środa, 6 stycznia 2016

Komentarz do Mt 3


Mt 3n

W trzecim rozdziale Mateusz mówi nam o Janie Chrzcicielu głoszącym na Pustyni Judzkiej: „Nawracajcie się! Przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios” (Mt 3,2). Grecki czasownik metanoeo ma również znaczenia: „pokutujcie!”, „okażcie żal!”, „zmieniajcie swój sposób myślenia!”. Jest to podobne do wezwania proroka Joela: „Przeto i teraz jeszcze - wyrocznia Pana: Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana Boga waszego! On bowiem jest łaskawy, miłosierny, nieskory do gniewu i wielki w łaskawości, a lituje się na widok niedoli” (Jl 2,12-13). Królestwo Niebios – w języku greckim – basileia ton uranon – to panowanie Boga i Jego świętych, zapowiedziane w Księdze proroka Daniela: „Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie (…) A panowanie i władzę, i wielkość królestw pod całym niebem otrzyma lud święty Najwyższego. Królestwo Jego będzie wiecznym królestwem; będą Mu służyły wszystkie moce i będą Mu uległe” (Dn 7,13-14.27). Przygotowaniem do tego panowania musi być autentyczne nawrócenie.

Mateusz twierdzi o Janie Chrzcicielu: „Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego prostujcie ścieżki!” (Mt 3,3). Pokuta jest więc przygotowaniem drogi dla Boga, by mógł On przyjść do człowieka. Duch Święty natchnął nie tylko Jana do żarliwej pokuty (por. Mt 3,4), ale i skierował do niego ludzi: „Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy” (Mt 3,5-6). Chrzest i publiczne wyznanie grzechów mają przygotować na przyjście Jezusa, który przynosi panowanie Boga na ziemię.

Straszne są słowa Jana: „A gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: Abrahama mamy za ojca, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mt 3,7-12). Oskarżenie faryzeuszy i saduceuszy o to, że są „pomiotem żmii” może być aluzją do Rdz 3,15, gdzie Bóg obiecał klęskę wężowi-uosobieniu szatana i jego potomstwu. Kryterium sądu jest życie człowieka i owoce jego życia. „Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone” (Mt 3,10) – jest to groźba skierowana szczególnie wobec faryzeuszy i saduceuszy. Można to trochę lepiej zrozumieć na podstawie następującego tekstu: „I cały lud, który Go słuchał, nawet celnicy przyznawali słuszność Bogu, przyjmując chrzest Janowy. Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego” (Łk 7,29-30). Odrzucili łaskę Bożą, bo jak mówi Jan: „Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia” (Mt 3,11) – chrzest Janowy był drogą do nawrócenia ale niektórzy z tej łaski nie skorzystali. O Jezusie zaś, Jan mówi: „On was chrzcić będzie w Duchu Świętym i w ogniu” (Mt 3,11). Sam Bóg mu to objawił: „Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym” (J 1,33). Chrzest Janowy prowadził do nawrócenia, a więc dawał łaskę wewnętrznej przemiany, siły woli, by walczyć z grzechem i wadami. Chrzest w Duchu Świętym jest potężniejszym dotknięciem łaski, skierowanym nie tylko na walkę ze złem, z grzechem i wadami, ale przede wszystkim na odrodzenie wewnętrznego człowieka, zgodnie z zapowiedzią Boga z proroctwa Ezechiela: „I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała” (Ez 36,26). Chrzest „ogniem” spróbujmy rozumieć w kontekście obecnego rozdziału Ewangelii (por. Mt 3,10.12). Jest on symbolem kary – może to być nawiązaniem do proroctwa Malachiasza o przyjściu Chrystusa: „Kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy się ukaże? Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe” (Ml 3,2-3). Jezus błogosławi – i jest to jakimś wylaniem Ducha Świętego, ale i grozi słowami „biada” (por. Łk 6,24-26) i jest to chrztem w „ogniu”. Na taką interpretację „chrztu w ogniu” zdaje się wskazywać kolejny werset: „Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym” (Mt 3,12) – podobny obraz sądu odnajdujemy w przypowieści Jezusa o kąkolu: „Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza” (Mt 13,30) – z jednej strony radość ze wspaniałego plonu, a z drugiej straszliwy ogień spalający zło.

Po takim wprowadzeniu, Mateusz opisuje chrzest Jezusa: „Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? Jezus mu odpowiedział: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe. Wtedy Mu ustąpił” (Mt 3,13-15). Myślę, że sprawiedliwością, o której mówi Jezus jest wzięcie przez Niego grzechów wszystkich ludzi, które oddają Mu poprzez chrzest. Wskazuje na to tytuł, jakim Jezusa obdarza Jan: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29). Mateusz mówi, że po chrzcie Jezusa„Otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego” (Mt 3,16). Są to dary łaski Bożej dla Jezusa. Jako prawdziwy człowiek chce zobaczyć i usłyszeć Boga. Dar Ducha Bożego, to prawdopodobnie różnorakie charyzmaty niezbędne dla Jego działalności apostolskiej, którą zaraz po chrzcie rozpoczyna. Bóg Ojciec mówi do Niego i o Nim: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,17). Pełna aprobata wobec Jezusa, który tak długo pozostawał w całkowitym ukryciu w posłuszeństwie wobec Ojca.

Można, zresztą, spojrzeć na ten tekst z perspektywy eklezjologicznej. Mówiąc do Jana o konieczności wypełnienia sprawiedliwości, Jezus mógł mieć na myśli prowadzenie ludzi do sprawiedliwości poprzez chrzest święty, który właśnie ustanawia. Chrzest Jezusa w Jordanie byłby więc swego rodzaju demonstracją skutków sakramentu chrztu świętego. Ten sakrament otwiera niebo, wprowadza w tajemnice życia wiecznego. Duch Święty zstępuje na człowieka i na nim pozostaje. Bóg Ojciec deklaruje usynowienie człowieka i pełną aprobatę dla jego chrześcijańskiego życia.

Słowa świętego Jana Chrzciciela: „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie” (Mt 3,14), skłaniają do postawienia pytania: „Czy Jezus ochrzcił Jana?”. Możemy się domyślać, że Jan został ochrzczony Duchem Świętym. Chrzest Jezusa był dla niego wielkim objawieniem, to do niego w pierwszym rzędzie są skierowane słowa Boga Ojca: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,17).



Janusz Maria Andrzejewski OP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz