Mt 8n
Rozdział rozpoczyna się uzdrowieniem trędowatego. Tak Księga
Kapłańska opisuje jego sytuację: „Trędowaty, który podlega tej
chorobie, będzie miał rozerwane szaty, włosy w nieładzie, brodę
zasłoniętą i będzie wołać: Nieczysty, nieczysty! Przez cały
czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w
odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem” (Kpł 13,45-46).
„Nieczystość” oznacza, że każdy, kto by się jego dotknął
też będzie „nieczysty”. Jezus nie boi się: „A oto zbliżył
się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: Panie, jeśli chcesz,
możesz mnie oczyścić. [Jezus] wyciągnął rękę, dotknął go i
rzekł: Chcę, bądź oczyszczony! I natychmiast został oczyszczony
z trądu” (Mt 8,2-3) – to jest droga wiary we wszechmoc Jezusa –
On może uzdrowić z dowolnej choroby! Jezus nie szuka popularności,
rozgłosu i dlatego mówi: „Uważaj, nie mów nikomu” (Mt 8,4).
Prawo Mojżeszowe wymagało potwierdzenia czystości ze strony
kapłana (por. Kpł 14,2-32) i dlatego Jezus odsyła uzdrowionego do
kapłana (por. Mt 8,4).
Słowa setnika: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach
mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie” (Mt
8,8) stanowią bardzo miłe zaskoczenie dla Jezusa. Przy tej okazji
Jezus stwierdza: „U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej
wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i
zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie
niebieskim. A synowie królestwa zostaną wyrzuceni na zewnątrz - w
ciemność; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 8,10-12).
To wiara jest kluczem do Królestwa – bez wiary pozostaje
zewnętrzna ciemność i cierpienie.
Dotykając ręki teściowej Piotra, leżącej w gorączce –
uzdrawia ją (por. Mt 8,14-15). Po upływie szabatu, tzn.: „Z
nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem
wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto
spełniło się słowo proroka Izajasza: On wziął na siebie nasze
słabości i nosił nasze choroby” (Mt 8,16-17). Obecność Jezusa
ujawnia obecność złych duchów w wielu mieszkańcach Kafarnaum.
Jezus słowem uwalnia tych ludzi, a Mateusz komentując to wydarzenie
cytuje Czwartą Pieśń Sługi Pańskiego proroka Izajasza (por. Iz
53,4), co ciekawe, nie cytuje jak zazwyczaj przekładu Septuaginty, a
przekłada wprost z tekstu hebrajskiego. Izajasz mówi o cierpieniu
zastępczym Sługi: „Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż
boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze
zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się
obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy
Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On
był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła
Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie”
(Iz 53,3-5). Izajasz koncentruje się na cierpieniach Jezusa i widzi
je jako „przejęte” przez Jezusa od cierpiących ludzi. Mateusz
cytuje tylko mały fragment tego tekstu, mówiący o uldze w
cierpieniach i nie wiąże tego bezpośrednio, jako konsekwencję z
przyszłymi cierpieniami Jezusa. Prawdopodobnie, Mateusz daje nam w
ten sposób klucz do właściwego odczytania, nie tylko opowiadania o
cudownych uzdrowieniach i uwolnieniach, ale i całej swojej
Ewangelii. Odczytuje tekst Izajaszowy mówiący o cierpieniach Jezusa
jako proroctwo o uwalnianiu od chorób i słabości. Jednocześnie
przygotowuje czytelnika do właściwego odczytania opowiadania o
cierpieniach Jezusa, do którego ten tekst się odnosi.
Z
ogromnym smutkiem mówi Jezus do pisarza: „Lisy mają nory i ptaki
powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by
głowę mógł oprzeć” (Mt 8,20). Jest to stwierdzenie jakiejś
bezradnej bezdomności Jezusa. Jest to jednocześnie pierwsze w
Ewangelii Mateuszowej stwierdzenie samego Jezusa, że to właśnie On
jest Synem Człowieka1.
Czasami uważa się, że w ten sposób mówi o sobie, nie używając
słowa „Ja”. W danym momencie oznaczałoby to przekład: „Nie
mam miejsca, gdzie mógłbym oprzeć głowę”.
Słowa „Syn Człowieka” oznaczają o wiele więcej. Jezus
podkreśla fakt swojego człowieczeństwa – bo dla Niego, Syna
Bożego – jest ono czymś niezwykłym. Paradoksalnie rzecz ujmując,
można powiedzieć, że ten tytuł, tak często przez Jezusa używany
objawia Jego Boskie pochodzenie. Jest ten tytuł – szczególnie w
ustach Jezusa – nawiązaniem do proroczego tekstu Daniela:
„Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa
jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go
przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską,
a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest
wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie
ulegnie zagładzie” (Dn 7,13-14). Jezus używając tego tytułu
przypomina słuchaczom ten tekst objawiający prawdę o Jego wiecznym
panowaniu w Królestwie Niebieskim.
Oprócz tego tytuł „Syn Człowieka” wskazuje na Maryję – bo
Jezus, jak to wiemy, nie jest synem ludzi, ale właśnie Synem
jednego Człowieka, tj. Maryi. Jezus mówiąc o sobie: Syn Boga –
wskazuje na Ojca, a mówiąc: Syn Człowieka – na Matkę.
„Ktoś
inny spośród uczniów rzekł do Niego: Panie, pozwól mi najpierw
pójść i pogrzebać mojego ojca! Lecz Jezus mu odpowiedział: Pójdź
za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!” (Mt 8,21-22) –
dla uczniów Jezusa głoszenie Królestwa musi być priorytetowe.
Rodzina, nawet najbliższa nie może być przeszkodą! Sam Jezus
mówi: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I
wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi
bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi
jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,48-50).
W
Mt 8,22, Jezus używa słowa nekros
– „martwy” w dwóch znaczeniach. Pierwsze jest znaczeniem
duchowym – człowiek nie żyjący Jezusem i dla Jezusa jest
„martwy” – nie ma w nim prawdziwego życia. Drugie znaczenie
jest znaczeniem fizycznym i oznacza człowieka martwego, umarłego.
Jezus kieruje swoich uczniów – żyjących w Duchu Świętym do
ewangelizacji świata, do wskrzeszania umarłych duchowo i fizycznie
(por. Mt 10,7-8).
Mateusz
opisuje burzę na Jeziorze Galilejskim w sposób nietypowy. Mówi
dosłownie: „Oto wielki wstrząs stał się w morzu”2
(Mt 8,24) – to nie wiatr, a podwodny wstrząs jest przyczyną
wielkich fal zalewających łódź z Jezusem. W tym kontekście Jezus
robi wyrzut swoim uczniom: „Czemu bojaźliwi jesteście, małej
wiary?” (Mt 8,26). Małe zaufanie do Boga skutkuje poddawaniem się
paraliżującemu strachowi. Co ciekawe, Jezus upomina również
wiatry i morze – tekst grecki używa słowa epitimao
– oznaczającego „ganić, karcić, upominać”. Zwraca się do
nich jak do żywych istot – i są mu posłuszne – wskazuje na to
greckie słowo hypakuo,
użyte w Mt 8,27. Można to tłumaczyć przez interwencję aniołów
mających władzę nad żywiołami – tak na przykład Ap 7,1-3
mówi: „Potem ujrzałem czterech aniołów stojących na czterech
narożnikach ziemi, powstrzymujących cztery wiatry ziemi, aby wiatr
nie wiał po ziemi ani po morzu, ani na żadne drzewo. I ujrzałem
innego anioła, wstępującego od wschodu słońca, mającego pieczęć
Boga żywego. Zawołał on donośnym głosem do czterech aniołów,
którym dano moc wyrządzić szkodę ziemi i morzu: Nie wyrządzajcie
szkody ziemi ni morzu, ni drzewom, aż opieczętujemy na czołach
sługi Boga naszego”. Upomnienia Jezusa byłyby więc skierowane do
aniołów mających pieczę nad żywiołami i były skuteczne. Drugie
tłumaczenie – może nawet prostsze, to Boska władza Jezusa nad
Wszechświatem – ta władza obejmuje absolutnie wszystko – a więc
i morze i wiatry. Ta manifestacja Bożej mocy Jezusa wywołuje
zdumienie ludzi, którym tak trudno jest przyjąć prawdę o Bóstwie
Jezusa – podobnie jak i w wypadku innych cudów Jezusa.
Na
drugim brzegu jeziora opętani krzyczą do Jezusa: „Co nam i Tobie,
Synu Boga? Przyszedłeś tutaj przed czasem dręczyć nas?”3
(Mt 8,29). Nie wiemy, jak demony rozumiały tytuł „Syn Boga”,
jako minimum podejrzewały one, że Jezus ma od Boga władzę
wypędzania ich. Dlatego próbują się od Niego dystansować słowami
„Co nam i Tobie” – jest to prośba o zostawienie ich w spokoju.
Słowa „przed czasem” mogą wskazywać na czas sądu, który
według nich jeszcze nie nadszedł. Jezus mówi jednak o szatanie:
„władca tego świata został osądzony” (J 16,11) i wiecznej dla
nich karze: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny,
przygotowany diabłu i jego aniołom!” (Mt 25,41). Demony kuszą
Jezusa: „Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń!”
(Mt 8,31) – domyślają się, że strata świń wywoła agresję
ich właścicieli, którzy nie tylko, że nie przyjmą Jezusa i Jego
nauki, ale nawet wyrzucą Go ze swych granic – jak się to
rzeczywiście stało (por. Mt 8,34).
Janusz Maria Andrzejewski OP
1
Tekst grecki Ewangelii mówi w tym momencie: ho hyos tu anthropu,
co BT przekłada przez „Syn
Człowieczy” – jest to przekład standardowy zubożający chyba
niestety grecki termin. Dosłowny przekład, to: „Syn Człowieka”
i będę go w dalszym ciągu stosował.
2
BT tłumaczy: „Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze”.
3
BT tłumaczy: „Czego chcesz od nas, <Jezusie>, Synu Boży?
Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz