Mt 24
Kontynuując swoją mowę ostrzegawczą wobec Jerozolimy i jej
mieszkańców, Jezus stwierdza: „Widzicie to wszystko? Zaprawdę,
powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był
zwalony” (Mt 24,2). Tak spełni się proroctwo Micheasza:
„Słuchajcież tego, książęta domu Jakuba i wodzowie domu
Izraela! Wy, którzy brzydzicie się sprawiedliwością i
przekręcacie wszystko, co proste. Wy, którzy krwią budujecie
Syjon, a nieprawością Jeruzalem. Książęta jego sądzą za
podarunki, rozstrzygają kapłani jego za zapłatę, prorocy jego
wieszczą za pieniądze, powołują się jednak na Pana, mówiąc:
Czyż Pan nie jest wśród nas? Nie spadnie na nas nieszczęście.
Przeto z powodu was Syjon będzie jak pole zorany, Jeruzalem
rumowiskiem się stanie, a góra świątyni - szczytem zalesionym”
(Mi 3,9-12). Uczniowie zaintrygowani tym proroctwem pytają Jezusa na
osobności o trzy rzeczy: o zburzenie świątyni, o Jego przyjście i
o koniec świata (por. Mt 24,3). Jezus nie odpowiada na to pytanie,
ostrzega ich tylko przed fałszywymi mesjaszami – jakby to było
dla uczniów największym zagrożeniem. Myślę, że można to
rozumieć w kontekście nauczania ST, w którym to według Boga
największym zagrożeniem dla Narodu Wybranego nie są jego grzechy,
ale odstępstwo od Boga do innych religii, do innych bogów.
Przypomnijmy, że po utworzeniu pod górą Synaj przez Aarona złotego
cielca, Bóg chciał w ogóle unicestwić ten naród: „Bardzo
szybko odwrócili się od drogi, którą im nakazałem, i utworzyli
sobie posąg cielca ulanego z metalu i oddali mu pokłon, i złożyli
mu ofiary, mówiąc: Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził
z ziemi egipskiej. I jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: Widzę, że
lud ten jest ludem o twardym karku. Zostaw Mnie przeto w spokoju, aby
rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie
uczynić wielkim ludem” (Wj 32,8-10). Inne niebezpieczeństwa
czyhające na uczniów Jezusa, to wojny, głód, zaraza, trzęsienia
ziemi, ale co gorsze, jak mówi Jezus: „Wtedy wydadzą was na
udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u
wszystkich narodów, z powodu mego imienia. Wówczas wielu zachwieje
się w wierze1;
będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić” (Mt
24,9-10). Jest to zapowiedź nie tylko strasznych prześladowań, ale
i zapowiedź upadku wielu w Kościele. Co więcej: „Powstanie wielu
fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże
się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do
końca, ten będzie zbawiony” (Mt 24,11-13). Przypomina to słowa
świętego Pawła: „Wiem, że po moim odejściu wejdą między was
wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was
samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki,
aby pociągnąć za sobą uczniów” (Dz 20,29-30). Fałszywi
prorocy – to wielkie niebezpieczeństwo dla Izraela i dlatego
Mojżesz mówi: „Lecz jeśli który prorok odważy się mówić w
moim imieniu to, czego mu nie rozkazałem, albo wystąpi w imieniu
bogów obcych - taki prorok musi ponieść śmierć. Jeśli pomyślisz
w swym sercu: A w jaki sposób poznam słowo, którego Pan nie mówił?
- gdy prorok przepowie coś w imieniu Pana, a słowo jego będzie bez
skutku i nie spełni się, [znaczy to, że] tego Pan do niego nie
mówił, lecz w swej pysze powiedział to sam prorok. Nie będziesz
się go obawiał” (Pwt 18,20-22). W innym Księga Powtórzonego
Prawa mówi: „Jeśli powstanie u ciebie prorok, lub wyjaśniacz
snów, i zapowie znak lub cud, i spełni się znak albo cud, jak ci
zapowiedział, a potem ci powie: Chodźmy do bogów obcych - których
nie znałeś - i służmy im, nie usłuchasz słów tego proroka,
albo wyjaśniacza snów. Gdyż Pan, Bóg twój, doświadcza cię,
chcąc poznać, czy miłujesz Pana, Boga swego, z całego swego serca
i z całej duszy” (Pwt 13,2-4). Zwróćmy uwagę, że Mojżesz nie
waha się przypisać samemu Bogu tej próby wierności wobec Jego
samego.
Straszne w czasie tych prześladowań jest osłabnięcie miłości,
która ma być główną siłą chrześcijaństwa. Doświadczył tego
święty Paweł: „W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie
stanął, ale mię wszyscy opuścili: niech im to nie będzie
policzone! Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię, żeby
się przeze mnie dopełniło głoszenie [Ewangelii] i żeby wszystkie
narody [je] posłyszały; wyrwany też zostałem z paszczy lwa” (2
Tm 4,16-17). Ludzie go opuścili, ale na szczęście, Chrystus go
umocnił!
Jezus stwierdza także: „A ta Ewangelia o królestwie będzie
głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy
nadejdzie koniec” (Mt 24,14). Prześladowania nie zgaszą więc
płomienia Ewangelii, który rozprzestrzeni się mimo nienawiści do
Kościoła.
Mówi Jezus: „Będzie bowiem wówczas wielki ucisk, jakiego nie
było od początku świata aż dotąd i nigdy nie będzie. Gdyby ów
czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz z powodu
wybranych ów czas zostanie skrócony” (Mt 24,21-22). Widoczna jest
w tym tekście wszechmoc Boga i Jego miłość do Jego wybranych –
bo to On dopuszcza cierpienia, ale to On je dozuje – tak jak w
wypadku Hioba.
W swojej mowie apokaliptycznej Jezus kolejny raz – widać jak jest
to dla Niego istotne – ostrzega przed oszustwem: „Wtedy jeśliby
wam kto powiedział: Oto tu jest Mesjasz albo: Tam, nie wierzcie!
Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać
będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to
możliwe, także wybranych” (Mt 24,23-24). Jest to zgodne z innym
Jego ostrzeżeniem: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy
przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi
wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z
ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre
owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać
złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo,
które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień
wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach” (Mt 7,15-20). Mówi
Jezus: „Albowiem jak błyskawica zabłyśnie na wschodzie, a świeci
aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego” (Mt
24,27) – to znaczy Jego przyjście będzie jawne i oczywiste dla
wszystkich.
Kolejne słowa Jezusa, dość zaskakujące, to: „Gdzie jest
padlina, tam się i sępy zgromadzą” (Mt 24,28) – mogą one
dotyczyć apokaliptycznej kary dla przeciwników Zbawienia: „I
ujrzałem innego anioła stojącego w słońcu: I zawołał on głosem
donośnym do wszystkich ptaków lecących środkiem nieba: Pójdźcie,
zgromadźcie się na wielką ucztę Boga, aby pożreć trupy królów,
trupy wodzów i trupy mocarzy, trupy koni i tych, co ich dosiadają,
trupy wszystkich - wolnych i niewolników, małych i wielkich! I
ujrzałem Bestię i królów ziemi, i wojska ich zebrane po to, by
stoczyć bój z Siedzącym na koniu i z Jego wojskiem. I pochwycono
Bestię, a z nią Fałszywego Proroka, co czynił wobec niej znaki,
którymi zwiódł tych, co wzięli znamię Bestii i oddawali pokłon
jej obrazowi. Oboje żywcem wrzuceni zostali do ognistego jeziora,
gorejącego siarką. A inni zostali zabici mieczem Siedzącego na
koniu, [mieczem], który wyszedł z ust Jego. Wszystkie zaś ptaki
najadły się ciał ich do syta” (Ap 19,17-21). Ta interpretacja
jest możliwa ze względu na uprzednie ostrzeżenia Jezusa przed
fałszywymi mesjaszami i prorokami, nad którymi sąd pokazuje Ap 19.
Ciekawie mówi Jezus: „Zaraz tez po ucisku owych dni słonce się
zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z
nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte” (Mt 24,29) –
podobne słowa odnajdujemy w Ap 6,12-13: „I ujrzałem: gdy otworzył
pieczęć szósta, stało się wielkie trzęsienie ziemi i słonce
stało się czarne jak włosienny wór, a cały księżyc stał się
jak krew. I gwiazdy spadły z nieba na ziemie, podobnie jak drzewo
figowe wstrząsane silnym wiatrem zrzuca na ziemie swe niedojrzałe
owoce” – ten tekst Apokalipsy cytuje przerażającą wizję
proroka Ozeasza (por. Oz 10,8), na którą zresztą powołuje się
sam Jezus na swojej drodze krzyżowej (por. Łk 23,30), mówiący o
ludziach błagających skały: „Padnijcie na nas i zakryjcie nas
przed obliczem Zasiadającego na tronie i przed gniewem Baranka”
(Ap 6,16). Straszliwe znaki kosmiczne mają skłonić ludzi do
żarliwej pokuty.
Po ukazaniu kosmicznych znaków poprzedzających Paruzję, Jezus
mówi: „Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i
wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna
Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielka mocą
i chwałą” (Mt 24,30). Grecki tekst oryginalny nie mówi nic o
„narzekaniu” – używa słowa koptomai,
które oznacza „bić się w piersi” na znak pokuty, „opłakiwać”
kogoś – w danym przypadku Jezusa – ciekawie mówi o tym proroczy
tekst Za 12,10: „Na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalem wyleje
Ducha pobożności. Będą patrzeć na tego, którego przebili, i
boleć będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać
będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym”. Czym jest „znak
Syna Człowieczego”? Myślę, że jest to wizja śmierci krzyżowej
Jezusa. Na to wskazuje Ap 1,7: „Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy
Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać
wszystkie pokolenia ziemi. Tak: Amen”. Po tej pokucie przyjdzie
wizja wprowadzająca w Sąd Ostateczny: „Syn Człowieczy przyjdzie
w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim
tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody,
a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce
od kozłów” (Mt 25,31-32). Jezus wprowadza w tę rzeczywistość
słowami: „Pośle On swoich aniołów z trąbą o głosie potężnym,
i zgromadza Jego wybranych z czterech stron świata, od jednego
krańca nieba aż do drugiego” (Mt 24,31).
Bardzo zagadkowe są kolejne słowa Jezusa: „Zaprawdę, powiadam
wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie” (Mt
24,34). Możliwe, że odpowiadając na początkowe pytanie uczniów
(por. Mt 24,3), kieruje ich uwagę zbliżający się już kataklizm
wojny żydowskiej (66-70 n.e.). Można też odczytywać te
przepowiednie Jezusa w kluczu historii indywidualnej każdego
człowieka, dla którego jego cierpienia i śmierć są swego rodzaju
„końcem jego świata”.
Kolejne słowa Jezusa, to: „Niebo i ziemia przeminą, ale moje
słowa nie przeminą” (Mt 24,35). Wskazują one na Boską
samoświadomość Jezusa – nieprzemijalność Jego słów jest Jego
Boskim atrybutem. Wskazują na to następujące słowa: „Bóg nie
jest jak człowiek, by kłamał, nie jak syn ludzki, by się
wycofywał. Czyż On powie coś, a nie uczyni tego, lub nie wykona
tego, co oznajmił?” (Lb 23,19). Podobnie brzmią słowa Izajasza:
„Trawa usycha, więdnie kwiat, lecz słowo Boga naszego trwa na
wieki” (Iz 40,8). A sam Jezus na temat Pisma twierdzi: „Zaprawdę
bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna
jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko
spełni” (Mt 5,18).
Paradoksalnie na tym tle wyglądają
kolejne słowa Jezusa: „Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie,
nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec” (Mt 24,36). Wydaje mi
się, że nie chodzi tu o przypadek jakiejś ignorancji ze strony
Jezusa. Chodzi o pedagogię proroctwa. Nie może ono mieć charakteru
fatum determinującego
przyszłość. Określenie „Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa
zostanie zburzona” (Jon 3,4) nie jest de facto
określeniem momentu zniszczenia Niniwy – jest tylko Bożą groźbą
skierowaną do jej mieszkańców – a wobec powszechnego nawrócenia
(por. Jon 3,5-10), groźba nie zostaje zrealizowana – bo spełniła
swoje zadanie. Proroctwo Jezusa z Mt 24 nie wyznacza żadnego terminu
bo też ma ono na celu ostrzeżenie uczniów, a nie przepowiadanie
przyszłości. Drugim z motywów kierujących Jezusem mogło być
indywidualne znaczenie tego proroctwa – dotyczy ono każdego z nas
w czasie, dla każdego własnym i z góry nieokreślonym.
Również słowa Jezusa: „A jak było za dni Noego, tak będzie z
przyjściem Syna Człowieczego” (Mt 24,37) są zachętą do
indywidualnej czujności wobec znaków czasu. Ciekawe, że Jezus
swoje przyjście postrzega jak kataklizm dla ludzi lekceważących
Jego nauczanie. Porównuje je wręcz do niespodziewanego przyjścia
złodzieja (por. Mt 24,43). Szczególnie istotna jest uwaga Jezusa na
temat wierności w Jego służbie. Mówi o „słudze wiernym i
roztropnym”, który może się zdegenerować. Taki człowiek
stwierdza: „Mój pan się ociąga” (Mt 24,48), a Jezus zapowiada:
„Nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o
godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować i z obłudnikami
wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt
24,50-51) – jest to typowy obraz piekła, używany przez Jezusa
(por. Mt 8,12; 22,13; 25,30).
Janusz Maria Andrzejewski OP
1
Tak naprawdę, to w tekście oryginalnym mamy: „Zostaną
zgorszeni”, to znaczy upadną w grzech, a konkretnie w danym
kontekście „zaczną wydawać innych i będą nienawidzić”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz