piątek, 15 stycznia 2016

Przemienienie "Jezus z Nazaretu"


Wyznanie Piotra i Przemienienie



Stwierdza Papież: „Wyznanie Piotra można poprawnie zrozumieć tylko w jego powiązaniu z zapowiedzią Męki i ze słowami o naśladowaniu. Te trzy motywy: słowa Piotra i podwójna odpowiedź Jezusa, stanowią nierozerwalną całość. Podobnie do zrozumienia wyznania konieczne jest potwierdzenie przez Ojca, a także przez Prawo i Proroków w scenie Przemienienia”1. „Jako miejsce tego wydarzenia Mateusz i Marek podają teren Cezarei Filipowej – wybudowane przez Heroda Wielkiego sanktuarium Pana2 (dzisiaj Banjas), położone u źródeł Jordanu”3. „Tradycja powiązała tę scenę z miejscem, w którym wysoka ściana skalna, wznosząca się nad wodą Jordanu, tworzy przemawiające do wyobraźni tło słów o skale”4. Papież podkreśla, że: „U Łukasza wyznanie Piotra jest powiązane z wydarzeniem modlitwy, co doskonale harmonizuje z jego obrazem postaci Jezusa”5.

W Ewangelii Mateuszowej czytamy: „A gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swoich uczniów: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” (Mt 16,13). Mówi A. Leske: „Tytuł Syn Człowieczy jest tutaj – jak w innych miejscach w Ewangelii Mateusza – specyficznym samookreśleniem Jezusa. Niemniej jednak był to tytuł enigmatyczny, który prawdopodobnie wprawiał słuchaczy Jezusa w zakłopotanie. Niektórzy, być może, łączyli go z Dn 7, a może nawet z przypowieściami Henocha (HenEt 37-71), gdzie Syn Człowieczy jest przedstawiony jako ten, który strąci królów i mocarzy z ich tronów (46,1-5)”6. Oto tekst z Księgi Henocha: „I tam ujrzałem kogoś, kto miał „Głowę Dni” i jego głowa [była] biała jak wełna i z nim [był] inny, którego twarz miała wygląd człowieka, i jego twarz [była] pełna łaski, jak jednego ze świętych aniołów. Zapytałem jednego ze świętych aniołów, którzy przyszli ze mną, i pokazał mi wszystkie tajemnice o tym Synu Człowieczym, kto on jest, skąd on jest i dlaczego chodzi z „Głową Dni”? Odpowiadając mi rzekł do mnie: „To jest Syn Człowieczy, do którego należy sprawiedliwość i z którym mieszka sprawiedliwość. On to objawi cały skarbiec tajemnic. Jego to wybrał Pan Duchów; ma on zwyciężać przed Panem Duchów, w sprawiedliwości na wieki. I ten Syn Człowieczy, którego widziałeś, wypłoszy królów i możnych z ich miejsc odpocznienia i mocarzy z ich tronów i rozwiąże nerki mocarzy i połamie zęby grzeszników. I wypędzi królów z ich tronów i z ich królestw, bo go nie wywyższyli i nie oddali mu czci, i pokornie nie uznali, skąd zostało im dane królestwo. Wypędzi oblicza mocarzy i napełni ich wstyd, i ciemność będzie ich mieszkaniem, i robaki będą ich miejscem odpocznienia. Nie będą mieć nadziei powstania z ich miejsc odpocznienia, bo nie sławili imienia Pana Duchów”7.

Apostołowie odpowiadają: „Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, a jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków” (Mt 16,14). Ciekawe, że ludzie współcześni Jezusowi tak spokojnie wierzyli w możliwość zmartwychwstania proroków i w ich nadzwyczajne moce. Przykładem tego jest również Herod: „W tym czasie tetrarcha Herod usłyszał wieść o Jezusie. I powiedział swoim sługom: To jest Jan Chrzciciel. On zmartwychwstał i dlatego cuda dokonują się przez niego” (Mt 14,1-2). Tym dziwniejsze jest to, że uczniowie Jezusa nie mogli uwierzyć w Jego zmartwychwstanie. Pisze Papież: „Podczas gdy Eliasz uosabia raczej nadzieje na odrodzenie Izraela, postać Jeremiasza zwiastowałaby bardziej nieszczęścia, zapowiedź załamania się obecnej formy Przymierza i sanktuarium, będącego jego konkretną rękojmią. Jest on także zwiastunem nowego Przymierza, które zostanie zawarte po tym upadku. W swym cierpieniu, znikaniu w ciemnościach kontrastów, Jeremiasz stanowi żywy podmiot tej złożoności przeznaczenia: upadku i odnowy”8. Ciekawe, że mimo mesjańskich oczekiwań nikt nie domyślał się tego, że to właśnie długo wyczekiwany Chrystus. Papież usiłuje to usprawiedliwiać: „Wszystkie te opinie nie są z gruntu fałszywe. Są mniejszymi lub większymi przybliżeniami do tajemnicy Jezusa, od których możliwa jest droga do prawdy. Nie docierają one jednak do istotnej rzeczywistości Jezusa, do Jego nowości”9. „Naprzeciw ludzkich opinii znajduje się poznanie uczniów, które wyraża się w wyznaniu. Jak ono brzmi? Każdy z synoptyków formułuje je w nieco odmienny sposób, a jeszcze inaczej Jan. Według Marka Piotr mówi do Jezusa po prostu: „Ty jesteś Mesjaszem (Chrystusem)” (8,29). Według Łukasza Piotr nazywa Go „Mesjaszem (Pomazańcem) Bożym” (9,20), a według Mateusza mówi on: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (16,16). U Jana wreszcie wyznanie Piotra brzmi: „Ty jesteś Świętym Bożym” (6,69)”10.

Próbując zestawiać dane z różnych ewangelii idziemy za tak zwaną hipotezą dwóch Ewangelii: „Nazwa „hipoteza dwóch Ewangelii” wywodzi się z założenia, że Ewangelia Marka opiera się na dwóch wcześniejszych Ewangeliach – Mateusza i Łukasza. Punktem wyjścia tej hipotezy jest twierdzenie, że Ewangelia najbardziej żydowska – Mateusza – była najwcześniej napisaną Ewangelią, która utrwaliła na piśmie „dobrą nowinę” głoszoną przez apostołów jerozolimskich. Jednym z jej zadań było ukazanie spełnienia się Prawa i Proroków w działalności Jezusa. Według tej hipotezy, Ewangelia Łukasza była drugą napisaną Ewangelią, ponieważ Ewangelia Mateusza była bardzo trudna do zrozumienia na szerszej, międzynarodowej arenie misyjnej, na której Paweł zakładał swoje Kościoły. Wydaje się, że Łukasz, najprawdopodobniej współpracownik apostoła Pawła, przygotował rewizję Ewangelii Mateusza, przystosowując ją do warunków Kościołów powstających w środowisku pogańskim i dołączając do tej zrewidowanej wersji sporo nowego materiału (por. Łk 1,1-4). Ewangelia Marka, jako trzecia, miała przyczynić się do szybszego rozprzestrzenienia się Ewangelii o Jezusie Chrystusie, zgodnie z zasadniczym porozumieniem między Pawłem a „filarami Kościoła”, osiągniętym na soborze w Jerozolimie (Ga 2). Historyczne potwierdzenie tego „koncyliarnego” poglądu można znaleźć w sytuacji Kościoła po śmierci Piotra i Pawła. Za życia obaj prowadzili swoje oddzielne misje, Piotr wśród obrzezanych, Paweł wśród nieobrzezanych (Ga 2). Po ich śmierci istniała możliwość pogłębienia się tego podziału. Takiej tendencji Marek przeciwstawia ideę połączenia dwóch odgałęzień chrześcijaństwa – żydowskiego i pogańskiego. Marek realizuje swój zamysł, wykorzystując wspólny materiał znajdujący się w Ewangeliach Mateusza i Łukasza oraz dodając, w małym zakresie, inny materiał (…) Czytając całą Biblię jako świadectwo słowa Bożego, każdy ksiądz czy duszpasterz parafialny powinien szukać wskazówek i znaków, gdzie sami pisarze biblijni cytowali wcześniejsze księgi czy stwierdzenia. Uważny czytelnik będzie zdawał sobie sprawę z prawdziwego dialogu toczącego się na stronicach samej Biblii Świętej. Hipoteza dwóch Ewangelii zwraca uwagę na ten fakt. Z jednej strony trzeba uważnie czytać ST, z drugiej zaś Ewangelię Mateusza. Fragmenty ze ST są wyraźnie cytowane w Ewangelii Mateusza, niekiedy przez samego Jezusa, przeszło sześćdziesiąt razy. Ewangelia ta jest niejako wielkim pomostem między Prawem i Prorokami a Dobrą Nowiną o Bogu w Jezusie Chrystusie. Żadne inne ujęcie Ewangelii nie ukazuje tego doniosłego faktu w sposób tak wyrazisty i jednoznaczny. I wreszcie, te dwie wielkie Ewangelie, Mateusza i Łukasza, zawierają najłatwiej zapadające w pamięć fragmenty dotyczące uprzywilejowanej pozycji ubogich i troski o sprawiedliwość i dobro ludzkości w planach Boga”11.

Tekst Mateuszowy brzmi: „Szymon Piotr odpowiedział: Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego” (Mt 16,16). Tytuł Chrystusa jako namaszczonego Duchem Świętym pojawia się po raz pierwszy w pytaniu postawionym przez Jana Chrzciciela: „A gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał dwóch ze swoich uczniów z pytaniem: Czy ty jesteś tym, który ma przyjść, czy mamy oczekiwać innego? A Jezus odpowiedział im: Idźcie i oznajmijcie Janowi, co słyszycie i widzicie. Ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, a ubogim opowiadana jest ewangelia. A błogosławiony jest ten, kto się nie zgorszy z mojego powodu” (Mt 11,2-6). „Czyny Chrystusa” – to właśnie te wspaniałe cuda, to ewangelizacja. Podobnie argumentuje Jezus na terenie świątyni: „Żydzi obstąpili go i zapytali: Jak długo będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli ty jesteś Chrystusem, powiedz nam otwarcie. Jezus im odpowiedział: Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Dzieła, które wykonuję w imieniu mego Ojca, one świadczą o mnie” (J 10,24-25). To czyny Jezusa wskazują na Jego mesjańską godność. Raz tylko Jezus wprost przyznaje się i to w rozmowie z Samarytanką: „Kobieta mu powiedziała: Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. Gdy on przyjdzie, oznajmi nam wszystko. Jezus jej powiedział: Ja, który mówię z tobą, jestem nim” (J 4,25-26).

Tytuł „Syn Boga” odnajdujemy po raz pierwszy w opisie uciszenia burzy na morzu: „Ci zaś, którzy byli w łodzi, podeszli i oddali mu pokłon, mówiąc: Naprawdę jesteś Synem Bożym” (Mt 14,33). Jest to uznaniem Boskiej mocy Jezusa panującego nad przyrodą – jako konsekwencji jedynego w swoim rodzaju związku z Bogiem nazywanym przez Jezusa – Ojcem. W Ewangelii Janowej odnotowujemy świadectwo Jana Chrzciciela: „A ja go nie znałem, ale ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Na kogo ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego na nim, to jest ten, który chrzci Duchem Świętym. Ja zobaczyłem i zaświadczyłem, że on jest Synem Bożym” (J 1,33-34). Stwierdzenie „On jest Synem Boga” wynika z wizji Ducha zstępującego na Jezusa i ze zrozumienia, że to właśnie Jezus będzie chrzcił Duchem Świętym – zgodnie ze słowami Boga Ojca, objawiającego Janowi tę tajemnicę. Również na początku misji Jezusa odnajdujemy słowa Natanaela: „Mistrzu, ty jesteś Synem Bożym, ty jesteś królem Izraela” (J 1,49). Jest to wynik tajemniczego spotkania Natanaela z Bogiem pod drzewem figowym (por. J 1,48-50). Tekst Mateuszowy mówi nieco więcej – zawiera podkreślenie – Syn Boga żywego. Jest to świadome oddzielenie Jedynego Boga żywego i prawdziwego od wielości bożków martwych: „A nasz Bóg jest w niebie, czyni wszystko, co zechce. Ich bożki to srebro i złoto, dzieło rąk ludzkich. Usta mają, ale nie mówią; mają oczy, ale nie widzą. Uszy mają, ale nie słyszą; mają nozdrza, ale nie czują. Ręce mają, ale nie dotykają; mają nogi, ale nie chodzą; ani gardłem swoim nie wydają głosu. Niech będą do nich podobni ci, którzy je robią, i wszyscy, którzy im ufają” (Ps 115,3-8). Jezus jest życiem (por. J 11,25; 14,6) i jak sam mówi: „Jak bowiem Ojciec ma życie sam w sobie, tak dał i Synowi, aby miał życie w samym sobie” (J 5,26). Bóg żywy, to Bóg obdarzający życiem. Pięknie pisze święty Jan w swoim liście o Bożym świadectwie: „Bóg dał nam życie wieczne, a to życie jest w jego Synu. Kto ma Syna, ma życie, kto nie ma Syna Bożego, nie ma życia” (1 J 5,11-12). Jak rozumieć to słowo mieć? Wydaje mi się, że najprostsza z interpretacji to skojarzenie z wielką mową eucharystyczną Jezusa. Mówił tam: „I powiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli nie będziecie jeść ciała Syna Człowieczego i pić jego krwi, nie będziecie mieć życia w sobie. Kto je moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6,53-54). Żyć w komunii z Jezusem, to mieć Go, to mieć życie wieczne. Warto też to życie wieczne, o którym mówi Jezus kojarzyć z Duchem Świętym. Wnioskuję o tym na podstawie uważnej lektury prologu Ewangelii Janowej. Mówi tam święty Jan: „W nim było życie, a życie było światłością ludzi” (J 1,4) – słowa „W Nim” odnoszą się do Słowa, to znaczy do Jezusa, a życie nie identyfikuje się z Nim, ale jest „W Nim”. Nie chodzi tu o Jego życie, ale o życie, jakim On obdarza ludzi – wnioskuję, że jest to Duch Święty, którym Jezus obdarza swoich uczniów, dając im w ten sposób autentyczne życie, prawdziwie nieśmiertelne i wieczne.

W synagodze w Kafarnaum człowiek opętany przez ducha nieczystego tak krzyczy do Jezusa: „Ach, cóż my z tobą mamy, Jezusie z Nazaretu? Przyszedłeś nas zniszczyć? Wiem, kim jesteś: Świętym Boga” (Mk 1,24). Tego samego tytułu używa święty Piotr: „A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga” (J 6,69). Święty Boga, jak tłumaczy sam Jezus – to ten, który został uświęcony przez Boga Ojca: „To jakże do mnie, którego Ojciec uświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, bo powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeśli nie wykonuję dzieł mego Ojca, nie wierzcie mi. A jeśli wykonuję, choćbyście mnie nie wierzyli, wierzcie uczynkom, abyście poznali i uwierzyli, że Ojciec jest we mnie, a ja w nim” (J 10,36-38). Świętość Jezusa, to przede wszystkim Jego oddzielenie od brudnego, zakłamanego świata, to czystość. Mówi święty Jan: „Umiłowani, teraz jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Wiemy jednak, że gdy on się objawi, będziemy podobni do niego, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest. A każdy, kto pokłada w nim tę nadzieję, oczyszcza się, jak i on jest czysty” (1 J 3,2-3). Czystość świętości stoi w jaskrawej opozycji wobec brudu duchów nieczystych (por. Mk 1,23). Jezus prosi Ojca o świętość dla swoich uczniów: „Uświęć ich w prawdzie. Twoje słowo jest prawdą” (J 17,17). To słowo, słowo wypowiedziane przez Jezusa ma moc oczyszczającą i uświęcającą: „Wy już jesteście czyści z powodu słów, które do was mówiłem” (J 15,3).

Kolejne słowa Jezusa zanotowane w Ewangelii Mateuszowej, to: „Wtedy Jezus powiedział do niego: Błogosławiony jesteś, Szymonie, Bariona12, bo nie objawiły ci tego ciało i krew, ale mój Ojciec, który jest w niebiosach” (Mt 16,17). Papież prezentuje tutaj opinię znanego biblisty francuskiego: „Grelot wiąże to jeszcze z własną szczególną teorią ukazania się Zmartwychwstałego Piotrowi, analogicznego jego zdaniem do owego spotkania ze Zmartwychwstałym, w którym Paweł upatrywał podstawę swego apostolatu. Słowa Jezusa: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16,17) mają według niego bardzo wyraźną paralelę w Liście do Galatów: „Gdy jednak spodobało się Temu, który mnie wybrał jeszcze w łonie matki i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom, natychmiast, nie radząc się ciała i krwi...” (l,15n; por. 1,11n: „Ewangelia, którą głosiłem, nie pochodzi od ludzi; nie otrzymałem jej ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus”). Wątki wspólne w tekście Pawła i w pochwale Piotra udzielonej mu przez Jezusa to wskazanie na objawienie i stwierdzenie, że poznanie to nie pochodzi od „ciała i krwi”. Grelot wyciąga stąd wniosek, że Piotr został podobnie jak Paweł zaszczycony szczególnym ukazaniem się Zmartwychwstałego (o czym w istocie mówią liczne teksty Nowego Testamentu) oraz że tak jak Paweł, zaszczycony analogicznym ukazaniem się Pana, otrzymał przy tym swe specyficzne zadanie. Posłannictwo Piotra byłoby przy tym uzasadnione dobrem Kościoła z Żydów, a Pawła – Kościoła z pogan (zob. Ga 2,7). Dane Piotrowi słowo obietnicy byłoby związane z ukazaniem się mu Zmartwychwstałego i w swej treści byłoby wyraźną paralelą zadania, które od wywyższonego Pana otrzymał Paweł”13. Papież dodaje jednak: „Właśnie w żarliwej apologii Listu do Galatów jasno zakłada on to szczególne zadanie Piotra; prymat ten jest rzeczywiście potwierdzany przez całe spektrum tradycji, we wszystkich jej różnych warstwach. Na redukowanie go do jednego popaschalnego osobistego spotkania z Jezusem i stawianie go na tej samej linii co zadanie Pawła absolutnie nie pozwalają świadectwa Nowego Testamentu”14. Wydaje mi się, że objawienie się Jezusa Zmartwychwstałego Piotrowi (por. Łk 24,34; 1 Kor 15,5) potwierdza jego szczególny wybór ukazany już w momencie pierwszego ich spotkania (por. J 1,42). Łaska wybrania Piotra i jego prymat są jednak najlepiej ukazane w naszym tekście, tj. Mt 16,17-19. Słowa Jezusa: „Błogosławiony jesteś, Szymonie” (Mt 16,17) wskazują na szczególną łaskę, którą On obdarza Piotra ze względu na jego szczególne obdarowanie ze strony Boga Ojca. Podobne objawienie spotykamy w życiu świętego Jana Chrzciciela: „A ja go nie znałem, ale ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Na kogo ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego na nim, to jest ten, który chrzci Duchem Świętym. Ja to widziałem i świadczyłem, że on jest Synem Bożym” (J 1,33-34). Tą łaską jest duchowe umocnienie Piotra i uczynienie go skałą, tzn. fundamentem dla przyszłego Kościoła.

Ja ci też mówię, że ty jesteś Piotr, a na tej skale zbuduję mój Kościół, a bramy Otchłani go nie przemogą” (Mt 16,18). Bramy Otchłani można wiązać ze śmiercią Hi 38,17; Ps 9,13; 107,18 – i wtedy otrzymujemy zapowiedź o nieśmiertelności Kościoła, można też zestawiać z innymi słowami Jezusa: „Wchodźcie przez ciasną bramę. Szeroka bowiem jest brama i przestronna droga, która prowadzi na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Ciasna bowiem jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują” (Mt 7,13-14). Oznaczałoby to, że pokusa łatwego, niemoralnego, liberalnego życia nie przezwycięży Kościoła i jego nauki. Istotne są słowa Zmartwychwstałego objawione świętemu Janowi na wyspie Patmos: „I jestem żywy, a byłem umarły. A oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła” (Ap 1,18). Jezus ma pełnię władzy nad Otchłanią, dlatego ta nie przezwycięży Kościoła.

I tobie dam klucze królestwa niebieskiego. Cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie, a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie” (Mt 16,19). Zapewne odnosi się to do jego władzy nauczania w Królestwie i o Królestwie. Myślę, że podstawowym sensem wyrażenia klucze królestwa niebieskiego jest władza Piotra obdarzania ludzi Duchem Świętym, bo to On przemienia człowieka, by w nim realizowało się Królestwo. Piotr po Zesłaniu Ducha Świętego ma realną władzę obdarzania Duchem – ukazują to Dzieje Apostolskie: „Kiedy apostołowie, którzy byli w Jerozolimie, usłyszeli, że Samaria przyjęła słowo Boże, wysłali do nich Piotra i Jana, którzy przyszli tam i modlili się za nich, aby otrzymali Ducha Świętego. Na żadnego z nich bowiem jeszcze nie zstąpił. Byli tylko ochrzczeni w imię Pana Jezusa. Wtedy kładli na nich ręce, a oni otrzymywali Ducha Świętego” (Dz 8,14-17). Władza wiązania i rozwiązywania (por. Mt 16,19) – to przyszła władza jurydyczna Piotra i jego następców nad całym Kościołem.

Kolejne słowa to: „Wtedy przykazał swoim uczniom, aby nikomu nie mówili, że on jest Chrystusem. I odtąd zaczął Jezus tłumaczyć swoim uczniom, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych, od naczelnych kapłanów i uczonych w Piśmie, i być zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstać” (Mt 16,20-21). Zwróćmy uwagę na fakt, że Jezus zakazuje tylko rozpowszechnianie jego tytułu mesjańskiego – Chrystus. Ten tytuł oznaczający namaszczenie Duchem Świętym był zbyt silnie kojarzony z namaszczeniem królewskim, z pretensjami do władzy politycznej w państwie, miał posmak rewolucyjny i dlatego był niebezpieczny. Tytuł Syna Bożego jest stałym tytułem Jezusa, stale mówi o swoim Ojcu – Bogu. Jezus wie, że prawda o Jego godności będzie jednocześnie podstawą do skazania Go na śmierć przez władze żydowskie: „A najwyższy kapłan powiedział mu: Zaklinam cię na Boga żywego, abyś nam powiedział, czy ty jesteś Chrystusem, Synem Bożym? Odpowiedział mu Jezus: Ty powiedziałeś. Ale mówię wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego po prawicy mocy i przychodzącego na obłokach niebieskich. Wtedy najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i powiedział: Zbluźnił! Czyż potrzebujemy jeszcze świadków? Oto teraz słyszeliście bluźnierstwo. Jak wam się zdaje? A oni odpowiedzieli: Zasługuje na śmierć” (Mt 26,63-66). Oczywiste jest, że w słowach Jezusa nie ma żadnego bluźnierstwa, ale jak wiemy już wcześniej postanowili Go zabić (por. J 11,53), a na tak zwanym procesie szukali tylko pretekstu aby to zrealizować (por. Mt 26,59).

Greckie słowo dei (Mt 16,21)tłumaczone za pomocą polskiego słowa „musi” nie oznacza jakiegoś fatum – ukazuje obiektywną konieczność prześladowań i śmierci Jezusa. Sam Jezus tak to formułuje: „Niemożliwe jest, aby prorok zginął poza Jerozolimą. Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy są do ciebie posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, tak jak kokoszka gromadzi swoje kurczęta pod skrzydła, a nie chcieliście! Oto wasz dom zostanie wam pusty” (Łk 13,33-35). To miejsce, centrum narodu wybranego, miejsce świątyni, jest jednocześnie centrum zła i dlatego wymaga ewangelizacji. Będąc prawdziwym prorokiem Jezus idzie do Jerozolimy, by tam głosić Bożą prawdę i tam ginie. Od samego początku Jego publicznej działalności, Żydzi usiłują Go zabić, przede wszystkim dlatego, bo uważa się za Syna Bożego (por. J 5,16.18) – Jego przyjście do Jerozolimy będzie do tego okazją. Ważne, żeby zauważyć, że słowo dei odnosi się również do zmartwychwstania Jezusa – to też jest obiektywna konieczność – tym razem ze strony Bożej sprawiedliwości i miłości. List do Hebrajczyków pisze: „On za dni swego ciała zanosił z głośnym wołaniem i ze łzami modlitwy i usilne prośby do tego, który mógł go wybawić od śmierci, i został wysłuchany z powodu swojej bogobojności” (Hbr 5,7). Warto ten tekst odnosić do uwolnienia Jezusa od śmierci przez zmartwychwstanie ze względu na Jego bogobojność, ze względu na Jego bojaźń Bożą.

Mateusz kontynuuje swoją relację: „A Piotr, wziąwszy go na bok, zaczął go strofować, mówiąc: Zmiłuj się nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na ciebie. Lecz on odwrócił się i powiedział do Piotra: Odejdź ode mnie, szatanie! Jesteś dla mnie zgorszeniem, bo nie pojmujesz tego, co Boże, ale to, co ludzkie” (Mt 16,22-23). Piotr zostaje przez Jezusa nazwany szatanem, tj. przeciwnikiem bo myśli nie o tym co Boże, ale o tym co ludzkie. Jest to ostrzeżenie Jezusa skierowane do każdego z nas. Piotr myśli jak psychikos, a nie jak pneumatikos, choć otrzymał od Boga Ojca objawienie, a od Jezusa błogosławieństwo. Jak mówi na ten temat święty Paweł: „Gdyż jeszcze jesteście cieleśni. Skoro bowiem jest między wami zazdrość, kłótnie i podziały, to czyż nie jesteście cieleśni i nie postępujecie na sposób ludzki?” (1 Kor 3,3), a w 1 Kor 2,12-14 stwierdza: „My zaś nie przyjęliśmy ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, żebyśmy wiedzieli, które rzeczy są nam od Boga darowane. A o tym też mówimy nie słowami, których naucza ludzka mądrość, lecz których naucza Duch Święty, stosując do duchowych spraw to, co duchowe. Lecz cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego. Są bowiem dla niego głupstwem i nie może ich poznać, ponieważ rozsądza się je duchowo”. Piotr jest nazwany szatanem, bo nie korzysta z pomocy Ducha Świętego – by w sposób duchowy rozumieć słowa Jezusa. Rozumie je po ludzku, zgodnie ze swoim ludzkim rozumieniem historii i losów ludzkich.

Pisze Papież: „Wiemy przecież, że przez całe wieki, także dzisiaj, chrześcijanie posiadający właściwe wyznanie wiary ciągle muszą być pouczani przez Pana, że we wszystkich pokoleniach Jego droga nie jest drogą ziemskiej władzy i chwały, lecz jest drogą krzyża. Wiemy i widzimy, że również dzisiaj chrześcijanie – my sami – bierzemy Pana na stronę, by Mu powiedzieć: „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie!” (Mt 16,22). A ponieważ wątpimy, czy Bóg będzie bronił, próbujemy wszelkimi sztuczkami sami temu przeszkodzić. Dlatego i nam Pan musi od czasu do czasu powtarzać: „Zejdź Mi z oczu, szatanie!” (Mk 8,33). I w ten sposób cała ta scena nie przestaje być niepokojąco aktualna. Bo u podstaw naszego myślenia ciągle pojawia się nie Objawienie, które powinniśmy przyjąć wiarą, lecz „ciało i krew”15.

Swego rodzaju przygotowaniem do Przemienienia jest proroctwo Jezusa: „Zaprawdę powiadam wam: Są wśród stojących tutaj tacy, którzy nie zakosztują śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w swoim królestwie” (Mt 16,28) – bo właśnie Przemienienie jest swego rodzaju objawieniem Jezusa w Jego królestwie, obejmującym świętych Starego – Mojżesz i Eliasz, jak i Nowego Testamentu – Piotr, Jakub i Jan.



Przemienienie

W Ewangelii Mateuszowej czytamy jako chronologiczne i topograficzne wprowadzenie do sceny Przemienienia następujące słowa: „A po sześciu dniach wziął Jezus Piotra, Jakuba i Jana, jego brata, i wprowadził ich na wysoką górę, żeby byli na osobności” (Mt 17,1). Papież tak to komentuje: „Jean Marie van Cangh i Michel van Esbroeck przeanalizowali związek z żydowskim kalendarzem świąt. Uczeni ci zwracają uwagę na to, że dwa wielkie święta żydowskie obchodzone jesienią dzieli od siebie tylko pięć dni. Najpierw jest Jom Kippur, wielkie święto pojednania; sześć dni po nim obchodzi się przez cały tydzień Święto Namiotów (Sukkot). Znaczyłoby to, że wyznanie Piotra przypada na wielki dzień pojednania i teologicznie należałoby je interpretować także w perspektywie tego święta, w które – jedyny raz w roku – arcykapłan wypowiadał uroczyście, w świątyni, w Świętym Świętych, imię YHWH. Wyznanie wiary Piotra w Jezusa jako Syna Boga żywego zyskałoby w tym kontekście dodatkowy głębszy wymiar. Jean Danielou natomiast odnosi chronologiczną wskazówkę ewangelistów wyłącznie do Święta Namiotów, które, jak powiedzieliśmy, trwało cały tydzień. Tak więc daty podane przez Mateusza, Marka i Łukasza byłyby w końcu zgodne ze sobą. Te sześć czy „jakieś osiem” dni oznaczałyby świąteczny tydzień Święta Namiotów. Odpowiednio Przemienienie Jezusa przypadałoby na ostatni dzień tego święta, który stanowił jednocześnie jego szczytowy moment, a zarazem podsumowanie”16. Związek Przemienienia ze Świętem Namiotów nie jest czymś oczywistym. Ta hipoteza jest związana z dość trudnym tekstem: „Wtedy Piotr powiedział do Jezusa: Panie, dobrze nam tu być. Jeśli chcesz, postawimy tu trzy namioty: jeden dla ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza” (Mt 17,4). Nie ma w nim mowy o święcie, jest tylko informacja o szczęściu apostołów. Ewangelia Łukaszowa dodaje swój komentarz: „Nie wiedział bowiem, co mówi” (Łk 9,33) – też nie jest to informacja o święcie, a jedynie o stanie emocjonalnym Piotra.

Jak zauważa Papież: „Tej liturgicznej interpretacji dat przeciwstawiana bywa inna, której najbardziej zdecydowanym przedstawicielem jest Hartmut Gese. Jego zdaniem aluzja do Święta Namiotów nie jest wystarczająco udokumentowana. On sam cały ten tekst odczytuje na podstawie rozdz. 24 Księgi Wyjścia: wejścia Mojżesza na górę Synaj. Rzeczywiście, rozdział ten, w którym znajdujemy opis zawarcia Przymierza Boga z Izraelem, stanowi istotny klucz interpretacyjny momentu Przemienienia. Czytamy w nim: „Chwała Boża spoczęła na górze Synaj i okrywał ją obłok przez sześć dni. W siódmym dniu [Pan] przywołał Mojżesza z pośrodka obłoku” (w. 16)”17. Myślę, że jest to analogia bardzo powierzchowna. Jezus nie wstępuje na górę by tam pościć 40 dni i nocy (por. Wj 24,18) jak Mojżesz, ale po to by dostąpić przemienienia a apostołom objawić Mojżesza i Eliasza, a na koniec samego Boga Ojca, który nakłania ich do posłuszeństwa Jezusowi (por. Mt 17,5). Komentatorzy brytyjscy zwracają uwagę na to, że różnicę w chronologii Mateusza (17,1) z Markiem (9,2) – 6 dni, a Łukaszem (9,28) – około 8 dni, można wyjaśnić żydowskim systemem liczenia dni, w którym to każda część dnia jest liczona jako dzień18.

Na temat topografii wydarzenia Papież mówi: „Jeżeli szukamy jakiejś interpretacji, to niewątpliwie w tle jest widoczny najpierw ogólny symbolizm góry: góra jako miejsce wspinania się – rozumianego nie tylko zewnętrznie, ale wewnętrznie. Góra jako wyzwolenie od ciężaru dnia powszedniego, jako zaczerpnięcie czystego powietrza natury. Góra jako możność dostrzeżenia nieogarnionych wymiarów stworzenia i jego piękna. Góra, która podnosi ducha i nasuwa myśl o Stwórcy”19. I dodaje: „Mojżesz i Eliasz na górze otrzymali Objawienie Boże, a teraz rozmawiają z Tym, który w samej swej osobie jest Objawieniem Boga”20. Tradycja rozpowszechniona już w IV wieku mówi o górze Tabor – w czasach Jezusa nie było tam jeszcze fortecy Itabyrion, zbudowanej tam dopiero po 50 r. n. e.21.

Kluczem do rozumienia Przemienienia może być znakomity tekst świętego Tomasza z Akwinu. W ST IIIª q. 45 a. 1 co. pisze: „Pan po zapowiedzeniu swej męki prowadzi swych uczniów do poznania jej skutków. Trzeba w jakiś sposób poznać cel podróży, jeżeli się chce iść do niego bez błądzenia. Podobnie i strzelec nie wypuszcza strzały w sposób prawidłowy, jeżeli przedtem nie dojrzy punktu, w który ma trafić. Stąd słowa Tomasza: „Panie, nie wiemy dokąd idziesz, jakże możemy znać drogę?”22 Znajomość taka jest konieczna, zwłaszcza przy drodze trudnej i uciążliwej, która po męczącej podróży ma doprowadzić do radosnego końca. Chrystus zmierzał przez mękę do osiągnięcia chwały. Celem nie była wyłącznie chwała duszy, posiadana przezeń od pierwszej chwili Jego poczęcia, lecz również uwielbienie ciała, stosownie do Jego własnych słów: „Trzeba było, aby Chrystus cierpiał, i tak wszedł do chwały swojej”23. Do tego celu Chrystus prowadzi tych, którzy idą śladami Jego męki, bo jak czytamy – „poprzez wiele utrapień trzeba nam wejść do Królestwa Niebieskiego”24. Dlatego słusznie Chrystus pokazał uczniom jasność swej chwały (na tym wszak polegało Jego Przemienienie), do której miał dopasować należących do Niego, według słów Apostoła, że Chrystus „przemieni ciało naszego uniżenia i upodobni je do ciała jasności swojej”25. Było to, jak mówi Beda, dzieło „czułej troski i przewidywania, żeby pogrążając na moment w radości wiecznej kontemplacji uodpornić ich na znoszenie trudów”26. W rozumieniu Tomasza, Przemienienie służy ukazaniu uczniom i nam za ich pośrednictwem chwały życia wiecznego, do której dążymy. Jest katechezą na temat życia wiecznego i posłuszeństwa Jezusowi, które doń prowadzi. Jezus pokazuje na sobie i na Mojżeszu i Eliaszu czym jest chwała życia wiecznego. Jest ona rzeczywistością duchową, łącznością z Bogiem, przemieniającą duszę i ciało. Pisze na ten temat Tomasz: „Usynowienie ludzi przez Boga dokonuje się przez pewnego rodzaju uformowanie człowieka na wzór Jednorodzonego Syna Bożego. Są dwa rodzaje usynowienia. Pierwsze – przez łaskę w życiu doczesnym prowadzi do upodobnienia niedoskonałego. Drugie – przez chwałę prowadzi do pełnego podobieństwa”27.

Chwała wyraża się przez podobieństwo do „ciał” aniołów i ich ubiorów. W Ewangelii Łukaszowej Jezus mówi na temat życia wiecznego: „Lecz ci, którzy są uznani za godnych dostąpienia tamtego świata i powstania z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Nie mogą bowiem więcej umrzeć, bo są równi aniołom i będąc dziećmi zmartwychwstania, są dziećmi Bożymi” (Łk 20,35-36). „Równi aniołom” – po grecku – isangeloi – to nie tylko bezżenność i nieśmiertelność, ale i podobny wygląd. Jezus przemieniony – to według Mateusza – oblicze jaśniejące jak słońce i szaty białe jak światło. Zwróćmy uwagę, w jaki sposób Księga Daniela ukazuje anioła: „Oto [stał] pewien człowiek ubrany w lniane szaty, a jego biodra były przepasane czystym złotem, a ciało zaś jego było podobne do tarsziszu, jego oblicze do blasku błyskawicy, oczy jego były jak pochodnie ogniste, jego ramiona i nogi jak błysk polerowanej miedzi, a jego głos jak głos tłumu” (Dn 10,5-6), a Jezus widziany przez Jana na wyspie Patmos jest bardzo do niego podobny: „A pośród tych siedmiu świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego, ubranego w długą szatę i przepasanego na piersi złotym pasem. Jego głowa i włosy były białe jak biała wełna, jak śnieg, a jego oczy jak płomień ognia. Jego stopy podobne do mosiądzu, jakby w piecu rozżarzonego, a jego głos jak szum wielu wód. W swej prawej ręce miał siedem gwiazd, a z jego ust wychodził ostry miecz obosieczny. Jego oblicze było jak słońce, gdy świeci w pełni swej mocy” (Ap 1,13-16). Te obrazy są do siebie podobne i wskazują na duże podobieństwo Jezusa przemienionego, Jezusa zmartwychwstałego i anioła ukazującego się Danielowi.

Święty Łukasz w swoim opisie Przemienienia akcentuje modlitwę Jezusa, w której to Przemienienie się dokonuje: „W jakieś osiem dni po tych mowach wziął ze sobą Piotra, Jana i Jakuba i wszedł na górę, aby się modlić. A gdy się modlił, zmienił się wygląd jego oblicza, a jego szaty stały się białe i lśniące” (Łk 9,28-29). Można to rozumieć jako manifestację obecności Ducha Świętego w Jezusie. Wskazuje na to następujący tekst: „Lecz my wszyscy, którzy z odsłoniętą twarzą patrzymy na chwałę Pana, jakby w zwierciadle, zostajemy przemienieni w ten sam obraz, z chwały w chwałę, za sprawą Ducha Pana” (2 Kor 3,18) – to mówi święty Paweł na temat naszego przemienienia za sprawą Ducha Pańskiego. Myślę, że Przemienienie Jezusa też dokonało się za sprawą Ducha Świętego.

Tak w Jezusie, jak i w niebieskich świadkach Przemienienia – w Mojżeszu i w Eliaszu dostrzegamy światło chwały: „Ukazali się oni w chwale i mówili o jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. A Piotra i tych, którzy z nim byli, zmógł sen. Gdy się obudzili, ujrzeli jego chwałę i tych dwóch mężów, którzy z nim stali” (Łk 9,31-32). Chwała – to efekt upodobnienia do Boga w Jego Królestwie – tak można chyba interpretować 1 J 3,2: „Umiłowani, teraz jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Wiemy jednak, że gdy on się objawi, będziemy podobni do niego, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest”. Jak mówi Jan: „Bóg jest światłością i nie ma w nim żadnej ciemności” – dlatego Jezus i Jego towarzysze promieniują tą Bożą światłością, która przede wszystkim jest światłością wewnętrzną – łaską doprowadzoną do Bożej pełni, a na zewnątrz manifestuje się na obliczu Jezusa i w Jego odzieniu: „Jego oblicze zajaśniało jak słońce, a jego szaty stały się białe jak światło” (Mt 17,2). Jak pokazuje to święty Tomasz, objawienie chwały w postaciach Jezusa, Mojżesza i Eliasza jest dla nas katechezą na temat szczęścia życia wiecznego nas oczekującego.

Zwróćmy uwagę na fakt, że uczniowie widzą Mojżesza i Eliasza, a nie ich dusze, czy duchy. Nie jest to wizja duchowa, ale w pełni realna – fizyczna. Uczniowie widzą, jakim może być człowiek po śmierci – naturalnie z Bożą pomocą. Zwróćmy uwagę i na to, że Jezus jest postrzegany podobnie do Mojżesza i Eliasza – tj. w chwale. Podobnie ukazał się Janowi w wizji opisanej w Ap 1,13-16. Myślę, że ta wizja była podstawowa dla apostołów, do zrozumienia Jezusa na tle Starego Testamentu. Nie jest On kimś oderwanym od tego, co oni wcześniej otrzymali w swojej religii. Zna On osobiście Mojżesza i Eliasza, rozmawia z nimi – jest pełna ciągłość w Historii Zbawienia między Starym i Nowym Testamentem.

Święty Tomasz uważa, idąc za autorytetem świętego Hieronima, że to dusza Mojżesza ukazała się w jakimś ciele – tak jak objawiają się aniołowie, a Eliasz ukazał się w swoim własnym ciele28. Możliwe, że tak było. Sam tekst nie wskazuje na jakiekolwiek różnice między Mojżeszem i Eliaszem – myślę, że chodzi po prostu o to samo uwielbione ciało człowieka.

Święty Tomasz uważa że, o ile Mojżesz dał prawo, a Eliasz gorliwie walczył o chwałę Pańską, to przez to, że razem z Chrystusem się ukazali, odrzucone było oszczerstwo Żydów oskarżających Chrystusa o naruszanie prawa i o bluźniercze uzurpowanie sobie chwały Bożej29. Próbowałbym to trochę inaczej skomentować. Przemienienie nie prowadzi nas do polemiki z judaizmem, jest chyba przede wszystkim nauką dla chrześcijan, by właściwie rozumieli życie wieczne i związek Starego z Nowym Testamentem.

Najważniejszym momentem w wydarzeniu Przemienienia jest objawienie Ojca. Mówi On do apostołów: „To jest mój umiłowany Syn, w którym sobie upodobałem, jego słuchajcie” (Mt 17,5). Ciekawie komentuje to święty Tomasz: „Podobnie jak przy chrzcie, który zapowiadał tajemnicę pierwszego odrodzenia człowieka, ujawniło się działanie całej Trójcy Przenajświętszej: Wcielonego Syna Bożego, Ducha Świętego pod postacią gołębicy i Ojca – w głosie; tak też przy Przemienieniu, tajemnicy drugiego odrodzenia, ukazała się cała Trójca Święta: Ojciec – w głosie; Syn – w człowieku; Duch Święty – w jasnym obłoku. Bo jak w chrzcie Chrystus daje swym wybranym niewinność, której symbolem jest prostota gołębicy, podobnie w zmartwychwstaniu da jasność chwały i ciszę odpoczynku od wszelkiego zła. Symbolem tej ciszy jest jasny obłok”30. Na ile jasny obłok może symbolizować Ducha Świętego? Jednym z tekstów ukazujących taką możliwość jest 1 Kor 10,1: „Nie chciałbym, bracia, żebyście nie wiedzieli, że nasi ojcowie wszyscy, co prawda zostawali pod obłokiem, wszyscy przeszli przez morze i wszyscy byli ochrzczeni w [imię] Mojżesza, w obłoku i w morzu”. Święty Jan Damasceński uważał, że w tym tekście obłok był symbolem Ducha, a morze – wody31.

Głos Ojca słyszany na Górze Przemienienia jest podstawowym objawieniem tożsamości Jezusa. Chrzest był podobnym – ale zarezerwowanym chyba wyłącznie dla Jana Chrzciciela. Bóg Ojciec przedstawia Jezusa, jako swojego Syna, mówi o swojej do Niego miłości i daje Mu pełną aprobatę Jego dotychczasowej działalności. Wymaga też do uczniów pełnego posłuszeństwa wobec Jezusa – z podobnym żądaniem występowała Maryja wobec sług na weselu w Kanie Galilejskiej (por. J 2,5).



Janusz Maria Andrzejewski OP

1 J. RATZINGER, BENEDYKT XVI, Jezus z Nazaretu. Część 1. Od chrztu w Jordanie do przemienienia (M, Kraków 2007) 242.

2 „Pan (gr. Πάν Pán, łac. Pan, Faun, Faunus) – wywodzący się z Arkadii grecki bóg opiekuńczy lasów i pól, strzegący pasterzy oraz ich trzód. W rzymskim panteonie bogów Pan utożsamiany był z Faunem (Faunusem) lub z bogiem lasów Silvanusem. Pan był przedstawiany w postaci pół człowieka, pół zwierzęcia. Miał tułów i twarz mężczyzny, był cały owłosiony, o kozich nogach, ogonie, brodzie i rogach. Wyglądem przypominał satyra, stąd zwano ich czasem panami. Ponadto był bardzo zwinny i słynął z umiejętności tanecznych. Przebywał głównie w górach i gajach, w pobliżu źródeł i zaciszu drzew. Przypisywano mu dużą aktywność seksualną, a obiektami jego zalotów były zarówno nimfy jak i młodzi chłopcy oraz zwierzęta”. http://pl.wikipedia.org/wiki/Pan_(mitologia).

3 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 243.

4 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 243.

5 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 244.

6 A. LESKE, „Ewangelia według św. Mateusza”, Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego (Verbinum, Warszawa 22001) 1185.

7 HenEt 46,1-6.

8 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 245.

9 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 245.

10 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 246.

11 D. L. DUNGAN i J. S. KLOPPENBORG, „Problem synoptyczny”, Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego (Verbinum, Warszawa 22001) 1126.1127.

12 To imię tłumaczone na przykład: „Syn Jonasza” jest prawdopodobnie imieniem symbolicznym ukazującym związek Piotra z Jezusem. Semicka struktura gramatyczna „syn kogoś, czy czegoś” oznacza zależność od kogoś, czegoś. Jezus stosuje do siebie obraz Jonasza proroka ze względu na podobieństwo w śmierci i zmartwychwstaniu: „Jak bowiem Jonasz był w brzuchu wieloryba trzy dni i trzy noce, tak Syn Człowieczy będzie w sercu ziemi trzy dni i trzy noce” (Mt 12,40).

13 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 247-248.

14 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 249.

15 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 250.

16 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 255.

17 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 256.

18 Por. The Cambridge Bible for Schools and Colleges, Published in 1882-1921.

19 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 257.

20 RAZINGER, BENEDYKT, Jezus, 258.

21 Por. A. Durand, Vangelo secondo Matteo, (Studium, Roma, 21957) 348-349. http://www.jewishvirtuallibrary.org/jsource/judaica/ejud_0002_0019_0_19500.html podaje, że dopiero w 66 r. n. e. Józef Flawiusz ufortyfikował Górę Tabor.

22 J 14,5.

23 Łk 24,26.

24 Dz 14,22.

25 Flp 3,21.

26 ST IIIª q. 45 a. 1 co. Według: ŚWIĘTY TOMASZ Z AKWINU, Suma Teologiczna T.26 Droga Zbawiciela (Veritas, Londyn, 1968) 99.

27 ST IIIª q. 45 a. 4 co. Według TOMASZ. Suma, 106-107.

28 Por. ST IIIª q. 45 a. 3 ad 2.

29 Por. ST IIIª q. 45 a. 3 ad 3.

30 Por. ST IIIª q. 45 a. 4 ad 2. Według TOMASZ. Suma, 107.

31 Por. Petrus de Tarantasia, In I Cor., cap. 10 l. 1.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz