poniedziałek, 25 stycznia 2016

Komentarz do Mt 20


Mt 20

Moje nowe studia nad Ewangelią według świętego Mateusza1, pragnę rozpocząć od rozdziału 20. Na początku Jezus mówi: „Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy” (Mt 20,1). Królestwo nie jest upodobnione do winnicy, na której mają ludzie pracować; nie jest również społecznością, czy organizacją, ludzi na niej pracujących, ale jest porównane do człowieka organizującego pracę w swojej winnicy. Tym człowiekiem jest Jezus. Zaprasza On do pracy, a „denarem” Jego zapłaty jest On sam – życie z Nim i dla Niego jest prawdziwym, upragnionym szczęściem. Dlatego musimy Go prosić o łaskę intensywniejszej pracy w Jego „winnicy”. Straszne jest to, że możemy tracić czas na próżnowanie, że możemy zazdrościć tym, którzy tracą czas i życie nie pracując w Jego „winnicy”. Zadziwia szczodrobliwość Jezusa – nawet Ci, którzy tak mało pracowali w Jego „winnicy” – otrzymują pełnię szczęścia w Jego Królestwie. Smuci szemranie ludzi uważanych się za przyjaciół Jezusa (por. Mt 20,13 gdzie greckie słowo hetairos oznacza „towarzysza, kolegę”), którzy oczekują od Jezusa czegoś więcej – bo więcej i dłużej trudzili się w Jego „winnicy”. Jezus pyta się tego „przyjaciela”: „Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” (Mt 20,15) – jest to wielka zachęta do radości wobec tak wielkiej wspaniałomyślności Jezusa, jaką jest dar życia wiecznego, która jest nie tyle zapłatą za pracę w Jego winnicy – ile darem dla tych, którzy decydują się na współpracę z Jezusem. Jezus chce, byśmy byli razem z Nim, byśmy byli szczęśliwi.

Nieco dalej Jezus mówi na uboczu, tylko do „12”: „Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 20,18-19). Jest to proroctwo Jezusa, które ma przygotować uczniów na trudną przyszłość. Chce ich leczyć z optymizmu i pięknych iluzji, chce by żyli w prawdzie! Zwróćmy uwagę na pedagogię Jezusa, który najtrudniejsze prawdy rezerwuje dla „12” i nie zdradza ich tłumom.

Pierwszy element tego proroctwa to „wydanie”2, a więc zdrada – jest to ostrzeżenie dla Judasza ale i ostrzeżenie przed arcykapłanami i „piszącymi”. Jezus zarzuca zdradę nie tylko Judaszowi, ale władzy świątynnej i „teologom”, którzy powinni byli znać Pismo Święte i wolę Bożą tam objawioną. Niestety znali oni tylko zabijającą „literę” Pisma, ale go nie rozumieli, bo nie prosili o ożywiającego Ducha, który mógł im pomóc właściwie je zrozumieć (por. 2 Kor 3,6). Jezusa wydają na śmierć oficjalni przedstawiciele religii żydowskiej. Jezus zapowiada nie tylko tę współpracę żydów z poganami, ale i swoje zmartwychwstanie. Jest ono równie trudne do przyjęcia dla apostołów jak zapowiedź Jego męki ale jest prawdą otwierającą oczy na Boży triumf nad złem i śmiercią.

Żona Zebedeusza zadziwia nas swoją wiarą: „Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie” (Mt 20,21). Czy oczekuje ona Królestwa Jezusa już tu, na ziemi, czy też dopiero po śmierci? Myślę, że ta kobieta wierzy w bliski tryumf Jezusa w Jerozolimie, do której zmierzają. Jezus zadziwia nas swoją wobec niej delikatnością, a jednocześnie mówi apostołom: „Nie wiecie, o co prosicie” (Mt 20,22) – bo rozumieją Królestwo Jezusowe tak, jak królestwa ziemskie z ludzkimi karierami i stanowiskami.

Bardzo zagadkowy jest tekst dotyczący „kielicha”. Jezus pyta Jakuba i Jana: „Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić? Odpowiedzieli Mu: Możemy. On rzekł do nich: Kielich mój pić będziecie” (Mt 20,22-23). Co jest kielichem Jezusa? Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że chodzi o męczeńską śmierć – ale według tradycji Kościoła, Jan nie jest męczennikiem. Myślę, że raczej chodzi o to wszystko, co ma służyć zbawieniu ludzi. Święty Paweł tak to formułuje: „Wydaje mi się bowiem, że Bóg nas, apostołów, wyznaczył jako ostatnich, jakby na śmierć skazanych. Staliśmy się bowiem widowiskiem światu, aniołom i ludziom; my głupi dla Chrystusa, wy mądrzy w Chrystusie, my niemocni, wy mocni; wy doznajecie szacunku, a my wzgardy. Aż do tej chwili łakniemy i cierpimy pragnienie, brak nam odzieży, jesteśmy policzkowani i skazani na tułaczkę, i utrudzeni pracą rąk własnych. Błogosławimy, gdy nam złorzeczą, znosimy, gdy nas prześladują; dobrym słowem odpowiadamy, gdy nas spotwarzają. Staliśmy się jakby śmieciem tego świata i odrazą dla wszystkich aż do tej chwili” (1 Kor 4,9-13). Apostoł nie jest więc osobą uprzywilejowaną ale wręcz poniżoną przez Boga, jest jakby śmieciem i odrazą – co z pewnością jest dla Pawła bardzo gorzkim doświadczeniem. Kielich upokorzeń apostołowie Jakub i Jan będą pili, ale urząd pomocników Jezusa, zasiadających z lewej i prawej Jego strony jest przydzielany przez Ojca, a nie przez samego Jezusa (por. Mt 20,23). Przypomina to scenę Sądu Ostatecznego: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!” (Mt 25,34).

Paralelny tekst Mk 10,38-39 zawiera bardzo interesujący wariant: „Czy możecie pić kielich, który Ja piję, albo przyjąć chrzest, którym Ja jestem chrzczony? Odpowiedzieli Mu: Możemy. Lecz Jezus rzekł do nich: Kielich, który Ja piję, pić będziecie; i chrzest, którym Ja jestem chrzczony, wy również przyjmiecie”3. Zwróćmy uwagę na to, że oryginalny tekst mówi o kielichu i o chrzcie Jezusa w czasie teraźniejszym, a nie w przyszłym jak BT. Przyjęło się interpretować ten tekst w odniesieniu do cierpień Jezusa. Wydaje mi się, że chrzest Jezusa obejmuje całe Jego życie, na czele z dobrem, które czyni. Każde Jego dobre słowo, każdy Jego dobry czyn wpływa na nasze oczyszczenie, na nasze obmycie z grzechów.

Jego kielich – to Jego bieżące upokorzenia i cierpienia, na czele z Jego Męką, rozumiane jako kara Boża za grzechy świata (por. J 1,29), które Jezus bierze na siebie poprzez chrzest w Jordanie. Takie rozumienie chrztu Jezusa jest związane z greckim tekstem J 1,29. Grecki czasownik w nim użyty, to airo – jego podstawowe znaczenia, to „podnosić, brać, zabierać”. Przeważnie jest on tłumaczony w tym kontekście przez „gładzi” grzech świata. O ile rozumiem, to Jezus ten grzech bierze na siebie i niszczy go definitywnie w momencie swojej śmierci.

Czym jest chrzest, o którym Jezus mówi do apostołów? Wydaje mi się, że warto użyć następującego tekstu: „Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca” (Rz 6,3-4). Śmierć Jezusa niszczy nasze grzechy, a Jego zmartwychwstanie daje nam Ducha Świętego ożywiającego nas, odnawiającego nas, przemieniającego nas.

Tekst Łk 12,49-50, również mówiący o chrzcie Jezusa odnosi się do Jego zbawczej męki, przez którą ma być zapalony na świecie święty ogień Ducha Świętego: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie”. Zwróćmy uwagę na to, że sam Jezus interpretuje swoje cierpienia jako chrzest gładzący grzech świata.

Wobec oburzenia zazdrosnych apostołów Jezus dodaje: „Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20,25-28). Jezus zdaje sobie sprawę z zawiści, która dzieli Jego wybranych. Próbuje ich wychowywać do pokornego służenia sobie nawzajem.

Grecki tekst oryginalny ukazuje Jezusa, który dla naszego zbawienia oddaje swoją duszę (w języku greckim psyche, por. Mt 20,28) – to znaczy oddaje swoje życie i śmierć, swoje ubóstwo i swoją czystość, swoje bezwzględne posłuszeństwo wobec Ojca. Myślę, że warto tu przypomnieć obraz Jezusa – Dobrego Pasterza: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach” (J 10,11-13). Jezus ginie, ale nie wydaje arcykapłanowi nikogo ze swoich uczniów: „Arcykapłan więc zapytał Jezusa o Jego uczniów i o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego. Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Oto oni wiedzą, co powiedziałem” (J 18,19-21).

Słowo „wielu” użyte przez Jezusa możemy interpretować w oparciu o komentarz świętego Tomasza z Akwinu, który mówi: „Nie mówi „za wszystkich”, chociaż Jego męka jest wystarczająca dla zbawienia wszystkich, ale mówi „za wielu”, bo jest ona skuteczna tylko dla wybranych”4. Każdy może być zbawiony, ale nie wszyscy korzystają z tej okazji.

Jezus wychodząc z Jerycha oferuje wzrok dwóm ślepcom błagającym Go: „Panie, ulituj się nad nami, Synu Dawida!” (Mt 20,30). Możliwe, że tylko jeden z nich, jako lepiej znany w Kościele o imieniu Bartymeusz (por. Mk 10,46) jest wspomniany w paralelnych tekstach Marka i Łukasza. Już jako widzący idą oni za Jezusem – otrzymali więc również dar wiary (por. Mt 20,34).



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Od tej pory będę używał tylko skrótu: Mt.

2 Grecki czasownik paradidomi w wersetach 19 i 20 – najpierw w odniesieniu do Judasza, a później w odniesieniu do arcykapłanów i „piszących”.

3 BT proponuje nieco odmienne tłumaczenie: „Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony? Odpowiedzieli Mu: Możemy. Lecz Jezus rzekł do nich: Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie”. W tym tłumaczeniu pojawia się czas przyszły, podczas gdy w greckim tekście oryginalnym mamy czas teraźniejszy.

4 TOMASZ Z AKWINU Super Mt., cap. 20 l. 2: „Non dicit pro omnibus, quia quantum ad sufficientiam, pro omnibus; quantum vero ad efficientiam, pro multis, scilicet pro electis”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz