piątek, 29 stycznia 2016

Komentarz do Mt 25


Mt 25

Przypowieść o dziewicach (Mt 25,1-13), jest kontynuacją przypowieści o sługach – wiernym i lekceważącym swoje obowiązki (por. Mt 24,45-51), ale nawiązuje do przypowieści o Królestwie Niebios. Do Królestwa należą tak mądre, jak i głupie dziewice. Opóźnianie służy selekcji – odrzuceniu głupich. „Panem młodym” oczekiwanym i opóźniającym się jest Jezus. Pewne jest, że chce być oczekiwanym. Dlaczego się wobec tego spóźnia? Myślę, że chce nam dać szansę – życie, jako oczekiwanie na Jezusa ma sens, może być pożyteczne, może prowadzić do pogłębienia wiary. Zapas oliwy (por. Mt 25,3-4) jest nieprzekazywalny, bo chodzi w nim o nadzieję na ostateczne przyjście Pana. Panny mądre, roztropne są ubezpieczone na wypadek opóźniania się Pana, nie grozi im załamanie. Panny głupie pragną Jezusa ale na własnych warunkach, nie są przygotowane na trud życia bez Pana, w oczekiwaniu na Niego. Myślę, że mądre dziewice, to te, które kochają i są gotowe do dźwigania krzyża z Ukochanym. Głupie, to te, które może nawet kochają, ale nie tak bardzo. Lekkomyślność jest ukarana bardzo surowo stwierdzeniem: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was” (Mt 25,12). Można powiedzieć, że Jezus zna tylko tych, którzy naprawdę i do końca Go kochają. Zdanie Jezusa: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” dotyczy nie tylko oczekiwania na Jego przyjście, ale i sytuacji, o których pisze święty Piotr: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu!” (1 P 5,8-9).

Przypowieść o talentach (Mt 25,14-30) to z jednej strony, pragnienie Jezusa, byśmy żyli aktywnie, abyśmy w oparciu o Jego łaski pomogli wielu ludziom. Z drugiej – to mocne potępienie pasywności, lenistwa, które mają wiele usprawiedliwień ale niewiele czynią dobra. W odróżnieniu od podobnej przypowieści z Ewangelii Łukaszowej (por. Łk 19,12-27), gdzie wszyscy słudzy otrzymują równo po jednej minie (por. Łk 19,13), tutaj gospodarz daje każdemu proporcjonalnie do jego uzdolnień (por. Mt 25,15). Ciekawe, że Jezus zdaje się aprobować ówczesny system bankowy (por. Mt 25,27) – zgodnie zresztą z nauczaniem ST: „Nie będziesz żądał od brata swego odsetek z pieniędzy, z żywności ani odsetek z czegokolwiek, co się pożycza na procent. Od obcego możesz się domagać, ale od brata nie będziesz żądał odsetek, aby ci Pan, Bóg twój, błogosławił we wszystkim, do czego rękę przyłożysz w ziemi, którą idziesz posiąść” (Pwt 23,20-21). Wobec pracowitego sługi, gospodarz jest bardzo hojny: „Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!” (Mt 25,21). Myślę, że chodzi tu o radość życia wiecznego. Wobec gnuśnego sługi, Jezus mówi w sposób paradoksalny: „Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma” (Mt 25,29). Chyba chodzi tu o życie z Bogiem. Ten, kto z Nim żyje – będzie się wzbogacał duchowo, a może i materialnie, ten kto nie żyje z Bogiem – będzie stopniowo tracił wszystko, najpierw dobra duchowe, a w końcu i materialne i czeka go śmierć wieczna. Osąd Jezusa jest znowu bardzo radykalny: „A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 25,30). Zwróćmy uwagę, że piekło nie jest tylko dla czyniących jakieś wielkie zło, ale też dla tych, którzy z lenistwa czy małoduszności nie czynią dobra, do którego są przeznaczeni.

Opis Sądu Ostatecznego rozpoczyna się w następujący sposób: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym1 chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie” (Mt 25,31-33). W pierwszym momencie może zdumiewać łatwość decyzji – to tak różne zwierzęta. Myślę, że chodzi tu o bardzo proste kryterium – kto jest w stanie łaski uświęcającej, a kto nie. Dla Jezusa i otaczających Go aniołów jest to widoczne i oczywiste. „Syn Człowieka” – bo takie jest dosłowne tłumaczenie greckiego terminu ho hyios tu anthropu, to oczywiście Syn Maryi, to tytuł kierujący czytelnika na Księgę Daniela: „Oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dn 7,13-14). To właśnie Jezus jest tym Synem Człowieka, który przychodzi na sąd. Jezus, jako Bóg, przychodzi w swojej Boskiej chwale, która ujawnia Jego Boskość. Z nim przychodzą wszyscy aniołowie, to znaczy wszystkie duchy niebieskie, które zostały przez Niego zaangażowane w naszą historię zbawienia (por. Hbr 1,14). Jezus zasiada na tronie Boskiej chwały, bo sądzi swoją Boską mocą, a Bóg w ST (jak również w NT – np. w Ap 4) objawia się jako siedzący na płomienistym tronie (por. Ez 1; Dn 7).

Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!” (Mt 25,34). Jezus jest królem Królestwa Niebios, przygotowanego dla nas od samego początku. Tak to przedstawia święty Paweł: „Głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9). Jezus nazywa nas „błogosławionymi Jego Ojca”, bo to z inicjatywy Boga Ojca przyszliśmy do Jezusa: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym” (J 6,44). To Bóg Ojciec jest szczególnie wdzięczny tym, którzy służą Jego Synowi: „A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec” (J 12,26).

Bardzo ważne są słowa Jezusa: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Kim są bracia Jezusa? Ewangelia Mateuszowa tak relacjonuje wydarzenie z życia Jezusa: „Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą. Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi? I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mt 12,47-50). Ewangelia Łukaszowa przedstawia to nieco inaczej: „Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą. Lecz On im odpowiedział: Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8,20-21). Reasumując, można stwierdzić, że braćmi Jezusa są ci, którzy słuchają słowa Bożego – jak na przykład ci, którzy słuchali Jezusa; w ten sposób poznają wolę Boga Ojca, a następnie ją wypełniają – to jest rodzina Jezusa.

Czemu Jezus mówi o najmniejszych? Myślę, że chodzi Mu o zauważenie i pomoc dla najbardziej pogardzanych, czy niezauważalnych: „Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie” (Mt 18,10). Nie wolno nam pogardzać człowiekiem, bo może on mieć przed Bogiem potężnych obrońców.

Tym, z lewej swej strony, Jezus mówi:„Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!” (Mt 25,41). Słowo „przeklęty” można rozumieć dzięki słowom powiedzianym przez Boga do proroka Jeremiasza: „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce” (Jr 17,5) – słowo to jest odpowiedzią Boga na zdradę ze strony człowieka, który w pewnym momencie rezygnuje z Boga, bo człowiek wydaje mu się bardziej odpowiedni. O diable i jego sługach pisze Apokalipsa: „A diabła, który ich zwodzi, wrzucono do jeziora ognia i siarki, tam gdzie są Bestia i Fałszywy Prorok. I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków” (Ap 20,10). Jezus ostrzega przed piekłem bardzo radykalnie: „Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie. Otóż jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny. I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego” (Mt 18,6-9). Łatwo zgorszyć człowieka wierzącego podejrzeniem, oszczerstwem, sceptycyzmem, cynizmem, ale takie rozbicie wiary uniemożliwia zbawienie; jak mówi Jezus: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą” (Mt 23,13). Straszna jest kara piekła dla takich gorszycieli.

Apokalipsa tak mówi o karze piekła ognistego: „Jeśli kto wielbi2 Bestię, i obraz jej, i bierze sobie jej znamię na czoło lub rękę, ten również będzie pić wino zapalczywości Boga przygotowane, nierozcieńczone, w kielichu Jego gniewu; i będzie katowany ogniem i siarką wobec świętych aniołów i wobec Baranka. A dym ich katuszy na wieki wieków się wznosi i nie mają spoczynku we dnie i w nocy czciciele Bestii i jej obrazu, i ten, kto bierze znamię jej imienia” (Ap 14,9-11). O ile Jeremiasz ukazuje odwrócenie się człowieka od Boga i zwrócenie się do człowieka, jako źródła nadziei, o tyle Apokalipsa ukazuje swego rodzaju satanizm z religijną czcią wobec szatana i jego instytucji. Zwróćmy uwagę, na fakt katowania tych ludzi wobec aniołów i Baranka – jest to publiczne wymierzanie sprawiedliwości. Warto też zwrócić uwagę na słowo „przygotowany” – ogień wieczny jest przygotowany w pierwszym rzędzie dla diabła i jego aniołów ale jest on również przygotowany dla tych, co zlekceważą Jezusa i Jego Królestwo. Rozdział kończy się słowami: „I pójdą ci na mękę3 wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”.



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 Słowo „pełnym” jest dodatkiem BT.

2 W tekście oryginalnym nie ma słowa „wielbi”. Mamy greckie słowo proskyneo, oznaczające „składać hołd”, „padać na twarz przed”. Nie chodzi więc o uwielbienie – akt miłości, ale o religijne oddawanie czci, którego szatan oczekiwał od Jezusa (por. Mt 4,9).

3 Tekst oryginalny nie mówi o męce wiecznej, ale o wiecznej karze – greckie słowo kolasis oznacza „karę”. Chodzi o sprawiedliwy wymiar kary.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz