oto Ja posyłam do was proroków, mędrców i
uczonych. Jednych z nich zabijecie i ukrzyżujecie; innych będziecie
biczować w swych synagogach i przepędzać z miasta do miasta. Tak
spadnie na was wszystka krew niewinna, przelana na ziemi, począwszy
od krwi Abla sprawiedliwego aż do krwi Zachariasza, syna
Barachiasza, którego zamordowaliście między przybytkiem a
ołtarzem” (Mt 23,34-35). Zwróćmy uwagę na ostrzegawczą formę
„wy”, używaną przez Jezusa – mówi On o zagrożeniu piekłem
dla całej tej grupy znawców Prawa i faryzeuszy. Mówi On o
prześladowaniu Kościoła i co ciekawe, nie mówi im o swojej
śmierci. Straszne są słowa: „Węże, plemię żmijowe, jak wy
możecie ujść potępienia w piekle?” (Mt 23,33)1.
Słowa „Plemię żmijowe” odnoszą się prawdopodobnie do Rdz 3,
gdzie ukazana jest przebiegłość węża zwodzącego ludzi, a Bóg
mówi wręcz o potomkach węża: „Wprowadzam nieprzyjaźń między
ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono
zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,15).
Święty Jan o wrogach Kościoła mówi jako o dzieciach diabła:
„Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w
grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć
dzieła diabła. Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż
trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził
z Boga. Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła:
każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten,
kto nie miłuje swego brata” (1 J 3,8-10).
Rozdział kończy
się pełnymi goryczy słowami Jezusa skierowanymi do mieszkańców
Jerozolimy: „Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i
kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani! Ile razy chciałem
zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła,
a nie chcieliście. Oto wasz dom zostanie wam pusty” (Mt 23,37-38).
Odtrącenie pomocy Jezusa, a później Jego Ukrzyżowanie prowadzi do
opuszczenia przez Boga Jego świątyni – podobnie jak stało się
to w wizji proroka Ezechiela (por. Ez 8-11).
Janusz Maria
Andrzejewski OP
1
Ciekawie komentuje te słowa święty Jan Złotousty: „Dicit autem
quomodo fugietis a iudicio Gehennae? Numquid sepulcra sanctorum
aedificantes? Sed primus gradus pietatis est sanctitatem diligere,
deinde sanctos: sine causa enim iustos honorat qui iustitiam
spernit. Non possunt sancti amici esse illorum quibus Deus est
inimicus. An forsitan nomen vacuum vos liberabit, quia videmini esse
in populo Dei? Puto autem quod melior est inimicus apertus, quam
amicus falsus; sic et apud Deum odibilior est qui servum Dei se
dicit, et mandata Diaboli facit. Apud Deum quidem qui hominem
occidere disponit, antequam occidat, homicida habetur: voluntas enim
est quae aut remuneratur pro bono, aut condemnatur pro malo. Opera
autem testimonia sunt voluntatis. Non ergo quaerit Deus opera
propter se ut sciat quomodo iudicet, sed propter alios, ut omnes
intelligant quia iustus est Deus. Providet autem Deus occasioni
peccandi malis, non ut peccare faciat, sed ut peccatorem ostendat,
et bonis praebeat occasionem, per quam ostendat propositum
voluntatis suae. Sic ergo Scribis et Pharisaeis dedit occasionem
ostendendi voluntatem suam: unde concludit ideo ecce mitto ad vos
prophetas et sapientes et Scribas”. TOMASZ
Z AKWINU Catena in Mt., cap. 23 l. 11.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz