Mt 22
Przypowieść o
Królestwie Niebios jest kontynuacją wcześniejszego sporu z
przywódcami religijnymi Izraela. Tym razem Królestwo jest
przedstawione za pomocą obrazu króla wyprawiającego ucztę weselną
swojemu synowi. Możemy się domyślać, że jest tu mowa o Bogu Ojcu
obdarzającemu hojnie łaskami Naród Wybrany. Przyjście Syna Bożego
jest taką wspaniałą ucztą mesjańską – zapowiedzianą zresztą
w Starym Testamencie jako uczta Mądrości (por. Prz 9,1-6). Władze
Izraela odmawiają udziału w tej uczcie: „Królestwo niebieskie
podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu
synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na
ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne
sługi z poleceniem: „Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem
moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest
gotowe. Przyjdźcie na ucztę!” Lecz oni zlekceważyli to i poszli:
jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego
sługi i znieważywszy [ich], pozabijali” (Mt 22,2-6). Myślę, że
chodzi o związek Jezusa z całym światem, nie tylko z Izraelem, nie
tylko z tymi, którzy się uważali za sprawiedliwych. Tego judaizm
nie chciał zaakceptować i wolał pozbawić się zbawienia.
Jest to nie tylko
odmowa uczestnictwa w uczcie ale i agresja wobec Jezusa i Jego
apostołów. Jezus ich uprzedza o karze dla nich przygotowanej: „Na
to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić
owych zabójców, a miasto ich spalić” (Mt 22,7) – jest to
zapowiedź wojny żydowskiej i jej ogromnych zniszczeń. Przypowieść
mówi przede wszystkim o przywódcach Izraela, z konieczności mówi
również o tych, którzy zdecydowali się na posłuszeństwo tej
władzy, na wspólny sprzeciw wobec Boga i Jego Syna.
Słowa: „Uczta
wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni” (Mt
22,8), podobnie jak omawiane w poprzednim rozdziale słowa Jezusa:
„Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda
jego owoce” (Mt 21,43) oznaczają rezygnację z Narodu Wybranego i
przejście do wszystkich pozostałych: „Idźcie więc na rozstajne
drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie. Słudzy
ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali:
złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami” (Mt
22,9-10). Dla tych, z pozoru chaotycznie wybranych ludzi – złych i
dobrych przeznaczone są odtąd skarby łask przeznaczone uprzednio
dla Narodu Wybranego.
Na uczcie pojawia
się człowiek, do którego zwraca się król: „Przyjacielu, jakże
tu wszedłeś nie mając stroju weselnego? Lecz on oniemiał. Wtedy
król rzekł sługom: Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na
zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”
(Mt 22,12-13). Myślę, że chodzi tu o człowieka kontestującego
zaślubiny, demonstrującego swoje lekceważenie wobec Boga i Jego
Syna, może to być również obraz szatana sprzeciwiającego się
suwerennej decyzji Boga o zbawieniu darmowym przez łaskę. Te słowa
przypominają to, co Jezus powiedział przed uzdrowieniem sługi
setnika: „Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem
tak wielkiej wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i
Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w
królestwie niebieskim. A synowie królestwa zostaną wyrzuceni na
zewnątrz - w ciemność; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”
(Mt 8,10-12). Piekło jest miejscem dla odrzuconych z powodu braku
wiary – w tym dla wielu synów Izraela. Znaczący jest komentarz
Jezusa: „Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych” (Mt
22,14). Myślę, że „wezwanie” czy też „powołanie” – to
łaska zaproszenia do Jezusa i wielu ją otrzymuje. „Wybranie” –
jest łaską umocnienia w powołaniu, w wierności wobec Jezusa tych,
którzy już do Niego przyszli i niewielu ją otrzymuje.
Odpowiedzią
faryzeuszów jest narada, a właściwie spisek przeciwko Jezusowi.
Użyte tu greckie słowo pagideuo
oznacza „schwytać w sidła” (por. Mt 22,15). Podobnie opisuje tę
sytuację Łukasz: „Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i
faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o
wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby go podchwycić na jakimś
słowie” (Łk 11,53-54). Mt 22,16-17 ukazuje uczniów faryzeuszy.
Możliwe, że to ich posyłają faryzeusze żeby Jezus łatwiej dał
się sprowokować komplementami. Mówią Mu: „Jesteś prawdziwy,
autentyczny, prawdomówny”. Twierdzą: „Drogi Bożej w prawdzie
nauczasz” – szkoda tylko, że oni z tej drogi nie korzystają.
„Nie zależy Ci na nikim” – Jezus zależy tylko od Ojca w Duchu
Świętym – nie należy do żadnej partii, stronnictwa, sekty. „Nie
patrzysz na twarz ludzi” – ciekawy komplement, nawiązujący do 1
Sm 16,7: „Pan jednak rzekł do Samuela: Nie zważaj ani na jego
wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem
człowiek widzi jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co
widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce”. „Powiedz nam
więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy
nie?” (Mt 22,17). Jest to typowa prowokacja, która ma skłonić
Jezusa do zgubnej dla Niego szczerości. Jezus poznaje ich
nikczemność (w języku greckim poneria)
i zapytuje: „czemu Mnie kusicie, obłudnicy?” (Mt 22,18). Na
pytanie o podatek, Jezus odpowiada: „Oddajcie więc Cezarowi to, co
należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22,21). Bóg
wymaga od nich życia w prawdzie, uznania Jezusa za Syna Bożego i
posłuszeństwa wobec Niego. A. Leske komentuje: „Odpowiedź Jezusa
okazuje się szczególnie zręczna w kontekście faktu, że faryzeusz
musiał uważać monetę rzymską za sprzeczną z Prawem ze względu
na wizerunek cesarza. Jezusowe uzupełnienie: „A Bogu to, co należy
do Boga” oznacza, że tak jak moneta nosi wizerunek cesarza, tak
człowiek jest obrazem Boga, i dlatego należy do Boga”1.
W
odpowiedzi na prowokację saduceuszy Jezus stwierdza: „Jesteście w
błędzie, nie znając Pism ani mocy Bożej” (Mt 22,29). Jest to
bardzo częsty błąd – ludzie nie czytają i nie znają Pisma
Świętego i myślą o Bogu w kategoriach ludzkich możliwości, chcą
decydować o tym, co Bóg może, a czego nie może, a jedynym
„ograniczeniem” Boga jest zło, którego Bóg nie chce i nie może
czynić. W ciągu dalszym odpowiedzi Jezusa: „Przy zmartwychwstaniu
bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz są2
jak aniołowie w niebie” (Mt 22,30), jest nawiązanie do pytania
saduceuszy na temat roli małżeństwa w życiu przyszłym, ale
przede wszystkim jest bardzo ważne stwierdzenie Jezusa na temat
jakości życia wiecznego. „Są jak aniołowie w niebie” –
Jezus używa czasu teraźniejszego, bo jak zobaczymy to dalej, mówi
o Abrahamie, Izaaku i Jakubie jako o żyjących z Bogiem i dla Boga
(por. Mt 22,32). Zwróćmy uwagę, na możliwość przetłumaczenia:
„Są w niebie jak aniołowie”!
Warto zobaczyć,
jakie role wypełniają w Ewangelii według świętego Mateusza
aniołowie. Ewangelia nie zastanawia się nad ich wyglądem – czy
mają skrzydła i ile par ich mają. Ukazuje ich jako posłanych
przez Boga, służących Bogu i ludziom. Mt 1,20; 2,13.19 ukazuje
anioła Pańskiego objawiającego się we śnie Józefowi – anioł
może więc „wejść” w sen człowieka. Święci również
pojawiają się w snach i na jawie.
Mt 4,6.11 – to
obrazy aniołów służących Jezusowi. Święci służą Jezusowi w
każdy dostępny sposób.
Mt
11,10 prezentuje nam Jana Chrzciciela – jako anioła: „On jest
tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mego wysłańca3
przed Tobą, aby Ci przygotował drogę” – bo Jan jest posłany
przez Boga przed Jezusem, by przygotować ludzi przez chrzest na Jego
przyjście. Wszyscy święci czynią to samo.
W Mt 13,39.41.49
aniołowie są „żniwiarzami” Sądu Ostatecznego, zbierającymi z
Jego Królestwa zgorszenia i czyniących nieprawość, wyłączają
złych spośród sprawiedliwych. Nie wiem, czy święci wypełniają
podobne zadania.
W Mt 18,10 Jezus
wskazuje na aniołów opiekujących się dziećmi, jako tych, którzy
nieustannie kontemplują w niebie oblicze Boga Ojca. 1 J 3,2 mówi o
świętych: „Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale
jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się
objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest”.
Trudny tekst Mt
24,36 stwierdza: „Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet
aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec” – aniołowie znają
przyszłość tylko o ile zostaną o niej poinformowani przez Boga
Ojca. Święci, podobnie jak aniołowie są wtajemniczani przez Boga
w Jego zamiary.
Mt 25,31 ukazuje
Jezusa, który przychodzi na sąd razem ze swoimi aniołami. Wiemy,
że apostołowie też mają w tym sądzie uczestniczyć (por. Mt
19,28).
Mt 26,53 obrazuje
obronną funkcję aniołów: „Czy myślisz, że nie mógłbym
poprosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście
zastępów aniołów?”. W walce z szatanem, święci zwyciężają
dzięki krwi Baranka, dzięki słowu swojego świadectwa bo nie
ukochali dusz swoich aż do śmierci (por. Ap 12,11).
Aniołowie odgrywają
znaczącą rolę w objawianiu Zmartwychwstania Jezusa. Mt 28,2-3
stwierdza: „A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem
anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i
usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego
były białe jak śnieg” – zwróćmy uwagę na jego podobieństwo
do Przemienionego Jezusa (por. Mt 17,2). I nieco dalej: „Anioł zaś
przemówił do niewiast: Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że
szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak
powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie
szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się
przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem”
(Mt 28,5-7). Święte niewiasty idą do apostołów i głoszą to, co
usłyszały (por. Mt 28,7.10). Stwierdzenie Jezusa: „Są jak
aniołowie w niebie” (Mt 22,30) zdaje się więc wskazywać na
aktywną rolę świętych w niebie, podobną do roli wypełnianej tam
przez aniołów.
W Mt 22,31 Jezus
wprowadza saduceuszy w tekst Księgi Wyjścia: „A co do
zmartwychwstania umarłych, nie czytaliście, co wam Bóg
powiedział”? Zwróćmy uwagę na sformułowanie Jezusa: „Wam
powiedział” – Jezus cytuje im Pismo jako dla nich napisane,
cytuje słowa Boga, jako do nich powiedziane. Pismo nie jest dla
Jezusa czymś odległym, abstrakcyjnym – bo jest skierowane
bezpośrednio do ludzi z dowolnej epoki historycznej. Jest to ważna
wskazówka dla nas, byśmy czytali Pismo, jako Słowo Boże do nas
skierowane.
W Mt 22,32 Jezus
stwierdza: „Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych”.
Gdyby Bóg powiedział do Mojżesza: „Byłem Bogiem Abrahama” –
oznaczałoby to, że Abraham za życia miał Boga, którego czcił,
który go prowadził. „Jestem” – oznacza, że ten żywy kontakt
Abrahama z Bogiem został zachowany. Wskazuje na to J 8,56: „Abraham,
ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień -
ujrzał [go] i ucieszył się” – można to interpretować w
sposób następujący: Abraham żyje i raduje się Ewangelią, Boży
plan zbawienia jest mu objawiony, w tej radości pragnie to zobaczyć,
ta łaska zostaje mu udzielona i jest to dla niego (podobnie jak dla
Mojżesza i Eliasza na górze Przemienienia) wielka radość.
Mt 22,35 ukazuje nam
faryzeusza, który kusi, to znaczy prowokuje Jezusa do złego –
jest to ciąg dalszy procesu zasygnalizowanego w Mt 22,15 – procesu
prowokacji skierowanych na zniszczenie Jezusa. Pyta się Jezusa o
wielkie przykazanie Prawa Mojżeszowego. Jezus odpowiada mu:
„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą
swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt 22,37).
Pierwszym z
elementów, na które warto zwrócić uwagę jest czas przyszły:
„Będziesz miłował” – trudno byłoby nakazywać komuś
miłość: „kochaj, miłuj” – to nie ma sensu. Czas przyszły
jest zachętą, a może jeszcze bardziej obietnicą – będziemy
kochać Boga – jeśli do tego naprawdę dążymy.
Hebrajskie
słowo kol,
powtarzające się trzy razy tłumaczymy polskim słowem „całym”
jest czymś podstawowym. Bóg pragnie całego
człowieka.
Możemy to rozumieć z pomocą słów Jezusa: „Kto kocha ojca lub
matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna
lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze
swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien” (Mt
10,37-38). W swoim skrajnym radykalizmie Jezus żąda dla siebie
wyłączności, żąda przyjaźni aż do śmierci, żąda
solidarności w niesieniu krzyża. Nasz Bóg, jest Bogiem zazdrosnym:
„Nie będziesz oddawał pokłonu bogu obcemu, bo Pan ma na imię
Zazdrosny: jest Bogiem zazdrosnym” (Wj 34,14; por. 20,5). Jego
zazdrość dotyczy nawet najbliższej rodziny, bo jeśli coś, lub
ktoś jest ważniejszy od Boga – to prędzej, czy później Bóg
zostanie zdradzony, okaże się, że można dopuścić się grzechu,
czy nawet żyć w grzechu byle tylko nie stracić swojej najwyższej
wartości. Zazdrość Boga w stopniu wyjątkowym dotyczy religii –
myślę, że jest to związane ze skrajnym niebezpieczeństwem
płynącym stąd dla zbawienia człowieka – odejście od Boga
prawdziwego prowadzi w praktyce do ojca kłamstwa – jak Jezus
nazywa szatana (por. J 8,44).
Co to znaczy –
kochać Boga? Myślę, że pierwszym przejawem takiej miłości jest
bojaźń Boża – życie w Jego Obecności, które skłania do
ostrożności, tak by Ojca, poznawanego dzięki Jezusowi niczym nie
zranić, nie zaniepokoić. Kochać Go – to żyć z Nim i dla Niego
i do Niego prowadzić ludzi przez ewangelizację, przez modlitwę.
Kochać Go, to odrzucać grzech, a szczególnie kłamstwo
sprzeciwiające się Jezusowi, który jest Prawdą. Kochać Go – to
przekreślać siebie, by żyć i umierać dla Niego: „Jeśli kto
chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie
krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje
życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie
je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat
zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w
zamian za swoją duszę?” (Mt 16,24-26).
Kolejny element –
to poważna różnica między Pwt 6,5, gdzie mieliśmy: „ze
wszystkich swych sił” i słowami Jezusa z Mt 22,37: „całym
swoim umysłem” – myślę, że odzwierciedla to zmianę
rozumienia człowieka, jaka dokonała się w stuleciach dzielących
Mojżesza od Jezusa. „Siła” kojarzy się przede wszystkim z
zewnętrzną, materialną stroną działalności, a „umysł” z
wewnętrzną, intelektualną, jakoś podstawową stroną działalności
ludzkiej.
Drugie przykazanie,
dołączone przez Jezusa, to słowa: „Będziesz miłował swego
bliźniego jak siebie samego” (Mt 22,39). Myślę, że chodzi to
przede wszystkim o troskę o zbawienie swoje i drugiego człowieka –
to istota miłości. Na pytanie znawcy Prawa – a kto jest moim
bliźnim? (por. Łk 10,29) Jezus odpowiada przypowieścią o Dobrym
Samarytaninie, według której bliźnim jest człowiek mający dobre
serce, zdolny do miłosierdzia. Jest to jakoś zbieżne ze słowami
Jezusa: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia
dostąpią” (Mt 5,7).
W Mt 22,40 Jezus stwierdza: „Na tych dwóch przykazaniach opiera
się4
całe Prawo i Prorocy”. Jest to wypowiedź jakoś paralelna do:
„Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy
im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy” (Mt 7,12) –
w ten sposób Jezus usiłuje w gąszczu przepisów ówczesnego
judaizmu wskazać współczesnym sobie ludziom na pewne proste rzeczy
konieczne na drodze do Boga. Święty Paweł komentuje to w inny
sposób: „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości
bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał
brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie
tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką [możliwą]
wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał,
byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność
moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał” (1 Kor 13,1-3).
Nieco później Jezus zapytuje faryzeuszy: „Co sądzicie o
Mesjaszu?5
Czyim jest synem?” (Mt 22,42). Jest to pytanie podstawowe, bo wielu
ludzi nazywa Jezusa Synem Dawida – np. Mt 9,27, a sami Judejczycy
nie są pewni, czy Jezus jest oczekiwanym Chrystusem: „Dokąd
będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem,
powiedz nam otwarcie!” (J 10,24). Warto zaznaczyć, że już
wcześniej oni sami postanowili, że „Gdy ktoś uzna Jezusa za
Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi” (J 9,22). Myślę, że
swoim pytaniem Jezus chce pokazać swoim przeciwnikom, jak niewiele
Go znają i jak słabo rozumieją Pismo Święte. Pyta się ich o
zrozumienie Psalmu 110: „Jakżeż więc Dawid natchniony przez
Ducha6
może nazywać Go Panem, gdy mówi: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź
po prawicy mojej, aż położę Twoich nieprzyjaciół pod stopy
Twoje. Jeśli więc Dawid nazywa Go Panem, to jak może być [tylko]
jego synem?” (Mt 22,43-45). Do tego samego miejsca Jezus odwołuje
się przed żydowskim sądem: „Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego,
siedzącego po prawicy Wszechmocnego” (Mt 26,64). Te prorocze słowa
Dawida są zwrócone do Niego, w Nim się wypełniają – to On po
swoim Wniebowstąpieniu zasiada po prawicy Ojca oczekując na
ostateczne upokorzenie wszystkich swoich przeciwników. Na te słowa
faryzeusze nie potrafią odpowiedzieć i rezygnują z dalszych pytań
(Mt 22,46).
Janusz Maria Andrzejewski OP
1
A. LESKE,
„Ewangelia według św. Mateusza”, Międzynarodowy
komentarz do Pisma Świętego (Verbinum,
Warszawa 22001)
1195.
2
Tak to ujmuje oryginalny tekst grecki – czas teraźniejszy eisin,
a nie czas przyszły, jak w BT. Tak włoski przekład CEI, jak
francuski Bible de Jérusalem
utrzymują
czas teraźniejszy.
3
W krytycznym tekście greckim mamy słowo angelos,
to znaczy „anioł”, „posłany”.
4
Dosłownie „są zawieszone” - krematai.
5
Biblia Tysiąclecia z
niezrozumiałych dla mnie przyczyn tłumaczy greckie słowo Christos
polskim słowem „Mesjasz”. W literaturze biblijnej przyjęło
się tłumaczyć hebrajskie słowo Mashiach
polskim słowem Mesjasz, a jego grecki odpowiednik Christos
– polskim słowem Chrystus.
6
Zwróćmy uwagę na to, jak sam Jezus rozumie natchnienie Pisma
Świętego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz