piątek, 8 stycznia 2016

Komentarz do Mt 8


Mt 8n

Rozdział rozpoczyna się uzdrowieniem trędowatego. Tak Księga Kapłańska opisuje jego sytuację: „Trędowaty, który podlega tej chorobie, będzie miał rozerwane szaty, włosy w nieładzie, brodę zasłoniętą i będzie wołać: Nieczysty, nieczysty! Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem” (Kpł 13,45-46). „Nieczystość” oznacza, że każdy, kto by się jego dotknął też będzie „nieczysty”. Jezus nie boi się: „A oto zbliżył się trędowaty, upadł przed Nim i prosił Go: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. [Jezus] wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: Chcę, bądź oczyszczony! I natychmiast został oczyszczony z trądu” (Mt 8,2-3) – to jest droga wiary we wszechmoc Jezusa – On może uzdrowić z dowolnej choroby! Jezus nie szuka popularności, rozgłosu i dlatego mówi: „Uważaj, nie mów nikomu” (Mt 8,4). Prawo Mojżeszowe wymagało potwierdzenia czystości ze strony kapłana (por. Kpł 14,2-32) i dlatego Jezus odsyła uzdrowionego do kapłana (por. Mt 8,4).

Słowa setnika: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie” (Mt 8,8) stanowią bardzo miłe zaskoczenie dla Jezusa. Przy tej okazji Jezus stwierdza: „U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim. A synowie królestwa zostaną wyrzuceni na zewnątrz - w ciemność; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 8,10-12). To wiara jest kluczem do Królestwa – bez wiary pozostaje zewnętrzna ciemność i cierpienie.

Dotykając ręki teściowej Piotra, leżącej w gorączce – uzdrawia ją (por. Mt 8,14-15). Po upływie szabatu, tzn.: „Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza: On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby” (Mt 8,16-17). Obecność Jezusa ujawnia obecność złych duchów w wielu mieszkańcach Kafarnaum. Jezus słowem uwalnia tych ludzi, a Mateusz komentując to wydarzenie cytuje Czwartą Pieśń Sługi Pańskiego proroka Izajasza (por. Iz 53,4), co ciekawe, nie cytuje jak zazwyczaj przekładu Septuaginty, a przekłada wprost z tekstu hebrajskiego. Izajasz mówi o cierpieniu zastępczym Sługi: „Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53,3-5). Izajasz koncentruje się na cierpieniach Jezusa i widzi je jako „przejęte” przez Jezusa od cierpiących ludzi. Mateusz cytuje tylko mały fragment tego tekstu, mówiący o uldze w cierpieniach i nie wiąże tego bezpośrednio, jako konsekwencję z przyszłymi cierpieniami Jezusa. Prawdopodobnie, Mateusz daje nam w ten sposób klucz do właściwego odczytania, nie tylko opowiadania o cudownych uzdrowieniach i uwolnieniach, ale i całej swojej Ewangelii. Odczytuje tekst Izajaszowy mówiący o cierpieniach Jezusa jako proroctwo o uwalnianiu od chorób i słabości. Jednocześnie przygotowuje czytelnika do właściwego odczytania opowiadania o cierpieniach Jezusa, do którego ten tekst się odnosi.

Z ogromnym smutkiem mówi Jezus do pisarza: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć” (Mt 8,20). Jest to stwierdzenie jakiejś bezradnej bezdomności Jezusa. Jest to jednocześnie pierwsze w Ewangelii Mateuszowej stwierdzenie samego Jezusa, że to właśnie On jest Synem Człowieka1. Czasami uważa się, że w ten sposób mówi o sobie, nie używając słowa „Ja”. W danym momencie oznaczałoby to przekład: „Nie mam miejsca, gdzie mógłbym oprzeć głowę”.

Słowa „Syn Człowieka” oznaczają o wiele więcej. Jezus podkreśla fakt swojego człowieczeństwa – bo dla Niego, Syna Bożego – jest ono czymś niezwykłym. Paradoksalnie rzecz ujmując, można powiedzieć, że ten tytuł, tak często przez Jezusa używany objawia Jego Boskie pochodzenie. Jest ten tytuł – szczególnie w ustach Jezusa – nawiązaniem do proroczego tekstu Daniela: „Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,13-14). Jezus używając tego tytułu przypomina słuchaczom ten tekst objawiający prawdę o Jego wiecznym panowaniu w Królestwie Niebieskim.

Oprócz tego tytuł „Syn Człowieka” wskazuje na Maryję – bo Jezus, jak to wiemy, nie jest synem ludzi, ale właśnie Synem jednego Człowieka, tj. Maryi. Jezus mówiąc o sobie: Syn Boga – wskazuje na Ojca, a mówiąc: Syn Człowieka – na Matkę.

Ktoś inny spośród uczniów rzekł do Niego: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Lecz Jezus mu odpowiedział: Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!” (Mt 8,21-22) – dla uczniów Jezusa głoszenie Królestwa musi być priorytetowe. Rodzina, nawet najbliższa nie może być przeszkodą! Sam Jezus mówi: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,48-50).

W Mt 8,22, Jezus używa słowa nekros – „martwy” w dwóch znaczeniach. Pierwsze jest znaczeniem duchowym – człowiek nie żyjący Jezusem i dla Jezusa jest „martwy” – nie ma w nim prawdziwego życia. Drugie znaczenie jest znaczeniem fizycznym i oznacza człowieka martwego, umarłego. Jezus kieruje swoich uczniów – żyjących w Duchu Świętym do ewangelizacji świata, do wskrzeszania umarłych duchowo i fizycznie (por. Mt 10,7-8).

Mateusz opisuje burzę na Jeziorze Galilejskim w sposób nietypowy. Mówi dosłownie: „Oto wielki wstrząs stał się w morzu”2 (Mt 8,24) – to nie wiatr, a podwodny wstrząs jest przyczyną wielkich fal zalewających łódź z Jezusem. W tym kontekście Jezus robi wyrzut swoim uczniom: „Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?” (Mt 8,26). Małe zaufanie do Boga skutkuje poddawaniem się paraliżującemu strachowi. Co ciekawe, Jezus upomina również wiatry i morze – tekst grecki używa słowa epitimao – oznaczającego „ganić, karcić, upominać”. Zwraca się do nich jak do żywych istot – i są mu posłuszne – wskazuje na to greckie słowo hypakuo, użyte w Mt 8,27. Można to tłumaczyć przez interwencję aniołów mających władzę nad żywiołami – tak na przykład Ap 7,1-3 mówi: „Potem ujrzałem czterech aniołów stojących na czterech narożnikach ziemi, powstrzymujących cztery wiatry ziemi, aby wiatr nie wiał po ziemi ani po morzu, ani na żadne drzewo. I ujrzałem innego anioła, wstępującego od wschodu słońca, mającego pieczęć Boga żywego. Zawołał on donośnym głosem do czterech aniołów, którym dano moc wyrządzić szkodę ziemi i morzu: Nie wyrządzajcie szkody ziemi ni morzu, ni drzewom, aż opieczętujemy na czołach sługi Boga naszego”. Upomnienia Jezusa byłyby więc skierowane do aniołów mających pieczę nad żywiołami i były skuteczne. Drugie tłumaczenie – może nawet prostsze, to Boska władza Jezusa nad Wszechświatem – ta władza obejmuje absolutnie wszystko – a więc i morze i wiatry. Ta manifestacja Bożej mocy Jezusa wywołuje zdumienie ludzi, którym tak trudno jest przyjąć prawdę o Bóstwie Jezusa – podobnie jak i w wypadku innych cudów Jezusa.

Na drugim brzegu jeziora opętani krzyczą do Jezusa: „Co nam i Tobie, Synu Boga? Przyszedłeś tutaj przed czasem dręczyć nas?”3 (Mt 8,29). Nie wiemy, jak demony rozumiały tytuł „Syn Boga”, jako minimum podejrzewały one, że Jezus ma od Boga władzę wypędzania ich. Dlatego próbują się od Niego dystansować słowami „Co nam i Tobie” – jest to prośba o zostawienie ich w spokoju. Słowa „przed czasem” mogą wskazywać na czas sądu, który według nich jeszcze nie nadszedł. Jezus mówi jednak o szatanie: „władca tego świata został osądzony” (J 16,11) i wiecznej dla nich karze: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!” (Mt 25,41). Demony kuszą Jezusa: „Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń!” (Mt 8,31) – domyślają się, że strata świń wywoła agresję ich właścicieli, którzy nie tylko, że nie przyjmą Jezusa i Jego nauki, ale nawet wyrzucą Go ze swych granic – jak się to rzeczywiście stało (por. Mt 8,34).

Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Tekst grecki Ewangelii mówi w tym momencie: ho hyos tu anthropu, co BT przekłada przez „Syn Człowieczy” – jest to przekład standardowy zubożający chyba niestety grecki termin. Dosłowny przekład, to: „Syn Człowieka” i będę go w dalszym ciągu stosował.

2 BT tłumaczy: „Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze”.

3 BT tłumaczy: „Czego chcesz od nas, <Jezusie>, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz